września 10, 2025

"Bez tchu" Lisa Regan - patronacka recenzja premierowa

Autorka: Lisa Regan
Tytuł: Bez tchu
Cykl: Josie Quinn, tom 10
Tłumaczenie: Marta Czub
Data premiery: 10.09.2025
Wydawnictwo: Dolnośląskie
Liczba stron: 320
Gatunek: kryminał
 
Lisa Regan to amerykańska autorka powieści kryminalnych, która na rynku polskim pojawiła się latem roku 2022 z książką “Znikające dziewczyny” rozpoczynającą serię z detektywką Josie Quinn. Przez pierwsze trzy lata od tej premiery zapoznawaliśmy się z kolejnymi losami bohaterki (recenzje - klik!) w spokojnym tempie dwóch książek rocznie, w 2025 wydawnictwo jednak mocno przyspieszyło i podwoiło ilość tomów wydawanych jednego roku! Nic dziwnego, w końcu na rynku anglojęzycznym seria ukazuje się równie dynamicznie, aktualnie liczy już 23 tomy, choć jej pierwszy tom ukazał się tylko cztery lata wcześniej niż w Polsce! Lisa Regan na takiej ilości poprzestać nie zamierza, mówi, że Josie będzie tak długo obecna, jak życzyć będą sobie tego czytelnicy, a już teraz pomysłów na intrygi ma na kolejne dziesięć tomów!
 
Pensylwania, Denton, początek września. Josie Quinn, detektywka, która jeszcze niedawno nie miała wokół siebie nikogo, teraz spędza poranek mocno rodzinnie - jedzie odwieźć 4-letniego syna swojego zmarłego męża po raz pierwszy do przedszkola, później kieruje się na kampus uczelni, gdzie studiuje jej młodszy brat - mają się spotkać w budynku, w którym znajduje się basen. Już po przekroczeniu progu pomieszczenia Josie coś widzi - czy ktoś jest w wodzie? Tak, to młoda dziewczyna, leży twarzą zwróconą w dół… Niestety nawet szybka reakcja Josie nie jest już jej w stanie pomóc, a ratownicy, którzy wkrótce zjawiają się na miejscu, ogłaszają zgon. Mimo że na pierwszy rzut oka sprawa wygląda na samobójstwo, to jednak nie zgadza się to z charakterem zmarłej - była odnoszącą sukcesy pływaczką skupioną na sporcie, więc nikt nie może wierzyć, że to właśnie ona utonęła. Ale przecież nic nie wskazuje na to, że stało się coś innego, prawda? A jednak za tą śmiercią ktoś stoi… tą i innymi. Czy Josie uda się wpaść na trop sprawcy zanim ponownie ktoś ucierpi?
 
Książka rozpisana jest na prolog i 49 krótkich rozdziałów przedstawianych przede wszystkim z perspektywy Josie w narracji trzecioosobowej czas przeszłego. Jednak nie tylko na nią uwaga jest zwrócona - od czasu do czasu (poczynając od prologu) narrację przejmuje człowiek za te zbrodnie odpowiedzialny - nie wiemy kim jest, ale każdy kolejny fragment z jego perspektywy jest coraz bardziej niepokojący… W zidentyfikowaniu nie pomaga też fakt, że te fragmenty pisane są w narracji pierwszoosobowej, w końcu przez to nawet nie jesteśmy w stanie oszacować płci sprawcy, ale dzięki temu możemy się uważnie przyjrzeć psychologicznemu portretowi tej osoby, poznać jej historię i sposób myślenia. Stylistycznie te fragmenty są raczej opisowe, pozostała część historii jest dynamiczna, bogata w dialogi prowadzone w bardzo naturalny sposób. Język powieści jest codzienny, nie ma w nim przekleństw czy wulgarności.
“- Zjeżdżaj do domu, Quinn! Znajdź Fraleya, gdziekolwiek, u licha, jest, i weź go ze sobą. I nie zatrzymuj się nigdzie, żeby ratować tonące dzieci, zagubione szczeniaki ani dorosłych w opałach, zrozumiano? Zadzwoń pod dziewięćset jedenaście, jak każdy rozsądny człowiek, i zaczekaj na pomoc.”
Jak każdy tom, tak i ten można czytać od reszty niezależnie, to oddzielna zagadka kryminalna, prowadzona w umiarkowanie dynamicznym tempie - raz po raz nowe odkrycia zaskakują, ale nie brakuje też czasu na dobrą analizę tropów i wzmianki o emocjach postaci. Intryga zdecydowanie zasługuje na uwagę - zachowany jest dobry balans pomiędzy śledztwem a życiem prywatnym Josie, na które mimo wymagającej sprawy jest czas. To spory plus tej powieści, zwyczajnie w kryminałach postacie śledczych zatracają się w akcji, a tutaj jednak pilnują, by zachować choć minimalny balans. Autorka sprawnie korzysta z wiedzy teoretycznej, by uatrakcyjnić swoją fabułę, dostosowuje ją też do wymogów powieści z nutą sensacyjną - w końcu tempo badania sprawy jest przyspieszone, a finał bardzo filmowy, szybki pod kątem tempa akcji, ale odpowiednio podany w czasie fabularnym - jest czas, by dokładnie rozwiązanie zagadki omówić, nie dzieje się to na ostatniej stronie powieści. Zagadka toczy się kierunkiem nieoczywistym, ale mimo że mnie to się nie udało, czytelnik w teorii jest w stanie wpaść na rozwiązanie samodzielnie.
“Była profesjonalistką, ekspertką w odkładaniu na bok własnego smutku, żeby móc wykonać swoją pracę.”
W kreacjach postaci oczywiście przoduje Josie. To przede wszystkim detektywka, dopiero później kobieta, partnerka, córka, siostra, więc kiedy zostaje postawiona w sytuacji, w której dla ochrony innych musi ryzykować swoje życie, nie waha się, by to zrobić. Jest zdeterminowana i ma dobry kompas moralny - jest policjantką dlatego, by chronić niewinnych, a złych stawiać przed wymiarem sprawiedliwości, a nie by samej ją wymierzać. Niezgoda na krzywdę innych jest w niej głęboko zakorzeniona, a to nieraz podczas sprawy powoduje frustrację i wyrzuty sumienia - bo przecież powinna wiązać fakty szybciej, by szybciej złapać złoczyńcę. Kreacji tej postaci jednak nie jest skupiona tylko na jej zawodowej stronie, ale również prywatnej, a ta w tym tomie jest niespokojna - jej partner Noah dziwnie się zachowuje, a Josie zaczyna odczuwać podskórny niepokój. Nie mówi o nim wprost, bo nigdy nie była dobra w gadaniu o uczuciach, ale czytelnik jest go w stanie wyczuć za każdym razem, gdy Josie myśli o Noah czy wraca do domu.
Poza nią oczywiście jest grono postaci, które znamy z poprzednich tomów - stanowią przyjemnie znajome tło, wsparcie dla głównej bohaterki. Sprawca oddany jest w sposób ciekawy i psychologicznie dopracowany, a co z ofiarą? To młoda dziewczyna, znakomita pływaczka, w której życie musimy się zgłębić, by odkryć zagadkę jej śmierci. Przez to Josie zasięga nie tylko pomocy policji z kampusu, ale i swojego brata Patricka.
“(...) czasami nawet najbardziej ambitną i zdeterminowaną osobę nękają demony, przed którymi nie jest w stanie uciec. Czasami ludzie, których odnosili sukcesy w wielu dziedzinach życia, nie byli w stanie pokonać tych demonów. Czasami te demony zmuszają ludzi do robienia rzeczy, których w innym wypadku by nie zrobili (...).”
Mimo rozrywkowego wydźwięku powieści, nie brakuje w niej wątków wartych rozważenia. Skupiamy się na relacjach, na tym, jak traktujemy drugiego człowieka. Czy jesteśmy na innych owarci, czy jednak pozwalamy, by nieporozumienia i złość narastały? Czy dajemy innym swobodę bycia sobą, a może uważnie przyglądamy się ścieżce postępowania i oceniamy, które zachowanie jest dobre, a które złe?
“(...) Josie przekonała się boleśnie w życiu prywatnym i na służbie, aby zawsze słuchać swojego instynktu, niezależnie od tego, jak szalone mogły się wydawać w danej chwili jego podszepty.”
W “Bez tchu” Lisa Regan zebrała wszystko, co w serii najlepsze - nic dziwnego, to przecież jubileuszowy tom! Akcja wciąga od pierwszych stron bez względu na to czy zna się serię czy nie, a kreacje postaci budowane są z przekonaniem i dobrym psychologicznym podłożem. Fabuła jest umiarkowanie dynamiczna i prowadzona nieoczywistymi tropami, ale samo zakończenie już wpisuje się w dość sensacyjne, dramatyczne wręcz nuty i choć patrząc na nie na chłodno może wydawać się trochę przesadzone, to jednak pod kątem emocjonalnym jest na tyle wyważone, że chcąc nie chcąc, mnie samej podczas lektury poleciała łezka czy dwie... Po raz kolejny Lisa Regan upewniła mnie w przekonaniu, że dobrze wie, jak tworzyć dobre, rozrywkowe, ale wcale nie głupie fabuły i kreacje postaci, które po prostu budzą w czytelniku emocje. To kiedy tom jedenasty?
 
Moja ocena: 8/10
 
Recenzja powstała w ramach współpracy patronackiej z Wydawnictwem Dolnośląskim.

Dostępna jest w abonamencie za dopłatą 14,99zł 
(z punktami z Klubu Mola Książkowego 50% taniej) 


Podoba Ci się to, co robię?
Wesprzyj mnie na patronite.pl/kryminalnatalerzu i dołącz do grona moich Patronów!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz