listopada 02, 2020

"Zjawa" Max Czornyj


Autor: Max Czornyj
Tytuł: Zjawa
Cykl: komisarz Eryk Deryło, tom 6
Data premiery: 20.05.2020
Wydawnictwo: Filia
Liczba stron: 424
Gatunek: kryminał

Książki Maxa Czornyja już nieraz pojawiały się na tym blogu, i to zarówno te należące do cyklów jak i osobne powieści. Czornyj z zawodu jest prawnikiem, na scenie literackiej pojawił się w 2017 roku z książką „Grzech”. Był to kryminał z elementami makabry, który rozpoczął całą serię kryminalną o komisarzu Deryło. Teraz, trzy lata później, seria liczy już siedem tomów, autor rozpoczął też inną serię, a i na swoim koncie ma kilka thrillerów i dwie książki z literatury faktu. Nie można mu więc odmówić, że pisze w tempie Mroza, a ostatnio zastanawiam się nawet czy nie szybciej. Z założenia od razu tego typu książki traktuję trochę inaczej niż te, których proces powstania jest dużo dłuższy – od tych nie wymagam wiele, głównie zależy mi na wciągającej, ciekawej rozrywce.

„Zjawa” rozpoczyna się porwaniem młodej samotnej kobiety z kilkumiesięcznym dzieckiem. Kilka godzin później policja dostaje wezwanie do starej, opuszczonej kamienicy – niepokój w okolicznych mieszkańcach wzbudził uporczywy płacz dziecka. Na miejscu zjawia się Tamara Haler razem z aspirantem Brzeskim, gdzie znajdują zmasakrowane zwłoki dziecka i kasetę, która odtwarzała jego płacz. Po matce nie ma śladu. Szybko okazuje się, że za zbrodnię odpowiedzialny jest morderca zwący sobie Fotografem… Sprawa nabiera rozgłosu, a śledczy moją problem ze znalezieniem w niej punktu zaczepienia… Czy Haler poradzi sobie ze śledztwem bez komisarza Deryło? I czy Deryło wybudzi się w końcu ze śpiączki, w którą zapadł po wydarzeniach z „Klątwy”? Kim jest i czego chce Fotograf?

Książka podzielona jest na 110 bardzo krótkich rozdziałów składających się na siedem dni śledztwa. Rozdziały od czasu do czasu poprzetykane są przerywnikami dotyczącymi tematu fotografii, a dokładniej manipulacją fotografią – odsłaniają najsłynniejsze zdjęcia jako fotomontaże lub wymuszone obrazy. Narracja prowadzona jest w trzeciej osobie czasu teraźniejszego, obserwuje mniej więcej po równo wszystkich głównych bohaterów. Styl powieści jest zgodny z tym, co Czornyj przedstawia w innych kryminałach – akcja płynie szybko, opisy zbrodni są makabryczne i zahaczające o turpizm. Szczerze, biorąc pod uwagę charakterystyczny styl autora, chyba nie powinien jednak wydawać książek w tak szybkim tempie – ilość makabry i wywołujących mdłości scen w dużym natężeniu może być męcząca. Ja chwilę przed „Zjawą” słuchałam tomu wcześniejszego pt. „Klątwa” i faktycznie przy lekturze tej książki miałam już trochę przesyt tego typu scenami. To jest jednak na tyle brutalna lektura, że raczej trzeba je sobie mocno dawkować.

Co zatem na plus tej historii? (choć oczywiście wspomnianego stylu nie uznaję za minus – to po prostu charakterystyczny styl Czornyja). Na pewno to, że w tym tomie Deryło schodzi na plan dalszy, a czytelnik w końcu ma okazję poznać Haler bliżej. W końcu dowiadujemy się dlaczego tak nagle pojawiła się w Lublinie i dlaczego jest samotna i mocno impulsywna. Więcej też dowiadujemy się o Brzeskim, który w sprawę zaangażowany jest równie mocno, i mimo że jest podwładnym Haler, wykazuje dużo więcej rozsądku w podejmowaniu decyzji.

Intryga kryminalna tym razem nie zrobiła na mnie specjalnego wrażenia, była mocno zdominowana przez brutalne opisy miejsc zbrodni i samych morderstw, przez co miałam wrażenie, że same śledztwo i zachowanie mordercy trochę się rozmyło. Niemniej jednak poprzez postać Fotografa, jego motywacje i wspomniane przerywnikowe wzmianki o dziełach fotografii, autor przemyca do powieści ciekawe zagadnienie – zastanawia się czy fotografia to odwzorowanie rzeczywistości, uchwycenie momentu czy raczej jego zakłamanie. Pokazuje, że te najsławniejsze fotografie, które rozpoznaje cały świat, okazują się często fotomontażem, ewentualnie wymuszoną, pozowaną sceną. Czy jest to moralnie właściwe? W końcu to okłamywanie odbiorców, zakrzywianie obrazu świata realnego. Czy na swój własny użytek można pozwolić, by te dzieła obiegły cały świat?

Akcja powieści toczy się całkiem szybko, mimo że wydaje się, że śledczy nie mają specjalnego punktu zaczepienia, cały czas coś się dzieje. Bohaterowie szukają, śledzą, przesłuchują i analizują, a krótkie rozdziały poprzetykane poczynaniami ofiar i mordercy nadają książce dodatkowego dynamizmu.

Ogólnie, nie jest to książka zła, to chyba po prostu ja mam mały przesyt Czornyjem. Do jego książek trzeba mieć odpowiedni nastrój, a na pewno też inaczej książkę się czyta, a inaczej słucha audiobooka. Ja znowu skorzystałam z tej drugiej opcji, więc teraz, gdy znowu będę chciała sięgnąć po Czornyja, wybiorę opcję pierwszą. „Bestia” czyli tom kolejny już teraz czeka na mojej półce, a kusi tym bardziej, że tam złym charakterem jest pisarz kryminałów!

Moja ocena: 6,5/10

Za egzemplarz książki do recenzji dziękuję Wydawnictwu Filia Mroczna Strona!


Książka dostępna jest też w abonamencie 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz