kwietnia 09, 2022

"Sfora" Przemysław Piotrowski

 
Autor: Przemysław Piotrowski
Tytuł: Sfora
Cykl: komisarz Igor Brudny, tom 2
Data premiery: 12.08.2020
Wydawnictwo: Czarna Owca
Liczba stron: 536
Gatunek: kryminał
 
Przemysław Piotrowski to jeden z popularnych polskich autorów kryminałów. Mimo iż debiutował na rynku dobrych kilka temu, to dopiero trylogia o komisarzu Brudnym przyniosła mu szerszy rozgłos. I mimo że od premiery tomu pierwszego minęły już dwa lata, to nadal się o niej mówi. Ja teraz dołączam mój głos, choć w tym wypadku muszę wyłamać się z ogółu – po lekturze drugiego tomu nadal nie rozumiem skąd ta popularność…
 
Od finału z „Piętna” (recenzja – klik!) minął miesiąc, komisarz Brudny ze swoją przyjaciółką Julką wrócili do Warszawy, a Czarnecki wybrał się na zasłużony urlop. W Zielonej Górze jednak coraz głośniej mówi się o plotkach na temat krążącego w okolicy tamtejszego lasu wilkołaka, podobno widziało go kilkoro ludzi… W końcu pewnej deszczowej nocy dochodzi do zaginięcia zakonnicy, która późną porą wracała do swojego klasztoru. Kilka dni później w lesie znaleziona zostaje ręka. Odgryziona, co szybko potwierdza patomorfolog. Jak duże jest prawdopodobieństwo, że jest to ręka zaginionej zakonnicy? Śledczy określają, że duże. Czarnecki wraca do pracy, wzywa też na miejsce Brudnego i Julkę, by dołączyli do specjalnego grupy dochodzeniowej. Brudny nie waha się ani chwili, gdyż tkwi w nim przekonanie, że jest to część dalsza historii związanej z Zakonem Hieronimek, w którym przyszło mu się wychowywać… Czy ma rację? Czy plotki o wilkołaku mogą okazać się prawdziwe? Ktoś przecież ewidentnie poszarpał odnalezioną rękę… I nie były to krążące po lesie wilki.
 
Książka składa się z prologu, 60 rozdziałów oraz epilogu, który tak jak w „Piętnie” zapowiada już początek tomu kolejnego. Narracja prowadzona jest w trzeciej osobie czasu przeszłego, przede wszystkim z perspektywy Brudnego i Czarneckiego, jednak zdarzają się fragmenty o postaciach drugoplanowych (jak np. zaginiona zakonnica), jak i samym mordercy. Narrator jest wszechwiedzący, przedstawia wydarzenia, jak i przemyślenia postaci. Styl powieści jest surowy, prosty, jednak niepozbawiony błędów – w książce znalazło się naprawdę dużo zbędnych powtórzeń i samych słów, i faktów o postaciach i zdarzeniach, a także nazewnictwo nie jest konsekwentne – np. tylko jedna z pojawiających się kobiet została zaszczycona feminatywem. Takie błędy mocno wybijają z rytmu lektury, zakłócają jej płynność.
 
Z bohaterami powieści też mam problem – zdecydowana większość jest mocno szablonowa, przez co tak naprawdę żadnego z nich nie udało mi się polubić. Nasz bohater przewodni serii jest typowym macho, za którym oglądają się wszystkie kobiety, dosłownie wszystkie chcą mu wskoczyć do łóżka. Igor trzyma się jednak na dystans, to samotnik z trudną przeszłością, który dopiero po wydarzeniach z tomu poprzedniego zaczyna się trochę otwierać. Tu też autor wykazał się pewną niekonsekwencją w uczuciach bohatera dotyczących jego miłostek, co było raczej denerwujące niż zaskakujące, a wszystkie inne decyzje postaci były mocno przewidywalne.
Najbliżej było mi do polubienia inspektora Czarneckiego, choć i ten nie uciekł mackom szablonowości, a jego ciche porozumienie z Brudnym odbywające się na poziomie mentalnym, do którego reszta grupy dochodzeniowej nie ma dostępu, było już lekko komiczne. Czarnecki to glina starej daty, odpowiedzialny i dobrze wychowany inspektor zasługujący na szacunek współpracowników.
Z postaciami kobiecymi niestety nie było lepiej. Mamy tu seksowną panią prokurator, szaleńczo zakochaną w Igorze Oksanę i pałającą do niego równie mocnym uczuciem Julkę. Wszystkie panie kręcą się wokół tego jednego magnesu, jakim jest niedostępny komisarz Brudny. Szkoda, że kobiety w tej serii zostały sprowadzone tylko do takiej androcentrycznej roli…
 
Przyjedźmy jednak do intrygi kryminalnej i postaci mordercy. Jeśli przymkniemy oko na powracający temat Hieronimek i krzywd jakie w tym sierocińcu wyrządziły, a także na makabryczne opisy zbrodni, do których aż żołądek podchodził mi do gardła (po co?! Co te opisy mają na celu prócz wywołania obrzydzenia?!), to finalnie muszę przyznać, że sama zagadka była zabudowana ciekawie, a i została dobrze poprowadzona, tropy, zarówno te mylące, jak i nie, były podrzucane w odpowiednich momentach, by zaintrygowanie czytelnika przez całą lekturę było utrzymane. W pewnym momencie autor wplótł też pewną ciekawy mały wątek oparty na faktach z historii Zielonej Góry, co na pewno można uznać za plus powieści. Co prawda z początku drażniło mnie przedstawienie mordercy jako wilkołaka, jednak finalnie musze przyznać, że pomysł na tę postać był udany.
 
Tematy, które w książce są poruszane, to trochę powtórzenie i rozszerzenie tego, co dostaliśmy już w „Piętnie”. Myślę, że ta seria jest jedną z niewielu, których odbiór tomów kolejnych może być lepszy, gdy nie zna się tych wcześniejszych. Kiedy czyta się po kolei ma się poczucie powtarzalności i niepotrzebnie długiego wałkowania jednego tematu. Oczywiście chodzi o wspominany już sierociniec i przemoc, do jakiej tam dochodziło. W tym tomie jednak trochę mocniej skupiamy się na postaci Gwidony, która rządziła tam żelazną ręką.
 
Podsumowując, niestety zamiast podzielenia zachwytów innych czytelników, tom drugi serii o Igorze Brudnym przyniósł mi tylko większe rozczarowanie. Szczerze przyznam, że przez makabryczne opisy i szablonowe zachowanie postaci, po przeczytanych stu stronach książkę odłożyłam, po prostu nie byłam w stanie czytać jej dalej i to nie przez zaszokowanie, a irytację na to, że prócz obrzydzenia i zdenerwowania ta książka mi nic nie daje. Dopiero audiobook poprawił moje odczucia na tyle, że zdołałam zapoznać się z nią do końca. Nie rozumiem po co takie epatowanie brutalnością i zachowanie postaci tak szablonowe, że uwłacza to inteligencji czytelnika. Oczywiście umiem też dostrzec plusy powieści, przede wszystkim pomysł za zagadkę, jednak jako całość książka zdecydowanie nie trafiła w mój gust kryminalny. Szkoda, ale nie żałuję, że poświęciłam na nią czas – w końcu o tak głośnych tytułach dobrze wyrobić sobie własne zdanie.
 
Moja ocena: 5/10
 
Za możliwość zapoznania się z lekturą dziękuję Wydawnictwu Czarna Owca!
Książka dostępna jest też w abonamencie 


Podoba Ci się to, co robię?
Wesprzyj mnie na patronite.pl/kryminalnatalerzu i dołącz do grona moich Patronów!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz