lipca 08, 2025

"Szukaj mnie" Lisa Gardner

Autorka: Lisa Gardner
Tytuł: Szukaj mnie
Cykl: D.D. Warren, tom 9
Tłumaczenie: Daria Kuczyńska-Szymala
Data premiery: 18.06.2025
Wydawnictwo: Albatros
Liczba stron: 432
Gatunek: thriller / kryminał
 
Lisa Gardner to bestsellerowa amerykańska autorka powieści kryminalnych, choć swoją karierę pisarską rozpoczęła od… romansów, które pisała pod pseudonimem Alicia Scott. Pod swoim prawdziwym nazwiskiem i we właściwym sobie gatunku debiutowała w roku 1997 książką „Mąż doskonały”, pierwszym tomem serii z Quincy i Rainie który zdobył taki rozgłos, że wkrótce później autorka zdecydowała się przejść na pisarstwo zawodowe. Od tego czasu na rynku ukazało się już około czterdziestu powieści jej autorstwa, najobszerniejszy jest jednak cykl z detektywką D.D. Warren. W Polsce początkowo wydawany był przez Wydawnictwo Sonia Draga, dopiero od tomu dziesiątego “Powiem tylko raz” (recenzja - klik!) zajęło się nim Wydawnictwo Albatros, które poza dostarczaniem nam teraz na bieżąco nowych książek autorki, wydaje w nowej, spójnej szacie graficznej wcześniejsze tomy. I “Szukaj mnie” to ostatni z nich - tom dziewiąty, ten, dzięki któremu teraz cała seria aż do tomu jedenastego jest w komplecie. Książka na rynku anglojęzycznym wydana była w 2018 roku, w Polsce ukazała się po raz pierwszy dwa lata później. Można czytać ją niezależnie od tomów pozostałych.
 
Do Bostonu nadciągnęła jesień. Czyż to nie idealny dzień na rodzinne zbieranie jabłek w sadzie i wyprawę do schroniska po psiaka? No cóż, rodzina D.D. Warren będzie musiała ponownie obejść się bez niej - detektywka dostaje pilne wezwanie na posterunek, zresztą cała policja zostaje postawiona na nogi. A to znaczy, że stało się coś bardzo, bardzo złego… W dzielnicy Brighton doszło do tragedii. Po godzinie dziewiątej słyszano strzały. Ich ofiarami padła cała rodzina - kobieta, mężczyzna i dwójka dzieci - kilkuletni chłopczyk i jego kilka lat starsza siostra. Tyle że ta rodzina to pięć osób i dwa ślepe psy - gdzie podziała się 16-letnia Roxy i co stało się z psami? Kiedy upływa godzina od zdarzenia, a dziewczyna nadal nie wraca, D.D. zaczyna się niepokoić - czy ktoś ją porwał? A może… to ona ucieka? Co stało się w tym domu, kto skrzywdził tę rodzinę? Na te pytania odpowiedzi szukać będzie nie tylko D.D. Warren, ale i dziewczyna, której sprawą D.D. zajmowała się kilka lat temu - Flora Dane, która kiedyś została porwana i trzymana w niewoli przez ponad rok, a teraz sama pomaga tym, które podobne tragedie ocalały. Sprawa Roxy przyciąga jej uwagę - jedna z jej podopiecznych bardzo niedawno miała z dziewczyną kontakt. Dlaczego Roxy się do nich zgłosiła i czy wtedy na pewno mówiła prawdę?
“To gdzie są te idealne rodziny? Czy to twoja rodzina? Twojego przyjaciela, sąsiada? Nie sądzę, żeby dało się taką wskazać. Te, której najprawdopodobniej podziwiamy, to po prostu te, które najlepiej skrywają swoje sekrety.”
Książka rozpisana jest prolog, 40 rozdziałów i epilog. Prolog przedstawia zdarzenia sprzed roku, a rozdziały pisane są z dwóch perspektyw: D.D. Warren oraz Flory. Rozdziały z D.D. pisane są w narracji trzecioosobowej czasu przeszłego, rozdziały z Florą w pierwszoosobowej narracji czasu przeszłego. Ponadto pomiędzy nimi dostajemy ośmioczęściowy esej autorstwa Roxy, w którym snując rozważania na temat idealnej rodziny dziewczyna przedstawia historię swojej. Styl powieści jest uważny, dobrze wyważony, w książce dużo jest dialogów, przesłuchań i rozmów ze świadkami, które prowadzone są sprawnie, naturalnie. Język jest codzienny, bez przekleństw, książkę czyta się płynnie.
“Czy to wystarczy? Czy warto było zapłacić taką cenę? Czy to ważne? Bo tę cenę już zapłaciłam. Przynajmniej zdołałam odnaleźć jakąś ścieżkę, zbudować życie na gruzach. I chyba to najlepsze, co każdy z nas może zrobić.”
Intryga powieści oparta jest w dużej mierze na niewiadomej, jaką jest postać Roxy. Czy to ofiara czy sprawczyni? Czy 16-latka mogłaby zabić całą swoją rodzinę, w tym młodsze rodzeństwo? Na te pytania musi odpowiedzieć D.D., bo Flora jest od początku przekonana, że to Roxy jest ofiarą, tak jak ona ocalałą. Śledztwo prowadzone jest skrupulatnie, opiera się głównie na rozmowach z tymi, którzy z tą rodziną mieli do czynienia. Tempo akcji jest umiarkowane, ale autorka doskonale wyczuwa kiedy należy zaserwować czytelnikom jakieś niespodziewany fakt, jakiś twist fabularny, przez co opowieść dobrze utrzymuje w stałym napięciu. Twisty są zaskakujące, śledztwo prowadzi w ciekawe rejony i bardzo różnorodne tematy. Nie jestem jednak w pełni przekonana do zakończenia, które wzbudziło we mnie mieszane odczucia.
“(...) prawdziwe idealne rodziny mają wady, siniaki i blizny. Muszą zawalić i przyznać się do błędów. Muszą robić wszystko nie tak, żeby nauczyć się, jak choć część rzeczy robić dobrze. Muszą nienawidzić, żeby wiedzieć, co kochać.”
Jednak jest jeden główny, podstawowy temat, o który opiera się każda postać w tej powieści, i jest to pojęcie rodziny. Czy istnieje coś takiego, jak rodzina idealna? Rodzina w pełni szczęśliwa? Na to pytanie szuka odpowiedzi Roxy, ale i szuka jej D.D., której teraz chyba najbliżej do tej pojęcia - ma cudownego synka i męża, który nie robi jej wyrzutów, kiedy tak często musi angażować się w pracę, zaraz będą mieli psa, jedynego w swoim rodzaju, doskonale do nich pasującego. Ale coś zgrzyta - to D.D., jej ciągłe nieobecności i sprawy tak trudne, że mogą wpłynąć na jej postrzeganie własnej rodziny.
Rodzina Roxy jest dużo bardziej skomplikowana, patchworkowa, a jednak na chwilę przed morderstwem też wydawała się prawie idealna. Był dom, były psy, rodzice, którzy w trosce o byt dzieci dają z siebie w pracy wszystko, by móc zaraz do nich wrócić i spędzać wspólnie czas. Ale nie zawsze tak było i tę historię odkrywamy esejem Roxy…
Jest i Flora, której rodzina rozpadła się po jej porwaniu. Brat wyjechał, ona unika kontaktów z matką. Teraz wydaje się budować inną rodzinę - te z ocalałych, z kobiet, które przeżyły coś takiego jak ona, dzięki czemu rozumieją się jak nikt inny. Bo czy rodzinę zawsze muszą łączyć więzy krwi? Są przecież i inne rodziny - rodziny zastępcze, czym autorka zwraca uwagę na problemy, jakie się z tą formą opieki nad dziećmi wiążą. Przepełnione domy, opiekunowie przygarniający kolejne dzieci dla pieniędzy, a nie po to, by zapewnić im dobry dom. Przemoc, prześladowania, nękanie słabszych przez silniejszych, dręczenie, z którym nikt nic nie robi, nikt nie reaguje. Państwo dając tym dzieciom pozornie opiekę, tak naprawdę poprzez brak właściwego kontrolowania ich kondycji, daje im traumy i koszmary, które naznaczają ich życie na zawsze, a dzieciństwo, które powinno być beztroskie i radosne, zamienią w piekło.
“Czy krzyk ma smak? Ognia? Popiołu? Ostrych czerwonych cukierków cynamonowych (...)? A może krzyk ma kolor? Zielone i złote śmiechy, fioletowe i niebieskie rechoty albo taki dźwięk jak ten. Roztopiona biel. Rozpuszczająca gałki oczne, osmalająca włoski na ramionach, jaskrawa biel. Kolor nienaturalnie połyskliwy, przenikający do szpiku kości.”
Ale też nie wszystkie rodziny takie są - niektóre dzieci trafiają do osób dobrych, tych, które faktycznie chcą pomóc, chcą kochać. Poprzez ten kontrast, ten rozdźwięk, zdecydowanie łatwiej docenić każdy przejaw normalności, miłości i troski.
“Jest rodzina, którą masz. I rodzina, która powstaje z czasem.”
W książce wiele jest ciekawych wątków pobocznych - złe towarzystwo, w które wpada zagubiona młodzież, gangi nastolatków, czy na przykładzie Flory, próba życia po czymś, co sprawiło, że na świat już na zawsze patrzy się inaczej. Bo jak żyć normalnie po czymś, co było niewyobrażalne?
“Nie odwracaj wzroku, ani piśnij. Tego nauczyła się od matki przez te wszystkie lata. Jeśli mają cię skrzywdzić, niech to robią, patrząc ci prosto w oczy.”
Kreacje postaci, które te tematy niosą, są nienachalne, ale dopracowane, wielowymiarowe, czytelnik nie jest w stanie żadnego z nich ocenić jako jednoznacznie dobrą czy złą. Dwie główne bohaterki - D.D. i Flora - bardzo się od siebie różnią, działają w całkowicie inny sposób, co nadaje lekturze różnorodności, możliwości spojrzenia na jedną sprawę z różnych perspektyw.
“(...) kluczem w sytuacji ocalałych wcale nie jest wmawianie sobie, że świat jest bezpieczny. Albo próby przekonania siebie, że nie ma się czego bać. Świat jest aż nadto niebezpieczny i wszyscy powinnyśmy się trochę bać. Antidotum na lęk jest siła. Pamiętanie o tym, że za pierwszym razem przetrwałyśmy. Że podjęłyśmy właściwe decyzje, że podjęłyśmy właściwe działania - nawet jeśli tak naprawdę oznaczało to niepodejmowanie żadnych decyzji czy działań. Przetrwałyśmy.”
Dzięki “Szukaj mnie” przypomniałam sobie, że Lisa Gardner jest autorką, na której solidność można liczyć. Fabuła prowadzona jest skrupulatnie, z dbałością o detale i nowinki technologiczne w pracy detektywów, zwraca uwagę na nowe sposoby badań i zdobywania dowodów. Interesują ją też ludzie, ich emocje, złożoność i interakcje, a w “Szukaj mnie” na planie pierwszym stawia jedną z podstawowych komórek społecznych - rodzinę - przyglądając się jej z każdej możliwej strony. Rodzina idealna, rodzina patologiczna, rodzina rozbita, patchworkowa, szczęśliwa, rodzina z miłości, rodzina z wyboru. Rodzina, która wspiera i rodzina, która krzywdzi. To wszystko jest i to tak wpisane w fabułę, że nie dominuje nad intrygą, ale zostaje gdzieś w tle, jako pretekst do refleksji. Większą część historii książka dobrze trzyma w napięciu, a choć zakończenie, jak rodzina, idealne nie jest, to nie zmienia faktu, że cała historia jest dopracowana, przemyślana, żywa i prowadzona realistycznie. Mam nadzieję, że tym tytułem wróciłam do systematycznego czytania Gardner!
 
Moja ocena: 7,5/10
 
Recenzja książki powstała w ramach współpracy z Wydawnictwem Albatros.


Dostępna jest w abonamencie za dopłatą 14,99zł 
(z punktami z Klubu Mola Książkowego 50% taniej) 


Podoba Ci się to, co robię?
Wesprzyj mnie na patronite.pl/kryminalnatalerzu i dołącz do grona moich Patronów!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz