maja 26, 2025

"Colette" Valérie Perrin

Autorka: Valérie Perrin
Tytuł: Colette
Tłumaczenie: Joanna Prądzyńska
Data premiery: 21.05.2025
Wydawnictwo: Albatros
Liczba stron: 576
Gatunek: literatura piękna
 
Valérie Perrin od kilku lat podbija serca polskich czytelników. Pierwszą jej powieścią na naszym rynku było “Życie Violette” wydane w 2022 roku, które wywołało niezwykłe poruszenie. Nie inaczej było z kolejnymi dwiema: “Cudownymi latami” i “Zapomnianymi niedzielami” – te ostatnie chronologicznie są debiutem autorki w tym roku świętującym dziesięciolecie. Teraz Wydawnictwo Albatros dostarczyło nam jej najnowsze dzieło pt. “Colette”, które uznawane jest za jej powieść najambitniejszą. Każda z tych książek popularnością cieszyła się nie tylko w Polsce, każdy tytuł sięgał szczytów list bestsellerów i został wyróżniony sporą liczbą nagród literackich.
Valérie Perrin w swoim życiu zawodowym zajmuje się nie tylko książkami, jeszcze dłużej związana jest z filmem - jest scenarzystką i fotografką, która uwiecznia na planie filmowym ulotne chwile. Prywatnie, od kilku lat, jest partnerką znanego francuskiego reżysera Claude’a Leloucha.
 
Końcówka października roku 2010, Paryż. Agnès, 38-letnia reżyserka czterech filmów długometrażowych, które rozsławiły ją na cały świat, od czterech lat żyje bezczynnie. Tak naprawdę nadal nie pogodziła się z rozstaniem z mężem, wygląda a to, że utraciła swoją muzę i nawet dorastająca córka nie jest w stanie przywrócić ją do aktywnego życia. Z marazmu codzienności wyrywa ją telefon - dzwoni żandarm z Gueugnon, małego miasteczka położonego w Burgundii. Zawiadamia ją o śmierci jej ciotki Colette. Ciotki, która przecież od trzech lat leży pochowana na cmentarzu wraz z jej rodzicami... Jak zatem możliwe, by umarła po raz drugi? Agnès musi wyjaśnić sprawę na miejscu, wraca więc tam, gdzie spędzała każde wakacje swojego dzieciństwa… Co odkryje w sprawie ciotki? Co Colette skrywała, że musiała przez trzy lata udawać martwą? I jak odkrycie tego wpłynie na samą Agnès? Wiele pytań, na które trzeba zacząć szukać odpowiedzi…
“Może zmarłych nie widać. Chodzi mi o to, że jeśli człowiek myśli, że ktoś nie żyje, to nawet jeśli na niego wpadnie, nie widzi go.”
Książka podzielona jest na dwie części, każda rozpisana jest na numerowane rozdziały - pierwsza zawiera ich 53, druga 41.  Ich narracje, czasy, a nawet formy opowieści są różne: Agnès zaznajamia nas z tym, co dzieje się teraz, ale równocześnie wspomina historię swojej przeszłości w pierwszej osobie czasu teraźniejszego, a jej głos dopełnia kilka innych postaci, których tożsamości i miejsca na planszy opowieści z początku nie poznajemy. Jest i Colette, która snuje opowieść na dwa sposoby: poprzez spisane nagrania z kaset, które Agnès dostaje oraz przeskok czasowy do przeszłości, dzięki któremu poznajemy jej losy od czasów dzieciństwa - w narracji trzecioosobowej, ale nadal czasu teraźniejszego. W przeszłości również pojawia się kilka innych narratorów, dodatków też od czasu do czasu pomiędzy tymi osobistymi historiami pojawiają się fragmenty scenariusza autorstwa Agnès - to też jej opowieść, historia rodziny jej mamy. Już więc na poziomie budowy, poziomie narracji dzieje się dużo, jednak autorka sprawnie to rozłożyła - nie czujemy związanego z tym zamieszania, choć chwilę trwa, zanim przyzwyczaimy się do tej formy narracji. Styl każdego narratora też jest różny, choć najmocniej od pozostałych odstaje Agnès - jej zdania są krótkie, to co dzieje się, jest przemieszane z tym, co myśli, co może chciałaby powiedzieć. Sporo jest odniesień do filmów i muzyki, jednak i to wypada naturalnie, w końcu Agnès jest reżyserką, jej były mąż aktorem, a jej rodzice i córka byli/są muzykami. Sztuka w odbywa formach jest więc tu mocno obecna. Mimo to powieść daje wrażenie prostoty - nie ma wielkich poetyckich słów, nie ma przerostu formy nad treścią - w centrum jest opowieść. Opowieść o kilku pozornie cichych, niewiele znaczących życiach.
“Dziś już nic ani nikt na mnie nie czeka i ja nie oczekuję niczego po nikim. Może to właśnie jest szczęście. A przynajmniej wolność.”
Na pewno najbardziej niepozorna była Colette. Małomówna i skromna, jej całe życie skupiało się na warsztacie szewskim, lokalnym klubie piłkarskim i jej bracie, dla którego rozwoju kariery pianisty poświęciła swoje własne marzenia. Colette nigdy nie wyszła za mąż, nigdy nie miała dzieci, rodzina jej brata była jej rodziną jedyną. Wydaje się, że każdy jej dzień wyglądał tak samo, a jedyną rozrywkę były mecze piłki nożnej. Tak pamięta ją Agnès, jednak jak naprawdę wyglądało jej życie?
“Głos Colette pozwala nam posklejać fragmenty nie tylko jej życia, ale też życia innych osób, w tym naszego.”
Dojście do sedna tej sprawy staje się dla niej kwestią bardzo istotną. Kwestią, dzięki której wraca do znajomych z dawnych lat, może skonfrontować ich dziecięce marzenia i plany z tym, czego doświadczyli naprawdę. Agnès w końcu zaprząta sobie głowę czymś innym niż byłym mężem, a to daje jej nową perspektywę. Jak wiele zmarła Colette może jeszcze w jej życiu zmienić?
“Prawdę mówiąc, nie wiem. Dlaczego, na Boga, do ciebie dzwonię? Żeby się dowiedzieć, co słychać? Ale co ma być słychać? U ciebie nie słychać niczego nowego, wałkujesz wciąż to samo. Zatrzymałaś się w przeszłości.”
Mimo że z imienia wymieniam tylko dwie bohaterki, to tych postaci, które tworzą opowieść, których historie poznajemy, jest więcej. Mamy tu zwyczajne życia, miłości, dzieci, pracę. Mamy też i życia odstające od normy - osoby skrzywdzone, osoby, które przez lata żyły z piętnem, od którego nie było ucieczki. Mamy ofiary i tyranów, mamy morderstwa i podejrzane samobójstwa. Mamy rodziców, którzy się nie przejmują i tych, którzy wydają się przejmować za bardzo. Mamy egoistów i osoby gotowe na ostateczne poświęcenie. Mamy w końcu tych, którzy mają odwagę o zmianę zawalczyć, tych którzy nie pozwolili, by doświadczenia ich złamały. Każda z tych opowieści, niezależnie czy zwyczajna czy nie, niesie w sobie wiele - klimat dawnych i współczesnych lat, dawne i aktualne obyczaje. Opowieści zaczynające się neutralnie, by nagle ukazały się wodospadem emocji. Sama długo nie byłam pewna co ta powieść ma mi przynieść, jednak nawet nie zauważyłam, gdy historia mnie pochłonęła - może dlatego, że złożoność ludzkich żyć i charakterów zaczęła być coraz bardziej widoczna? Może dlatego, że pojawił się wątek zbrodni sprzed lat, które nadal czekały na zakończenie? Nie wiem dokładnie, coś jednak sprawiło, że historia mnie mocno przyciągnęła.
“Jestem dzieckiem wielu historii. Mocnych historii. Moim obowiązkiem wobec siebie jest opowiadanie ich.”
W tych opowieściach na pewno nie brakuje pasji pojmowanej w przeróżny sposób. Pasji, która sprawia, że człowiek rozkwita, albo pasji, która wyniszcza. Jest ból, jest strata, jest chwila zapomnienia i lata spędzone na rozpamiętywaniu. Jest lęk, który wydaje się przekazywany z pokolenia na pokolenie. Są i zachowania, które kiedyś były akceptowane, czy po prostu przemilczane, teraz już jednak na nie nikt nie pozwala. Są wszystkie ludzkie oblicza – od potworów po osoby, od których nigdy odchodzić się nie chce.
“Ocean milczenia, w którym unoszą się bezkarnie zbrodniarze, zatapiając swoje ofiary, jest tak głęboki, że na samą myśl kręci się w głowie.”
“Colette” to powieść, o której tak naprawdę trudno mi pisać. Sześćset stron, które mogłabym opowiedzieć, ale przecież na to spokojnym odkrywaniu tych opowieści, składaniu wszystkich porozrzucanych jej kawałków w spójną całość przyjemność z lektury, jej czar polega. Na pewno jest to proza niespieszna, proza tak prosta i pozornie codzienna, że trzeba się do niej przyzwyczaić, ale która ostatecznie pochłania tak, że nagle okazuje się, że już koniec, a my siedzimy zlani łzami... Bo choć tyle żyć w niej zawartych, to każde jedno ma znaczenie, każde jest częścią wielkiego obrazu. To powieść pełna przeróżnych emocji - radości, miłości, smutku, nienawiści, obsesji, przemocy i winy. Powieść, w której można odnaleźć nie tylko sprawnie usnutą fabułę i ciekawe kreacje postaci, ale i głębię, nadzieję, rodzinę i przyjaciół, a także samotność, która wcale nie musi równać się poczuciem nieszczęścia. Niepozornie poruszająca proza.
“Zatonęłam w książkach, dosłownie i w przenośni. W historiach innych, żeby nigdy nie myśleć o własnej.”
Moja ocena: 8/10
 

Recenzja powstała w ramach współpracy z Wydawnictwem Albatros.

Dostępna jest w abonamencie za dopłatą 14,99zł 
(z punktami z Klubu Mola Książkowego 50% taniej) 



Podoba Ci się to, co robię?
Wesprzyj mnie na patronite.pl/kryminalnatalerzu i dołącz do grona moich Patronów!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz