Autor: Nat
Cassidy
Tytuł: Mary.
Przebudzenie grozy
Tłumaczenie: Anna Rajca-Salata
Data premiery: 18.06.2025
Wydawnictwo: Akurat
Liczba stron: 512
Gatunek: horror
“Mary” to pierwsza pełnoprawna wydana powieść
Nata Cassidy’ego, choć nie jest to jego pierwsza styczność z piórem. Tak
naprawdę zajmuje się tym już od lat, jest twórcą scenariuszy teatralnych i
słuchowisk, wszystkich utrzymanych w konwencji horroru. Napisał też w 2017 roku
powieść - fabularyzowaną wersją pocastu Steal the Stars, która od razu została
przez krytyków doceniona. Zresztą nie tylko tak autor daje ujście swoim pasjom
- jest też aktorem, którego możemy od czasu do czasu zobaczyć na ekranie w
pomniejszych rólkach. Jego powieść “Mary” wydana została w 2022 roku i od razu
zyskała przychylność krytyków i publiczności, wiele okrzyknęło ją najlepszym
horrorem tamtego roku. Polski czytelnik jednak musiał kilka lat na nią
poczekać, co warto zaznaczyć, gdyż w ostatnich latach temat oddawania kobietom
sprawczości staje się coraz popularniejszy - Cassidy już trzy lata temu
dorzucił do tego swoją cegiełkę. Teraz jest autorem czterech powieści, z czego
druga na polskim rynku ukaże się już w lipcu - będą to “Pisklęta”.
Nowy Jork, początek kwietnia 2019. Mary
właśnie wraca z kliniki, w której odbyła bezpłatną wizytę lekarską - ostatnio
bowiem dzieją się z nią bardzo dziwne rzeczy. Jasne, zaraz będzie świętować
swoje 50 urodziny, więc uderzenia gorąca to coś prawdopodobnie bardzo
normalnego, gdy zaczyna się wchodzić w okres menopauzy. Może normalne są też
problemy ze snem, ale halucynacje? Mary, gdy tylko spojrzy w lustro, widzi
swoją twarz, która zaczyna gnić… to samo dzieje się z wszystkimi twarzami
kobiet w jej wieku, które spotyka na ulicy. No i głosy, które słyszy w swojej głowie,
choć to nie zaczęło się teraz – są tam od dawna, teraz tylko stały się bardziej
natarczywe… Jednak nie o wszystkim powiedziała lekarzowi, więc ten odesłał ją z
informacją, że wszystko jest w normie i powinna zgłosić się do własnego
ginekologa… Jasne! Gdyby tylko na takiego miała pieniądze. Praca w piwnicy
jednej z lokalnych księgarni wcale nie jest dobrze płatna, starcza jej po
prostu na mieszkanie. Jednak i to teraz ma się zmienić - z pracy zostaje
zwolniona, a właściciele mieszkania podnoszą czynsz. W doskonałym zatem momencie
dzwoni ciotka, która ją wychowała - to upierdliwa i wredna baba, ale zaprasza
ją do siebie, prosi ją, by przyjechała się chorą ciotką zaopiekować. Mary mają
nadzieję, że powrót do rodzinnego miasteczka pomoże jej uporządkować własne
życie, wsiada w samolot i leci do Arizony, do pustynnego małego miasteczka, w
którym społeczność jest dziwnie zamknięta i znana z tego, co wydarzyło się tam
kiedyś - to tam pół wieku temu grasował pewien seryjny morderca… Czy to
naprawdę dobre miejsce do złagodzenia dziwnych symptomów psychicznych?
“Rzadko wraca myślą do przeszłości. Nie wiem, gdzie po raz pierwszy usłyszałam to porównanie, ale pamięć jest jak wielki dom. Pełen pokoi, korytarzy, zakamarków.”
Książka rozpisana jest na siedem części i
epilog, otwarta notką od autora, zakończona jego posłowiem. Każda z części i
epilog opatrzone są cytatami - wszystkie z książki “Przebudzenie” Kate Chopin,
większość z książki-relacji agenta FBI z masakry wielkanocnej w Arroyo. Części
złożone są z tytułowanych rozdziałów, z określeniem czasu, gdy ten ulega
zmianie, jest ich w sumie 58, ostatni to doniesienia medialne. Poza dwoma
pierwszymi i epilogiem, książka pisana jest w pierwszoosobowej narracji czasu
teraźniejszego przez Mary i doskonale oddaje już w samej warstwie stylistycznej
to, co dzieje się z bohaterką, w jaki sposób myśli, czy po prostu jakie myśli
słyszy. Tekst zatem nie zawsze zachowuje poprawną interpunkcję, ale jest to
zabieg specjalny, mający na celu oddanie zawiłości psychiki bohaterki - i
według mnie robi to bardzo skutecznie! Słownictwo, jakim autor się posługuje
jest codzienne, niektóre postacie mają tendencję do wypowiedzi bardzo
brutalnych, obraźliwych, pełnych przekleństw i wulgarności, ale i to zdaje się
mieć swoje uzasadnienie - dla większości jest tarczą przed światem, znakiem
tego, co przeżyli w przeszłości. Książka zatem już w warstwie stylistycznej
robi wrażenie!
“To, co wartościowe, wymaga wysiłku. Czasem trzeba się pomęczyć, ale…”
Rozpatrując powieść pod kątem fabularnym jest
to na pewno horror i to z gatunku tych, które przerażają nie zdarzeniami, a
makabrą. Są zjawy, są duchy, jest sporo krwi i mięsa, są opisy obrzydliwe. Już
na starcie książka zaczyna się dziwnie - jest zjadanie robaków, są rozkładające
się twarze. Im dalej, tym dziwniej, jednak da się wyczuć, że autor pisze to
wszystko z głową - nie powiela schematów, a raczej bawi się tym, co znane w
tego typu horrorach i łączy to w nieoczywistą całość nie przesadzając
równocześnie w opisach brzydoty. Ilość wątków paranormalnych, które porusza,
jest zaskakująca, ale wszystko się ze sobą klei. Sama historia budowana jest od
początku tak, by czytelnik czuł się obrzydzony i skołowany, niepewny tego, co
dzieje się naprawdę, a co nie, co jest tylko wytworem wyobraźni głównej
bohaterki. Poprzez tę wspomnianą “dziwność” i zaskakujące łączenie motywów, nie
wiemy czego możemy się spodziewać, w którą stronę fabuła skręci - a to
doskonale utrzymuje napięcie przez całą lekturę. Jednak tak jak ogólnie nie
lubię brutalności i makabry w książkach, tak tutaj byłam w stanie ją
zaakceptować z kilku względów: po pierwsze, była pisana z głową, po drugie: miała
swój cel, miała ukazać emocje danych postaci, a po trzecie: była zwyczajnie
metaforą. Metaforą złości i niezgody na to, jak przez świat traktowane są
kobiety.
“Ludzie zawsze próbują sprowadzić naszą złożoność do czego prostego i łatwego do zlekceważenia, bo na tym polega bycie kobietą. Za trudno nas zdefiniować, a i tak to robią, ze strachu, więc na Boga, będziemy nieustraszone!”
Bohaterka Mary to naprawdę doskonała kreacja.
Kobieta samotna, która za największą rozrywkę uznaje układanie książek w pracy
i rozmowy ze swoimi porcelanowymi figurkami. I wydaje się, że takie życie jej
odpowiadało, a przynajmniej jest tak, dopóki nie zaczynają zachodzić w niej
zmiany, nie zaczyna analizować skąd to, co dzieje się z jej psychiką, się
wzięło. I już tu zaczyna swoją przemianę - z kobiety uległej i zastraszonej
prześladowaniami, których była ofiarą w dzieciństwie, staje się kobietą
analizującą, szukającą. Proces zachodzi powoli, a czytelnik towarzyszy jej w
tej drodze. A jest to droga niezwykła, w której przychodzi jej walczyć z
myślami o własnej nieważności i przezroczystości, czegoś, co od zawsze wmawiało
jej otoczenie, albo czego sama się nauczyła, by nie wchodzić nikomu w drogę,
jak i bardzo agresywną naturą, złością, wściekłością, która dochodzi do głosu
coraz wyraźniej. Bo każde tłumione emocje, w końcu znajdą wyjście, prawda?
“Odkryłam nowe głębiny samotności. Zaskakujące w przypadku kogoś, kto zawsze był sam.”
Poprzez postać Mary autor porusza trzy ważne
tematy. Pierwszy to zmiany, jakie zachodzą w kobiecie podczas menopauzy.
Dokładność tych zmian, tego, jak kobiety je odczuwają, jaki buzują w nich wtedy
emocje, autor opisuje doskonale, równocześnie zwracając uwagę na to, że
menopauza, okres, gdy płodność kobieca zostaje już zakończona, jest w naszej
mentalności przemilczany, traktowany jak coś piętnującego, a przecież jest to
najbardziej naturalna zmiana w życiu każdej z nas. A jednak to ciągle temat
tabu, chyba najbardziej przemilczany z wszystkich okresów w kobiecym ciele
zachodzących. Poprzez Mary, zmiany, jakie w całej powieści zachodzą w jej
myśleniu, widzimy to, z jakim wstydem kobiety do tematu podchodzą i jak bardzo
tego robić nie powinny - to piękna zmiana, którą powinno się celebrować!
“W kulturze istnieje tak wiele rytuałów dla uczczenia narodzin, dojrzewania, dorosłości, reprodukcji. Czemu nie ma żadnego, by uczcić zakończenie płodności? Gdzie święto wieku średniego?”
Drugi ważny temat to podejście społeczeństwa do
roli kobiet, które ciągle jeszcze są szufladkowane, które ciągle jeszcze są
traktowane według innych standardów niż mężczyźni. Oczywiście zmiany w
postrzeganiu kobiet w społeczeństwie już zachodzą, ale ciągle jeszcze można
wyczuć tę nierówność, a u kobiet w wieku Mary jest ona ciągle mocno wyraźna,
ciągle wbita w światopogląd. Autor w tej powieści obnaża patriarchat, oddaje
kobietom prawo do równości.
Trzecim tematem jest bullying, prześladowanie,
które najczęściej rozpoczyna się w okresie dzieciństwa, a które naznacza
człowieka na całe życie. Mary już jako dziecko była z grona rówieśników
wykluczana, ciotka, która przygarnęła ją do siebie po śmierci jej rodziców, też
nigdy nie traktowała jej dobrze. I teraz nagle po 30 latach Mary wraca w
miejsce, gdzie zostawiła wszystkich swoich dręczycieli.
“Dlaczego była taka dziwna? Czemu zawsze stanowiła łatwy cel? Bo ludzie to wyczuwali. Tę dziwaczność. Niedopasowanie. Może to częściowo jej wina? Nie starała się za wszelką cenę być normalna.”
Jednak to nie jedyne ciekawe tematy, które się
przez powieść przewijają. Obok wątków feministycznych, bardzo ważny jest też
temat popularności seryjnych morderców, fascynacji true crime, jaka jest
wyraźnie widoczna w ostatnich latach w naszym społeczeństwie. Jest tu więc i
wątek kryminalny, wracamy do seryjnego mordercy, który grasował na tych
terenach przed laty, przyglądamy się jego sposobowi działania i ofiarom. I to
również jest świetnie i mądrze ujęte - autor uświadamia, że naprawdę nie ma co
nas w tym fascynować, że tak naprawdę seryjni mordercy są nudni i żałośni, bez
względu na to w jaki sposób swoje zbrodnie popełniają. To ofiarom należy się
pamięć, to naszym normalnym życiom należy się celebracja.
“(...) jakie to wszystko w pewnym momencie stało się… nudne. Jakie przewidywalne. (...) Problemy z matką. Problemy z ojcem. Maltretowanie. Zemsta. Cały ten cykl wydarzeń, choć przerażający, był także pospolity. (...) Przez cały czas zastanawiała się, dlaczego te właśnie chwile miały być bardziej godne zapamiętania niż moje własne spokojne życie?”
Poza tym jest jeszcze wiele naprawdę ciekawych
tematów, motywów, nawiązań jak choćby doskonale oddana klaustrofobiczna
atmosfera małej społeczności czy bezwzględność pustyni w porównaniu z
kruchością ludzkiego życia - i każdy jeden najmniejszy detal potraktowany jest
z uwagą, jest napisany mądrze i ma swój cel. Nie będę jednak już omawiać ich
wszystkich, pozwolę czerpać Wam przyjemność z samodzielnego odkrywania
kolejnych fabularnych i refleksyjnych niuansów tej powieści.
“Nie powiedziałabym, że są piękne. Chociaż są. Po prostu to słowo niesie ze sobą zbyt duży bagaż. Pochodzi ze świata zewnętrznego, wykorzystywano je po to, by te kobiety stały się niewidzialne.”
Rozpoczynając “Mary” byłam pełna obaw - nie
lubię horrorów opartych na makabrze, nie lubię obrzydliwych opisów i
wulgarności. A jednak od początku w książce da się wyczuć te ulotne coś, co
fascynuje i sprawia, że nie chce się z lektury mimo wszystko rezygnować, a po
prostu czytać, odkrywać dalej. I bardzo dobrze, bo im dalej, tym książka jest
bogatsza nie tylko w samą fabularną historię, ale i w motywy i ważne tematy,
które społecznie powinny być omawiane głośno. Dla Nata Cassidy nie ma tematów
tabu, mówi otwarcie, oddając przy tym kobietom hołd - przede wszystkim swojej
matce i Carrie, głównej bohaterce książki Stephena Kinga, która stała się dla
niego inspiracją do stworzenia tej powieści. Autor oddaje nam w ręce dzieło
pochłaniające, również pod kątem stylu, który wzbudza ogrom emocji - od obrzydzenia
po łzy i śmiech. Naprawdę jestem zaskoczona jak bardzo “Mary” okazała się
powieścią wartościową! Buzującą słuszną złością, niosącą ważny społeczny
przekaz.
“Kim jestem?Opowieścią pisaną w czasie teraźniejszym.”
Moja ocena: 8/10
Recenzja powstała w ramach współpracy z
Wydawnictwem Akurat.
Dostępna jest w abonamencie za dopłatą 14,99zł
(z punktami z Klubu Mola Książkowego 50% taniej)
Podoba Ci się to, co robię?
Wesprzyj mnie na patronite.pl/kryminalnatalerzu i dołącz do grona moich Patronów!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz