września 28, 2021

"Królestwo" Jo Nesbø

 

Autor: Jo Nesbø
Tytuł: Królestwo
Tłumaczenie: Iwona Zimnicka
Data premiery: 02.09.2020
Wydawnictwo: Dolnośląskie
Liczba stron: 480
Gatunek: kryminał / thriller psychologiczny
 
Kiedy mowa o kryminalne skandynawskim to pierwszym nazwiskiem przychodzącym na myśl na pewno jest Jo Nesbø. Autor debiutował w 1997 roku pierwszym tomem cyklu o Harry’m Hole’u, który na ten moment liczy już 12 tomów. Seria szybko przyniosła mu duży rozgłos, trochę literackich nagród, a także kilka ekranizacji. Oprócz tego autor wydał też cykl książek detektywistycznych dla dzieci o Doktorze Proktorze oraz kilka osobnych powieści, do których zalicza się „Królestwo”. Tłumaczony jest na 50 języków, a liczba sprzedanych egzemplarzy liczy ponad 40 milionów. Sama w swojej biblioteczce mam całą kolekcję jego książek, choć ciągle jeszcze nie udało mi się z całością zapoznać. Wręcz przeciwnie, „Królestwo” było moją drugą stycznością z piórem tego popularnego pisarza.
 
Årtun to mała wioska położona na terenach górskich Norwegii. W niewielkim oddaleniu od niej, oddzielone groźnym Kozim Zakrętem położone jest gospodarstwo rodziny Opgard, w którym od piętnastu lat samotnie mieszkał Roy, mechanik samochodowy, teraz kierownik stacji paliwowej. Jego spokojna egzystencja zostaje zaburzona przez powrót młodszego brata, Carla, który od lat uczył się, pracował i mieszkał w Stanach i Kanadzie. Carl w rodzinne strony wraca razem z żoną, Shannon oraz wielkim planem – na ich nieużytkach chcą zbudować wielki hotel ze SPA. W jego powstanie ma włączyć się cała wioska, a co za tym idzie, wszyscy na tej budowie mają skorzystać, Årtun ma zaistnieć na mapie Norwegii. Czy jednak wszystko jest tak proste jak Carl to przedstawia? Co się działo z nim przez te wszystkie lata, które spędził w Stanach? I czy takie zamieszanie to na pewno dobry pomysł, kiedy obydwóch braci ma w swojej przeszłości mroczne tajemnice, które powinny zostać nieodkryte?
 
Książka składa się z prologu i 71 rozdziałów rozdzielonych na 7 części. Narracja prowadzona jest z punktu widzenia Roya w pierwszej osobie czasu przeszłego. Styl jest spokojny, wyważony, uważny, w książce jest dużo opisów, przemyśleń i wspomnień głównego bohatera. W tekście często można natknąć się na wtrącenia w języku angielskim – w językach skandynawskich nie jest to jednak nic dziwnego, tym bardziej w rodzinie głównego bohatera, gdyż jego ojciec przyjechał do Norwegii ze Stanów. Mimo narracji pierwszoosobowej i pojawiających się, dosyć zaznaczających się w tekście opisów, styl wydaje się surowy, pozbawiony ozdobników czy zbędnych rozwlekań, co tylko podkreśla surowy klimat górskiej norweskiej wioski.
 
Muszę przyznać, że „Królestwo” jest trudne do skategoryzowania. Oczywiście znajdziemy tu wątki i kryminalne i elementy thrillera, jednak wydaje się, że to wszystko jest tylko pretekstem, by zastanowić się nad istotą więzi rodzinnych, tu tych szczególnych, bo istniejących pomiędzy braćmi, z których przynajmniej jeden dla drugiego jest w stanie zrobić naprawdę wszystko. To też świetny obraz małej, pozbawionej pespektyw wioski, relacji i zależności w całym jej społeczeństwie. Sama książki słuchałam w formie audiobooka z rewelacyjny lektorem Krzysztofem Gosztyłą, niemniej jednak trochę żałowałam, że nie znalazłam czasu na lekturę w formie tradycyjnej – książka wydaje się skarbnicą cytatów.
 
Bo nic tu nie jest tak naprawdę oczywiste. Mimo, że życie w tak małej wiosce wydawałoby się dosyć proste, to jednak pełne jest coraz większych, mroczniejszych komplikacji. Wynikających z braterskich więzi i tego przytłaczającego uczucia winy i odpowiedzialności za młodszego brata. Roy jest postacią niezwykle złożoną i skomplikowaną. Sam ma proste pragnienia, a w sumie jedno pragnienie – chce kiedyś zostać właścicielem stacji paliwowej. Nie zależy mu na budowaniu relacji z innymi, jeśli miłość przyjdzie, to w porządku, jeśli nie, to Roy i tak sobie poradzi. To prostota zaburzona zostaje, gdy pojawia się jego młodszy brat – tak, ‘młodszy’ ma tu duże znaczenie, bo Roy od pewnego incydentu z lat młodzieńczych, do którego doszło w ich domu rodzinnym, czuje się w pełni za brata odpowiedzialny. Broni go, ratuje z tarapatów i pomaga finansowo, gdy tylko ten go o to poprosi. Ta zależność z każdym kolejnym rozdziałem się pogłębia, aż czuć jak bardzo jest niezdrowa. Czy jednak szeroko pojęta solidarność ma swoje granice? Czy Carl może zrobić coś, co spowoduje, że Roy się od niego odwróci? Patrząc na ich relacje, wydaje się to mocno wątpliwe.
To wszystko jednak jest jeszcze mocniej skomplikowane, co widać gdzieś już w drugiej połowie powieści. Aż mnie kusi, żeby tę postać zanalizować do końca, jednak nie chcę psuć elementu zaskoczenia, więc w tym momencie muszę zaprzestać 😊 Podkreślę tylko jeszcze raz – analiza psychologiczna tego bohatera, poziom jego zatracenia, które tym mocniej jest widoczne w styczności z surowym, skandynawskim stylem, jest prawdziwym majstersztykiem.
 
Historia ta może nasuwać różne skojarzenia, tym jednak wysuwającym się na prowadzenie, na pewno jest biblijna przypowieść o Kainie i Ablu. Wydaje się nawet, że to właśnie na jej szkielecie oparta jest historia Opgardów, a przynajmniej jej główne założenia. I nie, nie chodzi tu o morderstwo, a te skomplikowane emocje jakie pojawiają się pomiędzy braćmi. Czy można więc „Królestwo” nazwać uwspółcześnioną, bardziej rozbudowaną wersją tej biblijnej przypowieści? I tak, i nie – i znowu nie mogę zdradzić dlaczego 😊
 
W książce znajdziemy wiele elementów, które istotne są dla bohaterów, a zarazem dla fabuły i wydźwięku całej historii. Sporo tu porównań postaci do ptaków, przez co człowiek staje się częścią ekosystemu, tym, co należne jest Ziemi. W ogóle górska mała wioska z groźnie mroźną zimą jest niesamowicie klimatycznym miejscem, trochę smutnym, depresyjnym, jednak tak zależnym od natury, jak to teraz rzadko już jest spotykane. Natury surowej i trudnej, która nie chce pozwolić na wzrost jadłodajnych roślin, która nie chce pozwolić na zmiany. Która sama zastawia na człowieka pułapki. Czy człowiek ma moc jej się przeciwstawić? A może jest w stanie ją sobie podporządkować? Wykorzystać do swoich celów? Czy królestwo Opgardów jest iluzją czy potencjalną, dotąd niewykorzystaną kopalnią złota?
Wspominając o istotnych elementach historii muszę też napisać o samochodach, które w tej rodzinie, i w ogóle w wiosce też mają spore znaczenie. Tu model samochodu jest symbolem statusu, ale czy rzeczy materialne nie prowadzą nas do zguby? Okładkowy cadillac jest świetnym ku temu przykładem, a zarazem dobrze wiąże się z naturą, poprzez jego tak zwane skrzydła, dzięki którym, jak ptak, ma szansę poszybować.
 
Po lekturze „Królestwa” wiedziałam, że jest to książka, która wymaga dłuższego namysłu. I potwierdziła to ta recenzja – im więcej o książce myślałam, im więcej pisałam, tym więcej zagadnień do mnie przychodziło. Tak więc tematów, które mogłabym jeszcze poruszyć nie wyczerpałam nawet w połowie – to chyba znak, jak dużo książka sobą niesie, prawda? Pozornie kryminał, naprawdę dużo więcej. To książka, do której po latach na pewno warto wrócić, bo jestem pewna, że kolejna lektura tylko pogłębi uczucie bogactwa i wielowątkowości tej powieści.
 
Moja ocena: 8,5/10
 
Za możliwość zapoznania się z lekturą dziękuję Wydawnictwu Dolnośląskiemu!

 Książka dostępna jest też w abonamencie 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz