maja 28, 2020

"Grób" Max Czornyj


Autor: Max Czornyj
Tytuł: Grób
Cykl: Liza Langer i Orest Rembert, tom 2
Data premiery: 12.02.2020
Wydawnictwo: Filia
Liczba stron: 400
Gatunek: kryminał/thriller

Max Czornyj to drugi po Mrozie najpłodniejszy polski młody pisarz ostatnich lat. Z wykształcenia prawnik, przez kilka lat praktykował prawo w Polsce i Włoszech, a jesienią 2017 roku zadebiutował na polskim rynku kryminalnym pierwszym tomem cyklu o komisarzu Deryle pt. „Grzech”. W ciągu tych trzech lat cykl rozrósł się do 5 tomów, autor wydał jeszcze 3 osobne powieści oraz 2 z cyklu o komisarz Lizie Langer i profilerze Oreście Rembercie, a także kilka opowiadań do zbioru polskich antologii. Ja do tej pory z jego prozą zapoznawałam się w postaci audiobooków, więc „Grób” to pierwsza książka, z którą spotkałam się w tradycyjnej formie. Muszę przyznać, że nie dosyć, że „Grób” był zdecydowanie lepszy niż „Ślepiec” (recenzja – klik!), to i książkę czytało się rewelacyjnie. To dobry, wciągający kryminał!

Akcja powieści rozpoczyna się przerażającym odkryciem w lesie pod Gdańskiem – podczas wykopywania drzew pod nową autostradę robotnicy przypadkowo odkrywają grób, w którym pochowanych zostało kilka ciał. Na miejscu zjawia się komisarz Liza Langer i Orest Rembert, widok jest makabryczny. Szybko okazuje się, że mimo iż ciała wyglądają na świeże, wcale takie nie muszą być – zostały pochowane w ziemi torfowej, która znakomicie nadaje się do mumifikacji. Zostały prawdopodobnie zakopane w okolicy II wojny światowej – nie są to jednak ofiary wojny, a eksperymentów medycznych jakiegoś szalonego naukowca. Sprawa szybko komplikuje się na tyle, że przełożony Lizy pozwala jej się nią zająć. Jednak tylko pod warunkiem, że w tym czasie zajmuje się też pogróżkami, których ofiarą padł okoliczny przedsiębiorca. Co kryje się za obydwoma sprawami? Do jakich wniosków dojdą Liza i Orest?
„Czas zaciera ślady sprawniej niż mafia.”
Książka składa się z króciutkiego prologu, 78 rozdziałów oraz epilogu. Rozdziały podzielone są na dni śledztwa – w sumie jest ich pięć. Narracja prowadzona jest w trzeciej osobie czasu przeszłego, równocześnie obserwuje poczynania Lizy i Oresta, przedsiębiorcy oraz porwanych kobiet. Styl autora jest lekki, książkę czyta się bardzo dobrze i szybko. Dialogi okraszone są sporą dawką fajnego, trochę uszczypliwego humoru, a opisy zbrodni, jak to zawsze u Czornyja bywa, bardzo makabryczne, zahaczające o turpizm.
„Trupy mi nie przeszkadzają. Są mniej problematyczne niż większość ludzi.”
Akcja powieści jest dynamiczna, bohaterowie nie mają wytchnienia, cały czas coś się dzieje, pojawiają się nowe tropy i odkrycia, które trzeba zbadać. Finał jest zwieńczeniem dynamizmu, nie zaskakuje formą – taką kulminacyjną energiczną sceną kończy się wiele tego typu powieści. Nie uważam tego za minus, ot taki charakter gatunku.

Co do bohaterów, to muszę przyznać, że są dużo bardziej sympatyczniejsi niż w tomie pierwszym. Szczególnie Liza – wyszła już z depresji, więc ‘deszczowy pies’, który tak mnie irytował w „Ślepcu” teraz pojawia się sporadycznie. Bohaterka, mimo że dalej mieszka w przyczepie kempingowej i nie ma w życiu w sumie nic do stracenia, to jednak zrobiła się pogodniejsza – ubiera się bardzo oryginalnie, raczy się pysznymi potrawami. Bardzo mi się ta jej strona podobała.
Oryginalnych zachowań wśród bohaterów jest więcej np. Orest ciągle zamiast kawy raczy się yerbą, a przełożony Lizy wciąga tabakę.
Rembert w tym tomie nie ma za wiele miejsca na popisy profilera, ale dobrze sprawdza się jako partner Lizy. Ich relacja też ulega poprawie, Liza nie jest już tak opryskliwa, więc w ich rozmowach dużo więcej jest sympatii i humoru.
„Stara się grać nieporuszonego naukowca z kijkiem w dupie, ale widać, że ma pełne gacie. Nie wiem tylko, czy z radości, czy żalu. Mówię ci, Oreście, wyglądał jak dziki człowiek, któremu pokazano zapałki. Upadło całe jego wyobrażenie o świecie.”
Jeśli chodzi o wątek kryminalny, to skojarzył mi się trochę z „Wyspą Doktora Moreau”, której opis czytałam kilka dni temu – tutaj ingerencja naukowca nie jest jednak międzygatunkowa, a międzyludzka. Część tego wątku autor również oparł o prawdziwą wyprawę badawczą z okresu II wojny światowej, co na pewno dodaje lekturze smaczku.

Ogólnie książkę czytało mi się bardzo dobrze, historia jest mroczna i interesująca. Autor bardzo zgrabnie łączy makabryczne opisy zbrodni z fajnym humorem w dialogach, a całość okrasza dodatkowo ciekawymi, bacznymi spostrzeżeniami odnośnie świata zastanego. Bohaterowie serii są dużo bardziej znośniejsi niż w tomie pierwszym, a ciekawe wstawki na temat jedzenia, ubioru czy kuchni molekularnej, jaką zajmuje się przedsiębiorca, dodają lekturze charakteru. Książkę przeczytałam praktycznie w jeden dzień i już nie mogę się doczekać kiedy sięgnę po „Klątwę” i „Zjawę” tego autora! Mam też nadzieję, że na kolejne przygody Lizy i Oresta nie będziemy musieli czekać tak długo jak na tom drugi!

Moja ocena: 7/10

Za egzemplarz książki do recenzji serdecznie dziękuję Wydawnictwu Filia Mroczna Strona!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz