czerwca 13, 2020

"Idealna żona" Kimberly Belle


Autor: Kimberly Belle
Tytuł: Idealna żona
Tłumaczenie: Kinga Markiewicz
Data premiery: 12.02.2020
Wydawnictwo: Filia
Liczba stron: 384
Gatunek: thriller

Kimberly Belle to amerykańska autorka thrillerów psychologicznych w kategorii domestic noir. Na swoim koncie ma już sześć powieści, w tym dwie ukazały się na naszym polskim rynku. Rok temu swoją premierę miała książka pt. „Idealne małżeństwo”, której krótko po premierze słuchałam w formie audiobooka i nie całkiem mi się spodobało. O moich wrażeniach więcej możecie poczytać tutaj – klik! W związku z tym do „Idealnej żony” podchodziłam bardzo ostrożnie, niepewna czy i tym razem nie dopadnie mnie rozczarowanie.

Historia „Idealnej żony” rozpoczyna się w chwili, gdy Beth decyduje się na ucieczkę od maltretującego ją męża. Kobieta ma dobrze przemyślany plan, trochę odłożonych pieniędzy. Jednak wie też, że jej mąż jest inteligentny i sprytny – czy Beth zna go na tyle, że uda jej się go przechytrzyć?
W tym samym czasie do swojego domu z delegacji wraca Jeffrey, gdzie zastaje bałagan i pustą lodówkę – jego żona ma wrócić późno, jest w pracy. Gdy mężczyzna budzi się w nocy, a kobieta dalej nie wróciła, zaczyna się niepokoić, tym bardziej, że żona nie odbiera telefonu. Razem z jej siostrą bliźniaczką zawiadamiają policję. Co się stało z żoną Jeffreya? Zaginęła? A może uciekła? I co ważniejsze - jak te dwie sprawy się łączą?!

Książka podzielona jest na krótkie rozdziały podzielone na trzy osoby: Beth, Jeffreya i policjanta Marcusa, który przyjmuje zgłoszenie zaginięcia żony Jeffreya. Każda z nich przedstawia wydarzenia ze swojego punktu widzenia w pierwszej osobie czasu teraźniejszego. Styl pisarki jest przyjemny, książkę czyta się szybko i z dużą przyjemnością.

Główną zaletą tej książki jest to, że przez całą lekturę trzyma czytelnika w niepewności. Pierwsze, oczywiste założenie jest takie, że Beth to żona Jeffreya, ale czy faktycznie autorka poszłaby na coś tak łatwego? No i co z tymi małymi niezgodnościami – Jeffrey, pomimo problemów małżeńskich do których od razu się przyznaje, nie wygląda na faceta bijącego żonę, nawet nie wie dlaczego miałaby od niego odejść. Z kolei Beth swojego męża przedstawia jako tyrana, który od kilku lat bez przerwy ją bije… Czy Jefrey może mieć aż tak inne postrzeganie własnej osoby? Czy Beth, która przyznaje się, że te imię przyjęła na czas ucieczki, faktycznie jest zaginioną żoną Jeffreya - Sabine? A może nie? Jak to wszystko się łączy? Właśnie takie pytania krążyły mi po głowie przez większą część lektury. Pod koniec, gdzieś na 100 stron przed zakończeniem, domyśliłam się połowy zagadki – patrząc na to teraz, przyznaję, że mogłam się domyśleć tego nawet wcześniej, jednak byłam tak zaabsorbowana wydarzeniami i stawianiem pytań, że jakoś mi to umknęło. Autorka sprytnie zostawia nam tropy, które prowadzą do rozwiązania, jednak robi to tak, że dopiero po fakcie zorientowałam się, że tam były. Muszę przyznać, że jako thriller książka jest świetna – wzbudza ciągłe napięcie i ogromną ciekawość, wodzi czytelnika za nos, a tempo rozwoju akcji nie pozwala się choć na chwilę zatrzymać.

Co do drugiego członku określającego gatunek, czyli domestic noir, też jestem w pełni usatysfakcjonowana. Książka porusza ten jeden z najważniejszych tematów, czyli przemoc w rodzinie, brak reakcji społeczeństwa i próbę wyzwolenia się spod jarzma oprawcy. Czytelnik poznaje małżeństwo zarówno Beth jak i Jeffreya od środka, przygląda się ile oni sami wiedzą o swoich małżonkach, jak dobrze ich znają. Beth, która przez wiele lat musiała uważać na każdy gest, każde słowo wydaje się znać swojego męża na wylot – wie co grozi jej za każde małe ‘przewinienie’ i wie, że jeśli mąż ją teraz złapie, to już raczej tego nie przeżyje. Z kolei Jeffrey okazuje się nie wiedzieć o swojej żonie prawie nic. Czy to tylko efekt zaniedbanego wieloletniego małżeństwa czy może coś więcej? Jak bardzo mogą się od siebie oddalić dwie osoby teoretycznie sobie najbliższe? Jeffrey jednak nie wydaje się złym człowiekiem, chciał ratować swoje małżeństwo, popracować nad nim, by byli szczęśliwi, tak jak dawniej… Obydwie te postacie, szczególnie jednak Beth jako ofiara przemocy, są bardzo ciekawie przedstawione, nie ma w nich zgrzytów, są dopracowane i przekonywujące. Z ogromną ciekawością śledziłam ich poczynania i nękające ich myśli.

Nie przedłużając – jestem z tej lektury ogromnie zadowolona. Dostałam tu wszystko to, co od tego gatunku oczekuję i to w naprawdę dobrym stylu. Jestem tym faktem tym mocniej zaskoczona, biorąc pod uwagę to, że poprzednią książkę autorki oceniłam naprawdę nisko. „Idealna żona” mnie wciągnęła i zaciekawiła na tyle, że nie chciałam jej odkładać póki nie dostanę odpowiedzi na swoje wszystkie pytania. Postacie były przemyślane i wiarygodne, a zarazem ogromnie tajemnicze. Po książkę sięgnęłam by się zrelaksować, odpocząć od poważniejszych lektur i oderwać od codzienności i efekt ten został osiągnięty. Jestem naprawdę usatysfakcjonowana!

Moja ocena: 8/10

Za egzemplarz książki do recenzji dziękuję Wydawnictwu Filia Mroczna Strona!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz