lipca 22, 2019

"Po dobrej stronie" Spencer Quinn


Autor: Spencer Quinn
Tytuł: Po dobrej stronie
Tłumaczenie: Katarzyna Dudzik
Data premiery: 24.04.2019
Wydawnictwo: Insignis
Liczba stron: 412

„Po dobrej stronie” swoją oryginalną premierę miało niecałe dwa lata temu, kiedy to, wydaje mi się, że temat amerykańskich żołnierzy i weteranów wojennych, był dużo głośniejszy niż teraz. Spencer Quinn to pseudonim Petera Abrahamsa, znanego autora książek kryminalnych i sensacyjnych, na podstawie których jeszcze w latach 90tych XX wieku powstało kilka filmów. Autor swoją przygodę z pisarstwem zaczynał właśnie od pojedynczych powieści, później zdecydował się na serię dla młodzieży o dziewczynce z zapędami detektywistycznymi. Najbardziej znany jest chyba jednak z cyklu książek dla dorosłych o Chetcie i Berniem, którego narratorem jest pies. Autor przyznaje że uwielbia psy, sam ma dwa i bez nich na pewno ten cykl książek by nie powstał. Pies również dużą rolę odgrywa w powieści „Po dobrej stronie”, jednak tutaj nie ma bezpośredniego prawa głosu.
Na koniec wstępu muszę jeszcze wspomnieć, że angielski tytuł to „The right side” (right znaczy dobry, ale i oznacza prawą stronę), co jest dosyć znaczące dla fabuły.

Historia powieści zaczyna się od amerykańskiego szpitala wojskowego. Przebywa w nim LeAnne, kobieta młoda, weteranka wojenna, która podczas ostatniej misji w Afganistanie przeżyła zamach, w wypadku którego straciła oko. Kobieta nie pamięta nic od czasów tamtego feralnego wieczoru, ma jedynie przebłyski, które niewiele jej mówią. Pokój szpitalny dzieli z inną weteranką, Marcią, która w Iraku straciła nogę. Kobiety pomagają sobie, podtrzymują się na duchu, stają się sobie bardzo bliskie. Kiedy Marci niespodziewanie umiera, LeAnne ucieka ze szpitala. Rozpoczyna daleką podróż w poszukiwaniu siebie, utraconych wspomnień i własnej siły...

Kompozycyjnie książka składa się z 33 rozdziałów. Część z nich opatrzona jest wyrywkami z karty badań dotyczących stresu pourazowego. Narracja prowadzona jest w trzeciej osobie czasu przeszłego, ale narrator jest jakby zespolony z LeAnne – wchodzi w jej głowę, przedstawia jej myśli, odczucia i spostrzeżenia. Styl jest spokojny, skupiony na wnętrzu bohatera. Razem z LeAnne odbywamy podróż w przeszłość, poznajemy jej dawne życie i to jak wygląda ono teraz...

Główną bohaterką jest wspomniana już LeAnne. Poznajemy ją w naprawdę ciężkim momencie. Kobieta straciła oko, jakaś metalowa blaszka tkwi ciągle w jej czaszce. LeAnne ma problemy z pamięcią, nie dosyć, że nie pamięta nic od czasu wypadku, to teraz bardzo łatwo gubi wątek, jej myśli uciekają, gubią się. Czasami mówi coś na głos, a nawet o tym nie wie. Jest bardzo temperamentna, ale ma też wpojone duże poczucie obowiązku. Większą część swojego życia poświęciła armii, dlatego teraz sama nie wie co ma ze sobą zrobić. Nie ma gdzie wracać, nie ma nikogo bliskiego, jest sama, z głębokimi wewnętrznymi ranami. Sama nie wie czy coś jeszcze dla niej na świecie jest, czy już może wszystko się skończyło...
„Piekło niby jest pod ziemią, ale czasem wyskakuje na powierzchnię”.
Ważną postacią dla LeAnne jest Marci. Marci ma rodzinę, córkę, matkę, dwóch byłych mężów. Jest wyszczekana i pewno siebie, chociaż równie mocno załamana, po swojej traumie przeżytej w Iranie. Kobiety jednak łączą swoją siłę i nawzajem się wspierają.

Prócz Marci ważna postacią dla LeAnne jest też jej ojciec, były wojskowy, To z nim dziewczyna zawsze miała głęboką więź, przez całe dzieciństwo i okres szkoły to właśnie na nim polegała.

Oczywiście w powieści LeAnne na swojej drodze spotyka wiele innych osób, niektóre są bez znaczenia, a niektóre odgrywają większą rolę w jej aktualnym życiu. Nie chcę jednak pozbawiać Was przyjemności odkrywania tych ról, więc teraz już odsyłam Was do książki 😊

Powieść porusza wiele ważnych tematów. Tych stricte odnoszących się do traum wojennych, ale i tych bardziej uniwersalnych. Razem z LeAnne poszukujemy odpowiedzi jak znaleźć siebie po ciężkich przeżyciach, jak i czy w ogóle żyć dalej, jak sprostać codzienności i odnaleźć się na powrót w swoim życiu. Jak zaufać i znowu zacząć polegać na innych.

Osobny temat to oczywiście wojna i co ze sobą niesie. Misje, teoretycznie pokojowe, w których jednak i tak ciągle giną ludzie. Ja osobiście jestem pacyfistką i raczej nie określam siebie jako patriotki, nie czuję się przywiązana do konkretnego państwa, stąd tym ciężej jest mi zrozumieć w ogóle chęć wstąpienia do wojska, poświęcenia swojego zdrowia czy nawet życia w imię tak zwanej ojczyzny. Biorąc za przykład LeAnne – kobieta tyle przeszła, tyle się nacierpiała, tyle straciła w imię czego? Po co? Co dało jej poświęcenie? Wszystkie te kwestie, które tak chętnie rozwiązywane są za pomocą siły, można rozwiązać inaczej, można racjonalnie się dogadać, tylko trzeba chcieć, widzieć i myśleć logicznie... Niestety chyba ciągle nie wszyscy to potrafią, szczególnie Ci u władzy...

Mimo tego, że historia kobiety jest ciężka, to książkę czytało mi się dobrze. Lubię historie opowiadane z punktu widzenia bohatera i te gdzie aktualne tu i teraz przeplata się z wspomnieniami. Lubię też książki zmuszające do refleksji, książki drogi, o poszukiwaniu siebie. Tutaj to znalazłam, chociaż sposób rozwiązania problemu bohaterki jak dla mnie jednak nie jest do końca właściwy. Tak, zwierzęta mogą pomóc, dają radość, wytchnienie i inne spojrzenie na życie, ale jednak po tym, co przeszła bohaterka, pomoc specjalisty jednak byłaby wskazana... No ale nie będę się czepiać, każdy ma prawo wybrać własną drogę. Powieść jest smutna ale i przejmująco prawdziwa.

Moja ocena: 7/10

Książka dołączyła do mojej biblioteczki dzięki portalowi czytampierwszy.pl




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz