października 13, 2021

"Znajdź mnie" Anne Frasier - patronacka recenzja premierowa

 

Autor: Anne Frasier
Tytuł: Znajdź mnie
Cykl: Inland Empire, tom 1
Tłumaczenie: Grażyna Woźniak
Data premiery: 13.10.2021
Wydawnictwo: Muza
Liczba stron: 352
Gatunek: thriller psychologiczny / kryminał
 
O amerykańskiej pisarce Anne Frasier w Polsce dotychczas nie mówiło się za dużo. W latach 2006-2008 na naszym rynku pojawiły się jej cztery książki pod szyldem Wydawnictwa Amber, po czym zaniechano dalszych tłumaczeń. A szkoda, bo wygląda na to, że jest to pisarka, której książki warto znać. Aktualnie uznawana jest za jedną z najpopularniejszych autorek w Stanach Zjednoczonych, jej książki sprzedały się w ponad milionowym nakładzie i zawsze trafiają na najważniejsze listy bestsellerów. Autorka na rynku rodzimym pojawiła się w 2002 roku, pisała nie tylko thrillery psychologiczne i kryminały, ale i romanse, i książki z elementami paranormalnymi, teraz jednak wygląda na to, że od dobrych kilku lat trzyma się już tylko tych dwóch pierwszych gatunków. Jest laureatką Thriller Award, RITA i Daphne de Maurier Award oraz kilku innych istotnych wyróżnień. „Znajdź mnie” to pierwszy tom cyklu kryminalnego „Inland Empire” o duecie śledczych: byłej profilerce FBI Reni Fisher i detektywie Danielu Ellis, który aktualnie na rynku rodzimym autorki liczy już dwa tomy. Obydwa zachwyciły czytelników, zbierają naprawdę wysokie oceny.
 
Trzydzieści lat temu w Palm Springs w Kalifornii grasował morderca, zwany Mordercą z Inland Empire. Przez wiele lat był nieuchwytny, a jego ofiarami padały młode dziewczyny, których ciał w większości nie odnaleziono. W końcu jednej udało się uciec, a morderca został schwytany, skazany i zamknięty w więzieniu. W czasie śledztwa wyszło na jaw, że mężczyzna do zwabiania ofiar jak przynętę w ciemnym parku wykorzystywał swoją kilkuletnią córkę. Teraz dziewczyna jest już dorosła i z ojcem nie chce mieć nic wspólnego. Nazywa się Reni Fisher i była naprawdę cenioną profilerką FBI do czasu załamania, które miała kilka lat temu. Teraz mieszka na pustyni Mojave i utrzymuje się z rękodzieła – wytwarza produkty ceramiczne. Jej spokój zostaje jednak zakłócony przez detektywa Daniela Ellisa, który odwiedza ją, by przekazać propozycję jej ojca. Morderca wskaże miejsca, w których pochował swoje ofiary, jednak zrobi to tylko, gdy w wyprawie uczestniczyć będzie jego córka. Reni od lat samodzielnie próbowała odnaleźć groby stworzone przez ojca, więc po krótkim namyśle przystaje na propozycję. Dlaczego właśnie teraz, po trzydziestu latach, jej ojciec Benjamin, zdecydował się w końcu zwrócić ciała ofiar ich rodzinom? I po co potrzebna mu jest Reni? I czy tak naprawdę po trzydziestu latach będzie w stanie znaleźć groby, które podobno znajdują się na pustyni?
 
Książka składa się z 52 rozdziałów, których akcja toczy się w różnych czasach – od kilku lat przed aresztowaniem Benjamina Fishera aż po czasy obecne. Narracja prowadzona jest w trzeciej osobie czasu przeszłego z perspektywy kilku postaci, głównie Reni i Daniela, ale znajdą się też i rozdziały przedstawione z perspektywy mordercy oraz matki Reni. Styl powieści jest prosty, książka składa się z wielu retrospekcji, opisów otoczenia i przeżyć wewnętrznych bohaterów. Dialogi są napisane sprawnie, całość czyta się naprawdę dobrze i płynnie.
 
Książka gatunkowo określona została jako thriller psychologiczny i faktycznie jest to trafne określenie. Sama może dołożyłabym jeszcze dodatek z wątkami kryminalnymi, bo przecież główna fabuła kręci się wokół seryjnego mordercy i jego ofiar, mamy też detektywa, który od lat prowadzi na boku własne prywatne śledztwo prawdopodobnie powiązane z Mordercą z Inland Empire. Jednak główna część książki skupia się na postaci córki mordercy – Reni, która przez całe życie walczy z wyrzutami sumienia, czuje się po części odpowiedzialna za czyny ojca. Przecież to przez nią te wszystkie kobiety zbaczały z jasnych dróżek, to ona prowadziła je w ramiona mordercy. Co z tego, że o tym nie wiedziała, co z tego, że była przekonana, że to zabawa, ich wspólna, pomiędzy ojcem a córką. Jak można żyć z takim brzemieniem? Wszystkie rozterki, próby radzenia sobie w życiu, wytłumaczenia, że jako małe dziecko nie mogła być świadoma tego, co tak naprawdę robi jej ojciec, są tu naprawdę świetnie oddane. To naprawdę skomplikowana postać, której brzemię, jakie na nią nałożył jej ojciec, jest smutne i przytłaczające.
„- Byłaś wtedy dzieckiem.
- Zło zawsze ma swój początek. (…)
- Więc uważasz, że można być złym od urodzenia? (…)
- Myślę, że każdego da się sprowadzić na dobrą drogę. Albo na złą.”
Jednak to nie koniec ciekawych postaci serii. Na drugim miejscu od razu wymienić należy detektywa Daniela Ellisa. To też dosyć skomplikowana postać, która też od wielu lat mierzy się z własnymi demonami, wątpliwościami i niewyjaśnionymi sprawami. On też nosi brzemię, może nie aż tak ciężkie jak Reni, jednak i ono sprawia, że tak naprawdę mężczyzna nie może ruszyć do przodu. O co chodzi? Nie zamierzam tego zdradzać, ale sprawa jest naprawdę przejmująca!
 
Prócz wiele świetnych kreacji postaci, dużą rolę w książce odgrywa samo miejsce akcji. Większa jego część toczy się na wspomnianej już pustyni Mojave, czyli wielkiej, płaskiej piaszczystej przestrzeni, gdzie prócz kojotów i drzew Jozuego nie ma prawie nic. To przestrzeń tak różna, od tego co widzimy na co dzień, a jednak miejsce, w którymi Reni czuje się dobrze, czuje się jak w domu. Tu jej babcia mieszkała całe życie, tu Reni uciekła, gdy jej zawodowe i prywatne sprawy przybrały naprawdę zły obrót. Tu życie płynie inaczej, zmienia się perspektywa, liczy się całkiem coś innego. Miejsce rzadko w książkach spotykane, a tu opisane niezwykle obrazowo, co nadaje lekturze naprawdę dużo oryginalności.
„Kiedy znajdziesz się w surrealistycznym i nieprzystępnym otoczeniu, musisz się nauczyć odczuwać inaczej. Zmienić perspektywę patrzenia z bliskiej na daleką, tak jakbyś ustawiał głębię ostrości w aparacie. Patrzeć w niebo zamiast w ziemię. A gdy twój mózg wreszcie się przestawi, przejrzysz na oczy i zrozumiesz, że na świecie występuje wiele rodzajów piękna, nawet w miejscach, które na pierwszy rzut oka wydają się go pozbawione. Tam, gdzie brak drzew, cienia i przedmiotów położonych blisko nas pozwala umysłowi przekraczać granice, postrzegać rzeczywistość zupełnie inaczej niż do tej pory.”
Intryga kryminalna powieści jest przemyślana i rozpisana mistrzowsko. Autorka powoli i systematycznie buduje napięcie poprzez powroty do wspomnień z dzieciństwa bohaterki. Tu teraźniejszość zależna jest od przeszłości. I tak książka ciekawi coraz mocniej, pojawia się coraz więcej tematów, które koniecznie trzeba wyjaśnić, aż do wielkiego, dosyć dynamicznego, i trochę amerykańskiego finału. Ogólnie rozwiązanie zagadki mocno mnie zaskoczyło, był tu tylko jeden malutki fragment akcji, który może nie całkiem mnie przekonał. To jednak za mało, by miało to wpłynąć na moją ocenę całość, przymykam też na to oko ze względu, że jest to dopiero pierwszy tom serii.
„Policjanci z komendy głównej w San Bernardino, którzy sprawdzali raporty o zaginięciach, również nie narzekali na brak pracy. W samym tylko hrabstwie co miesiąc zgłaszano zaginięcie blisko dwustu osób, natomiast w całym stanie znikało ich rocznie ponad czterdzieści tysięcy.”
Na koniec chciałabym jeszcze szybko wspomnieć o naprawdę ciekawych i trudnych tematach, jakie poruszane są w tej powieści. Po pierwsze, o czym już trochę pisałam, to władza rodziców nad dzieckiem i ich grzechy przenoszone na kolejne pokolenia. Reni z rąk ojca doświadczyła tego co najgorsze, choć przecież fizycznie nie robił jej krzywdy, ojcem też był naprawdę fajnym.Ddopiero gdy wyszło na jaw co robi po zmroku, okazało się jednak, że córkę wykorzystał naprawdę podle naznaczając jej psychikę skazą na całe życie. Drugi temat to funkcja pamięci i wspomnień. Główna bohaterka nieraz tu wspomina, że nie może ufać sobie i swoim wspomnieniom. Jak to się dzieje, że mózg płata nam takie figle? Jak możemy pamiętać coś, co faktycznie wyglądało całkiem inaczej? To naprawdę fascynujące zagadnienie, o którym znowu nie mogę napisać więcej, by przypadkiem niczego z fabuły nie zdradzić, jednak ostatnio często natykam się w lekturach na ten temat i zawsze jest on przedstawiony naprawdę ciekawie, daje do myślenia. Tym razem nie jest inaczej.
„Wydaje mi się, że tego nie zrobiłam, ale wiem też, że nie mogę ufać ani sobie, ani swoim wspomnieniom. (…) Ty też nie powinieneś mi ufać. Nie ufaj mi pod żadnym pozorem.”
Trzecim ważnym tematem jest manipulacja, której dopuszczają się postacie o skłonnościach psychopatycznych. To jak do perfekcji wypracowali wodzenie ‘normalnych’ ludzi za nos, jak sprytnie rozgrywają swoje gierki, który nie dostrzega nikt, zanim nie jest za późno. Obraz ten jest tu też oddany naprawdę ciekawie i ma spory udział w intrydze kryminalnej tej historii.
 
Podsumowując, „Znajdź mnie” zapowiada naprawdę ciekawą i oryginalną serię kryminalną. Mamy tu dwójkę głównych bohaterów o skomplikowanej przeszłości, a zarazem i psychice, która mocno wpływa na ich aktualne decyzje. Mamy bezwzględnego seryjnego mordercę, który nie wahał się wykorzystać własne dziecko do zbrodniczych celów. Mamy też świetne, gorące i dosyć przerażające miejsce jakim jest pustynia Mojave. Może zakończenie nie jest idealne pod każdymi względami, ale i tak zrobiło na mnie wrażenie. To była ciekawa, zajmująca lektura i już teraz czekam z niecierpliwością na tom drugi serii! Mam nadzieję, że wydawnictwo nie każe nam czekać za długo 😊
 
Moja ocena: 7,5/10
 
Za możliwość zapoznania się z lekturą przedpremierowo oraz napisania dla niej rekomendacji dziękuję Wydawnictwu Muza!

 Książka dostępna jest też w abonamencie 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz