Autor: Katarzyna Żwirełło
Tytuł: Bez
przedawnienia
Cykl: Dwa bieguny,
tom 1
Data premiery: 14.04.2022
Wydawnictwo: Dreams
Liczba stron: 364
Gatunek: kryminał
policyjny
Katarzyna Żwirełło,
której pióro poznałam ponad dwa lata temu pod pseudonimem Vera Eikon, na
polskim rynku książki istnieje już od ponad 10 lat, a od 2016 zajmuje się
gatunkiem powieści kryminalnej i sensacyjnej. Wtedy też autorka zdecydowała się
na self-publishing i w taki sposób wydała całą swoją serię „Między prawami”,
którą potem wznowiło Wydawnictwo Filia. Ja miałam tę przyjemność zapoznać się z
całą serią, a nawet patronować ostatniemu tomowi, którym mocno mną wstrząsnął
(recenzja – klik!). Teraz Żwirełło, już pod swoim prawdziwym nazwiskiem i ze
współpracy z Wydawnictwem Dreams rozpoczyna nową serię kryminalną pt. „Dwa bieguny”.
W określaniu gatunku podkreśliłam, że jest to kryminał policyjny, gdyż to
właśnie na postaciach policjantów skupiamy się najmocniej.
Na nowo otwartym
osiedlu, w nowiutkim, wczoraj oddanym do użytku mieszkaniu, właścicielka
Martyna Zawadzka w czasie przybijania obrazów natyka się na coś dziwnego… Z
dziury w ścianie, którą właśnie wywierciła zaczyna lecieć krew. Po przyjeździe
policji okazuje się, że ktoś ukrył tam całkiem świeżego trupa… Czy odpowiada za
to ekipa budowlana? Kim jest zamordowany człowiek? I dlaczego właśnie tam się
znalazł? Śledztwo prowadzi młody aspirant Robert Buczak razem z Tosią Felińską.
Obydwoje mają nadzieję, że właśnie dzięki tej sprawie wyrwą się z wezwań związanych
z przemocą domową, i zaczną prawdziwą, poważną detektywistyczną karierę…
„Czy w każdym człowieku drzemie morderca, który może dojrzewać, przebudzać się stopniowo?”
Książka składa się z
63 rozdziałów, które tytułowane są krótkimi zdaniami z rozdziałów
podkreślającymi co w danym fragmencie znajdziemy. Akcja powieści toczy się
przede wszystkim aktualnie, jednak okazyjnie wracamy do wydarzeń przed około 20
lat, co oczywiście jest zaznaczone w tekście. Narracja prowadzona jest w
trzeciej osobie czasu przeszłego, narrator jest wszechwiedzący, przedstawia
zarówno zdarzenia, jak i myśli i odczucia postaci. Akcja powieści płynie
wartko, a dialogów jest dużo i są bardzo ekspresyjne. Całość czyta się szybko i
dobrze, a króciutkie rozdziały dodają poczucia dynamizmu.
„Ciągle to samo – miłość i pasja wypalone po latach wspólnego życia.Przeciągnięte po zimnym bruku codzienności, wytarzane w błocie rozczarowań, przeżute i wyplute wraz z licznymi słowami nienawiści. (…) Zawiedzione oczekiwania i życiowe porażki zawiązujące ciasno pętlę wokół szyi. Skok z dachu, strzał w głowę, połknięte tabletki. Śmierć od ciosu nożem, uduszenie poduszką, wypita trucizna. Tak wygląda chaos. Kiedy on wchodzi na scenę, my tracimy kontrolę. A gdy tracimy kontrolę, wątpimy w siebie i sens działania.”
Historia zaczyna się
dwoma mocnymi akcentami – zbrodnia, którą popełniła ofiara przemocy domowej
oraz zamurowany świeży trup w ścianie. Dalej natężenie zaskakującego oblicza
zła wcale nie maleje – wartka akcja i częste twisty fabularne faktycznie
trzymają w przyjemnym napięciu. Świat, jaki Żwirełło przedstawia w swoich powieściach
zawsze jest trudny, brudny, pełen zła. I ta książka nie jest wyjątkiem. Już sama
przemocy domowa, która tak naprawdę jest tematem w tle, przede wszystkim
uzasadniającym kreację postaci Roberta, jest przedstawiona rzetelnie i poruszająco.
Historia zmusza do większej wrażliwości społecznej, do tego, by zwracać uwagę
na to, co dzieje się obok nas.
„(…) każdy zdrowy na umyśle człowiek instynktownie ucieka od źródła zagrożenia. Każdy zdrowy na umyśle człowiek, walczy o życie… a jednak wiedział, że prześladowane kobiety nieraz zbyt długo trwają w roli ofiary i każdego dnia, powoli, prawie niezauważalnie, umierają…”
W tym brudnym i złym
świecie, jest jednak garstka ludzi, którzy nie dają się zbrukać. To policjanci
z powołania, którzy w imię dobra wstąpili do służby. Jednym z nich jest właśnie
główny bohater Robert, który mimo że nie jest postacią krystalicznie czystą, jest
młody i tak naprawdę dopiero się uczy, to jednak kompas moralny ma dobrze
ustawiony. Pewnie po części jest to zasługa Alana Berga, który dwadzieścia lat
temu pomógł Robertowi i jej matce wyrwać się z rąk oprawcy, jakim był jego ojciec,
a i od tego czasu cały czas się o chłopaka troszczył. To jego mentor, do
którego zwraca się i w tej sprawie.
Bo, mimo że jest to
nowa seria, to spotykamy tu zatrzęsienie postaci, które gdzieś tam przewijały
się przez serię „Między prawami”. Tu ścierają się młodzi policjanci ze starymi
wygami, a i historie z przeszłości w końcu wypływają na wierzch… Wszystko
oczywiście opisane jest tak, by nowy czytelnik w niczym się nie pogubił, a dla
fanów poprzedniej serii to dodatkowa, spora atrakcja. Prócz Berga jest tu dwóch
czy trzech policjantów starej daty, którzy biorą aktywny udział w tym
śledztwie, a i kilku ich przeciwników odgrywa pewną rolę. Głos jednak przede
wszystkim oddany jest młodemu pokoleniu, które reprezentuje Robert i Tosia.
„Dorósł, ale niewiele się zmieniło. Wprawdzie nabrał nieco dojrzałości, pewnej rezerwy wobec życia, jakby uświadomił sobie jego kruchość i nieprzewidywalność, a to z kolei doprowadziło do dostrzegania w świecie niepojętego chaosu.”
Intryga kryminalna
utkana jest z dużą precyzją. Autorka ciągle podrzuca jakieś tropy, ciągłe
twisty powodują, że tak naprawdę trudno zgadnąć czy mamy tu jedną zagadkę
kryminalną, w której wszystko się łączy, czy może dwie, a może trzeba na to
wszystko jeszcze inaczej spojrzeć? Momentami mocno wsiąkamy w sprawy policyjne
i relacje między policjantami, którzy również przedstawiają całą szerokość pojęcia
moralności i sprawiedliwości. Są to sprawy skomplikowane, sięgające głęboko, angażujące
wiele osób, którym nie do końca wiadomo czy można ufać. Akcję trzeba więc śledzić
bardzo uważne, a każda jedna dekoncentracja może pozbawić ważnego elementu
potrzebnego do zrozumienia całości.
Książka w dużej
mierze skupia się też na pojęciu sprawiedliwości i płaceniu za dokonane
krzywdy. Bo czy system prawny faktycznie jest sprawiedliwy? Czy faktycznie
broni tych, których powinien? Już historia ze wstępu jest niejednoznaczna pod
względem prawości, wskazuje, że prawo nie zawsze działa tak, jak powinno. Gdzie
zatem nadzieja?
„– No właśnie… A co, jeśli to było sprawiedliwe? (…)– (…) moim zadaniem nie jest podejmowanie decyzji o tym, jak i kogo należy ukarać za zbrodnię. Moim i twoim zadaniem jest zbieranie dowodów i doprowadzenie podejrzanego przed sąd.”
Podsumowując, biorąc
się za lekturą „Bez przedawnienia” nastawcie się na kryminał, w którym dużo się
dzieje, a postacie są bardzo ekspresyjne, ludzkie – mają swoje dobre i złe
strony, demony, z którymi się zmagają. Mnie momentami Robert lekko denerwował,
tak samo jak towarzysząca mu Tosia, jednak ich czasami nielogiczne zachowania
tłumaczę sobie ich młodym wiekiem. To obiecujące postacie i jestem ogromnie
ciekawa, jak ich kreacja rozwinie się w tomach kolejnych. Dla mnie frajdą było
poczytać o nowych losach znanych już postaci, a i dodatek w postaci papugi,
która w pewnym momencie pojawia się w fabule. Dobrze spędziłam z książką czas,
to zajmująca lektura i obiecujący początek serii. Czekam na więcej!
Moja ocena: 7/10
Za możliwość
zapoznania się z lekturą przedpremierowo oraz objęcia jej swoim patronatem
medialnym dziękuję Wydawnictwu Dreams!
Książka dostępna jest też w abonamencie
Podoba Ci się to, co robię?
Wesprzyj mnie na patronite.pl/kryminalnatalerzu i dołącz do grona moich Patronów!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz