maja 05, 2025

"Trzecia osoba" Anna Kańtoch

Autorka: Anna Kańtoch
Tytuł: Trzecia osoba
Data premiery: 23.04.2025
Wydawnictwo: Marginesy
Liczba stron: 328
Gatunek: thriller kryminalny
 
Anna Kańtoch to polska autorka, która na rynku książki działa już od ponad dwudziestu lat! Zaczynała w 2004 od opowiadania w gatunku fantasy, niedługo później ukazała się jej pierwsza powieść gatunkowa. Przez następne lata powstawały i opowiadania, antologie i powieści, ciągle w rejonach fantastyki, od której autorka do teraz nie odeszła, choć wyraźniej zwróciła się w stronę kryminalną. W 2016 roku debiutowała w gatunku kryminału powieścią “Łaska”, już dwa lata później zdobyła Nagrodę Specjalną im. Janiny Paradowskiej (przyznawanej w ramach Nagród Wielkiego Kalibru). Teraz na koncie ma osiem powieści kryminalnych oraz Nagrodę Wielkiego Kalibru za jedną z nich (“Wiosna zaginionych” recenzja - klik!). “Trzecia osoba” to jej najnowszy tytuł w tym gatunku.
 
Mała wioska Radziechowy w Beskidach, marzec, czasy współczesne. Agata Dębska czuje się zaniepokojona - przed ich domem znowu stoi Marcin Breś, mężczyzna w okolicach 40-stki, który rok temu kupił nieopodal dom i od tego czasu raz po raz wystaje przed ich. Zachowanie jest dziwne, jednak w pewien sposób usprawiedliwione - niecałe 30 lat temu to on mieszkał w tym domu, co teraz oni. Z młodszą siostrą, bratem i rodzicami tworząc zgraną, szczęśliwą rodzinę. Do pewnego października, gdy rodzice w pobliskim lesie zaginęli, zostawiają rodzeństwo samych… Sprawa nigdy nie została wyjaśniona, choć nauczyli się z tym żyć, a wystawanie Marcina przed jego rodzinnym domem wydaje się jedynym odchyleniem od normy. To i tak niepokoi Agatę, która już jest zdenerwowana stanem ich 19-letniego syna Sławka. Chłopak nie dostał się na studia i od kilku miesięcy zdaje się pogrążać w depresji… Mimo wszystko ostatnio przejawia zainteresowanie zaginięciem sprzed lat, nawet podrzuca Marcinowi pod drzwi kartkę, która wydaje się nowym tropem w sprawie. Choć brzmi dziwnie. Kiedy Marcin chce się skonfrontować z chłopakiem, spróbować się dowiedzieć czy faktycznie udało mu się do czegoś dojść, okazuje się, że i Sławek zaginął… A Marcin był jednym z ostatnich ludzi, którzy mieli z nim styczność. Czy faktycznie mógł coś odkryć i dlatego zniknął? To pierwsze, co przychodzi Marcinowi na myśl, jednak policja twierdzi, że to z pewnością nastolatkowy wybryk… Ale co, jeśli to Marcin ma rację?
“Po tylu latach człowiek wciąż ma nadzieję (...).”
Książka rozpisana jest na trzy miesiące akcji i trzy osoby, trójkę rodzeństwa Bresiów: marzec poznajemy z perspektywy najstarszego z nich - Marcina, kwiecień z perspektywy Mileny, a maj Matiego. Każdy miesiąc opisany jest w kilku dniach, których daty są wyznacznikiem czegoś na kształt rozdziału. Historie jednego dnia dzielone są na krótsze scenki, pojedyncze fragmenty nie liczą więcej niż kilka stron - dzięki temu czyta się powieść wygodnie. Narracja prowadzona jest w trzeciej osobie czasu przeszłego z perspektywy nie tylko wspomnianego rodzeństwa, ale i innych postaci - już na wstępie dostajemy relację z perspektywy rodziców Sławka, od czasu do czasu przewija się też perspektywa lokalnej policji. Styl powieści jest ciekawy, spokojny, skupiony na postaciach i ich życiu codziennym, a co ciekawe narrator nie przygląda im się cały czas - dostajemy raczej wycinki z życia, wybiórcze scenki i wspomnienia. Lektura daje wrażenie bardzo wyciszającej, choć przecież podszytej kryminalną grozą.
“Czasem sobie myślę, że to właśnie jest najgorsze w chorobach psychicznych: człowiek boi się widm istniejących tylko w jego głowie, a jednocześnie nie potrafi rozpoznać prawdziwego zagrożenia.”
W swojej opowieści autorka zdaje się skupiać na ludziach. Ludziach przez życie w jakiś sposób doświadczonych. Przede wszystkim tyczy się to rodzeństwa, które choć przeżyło te samo zdarzenie, to jednak poradziło sobie z nim całkowicie inaczej. Marcin nigdy nie stworzył stałego związku, jego praca to językowe tłumaczenia, a codzienność jest bardzo samotnicza, choć nie wydaje się samotna. Milena to kobieta mocno niezależna, która liczy tylko na siebie - jej problemy to jej sprawa, nie zdradza się z nimi nawet przed bratem, z którym wydaje się być bardzo blisko. Mati, czyli Mateusz, najmłodszy z nich, poszedł przez życie swoją drogą - nigdy nie zagrzał nigdzie miejsca, niespecjalnie utrzymuje stały kontakt… Każdemu z nich przyglądamy się po kolei, obserwujemy kim są, i jak sobie radzą w życiu. Czy udało im się zbudować normalne życie mimo tej niepewności co do losów rodziców? A może jednak cały czas to w nich siedzi, nie daje w jakiś sposób spokoju?
“- (...) w życiu nie widziałam tak beznadziejnych gliniarzy.
- A ilu widziałaś? - chciał zapytać, ale przytomnie ugryzł się w język.”
Jednak to nie jedyne postacie warte uwagi, choć reszta pozostaje w ich tle. Mamy tu rodzinę, która właśnie teraz przeżywa tragedię - rodziców Sławka, którzy martwią się o losy ich syna. Mamy jego starego kolegę, fana true crime, aspirującego do zostania sławnym twórcą podcastów, jak i młodego, ambitnego policjanta. Jest oczywiście Sławek, któremu przyglądamy się pośrednio, ale im więcej o nim się dowiadujemy, tym smutniejszy wyłania się obraz młodego człowieka coraz mocniej pogrążającego się w mrokach swojej psychiki… poprzez tę postać autorka mocno uwrażliwia na problemy psychiczne młodych ludzi.
“Ludzie zazwyczaj zakładają, że zaburzenia psychiczne są takie… zerojedynkowe. Albo jesteś normalny i myślisz jak normalny człowiek, albo świrujesz i wtedy wszystko, co robisz i mówisz, nie ma większego sensu. To nie do końca prawda. Jeśli choroba rozwija się wolno, człowiek przez długi czas może balansować na granicy.”
Tematów do refleksji książka przynosi sporo - poza problemami psychicznymi i sposobami na radzenie sobie z traumą z dzieciństwa, zastanawiamy się też nad funkcją pamięci, nad długoletnimi relacjami i zmianami, jakie w nich zachodzą. Oczywiście wszystko to spojone jest zagadką kryminalną, a raczej dwoma zagadkami zaginięć - rodziców Bresiów sprzed lat i Sławka z czasów aktualnych. Śledztwo w sprawie Sławka prowadzi policja, a rodzeństwo po kolei przygląda się i próbuje sobie przypomnieć, wygrzebać z pamięci coś, co teraz rzuci im inne światło na sprawę. Intryga budowana jest spokojnie, rozważnie, to raczej tło i pretekst dla historii niż pierwszoplanowy motyw. Zbudowana jest z wyczuciem, z odpowiednim klimatem, solidnie ciekawi, a ostatecznie i też całkiem nieźle zaskakuje. Co znowu wzbudza kolejne refleksje, o tym jednak już wspominać nie będę, by nikogo nie naprowadzić na rozwiązanie.
 
Wspomniałam o klimacie, bo i ten element odgrywa w powieści ważną rolę. Mamy małą górską wioskę, która znana jest dlatego, że prowadzi przez nią tak zwana Golgota Beskidów, czyli szlak drogi krzyżowej. Góry, mała miejscowość, w której potencjalnie wszyscy się znają, a w której w kluczowych momentach nikt nic nie widzi. Dzieci biegające po ulicy, tuż obok głębokie, pełne rozkwitającej właśnie przyrody lasy. Czuć ten spokój, tę bliskość natury, tę nieustępliwość przyrody i jej długowieczność w porównaniu do życia człowieka.
“Życie w jego pojęciu było cudownym darem i nigdy, nawet w najgorszych chwilach nie wyobrażał sobie, że mógłby pragnąć śmierci.”
“Trzecią osobą” Anna Kańtoch prezentuje to, co tak bardzo lubię w prozie kryminalnej. Poprzez opowieść podszytą pewną niejasnością, tajemnicą, poznajemy losy ludzi nią doświadczonych. Przyglądamy się ich życiom, ich relacjom, ich bolączkom i wraz z nimi próbujemy dojść do sedna sprawy. Autorka świetnie wyważyła zagadkę z psychologicznymi motywami oraz spokojnym kontrastowym klimatem małej, górskiej społeczności, która żyje tuż obok bujnej, trwałej, ale jakże groźnej przyrody. Coś w tej prozie jest takiego, że nie mogłam się od niej oderwać, że chłonęłam każde zdanie, doceniając jej spokojny rytm i tę wyrywkowość opowieści - ostatnio niewiele takich się na rynku pojawia. Wydaje mi się, że tym tytułem autorka wróciła trochę do tego, co tworzyła kryminalnie w swoich pierwszych powieściach tego gatunku i bardzo mi się to podoba! “Trzecia osoba” tuż obok “Pokuty” stanie się moją ulubioną powieścią pióra Anny Kańtoch.
 
Moja ocena: 8/10
 
Recenzja powstała w ramach współpracy z Wydawnictwem Marginesy.


Podoba Ci się to, co robię?
Wesprzyj mnie na patronite.pl/kryminalnatalerzu i dołącz do grona moich Patronów!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz