Autorka: Anna
Kańtoch
Tytuł: Trzecia
osoba
Data premiery: 23.04.2025
Wydawnictwo: Marginesy
Liczba stron: 328
Gatunek: thriller
kryminalny
Anna Kańtoch to polska autorka, która na rynku
książki działa już od ponad dwudziestu lat! Zaczynała w 2004 od opowiadania w
gatunku fantasy, niedługo później ukazała się jej pierwsza powieść gatunkowa.
Przez następne lata powstawały i opowiadania, antologie i powieści, ciągle w
rejonach fantastyki, od której autorka do teraz nie odeszła, choć wyraźniej
zwróciła się w stronę kryminalną. W 2016 roku debiutowała w gatunku kryminału
powieścią “Łaska”, już dwa lata później zdobyła Nagrodę Specjalną im. Janiny
Paradowskiej (przyznawanej w ramach Nagród Wielkiego Kalibru). Teraz na koncie
ma osiem powieści kryminalnych oraz Nagrodę Wielkiego Kalibru za jedną z nich
(“Wiosna zaginionych” recenzja - klik!). “Trzecia osoba” to jej najnowszy tytuł
w tym gatunku.
Mała wioska Radziechowy w Beskidach, marzec,
czasy współczesne. Agata Dębska czuje się zaniepokojona - przed ich domem znowu
stoi Marcin Breś, mężczyzna w okolicach 40-stki, który rok temu kupił nieopodal
dom i od tego czasu raz po raz wystaje przed ich. Zachowanie jest dziwne,
jednak w pewien sposób usprawiedliwione - niecałe 30 lat temu to on mieszkał w
tym domu, co teraz oni. Z młodszą siostrą, bratem i rodzicami tworząc zgraną,
szczęśliwą rodzinę. Do pewnego października, gdy rodzice w pobliskim lesie
zaginęli, zostawiają rodzeństwo samych… Sprawa nigdy nie została wyjaśniona,
choć nauczyli się z tym żyć, a wystawanie Marcina przed jego rodzinnym domem
wydaje się jedynym odchyleniem od normy. To i tak niepokoi Agatę, która już jest
zdenerwowana stanem ich 19-letniego syna Sławka. Chłopak nie dostał się na
studia i od kilku miesięcy zdaje się pogrążać w depresji… Mimo wszystko ostatnio
przejawia zainteresowanie zaginięciem sprzed lat, nawet podrzuca Marcinowi pod
drzwi kartkę, która wydaje się nowym tropem w sprawie. Choć brzmi dziwnie.
Kiedy Marcin chce się skonfrontować z chłopakiem, spróbować się dowiedzieć czy
faktycznie udało mu się do czegoś dojść, okazuje się, że i Sławek zaginął… A
Marcin był jednym z ostatnich ludzi, którzy mieli z nim styczność. Czy
faktycznie mógł coś odkryć i dlatego zniknął? To pierwsze, co przychodzi
Marcinowi na myśl, jednak policja twierdzi, że to z pewnością nastolatkowy
wybryk… Ale co, jeśli to Marcin ma rację?
“Po tylu latach człowiek wciąż ma nadzieję (...).”
Książka rozpisana jest na trzy miesiące akcji
i trzy osoby, trójkę rodzeństwa Bresiów: marzec poznajemy z perspektywy
najstarszego z nich - Marcina, kwiecień z perspektywy Mileny, a maj Matiego.
Każdy miesiąc opisany jest w kilku dniach, których daty są wyznacznikiem czegoś
na kształt rozdziału. Historie jednego dnia dzielone są na krótsze scenki,
pojedyncze fragmenty nie liczą więcej niż kilka stron - dzięki temu czyta się
powieść wygodnie. Narracja prowadzona jest w trzeciej osobie czasu przeszłego z
perspektywy nie tylko wspomnianego rodzeństwa, ale i innych postaci - już na
wstępie dostajemy relację z perspektywy rodziców Sławka, od czasu do czasu
przewija się też perspektywa lokalnej policji. Styl powieści jest ciekawy,
spokojny, skupiony na postaciach i ich życiu codziennym, a co ciekawe narrator
nie przygląda im się cały czas - dostajemy raczej wycinki z życia, wybiórcze
scenki i wspomnienia. Lektura daje wrażenie bardzo wyciszającej, choć przecież
podszytej kryminalną grozą.
“Czasem sobie myślę, że to właśnie jest najgorsze w chorobach psychicznych: człowiek boi się widm istniejących tylko w jego głowie, a jednocześnie nie potrafi rozpoznać prawdziwego zagrożenia.”
W swojej opowieści autorka zdaje się skupiać
na ludziach. Ludziach przez życie w jakiś sposób doświadczonych. Przede
wszystkim tyczy się to rodzeństwa, które choć przeżyło te samo zdarzenie, to
jednak poradziło sobie z nim całkowicie inaczej. Marcin nigdy nie stworzył
stałego związku, jego praca to językowe tłumaczenia, a codzienność jest bardzo
samotnicza, choć nie wydaje się samotna. Milena to kobieta mocno niezależna,
która liczy tylko na siebie - jej problemy to jej sprawa, nie zdradza się z
nimi nawet przed bratem, z którym wydaje się być bardzo blisko. Mati, czyli
Mateusz, najmłodszy z nich, poszedł przez życie swoją drogą - nigdy nie zagrzał
nigdzie miejsca, niespecjalnie utrzymuje stały kontakt… Każdemu z nich
przyglądamy się po kolei, obserwujemy kim są, i jak sobie radzą w życiu. Czy
udało im się zbudować normalne życie mimo tej niepewności co do losów rodziców?
A może jednak cały czas to w nich siedzi, nie daje w jakiś sposób spokoju?
“- (...) w życiu nie widziałam tak beznadziejnych gliniarzy.- A ilu widziałaś? - chciał zapytać, ale przytomnie ugryzł się w język.”
Jednak to nie jedyne postacie warte uwagi,
choć reszta pozostaje w ich tle. Mamy tu rodzinę, która właśnie teraz przeżywa tragedię
- rodziców Sławka, którzy martwią się o losy ich syna. Mamy jego starego
kolegę, fana true crime, aspirującego do zostania sławnym twórcą podcastów, jak
i młodego, ambitnego policjanta. Jest oczywiście Sławek, któremu przyglądamy
się pośrednio, ale im więcej o nim się dowiadujemy, tym smutniejszy wyłania się
obraz młodego człowieka coraz mocniej pogrążającego się w mrokach swojej
psychiki… poprzez tę postać autorka mocno uwrażliwia na problemy psychiczne
młodych ludzi.
“Ludzie zazwyczaj zakładają, że zaburzenia psychiczne są takie… zerojedynkowe. Albo jesteś normalny i myślisz jak normalny człowiek, albo świrujesz i wtedy wszystko, co robisz i mówisz, nie ma większego sensu. To nie do końca prawda. Jeśli choroba rozwija się wolno, człowiek przez długi czas może balansować na granicy.”
Tematów do refleksji książka przynosi sporo -
poza problemami psychicznymi i sposobami na radzenie sobie z traumą z
dzieciństwa, zastanawiamy się też nad funkcją pamięci, nad długoletnimi
relacjami i zmianami, jakie w nich zachodzą. Oczywiście wszystko to spojone
jest zagadką kryminalną, a raczej dwoma zagadkami zaginięć - rodziców Bresiów
sprzed lat i Sławka z czasów aktualnych. Śledztwo w sprawie Sławka prowadzi
policja, a rodzeństwo po kolei przygląda się i próbuje sobie przypomnieć,
wygrzebać z pamięci coś, co teraz rzuci im inne światło na sprawę. Intryga
budowana jest spokojnie, rozważnie, to raczej tło i pretekst dla historii niż
pierwszoplanowy motyw. Zbudowana jest z wyczuciem, z odpowiednim klimatem,
solidnie ciekawi, a ostatecznie i też całkiem nieźle zaskakuje. Co znowu
wzbudza kolejne refleksje, o tym jednak już wspominać nie będę, by nikogo nie
naprowadzić na rozwiązanie.
Wspomniałam o klimacie, bo i ten element
odgrywa w powieści ważną rolę. Mamy małą górską wioskę, która znana jest
dlatego, że prowadzi przez nią tak zwana Golgota Beskidów, czyli szlak drogi
krzyżowej. Góry, mała miejscowość, w której potencjalnie wszyscy się znają, a w
której w kluczowych momentach nikt nic nie widzi. Dzieci biegające po ulicy,
tuż obok głębokie, pełne rozkwitającej właśnie przyrody lasy. Czuć ten spokój,
tę bliskość natury, tę nieustępliwość przyrody i jej długowieczność w
porównaniu do życia człowieka.
“Życie w jego pojęciu było cudownym darem i nigdy, nawet w najgorszych chwilach nie wyobrażał sobie, że mógłby pragnąć śmierci.”
“Trzecią osobą” Anna Kańtoch prezentuje to, co
tak bardzo lubię w prozie kryminalnej. Poprzez opowieść podszytą pewną
niejasnością, tajemnicą, poznajemy losy ludzi nią doświadczonych. Przyglądamy
się ich życiom, ich relacjom, ich bolączkom i wraz z nimi próbujemy dojść do
sedna sprawy. Autorka świetnie wyważyła zagadkę z psychologicznymi motywami
oraz spokojnym kontrastowym klimatem małej, górskiej społeczności, która żyje
tuż obok bujnej, trwałej, ale jakże groźnej przyrody. Coś w tej prozie jest
takiego, że nie mogłam się od niej oderwać, że chłonęłam każde zdanie,
doceniając jej spokojny rytm i tę wyrywkowość opowieści - ostatnio niewiele
takich się na rynku pojawia. Wydaje mi się, że tym tytułem autorka wróciła
trochę do tego, co tworzyła kryminalnie w swoich pierwszych powieściach tego
gatunku i bardzo mi się to podoba! “Trzecia osoba” tuż obok “Pokuty” stanie się
moją ulubioną powieścią pióra Anny Kańtoch.
Moja ocena: 8/10
Recenzja powstała w ramach współpracy z
Wydawnictwem Marginesy.
Podoba Ci się to, co robię?
Wesprzyj mnie na patronite.pl/kryminalnatalerzu i dołącz do grona moich Patronów!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz