kwietnia 07, 2021

"Gra Zaklinacza" Donato Carrisi

 

Autor: Donato Carrisi
Tytuł: Gra Zaklinacza
Cykl: Mila Vasquez, tom 3
Tłumaczenie: Natalia Mętrak-Ruda, Anna Osmólska-Mętrak
Data premiery: 24.02.2021
Wydawnictwo: Albatros
Liczba stron: 384
Gatunek: kryminał / thriller
 
Donato Carrisi na literackiej scenie kryminalnej pojawił się w 2009 roku z pierwszym tomem cyklu o detektyw Mili Vasquez pt. „Zaklinacz”. Jak debiut przyniósł mu rozpoznawalność, książka została przetłumaczona na ponad 20 języków, a jej nakład sięgnął miliona sprzedanych egzemplarzy. Nagrodzona została też wieloma zarówno włoskimi, jaki i europejskimi literackimi nagrodami. Od tej pory na rynku polskim rynku okazało się 8 jego powieści, na rynku rodzimym 10.
Poza pisarstwem, Carrisi zajmuje się też scenopisarstwem, a nawet reżyserowaniem. Na swoim koncie ma ekranizacje swoich dwóch powieści – „Dziewczyna we mgle” i „W labiryncie”, które zostały przyjęte przez widzów równie entuzjastycznie, co jego książki.
„Gra Zaklinacza” to ósma książka w dorobku pisarza, trzeci tom serii o detektyw Mili Vasquez. Przez zbieżność słowa w tytule z tomem pierwszym, zastanawiałam się czy tomy nie są ze sobą ściśle powiązane postacią jednego mordercy – okazało się, że nie, każdy tom opowiada o innej sprawie kryminalnej, więc spokojnie można je czytać oddzielnie.
 
Historia rozpoczyna się od morderstwa. W burzliwą noc pewna kobieta, żyjąca z mężem i dziećmi z dala od cywilizacji, zgłasza telefonicznie na policji, iż jakiś tajemniczy mężczyzna stoi na ich podjeździe. Przez burzę, która blokuje drogi, policja na miejscu zjawia się dopiero następnego dnia. Z pozoru wszystko wygląda spokojnie, jednak szybko okazuje się, że wcale tak nie jest – dom jest opuszczony, pełno w nim krwi. Policja nie ma tropów, przecież nie ma ani ciał, ani świadków. Dopiero po anonimowym telefonie w pewnym opuszczonym budynku znajdują najpierw samochód, w którym prawdopodobnie przewiezione były ciała, a później mężczyznę w otoczeniu starych komputerów. Podejrzany jest nagi, choć na to nie wygląda – jego całe ciało pokryte jest tatuażami cyfr. Jest tylko jedno słowo – Mila. I to sprowadza do śledztwa detektyw Vasquez, która jakiś czas temu zrezygnowała z pracy i zamieszkała na odludziu razem ze swoją córka Alice. Na początku kobieta zgadza się tylko na jednodniową konsultację, ale czy naprawdę będzie umiała opuścić posterunek bez rozwiązania zagadki? Bo szybko okazuje się, że złapanie wytatuowanego mężczyzny to dopiero początek mrocznej gry, która zaprowadzi śledczych w najgorsze rejony zła…
 
Książka składa się z prologu, 4 części zatatuowanych imieninami bohaterów i epilogu. Części rozdzielone są na rozdziały, w sumie jest ich 29. Narracja prowadzona jest w trzeciej osobie czasu przeszłego z perspektywy Mili. Styl powieści jest uważny, mocno skupiony na stronie wizualnej historii – opisuje napotkanych ludzi i miejsca, do których trafia bohaterka. A są to bardzo mroczne wycieczki, przez co i nastrój panujący w całej historii nie jest za wesoły.
 
Fabuła powieści kręci się wokół Mili i wytatuowanego mężczyzny, który zostaje nazwany Enigmą. Czy to on jest mordercą, tytułowym zaklinaczem? Bohaterowie toczą ze sobą mocno poplątaną grę, w której cały czas wydaje się, że to kobieta zostaje w tyle, a morderca przewiduje każdy jej ruch, jego manipulacja sięga zenitu… Czy to prawda czy tylko złudzenie? Kto okaże się sprytniejszy?
Mila to bardzo ciekawa postać – chyba najbardziej jej charakterystyczną cechą jest to, że cierpi na aleksytymię – nie jest w stanie rozpoznawać, odczuwać emocji. Kiedyś pracowała w tak zwanym Przedpieklu – oddziale policji skupionym na odnajdywaniu osób zaginionych (który również pojawiał się w „W labiryncie” recenzja – klik!), teraz jednak po ostatniej sprawie, która prawie doprowadziła ją do śmierci, ze względu na córkę postanowiła zmienić swój sposób życia. Kiedy jednak Mila łapie trop, to nie jest w stanie odpuścić sobie śledztwa, tym bardziej, że poprzez pojawienie się jej imienia wśród tatuaży Enigmy, wygląda na to, że jest to dosyć prywatna rozgrywka…
 
Intryga kryminalna jest dosyć poplątania – tak jak morderca toczy grę z Milą, tak autor bawi się z czytelnikiem – co chwilę podsuwa jakieś tropy, kieruje śledztwo w inną stronę, każdą kolejną coraz mroczniejszą. Tylko czy to nie są tropy fałszywe? Który w tym morzu tematów jest tym, który doprowadzi sprawę do końca?
 
Najmocniejszą stroną książki są chyba jednak tematy w niej poruszane – oczywiście zło gra tutaj pierwsze skrzypce. Nie jest to jednak te zło, które od dawna znamy - nie, to jest zło, które powstało razem z powstaniem komputerów i internetu. Ukrywa się tam, gdzie go nie widać, gdzie może swoje macki rozpuszczać jeszcze dalej, jeszcze mocniej, niż w świecie realnym. Do czego to wszystko doprowadzi? Czy skoro zła nie widać na ulicach to znaczy, że go nie ma? Autor w ciekawy sposób podszedł do tematu – to nowoczesne spojrzenie na to zagadnienie, które na pewno da czytelnikowi dużo do myślenia.
 
Wygląda na to, że Carrisi lubuje się w twórczości Dantego, szczególnie w „Boskiej komedii”. I tutaj, tak jak w „W labiryncie”, znajdziemy wiele odniesień do niej, tym razem jednak są one bardziej dosłowne – np. więzienie zbudowane na zasadzie odwrotności Piekła Dantego. To na pewno dodaje lekturze charakteru.
 
Podsumowując, „Gra zaklinacza” to bardzo mroczna, klimatyczna historia. Tu dominuje zło, jednak jest ono ujęte w sposób bardzo współczesny, przez co na pewno zwraca uwagę na tematy, o którym raczej na co dzień się nie myśli. Historia poprowadzona jest bardzo sprawnie, autor gra z czytelnikiem, bawi się w kotka i myszkę, a granice między światem rzeczywistym a wirtualnym mocno się zacierają. To była ciekawa przygoda, na pewno nie jest to moja ostatnia powieść tego autora.
 
Moja ocena: 7,5/10
 
Za możliwość zapoznania się z lekturą dziękuję Wydawnictwu Albatros!

Książka dostępna jest też w abonamencie 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz