lipca 16, 2020

"Blizna" Auður Ava Ólafsdóttir


Autor: Auður Ava Ólafsdóttir
Tytuł: Blizna
Cykl: Seria Dzieł Pisarzy Skandynawskich
Tłumaczenie: Jacek Godek
Data premiery: 06.05.2020
Wydawnictwo: Poznańskie
Liczba stron: 216
Gatunek: literatura piękna

Seria Dzieł Pisarzy Skandynawskich, do której zalicza się „Blizna”, to jedna z czołowych serii Wydawnictwa Poznańskiego. Jej początki sięgają 1956 roku – do 1990 wydane zostało ponad 150 tytułów najlepszych skandynawskich pisarzy. W 2018 roku, po niecałych 30 latach przerwy, seria został wznowiona w nowej szacie graficznej, jednak jej punkt rozpoznawczy pozostał – statek na okładce. Na ten moment nowa seria liczy 8 tytułów, dziewiąty jest już zapowiedziany na początek września.
Ja na swojej półce na razie mam tylko trzy tytuły z tej serii, jednak bardzo chcę ją uzupełnić. Po lekturze „Blizny” jestem przekonana, że warto!

A co o samej autorce? Auður Ava Ólafsdóttir to islandzka pisarka, która debiutowała w roku 1998. Na swoim koncie ma już kilka tytułów, „Blizna” na ten moment jest jej przedostatnią powieścią. Znana jest z tego, że skupia się na małych, codziennych szczegółach życia i przygląda się im z mikroskopową uważnością.

„Blizna” w oryginale ukazała się w 2016 i zdobyła szereg skandynawskich nagród. To powieść niewielka rozmiarem, ale wielka treścią. Jej bohater – Jonas Ebeneser za kilka tygodni ma obchodzić swoje 50 urodziny. Jest rozwiedziony, właśnie dowiedział się, że jego córka tak naprawdę nie jest jego, jego matka cierpi na demencję, niespecjalnie ma też przyjaciół… Nie widzi żadnego celu w swoim życiu, więc sprzedaje swoją firmę i zamierza popełnić samobójstwo. By nie narażać swojej-nieswojej córki na traumę znalezienia jego ciała, kupuje bilet, pakuje dwie koszule i wiertarkę (w końcu możliwe, że będzie musiał przykręcić hak na sznur…) i wyjeżdża do pobliskiego kraju, w którym dopiero co zakończyła się wojna. Tyle tam śmierci, że jego przecież nie zrobi różnicy…. Ale czy faktycznie tak będzie? A może to tam Jonas znajdzie coś, dlaczego warto żyć?
„Moje nieszczęście jest w najlepszym przypadku idiotyczne w obliczu tych ruin i kurzu za oknem.”
Książka podzielona jest na dwie części – Ciało i Bliznę. Otwiera ją fragment określony datą, tak samo też się zamyka. Pomiędzy dostajemy tekst podzielony na fragmenty przez coś, co można określić tytułami – to krótkie wyrażenia, jakby cytaty określające kolejny fragment. Narracja prowadzona jest w pierwszej osobie czasu teraźniejszego przez Jonasa. Styl, tak jak rozłożenie tekstu, jest taki trochę wyrywkowy, fragmentaryczny, tak że warto książkę czytać dłuższym ciągiem, by docenić jej piękno. Narracja powieści skupia się na zwyczajnych codziennych sprawach i dzięki nim, dzięki koncentracji na nich dochodzi do głębokich, acz prostych myśli, które określają sens istnienia.

W „Bliźnie” najważniejsza jest perspektywa. Książka ukazuje, jak (że tak się kolokwialnie wyrażę) punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. W normalnym świecie Jonasa mężczyzna nie czuje się nikomu potrzebny, czuje, że nic nie znaczy, świat bez niego nie będzie inny niż jest teraz. Dopiero kiedy zmienia swój punkt siedzenia – wyjeżdża do kraju, gdzie wojna dokonała tak wielu zniszczeń, gdzie ludzie nie mają co jeść, gdzie mieszkać, gdzie każda para rąk gotowych do pomocy się liczy, zaczyna postrzegać swoją wagę życia inaczej. Tu może coś zmienić, tu jest potrzebny, tu ma jakiś cel. Tu może swoje umiejętności złotej rączki wykorzystać tak, że odmieni innym życie na lepsze. Czy tego właśnie w życiu trzeba? Świadomości, że coś znaczę, że istnienie ma sens? A jeśli nie ma, to czy warto szukać go w innym miejscu?
„W kraju ogarniętym śmiercią jakoś nie czuć potrzeby umierania.”
Prócz poszukiwania sensu i celu życia dla mnie istotne było tu też przedstawienie perspektywy z puntu ludzi, którzy doświadczyli wojny. Tu każdy jest okaleczony w ten czy inny sposób, rzeczy, których nie doceniamy na co dzień, tutaj są na wagę złota. Kto normalnie funkcjonujący i żyjący we współczesnym świecie budzi się z myślą, że na szczęście ma gdzie mieszkać? Że ma co jeść, że jego życiu i życiu jego najbliższych nie zagraża bezpośrednie niebezpieczeństwo?  Książka przypomina jak wiele codziennie mamy – powinniśmy być za to wdzięczni.
„W kraju wojny i kurzu zwierzęta także doznają uszczerbków: pies skacze na trzech łapach, kot ma jedno oko, ptaki po jednej nodze.”
Jak zawsze przy książkach z literatury pięknej mam problem z wyrażeniem tego co niesie ta opowieść. To książka mądra i piękna, przypominająca o tym co w życiu ważne, zastanawiająca się nad sensem istnienia. Pięknie napisana, pięknie wydana. Jestem nią zachwycona. Musze nadrobić pozostałe tytuły z tej serii.

Moja ocena: 8,5/10

Za egzemplarz książki do recenzji dziękuję Wydawnictwu Poznańskiemu!

Książka dostępna jest też w abonamencie 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz