kwietnia 12, 2021

"Serca twego chłód" Przemek Corso

 

Autor: Przemek Corso
Tytuł: Serca twego chłód
Data premiery: 09.03.2021
Wydawnictwo: Rebis
Liczba stron: 456
Gatunek: thriller psychologiczny / kryminał
 
Przemek Corso to człowiek działający w wielu dziedzinach związanych ze sztuką, mediami i szeroko pojętą rozrywką. Na rynku książki pojawił się w roku 2012 z krótką powieścią kryminalną, później była jeszcze jedna, nieco dłuższa, seria przygodowo-sensacyjna o awanturniku Robercie Karczu, która liczy cztery tomu oraz dwie biografie – GrubSona i Rahima. Teraz po latach wrócił do gatunku kryminalnego, tego który go ukształtował, i zrobił to w naprawdę wielkim stylu!
Poza działalnością pisarską Corso jest autorem tekstów piosenek i bajek dla dzieci, scenarzystą teledysków, konferansjerem, lektorem i konsultantem artystycznym.
 
Historia powieści „Serca twego chłód” skupia się na postaci Jakuba Jazowieckiego. To mężczyzna idealny, który ma wszystko – świetną, satysfakcjonującą i dającą duże pieniądze pracę, przepiękną, zarabiającej na swojej urodzie żonę i duży, gustowny dom. Jego żona, Justyna, jest właśnie w ciąży, więc i za chwilę będzie miał pełną rodzinę. Kuba ma też pewne niespotykane hobby – po godzinach jest seryjnym mordercą. Swój psychopatyczny, chłodny, analityczny umysł i całkowity brak jakichkolwiek uczuć wykorzystuje do popełniania morderstw doskonałych. Oczywiście nikt nie wie, kim tak naprawdę jest Kuba, z zewnątrz jest idealnie dostosowany. Tylko jego szwagier, policjant, detektyw z szóstym zmysłem do tropienia przestępców coś podejrzewa, jednak on nie jest groźny – od trzech lat, od pewnego traumatycznego przeżycia stacza się powoli na samo dno… Kuba więc wiedzie idealne, ułożone życie, które toczy się według jego idealnie wypracowanego planu. Jednak przychodzi moment, kiedy okazuje się, że nie wszystko jest takie faktycznie idealne, jego rodzina wygląda i postrzega go inaczej niż myślał, a do tego w Warszawie grasuje inny seryjny morderca, który zabija młode blondynki…  Czy uda się Kubie dostosować do nowej, ciągle płynnej sytuacji? Co się stanie z jego rodziną? I kiedy i w jaki sposób przetnie się jego droga z drugim mordercą?
„Tak wyglądał koniec świata.
Nie trzeba było prawdziwej katastrofy, kosmicznego meteorytu ani bomby jądrowej.
Świat się skończył, tak po prostu. Kiedyś radosny i pełen życia, teraz już nie istniał.
Jego świat.”
Książka składa się z prologu, dwóch części i epilogu. Obydwie części podzielone są na rozdziały, w całości jest ich 12, z tym że określane są w książce nie jako ‘rozdział’, a ‘utwór’ z playlisty i noszą nazwę wybranych piosenek. Dlaczego tak? Ponieważ Kuba jest ogromnym fanem muzyki, głównie zagranicznej. W swojej piwnicy ma gramofon i wielką kolekcję płyt winylowych. Swoje życie i to co mu się przydarza często kojarzy z ulubionymi piosenkami, przez co przez całe czas towarzyszy mu specjalny podkład muzyczny. Do każdej sytuacji jest w stanie dopasować odpowiednią piosenkę, a teraz jego ulubione poprzez te nieplanowane zdarzenia nabierają innego sensu.

Jedna z ulubionych piosenek bohatera

Każdy z rozdziałów składa się ze scenek przedstawiających wydarzenia z życia Kuby i osób mu bliskich. Kuba wypowiada się w narracji pierwszoosobowej czasu przeszłego, wszyscy inni jak np. jego żona Justyna, szwagier Andrzej, czy policjantka Wera w trzeciej osobie czasu przeszłego.
Styl powieści jest jednym z tych elementów, które wyróżniają tę książkę na tle innych dostępnych na rynku. Każda scenka to po części jakby monolog wewnętrzny postaci, który jest niesamowicie dynamiczny – dużo jest tu wykrzykników, krótkich zdań, wykrzyczeń pisanych wielkimi literami i zdań zaczynanych od nowej linijki. Dawno nie czytałam napisanej w taki sposób książki i muszę przyznać, że był to spory powiew świeżości. Żeby jednak nie było za idealnie, mam tu też coś, co lekko mi nie pasowało, choć prawdopodobnie miało to jakiś cel, bo jestem przekonana, że autor zrobił to świadomie – słowo ‘mrok’ i jego pochodne pojawiają się w tej książce naprawdę dużo razy, tak że nieraz trzy zdania pod rząd zawierają w sobie ten sam wyraz. Tym mocniej widoczny, że jest pisany lekkim pogrubieniem, które z początku zastanawiałam się czy nie jest błędem druku 😉 Przy tych powtórzeniach trochę moja wrażliwa strona stylistyczna delikatnie cierpiała 😊
„Czasami naprawdę go nienawidziła! Jedynie Bóg wiedział jak bardzo. Tylko że to nie było takie proste! Bo zaczynała go nienawidzić w chwilach, w których on nie kochał jej tak bardzo, jak ona by tego oczekiwała.”
Książka opowiada historię seryjnego mordercy i idealnie dostosowanego do życia wśród ludzi psychopaty. Nikt nie widzi, jaki Kuba jest naprawdę, nikt nie widzi jego mroku, który cały czas mu towarzyszy, który oplata go i jego ofiary mackami. Przez tak przedstawione zło jego duszy miałam trochę skojarzenia z fantastyką – tu świat dzieli się na czarne, mroczne potwory z mackami czy pajęczymi odnóżami i ich przeciwieństwa – ludzi dobrych, którzy stają się albo ich ofiarami albo tropicielami.

Jedno z moich muzyczno-teledyskowych skojarzeń wywołanych lekturą

Ta powieść fantasy jednak przedstawiona jest bardziej realnie – potwory przebrane są za ludzi, tak wygląda nasz świat. Mroczny, zły, pełny ukrytych demonów, z których obecności większość z nas nie zdaje sobie sprawy. W książce wiele miejsca poświęcone jest też na opis działania i funkcjonowania psychopatów we współczesnym świecie, których Kuba jest tutaj doskonałym przykładem.
„Ile razy można powiedzieć ‘dzięki’, zanim stanie się to niesłyszalne? Zanim zamieni się w szept? Ile razy można powiedzieć ‘przepraszam’, zanim całkowicie zniknie?”
Prócz mrocznej strony świata, w książce znajdziemy też wiele dobrej psychologicznej analizy związków i ogólnie relacji międzyludzkich, uczuć i tego, co tak naprawdę robi z nas ludzi. Dobrze przedstawiona jest tu też różnica pomiędzy tym, co pokazujemy innym, a tym, co jest naprawdę.
„Nie zawsze jest tak pięknie, jak się wydaje, Sylwia. Każdy z nas ma własne piekło.”
 Sporo jest tu też o uzależnieniach, które są niczym innym jak kolejnymi demonami, które albo nas zdominują, albo je pokonamy. Pod względem analizy psychologicznej postaci i świata rzeczywistego, książka jest naprawdę, naprawdę bardzo dobra!
„Za każdym razem obiecujesz sobie, że to ostatni raz, NA BOGA, TYM RAZEM NAPRAWDĘ OSTATNI, a później z niedowierzaniem patrzysz na to, co zostało z twojego życia. Festiwal samookłamywania może dotyczyć każdego toksycznego, wyniszczającego elementu życia. Związku, używek, zakupów.
To jak choroba tocząca twój umysł.”
A co o samej fabule? Wydaje mi się, że można ją określić jako połączenie thrillera i kryminału. Obserwujemy tu przecież i poczynania mordercy (dwóch!), ich rewelacyjną analizę psychologiczną oraz śledztwo prowadzone w ich sprawie, te oficjalnie i nieoficjalne. Fabuła dziwnie wciąga, główny bohater budzi sprzeczne uczucia – przedstawiony jest na tyle solidnie, że czytelnik wydaje się go rozumieć, a z drugiej strony przecież cały czas mamy świadomość, że przecież Kuba jest zły, zabija! Manipuluje i zwodzi niczego nieświadomych ludzi! To najgorszy rodzaj mordercy, bo całkowicie bezkarny! Na tym polu odbywa się też niejako gra z tematami pojawiającymi się w popkulturze – przecież seryjny mordercy od zawsze budzą jakąś dziwną fascynację u szerokiego grona zwyczajnych ludzi. Dlaczego tak fascynuje nas zło?
„– Czyli unikać osób, które mogą mieć na nas zły wpływ albo nas wykorzystują…
– Albo krzywdzą. Tak. Ale tak jak wspomniałem wcześniej, może to być trudne, bo uczłowieczamy innych, nawet jeżeli oni samo są nieludzcy. To leży w naszej ludzkiej naturze. Chcemy widzieć w ludziach dobro. Chcemy wierzyć, że się zmieniają na lepsze. Chcemy wierzyć, że system resocjalizacyjny działa. Chcemy wierzyć, że wszystko da się naprawić.”
O książce prawdopodobnie mogłabym jeszcze długo pisać, mam jeszcze w głowie wiele tematów, które na pewno warte byłyby przeanalizowania. Nie chcę jednak przedłużać, więc mam nadzieję, że moje zapewnienie, że książka jest bardzo intrygująca, pisana mocno dynamicznym stylem i pełna ciekawych nawiązań do kultury i popkultury, jak i zawiera świetną analizą psychologiczną psychopatów i nie tylko, zachęci Was na tyle, by samodzielnie sięgnąć po tę historię. Moim zdaniem naprawdę warto i z ogromną niecierpliwością będę wypatrywać kolejnej książki tego autora!

Piosenka GrubSona, której powstanie zainspirowała książka Corso

Moja ocena: 8,5/10
 
Za możliwość zapoznania się z lekturą dziękuję Wydawnictwu Rebis!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz