września 08, 2020

"Zastraszeni" Joanna Dulewicz


Autor: Joanna Dulewicz
Tytuł: Zastraszeni
Cykl: Eryka Olbracht, tom 2
Data premiery: 29.07.2020
Wydawnictwo: Czwarta Strona
Liczba stron: 504
Gatunek: kryminał

Joanna Dulewicz na polskim rynku książki pojawiła się wiosną tego roku. Jej debiut literacki otwierający cykl o Eryce Olbracht pt. „Zakłamani” wygrał Konkurs Kryminalny organizowany przez Wydawnictwo Czwarta Strona. Pokonał około dwustu kandydatów, na okładkę dostał polecajkę od tak znanych pisarzy jak Robert Małecki, Magda Stachula i Marta Guzowska. Ja jednak miałam do niego trochę uwag. Widziałam też potencjał, ale nie ukrywam, że gdybym książkę czytała od razu po jej premierze, to raczej po tom drugi bym nie sięgnęła. Stało się jednak inaczej – przy okazji premiery tomu drugiego pt. „Zastraszeni” dostałam obydwa tytuły, więc automatycznie dałam autorce drugą szansę. Recenzję tomu pierwszego znajdziecie tu – klik! 

Od wydarzeń z tomu pierwszego minęło kilka miesięcy. Mąż Eryki, Marcin, mimo nakazu aresztowania, nie został jeszcze złapany. Matka Eryki ciągle uważa go za wzorowego męża, chce mu pomóc, więc wybiera się w podróż do Niemiec, gdzie pozostawił po sobie jakiś ślad. Szybko okazuje się, że kobieta wpada w ręce przestępców, którzy współpracują z Marcinem, przez co Eryka pada ofiarą szantażu – ma przyjechać do Niemiec i spełnić żądania przestępców, by zapewnić matce bezpieczeństwo. Nikomu nic nie mówić, kobieta rusza w drogę.
W tym samym czasie Patryk Wroński, młody policjant zostaje przydzielony do dziwnej sprawy z małej wioski pod Kielcami. Jakiś czas temu na polu znalezione zostały noga i ręka, teraz, bodajże dwa miesiące później, w lesie została porzucona druga dłoń. W stanie całkiem dobrym, więc ewidentnie nie leżała tam dwóch miesięcy… DNA jedynie potwierdza, że części ciała należą do tej samej osoby, niestety nie da się na tej podstawie jej zidentyfikować. Co dziwne, podobna sprawa miała już miejsce w tamtych rejonach – w 1989 roku brat inspektor Leny Chmiel popełnił samobójstwo, a jego ciało zostało potraktowane w taki sam sposób… Tamta sprawa została wyciszona, a Lena nigdy nie zdołała odkryć prawdy…. Czy uda się to Patrykowi? Czy powtórka wydarzeń sprzed 30 lat naprowadzi go na nowe tropy?

Książka składa się z prologu i trzech części. Każda z nich podzielona jest na kilka rozdziałów i kilka podrozdziałów. Narracja prowadzona jest w trzeciej osobie czasu przeszłego, rozdzielona jest pomiędzy trzech bohaterów: Patryka, Erykę i Sylwię Doll, młodą dziewczynę, córkę komendanta posterunku policji z wioski, w której doszło do zbrodni. Styl powieści jest lepszy niż w tomie pierwszym, powtórzeń wyrazów w sąsiadujących zdaniach jest zdecydowanie dużo mniej, przez co książkę czyta się płynniej.

Jeśli chodzi o watek kryminalny, to muszę przyznać, że jest całkiem ciekawy. Małe miasteczko, chatka w środku lasu, okoliczna poetka z obsesją na punkt modrzewiu i młoda uparta dziewczyna, która jest zdeterminowana, by odkryć sprawców i powód pobicia jej chłopaka, to zdecydowanie elementy, które wzbudzają mój czytelniczy entuzjazm. Do tego dochodzą jakieś prawdopodobne machlojki w okolicznej fundacji i firmie budowlanej oraz powiązanie sprawy ze zbrodnią sprzed 30 lat. Tym ciekawszą, że prywatnie łączy się z Leną Chmiel, przełożoną Patryka. Ten wątek zdecydowanie mocniej mnie zaciekawił niż ten dotyczący handlu ludźmi w tomie pierwszym.

Jeśli chodzi o drugi wątek, szantaż, któremu poddawana jest Eryka, to jeśli wykluczyć głupotę jej matki, która wydaje się wręcz nieprawdopodobna, to i on jest całkiem ciekawy. Eryka zostaje przegoniona przez wiele niemieckich miast, a to co po drodze odkrywa jest dosyć zaskakujące. Kobieta zostaje zagoniona w przysłowiowy róg, jest posłuszna szantażystom i spełnia ich życzenia. Jak jest ich plan? Do czego ma im się przydać Eryka?

Akcja tym razem też została lepiej rozłożona i na szczęście wątek romansowy odszedł na dalszy plan, co na pewno przyczyniło się do mojego lepszego odbioru tej powieści. Niemniej jednak dalej mam kilka ‘ale’. Nadal nie przekonały mnie do siebie postacie, Eryka dalej jest naiwna i głupiutka, a Patryk z kolei jest kreowany na najmądrzejszego detektywa w całej kieleckiej policji, który, gdy tylko się uśmiechnie, u swoich stóp ma wszystkie kobiety. Odbiór postaci ratuje nieco Sylwia Doll, która przez większą część powieści przedstawiona jest bez dziwnych skrajności, jest postacią wyważoną, może nie całkiem oryginalną, ale przyjemną.
Poza tym denerwowały mnie też dosyć naiwne zachowania, które ewidentnie były naciągane po to, by fabuła mogła zastać popchnięta naprzód, jak np. Eryka wchodząca po raz drugi do tego samego ciemnego pomieszczenia, w którym została wcześniej napadnięta czy Sylwia, która zamiast uciekać w las, wspina się na stos drewnianych belek (!!!). Dziwne, że jej się spod nóg usunęły, prawda? Trochę takich sytuacji w powieści było.

Autorka w posłowiu zwraca uwagę na temat, który chciała w tej historii przedstawić – jest nim strach. Zarówno Eryka jak i kilka postaci żyje pod jego wpływem, co mocno odbija się na ich poczynaniach. Aż chciałoby się napisać więcej, ale nie mogę, by nie zdradzić Wam częściowego rozwiązania zagadki. Zwróćcie na to uwagę podczas lektury, bo dla mnie temat był nieco w tle historii przez co zaczęłam go analizować dopiero po tym, gdy autorka zwróciła mi na niego uwagę.

Warto też przywołać ważny temat, który w tym tomie jest kontynuowany – nielegalne przewożenie ludzi za granicę, handel żywym towarem i wyzysk nielegalnych pracowników. Nie zajmują one może specjalnie dużo miejsca, są gdzieś tam cały czas na dalszym planie, ale widać, że autorka chciała o nich opowiedzieć.

Ogólnie na pewno „Zastraszeni” są lepsi od „Zakłamanych”. Wydaje mi się jednak, że styl autorki nie jest moim stylem – po prostu do mnie nie przemawia. Wiem, że książka na pewno jest w stanie zadowolić, widziałam, że wzbudziła wiele pozytywnych opinii, dla mnie jednak było tu za dużo sytuacji, w których bohaterowie zachowują się głupio czy naiwne, bym mogła książkę potraktować jako poważny kryminał. Postacie i ich zachowania mnie w większości nie przekonały, a to na nich opiera się ciężar powieści. Na ten moment nie wiem czy sięgnę po kolejną książkę autorki – nie jestem w pełni zadowolona, ale widzę postęp jaki Dulewicz zrobiła w ciągu jedynie czterech miesięcy, więc jakaś cicha nadzieja, że może być jeszcze lepiej, ciągle gdzieś tam we mnie tkwi 😊

Moja ocena: 6/10

Za egzemplarz książki do recenzji dziękuję Wydawnictwu Czwarta Strona Kryminału!


 Książka dostępna jest też w abonamencie 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz