maja 11, 2019

"Lista Lucyfera" Krzysztof Bochus


Autor: Krzysztof Bochus
Tytuł: Lista Lucyfera
Data premiery: 3.04.2019
Wydawnictwo: Skarpa Warszawska
Liczba stron: 464
Audiobook wydany przez Pocisk / Storyside,  12h 51min, czyta Szymon Bobrowski

   „Lista Lucyfera” to pierwsza powieść Krzysztofa Bochusa dziejąca się w czasach współczesnych. Wcześniej autor zajmował się dziennikarstwem, w 2017 roku debiutował na rynku powieściowym pierwszym tomem cyklu kryminału retro. Aktualnie autor należy do Literackiej Grupy Kryminalnej TeamPOCISK, która od pewnego czasu nakładem Wydawnictwa Skarpa Warszawska promuje książki kryminalne polskich autorów. Za kilka dni będzie miała premierę kolejna książka wydana tym nakładem, mianowicie „Raz, dwa, trzy...giniesz Ty!” pióra Alka Rogozińskiego.

   „Lista Lucyfera” opowiada historię śledztwa policyjno-dziennikarskiego dotyczących brutalnych i mocno stylizowanych morderstw. Sprawę prowadzi podinspektor Suchy razem z dziennikarzem Adamem Bergiem. Po dwóch pierwszych zbrodniach Adam odbiera telefon od mordercy, nazywającego się Lucyferem, który wytypował go na swojego pośrednika  - chce by Adam publikował to co on mu powie. Bardzo dobrze się składa, bo Adam akurat dostał od szefa ultimatum, że albo znajdzie jakiś interesujący temat, albo zostanie zwolniony z pracy....

Ciężko mi dokładnie opisać jak książka wygląda od strony kompozycji, bo niestety nie miałam dostępu do książki czy ebooka, więc całą swoją recenzję opieram na audiobooku, którego wysłuchałam kilka dni temu. Książkę otwiera prolog opisujący wydarzenia z 1945 roku, kiedy to oficer SS uciekał z Trójmiasta, zostawiając za sobą kufry ze zrabowanymi polskimi dziełami sztuki. Od rozdziału pierwszego akcja powieści przenosi się w czasy współczesne, dokładnie rok 2018. Powieść podzielona jest na rozdziały (które zostały opatrzone tytułami), a te z kolei dzielą się na podrozdziały. Narracja jest trzecioosobowa i podąża głównie z bohaterem Adamem. Język prosty, książki słuchało się dobrze i bez większego wysiłku. Narrator jest mocno skupiony na otoczeniu, często raczy czytelnika dokładnymi opisami zastanej rzeczywistości.

Głównym bohaterem jest wspomniany już dziennikarz Adam Berg. Aktualnie pracuje w Kurierze, jego kariera stoi w miejscu. Nazwisko postaci stało się rozpoznawalne kilka lat temu, kiedy to odnalazł szkatułę Czartoryskiej – wielki skarb polskiej kultury. Sztuka jest jego pasją, wielką miłością, właśnie o niej chce pisać swoje artykuły. Adam jest bardzo inteligenty i uważny, ma bardzo duże poczucie sprawiedliwości. Szanuje sobie spokój, jakiś czas temu zainwestował w dom w Karkonoszach, swoją ostoję, do której teraz jeździ dosłownie w każdej wolnej chwili. Jedyne co mnie denerwowało w tej postaci to jego łatwość w rozkochiwaniu się. Bohatera poznajemy kiedy związany jest z Olą, później w tempie ekspresowym wiąże się z Mariką, która w ciągu miesiąca albo nawet mniej staje się jego wielką miłością, bez której nie wyobraża sobie życia... A na koniec wiąże się z jeszcze trzecią kobietą, koleżanką z pracy, bo jest dla niego miła i od dawna w nim zakochana... Dużo jak na jedną książkę.

Przeciwnikiem i złym charakterem powieści jest wspomniany już tytułowy Lucyfer. Jest sprytny, także piekielnie inteligentny, dokładny. Zabija w nawiązaniu do obrazów Beksińskiego, dba o każdy najmniejszy szczegół. Intryga z tym bohaterem jest skomplikowana, do końca nie wiadomo dlatego to robi i w jaki sposób dobiera swoje ofiary.

Prócz dwóch głównych bohaterów w tle przewija się sporo osób. Jest podinspektor Suchy, prokurator Zajdel, policjant Maziarz. Tak jak pisałam wcześniej jest tez kilka kobiecych postaci, Oli nie poznajemy bezpośrednio, ale Marika i ta druga dziewczyna z pracy, zostają też szczegółowo opisane.
Poza wątkiem mordercy inspirującego się obrazami Beksińskiego jest jeszcze drugi wątek – zaginionych dzieł sztuk, głównie z Bazyliki Mariackiej i Muzeum Gdańskiego. W pewnym momencie te dwa wątki się na chwilę się łączą, ale to właśnie ten o dziełach sztuki zamyka całą powieść. W tą aferę uwikłany jest tajemniczy Doktor i poważana kancelaria prawna, a także wiele innych osób... nie będę może zdradzać więcej, ale ten temat zarówno otwiera, jak i zamyka całą powieść, w taki sposób, że można przypuszczać, że historia będzie kontynuowana.

Tak jak pisałam, narrator jest bardzo uważnym obserwatorem rzeczywistości. Skupia się na rzeczach widocznych, otoczeniu, ale także na aktualnych tematach zajmujących opinię publiczną. Świetnym przykładem na to jest dialog pomiędzy prokuratorem a Adamem dotyczący polityki i ogólnie pojętej władzy. Mimo że jest to w sumie bardziej pijacki monolog niż dialog bardzo przypadł mi do gustu. W książce znajdziemy sporo takich komentarzy, które są dobrym urozmaiceniem fabuły.

Z ciekawostek muszę jeszcze wspomnieć, że u jednego z bohaterów na półce narrator zauważa książkę wydaną tym samym nakładem co „Lista Lucyfera” – „Zabójczyk pocisk” - może to szczegół, ale zwrócił moją uwagę i zrobił na mnie pozytywne wrażenie.

   Podsumowując, książka mi się podobała. Autor umiejętnie wplótł w fabułę prawdziwe fakty dotyczące zaginionych dzieł sztuki, podobał mi się także pomysł z mordercą wzorującym się na znanych obrazach. Adama polubiłam, był bogato i szczegółowo opisany. Jedyne moje zastrzeżenie o którym już wspomniałam, to te nieszczęsne romanse... Miałam wrażenie, że Marika i ten cały ekspresowy romans zostały wepchane trochę w fabułę na siłę, by później odegrać znaczącą, ale też bardzo przewidywalną rolę... Historia była zgrabnie opisana, podobał mi się nieśpieszny styl narracji. Ogólne wrażenia mam dobre i mam nadzieję, że pojawi się kontynuacja tej historii.

Moja ocena: 7,5/10


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz