Autor: Andrea
Camilleri
Tytuł: Karuzela
pomyłek
Cykl: komisarz
Montalbano, tom 23
Tłumaczenie: Monika Woźniak
Data premiery: 02.07.2025
Wydawnictwo: Noir sur Blanc
Liczba stron: 216
Gatunek: powieść
kryminalna
Komisarz Montalbano na moje czytelnicze półki
trafił dość późno - w Polsce wydawany jest od ponad 20 lat, na rynku włoskim
już trzydzieści, a ja sięgnęłam po niego po raz pierwszy dopiero rok temu.
Nasza znajomość rozwija się powoli - rozpoczęliśmy od opowiadań (recenzjeklik!), a teraz w końcu przyszła pora na powieść! I w ogóle nie przeszkadza mi
fakt, że zaczynam od jednego z ostatnich tomów, od dwudziestego trzeciego -
dzięki opowiadaniom Montalbana już trochę znam, a styl Camilleriego rozwinięty
w powieść przypadł mi do gust jeszcze mocniej niż w krótkich formach!
Camilleri to jeden z tych twórców literackich,
o których mówi się przez wieki - komisarz Montalbano to postać ikoniczna, która
choć już teraz jest tak nazwana, cały czas podbija serca nowych czytelników. Po
raz pierwszym na rynku włoskim pojawił się w 1994 i wydawany był aż do 2020, do
tomu dwudziestego ósmego (a raczej 2023, kiedy to ukazał się ostatni zbiór
opowiadań), który to na rynku ukazał się już po śmierci autora. Ale mimo że nie
ma go już z nami fizycznie, to pozostaje w swoich książkach, w komisarzu
Montalbanie, który nie tylko występuje na kartach powieści, ale i w
mini-serialu (15 sezonów po 2-4 odcinki!), który dostępny jest na Netflixie.
Sycylia, małe miasteczko Vigata. Ten dzień do
komisarza Montalbana nie mógł zacząć się gorzej - pobudka o nieludzkiej porze
spowodowana bezwzględnością muchy, bójka na plaży, aresztowanie, potencjalny
złodziej w domu… Tak, a dopiero w komisariacie zaczyna się dziać! Ktoś porwał i
uśpił na kilka godzin siostrzenicę właściciela ulubionej restauracji
Montalbana, co, jak się okazuje, nie było pierwszym tak dziwnym porwaniem.
Czego chce złoczyńca i czy na pewno to ten sam człowiek? Do tego dochodzi
jeszcze podpalenie sklepu i zniknięcie właściciela - czy to mafia? A może po
prostu próba wyłudzenia odszkodowania? Ale przede wszystkim - na czym skupić
się najpierw i czy na pewno to już koniec niespodzianek na ten jeden, bardzo
pechowy dzień?
“- W jakim kierunku idzie pana dochodzenie?Gdybym to wiedział, pomyślał Montalbano. Na głos powiedział z przekonaniem:- W różnych kierunkach.”
Książka rozpisana jest na osiemnaście
rozdziałów, każdy z nich dzielony jest na kilka mniejszych fragmentów. Co mnie
zaciekawiło, to sam podział rozdziałów - bardzo często w tej powieści jeden
rozdział się kończy, a drugi zaczyna w środku jednej, tej samej sceny - to
naprawdę rzadko spotykany sposób podziału tekstu! Narracja prowadzona jest w
trzeciej osobie czasu przeszłego przez narratora wszechwiedzącego, który oddaje
nam całą opowieść z perspektywy Montalbana. Styl powieści jest bardzo
przyjemnie południowo-włoski: niespieszny, jest w nim miejsce na przekomarzanki
słowne, na kilka głębszych oddechów podczas spacerów plażą, jak i oczywiście na
dobre jedzenie! Język jest użyty bardzo umiejętnie - pozornie jest prosty,
codzienny, pozornie lekki i przyjemny, choć kiedy trzeba, autor nie waha się
też przez użyciem mocniejszego słownictwa – tu słowo wyraża emocje, oddaje to,
co czują postacie. Dialogi to spora część powieści i przyznaję, że prowadzone
są z humorem i dużym wyczuciem!
“- Tak, panie kwestorze, ale…- Żadnego “ale”!- Mogę użyć “lecz” zamiast “ale”?”
Jak sam autor wspomina w posłowiu - większość
swoich zagadek kryminalnych opiera na motywach zasłyszanych na jego ojczystej
ziemi. W “Karuzeli pomyłek” następuje jednak wyjątek - opowieść jest czystą
fikcją, ale w żadnym wypadku nie odbiera jej to realności. Zagadka kryminalna
budowana jest w oparciu o totalną niewiadomą - zbrodnia jest, ale jakby jej nie
było, punktów wspólnych między ofiarami też niewiele, a sam sprawca okazuje
emocje inne niż można by się było spodziewać. Wszystko wydaje się absolutnie
przypadkowe, ale jednak musi się łączyć jakoś w całość. To bardzo ciekawy
sposób budowania intrygi kryminalnej, napięcia poprzez śledzenie toku dedukcji
komisarza. I to właśnie na dedukcji oparte jest rozwiązanie zagadki, które choć
szybkie, jest jak najbardziej logiczne, a i potencjalnie możliwe do samodzielnego
rozwikłania. Choć czy komuś naprawdę się to uda?
“- Jesteśmy w jakimś labiryncie - stwierdził.- I musimy się z niego wydostać, nie tracąc ducha, jeśli niektóre drogi zaprowadzą nas do ślepego zaułka - powiedział Montalbano.”
Wspomniałam już o tle zdarzeń - jest czas na wszystko,
co w życiu fajne: dobre jedzenie, wsłuchiwanie się z szum morza i ta bliskość
bohaterów serii, w której czuć, że mimo nieraz pojawiających się w rozmowach
uszczypliwości, wszyscy pałają do siebie sympatią. Jest oczywiście i Sycylia -
ta stara, dobra Sycylia, na której o mafii ciągle jeszcze nie zapomniano, więc
i jej wpływy trzeba brać pod uwagę w każdym śledztwie. Sycylia, na której
kwitnie korupcja, nielegalne budowle porzucane w trakcie wyrastają jak grzyby
po deszczu, a brak pieniędzy wcale nie jest przeszkodą do wyjazdu na miesięczne
wakacje. Autor bardzo szeroko (choć nadal w tle!), ale i z wyczuciem oddaje to
miejsce, sprawiając że sam klimat tej sycylijskości daje czytelnikowi dziwne
wytchnienie.
“Nie ulegało wątpliwości, że jest mu przeznaczona błyskotliwa kariera, charakterystyczna dla typów na stanowiskach kierowniczych: błyskawiczna promocja, być może dzięki sprzedania własnej matki najlepszemu kupcowi, zdobycie szczytu, szybkie bankructwo na giełdzie firmy czy też banku, zniknięcie z obiegu, po roku powrót na jeszcze wyższe stanowisko.”
Na pewno w tym czarze jest też spora zasługa
świetnych kreacji postaci. Przede wszystkim Montalbano - nadal sprytny, nadal
bystry, choć kiedy któraś osoba z kolei zaczyna wypominać mu wiek, komisarz sam
zaczyna się zastanawiać, czy jego umysł jest jeszcze tak bystry jak kiedyś.
Montalbano działa we współpracy z kilkoma policjantami z komisariatu: jest
wyrywający się z własnymi działaniami Fazio, jest kobieciarz Mimi, który dzięki
temu szybko uruchamia znajomości, Gallo, który jeździ jak szaleniec i Catare,
który słynie z przekręcania włoskiego, w szczególności nazwisk, a równocześnie
traktuje komisarza jak bóstwo. Oczywiście nie tylko męskie towarzystwo w tej
książce spotykamy, kobiety też mają swoje do powiedzenia, a ich kreacje są
bardzo różnorodne - od uwodzicielek bo szare, ale bystre myszki.
“Nie mamy już szacunku do życia, a chcesz, żeby istniał szacunek dla śmierci?”
Bardzo podoba mi się to, w jaki sposób
Camilleri posługuje się słowem - kiedy trzeba padają żarty oparte na języku, są
i ciekawe, ale proste uniwersalne spostrzeżenia. W tekście zwyczajnie czuć, że
autor lubił pisać i bawić się językiem, że sprawiało mu to sporą frajdę. Na
kartach powieści czuć ten sycylijski klimat wolności, niespieszności, ale też
wybuchowego charakteru, który sprawia, że tropienie sprawcy wydaje się jeszcze
trudniejsze - bo czy namiętność i pasja nie są częstym motywem zbrodni? Sama
zagadka prowadzona jest dokładnie tak, jak lubię - niespiesznie, z miejscem na
przyjrzenie się po prostu zwyczajnemu człowiekowi i dobrą dedukcję.
Dopełnieniem wszystkiego są urocze postacie i naprawdę dobra kuchnia, która
odgrywa ważną rolę w życiu Montalbana i która inspiruje mnie samą do nowych
kulinarnych testów - z “Karuzeli pomyłek” mam już dwa dania do sprawdzenia!
Seria z Montalbanem na pewno zostanie ze mną na dłużej!
“Nie było to kłamstwo trudne do udowodnienia, lecz być może prawda, której nie dało się potwierdzić.”
Moja ocena: 8/10
Recenzja powstała w ramach współpracy z
Oficyną Literacką Noir sur Blanc.
Dostępna jest w abonamencie za dopłatą 14,99zł
(z punktami z Klubu Mola Książkowego 50% taniej)
Podoba Ci się to, co robię?
Wesprzyj mnie na patronite.pl/kryminalnatalerzu i dołącz do grona moich Patronów!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz