Autor: Piotr Borlik
Tytuł: Materiał
ludzki
Cykl: Agata Stec i
Artur Kamiński, tom 2
Data premiery: 04.06.2019
Wydawnictwo: Prószyński
i S-ka
Liczba stron: 448
Nazwisko Borlika w tym roku głośno zaznaczyło się na polskim
rynku powieści kryminalnych, a wszystko to za sprawą jego trylogii o komisarz
Agacie Stec i psychologu Arturze Kamińskim. Całość ukazała się w przeciągu pół
roku, a każda z kolejnych części zbierała coraz bardziej entuzjastyczne opinie.
Ja, dzięki uprzejmości Wydawnictwa Prószyński i S-ka mogłam zasiąść do lektury
mając pod ręką już całą trylogię, z czego jestem bardzo rada. O pierwszej
części w moim odczuciu mogliście przeczytać kilka dni temu tutaj (klik!), a
dzisiaj trochę więcej o części drugiej. Czy była równie dobra jak pierwsza?
„Materiał ludzki” zaczyna się mocno. Agata została porwana
przez jakiegoś obcego jej mężczyznę i wywieziona na Kaszuby. Po drodze na
szczęście policjantka się ocknęła, oswobodziła z więzów i po zatrzymaniu
zaatakowała porywacza. Zdziwiona, że mężczyzna wywiózł ją daleko w pole, rusza
przed siebie szukając zasięgu w telefonie, gdy wyczuwa nagle straszny odór.
Kierując się węchem dociera do dwóch ciał zawieszonych na palach, ciał z którym
wyrastają pnącza kwiatów... Jakby tego było mało nagle jedno z ciał się odzywa!
Agata szybko wzywa pomoc, a po odsunięciu od sprawy, samodzielnie postanawia
odkryć o co w tym wszystkich chodzi... Tymczasem Artur przyjmuje na swoją
‘terapię’ Dorotę, dziewczynę z pala....
Od strony kompozycji książka wygląda bardzo podobnie co tom
pierwszy – składa się z 30 krótkich rozdziałów oraz epilogu. Narracja
prowadzona jest w trzeciej osobie czasu przeszłego, podąża za Agatą, Arturem i
nową postacią – Pawłem Wilkiem. Książkę czyta się szybko i bez wysiłku, chociaż
szybkość akcji znacząco różni się od części pierwszej.
Wydanie, tak jak przy tomie wcześniejszym, zachwyca, jest
porządne i oryginalne.
Trylogia Borlika należy do tych trylogii, w których nie
zaleca się traktowanie każdej z części jako osobnej całości. Owszem – mówią o
osobnych zbrodniach, jednak spora część fabuły opiera się na grze prowadzonej
pomiędzy Agatą a Arturem i jego pacjentami, która na wyrywki będzie po prostu
niezrozumiała.
W tym tomie, jak wspomniałam, mamy trochę inne rozłożenie
akcji. Agata wyjeżdża do Czarnowa, małej wsi, w której odkryła zbrodnię i
zostaje tam praktycznie przez cały tom. Co za tym idzie nie dostajemy tutaj
tych świetnych scen z tomu pierwszego, kolacji, na które co tydzień umawiało
się rodzeństwo i podczas których prowadziło zacięte dyskusje. Ogólnie Artura, w
porównaniu do „Boskiej proporcji”, jest tu dużo mniej, schodzi na plan drugi,
co trochę mnie rozczarowało, bo to właśnie Artur jest tą intrygującą postacią.
Tak samo nie dochodzi tutaj do dalszych zbrodni, przez co akcja nie zaskakuje
aż tak jak w tomie pierwszym. Zamiast
tego Agata prowadzi śledztwo na wsi, gdzie wszyscy się znają i każdy o każdym
plotkuje. Lubię takie klimaty, więc obniżenie tempa nie umniejszyło mojej
przyjemności z lektury.
W tym tomie główna fabuła opiera się na Agacie i dzięki temu
możemy poznać ją trochę bliżej. Tutaj już spokojnie bez wątpliwości mogę
powiedzieć, że polubiłam bohaterkę. Mimo swojego porywistego charakteru i
kompletnego nieradzenia sobie z życiem prywatnym, Agata pokazuje się tu jako
osoba sprawiedliwa, czuła na krzywdy innych. Na pewno też na plus trzeba zapisać
fakt, że w końcu kobieta przestaje ufać bratu, odcina się od niego i zaczyna
dostrzegać, że Artur coś kombinuje.
Artur tutaj z kolei już nie jest tak mocną postacią. Zaczyna
w siebie wątpić, nie jest pewny czy wszystko idzie zgodnie z planem i już nie
sprawuje nad pozostałymi postaciami tak miażdżącej kontroli jak w tomie pierwszym.
Trochę mnie to rozczarowało, ale wierzę, że było to potrzebne, by zaskoczyć
czytelnika w tomie trzecim.
W „Materiale ludzkim” nie mamy też tak silnego, wyrazistego
psychopatycznego mordercy. Tutaj napastnik jest schowany, nikt nie wie kim on
jest, a on sam wysługuje się innymi. Nową najczęściej pojawiającą się postacią
jest Paweł Wilk, aspirant sztabowy, który szefuje posterunkiem policji w
Czarnowie. Od początku czytelnik wie, że Paweł jest w coś zamieszany, narrator
cały czas czytelnikowi sugeruje dwulicowość bohatera. Paweł ewidentnie nie chce
dopuścić, by Agata coś odkryła, bo jak twierdzi, może to pogrążyć całe ich
miasteczko.
Ogólnie książka jest ciekawa, czyta się ją przyjemnie,
chociaż muszę przyznać, że liczyłam na jeszcze lepszą lekturę od pierwszej
części, a wydaje mi się, że ten tom był minimalnie słabszy. Nie znaczy to, że
zły, bo to faktycznie dobry kryminał, po prostu tom pierwszy zapowiadał
natężenie akcji, a ten trochę ją ostudził. Zobaczymy co autor przygotował dla
nas w tomie trzecim – mam nadzieję, że drugi to takie wyciszenie akcji przed
wielkim wybuchem.
Moja ocena: 7/10
Za egzemplarz serdecznie dziękuję Wydawnictwu Prószyński i
S-ka!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz