maja 23, 2022

"Zła mamusia" Tina Baker

Autor: Tina Baker
Tytuł: Zła mamusia
Tłumaczenie: Malwina Stopyra
Data premiery: 27.04.2022
Wydawnictwo: Filia
Liczba stron: 456
Gatunek: thriller psychologiczny
 
„Zła mamusia” to debiut literacki Brytyjki Tiny Baker, którego punkt wyjścia – nieudane próby zajścia w ciążę i zostania mamą są doświadczeniami, jakich sama doświadczyła. Książka na rynku rodzimym autorki ukazała się ponad rok temu, a aktualnie dostępny jest już jej drugi thriller „Nasty little cuts” (pol. Brzydkie, małe rozcięcia), który mam nadzieję, że i u nas szybko się pojawi. Autorka, kiedy nie pisze książek, zajmuje się prowadzeniem zajęć fitness.
 
Historia „Złej mamusi” rozpoczyna się na chwilę przed świętami Bożego Narodzenia. W markecie, w dziale dziecięcym pewna kobieta dostrzega nieuważną matkę z gromadką dzieci. Po jednym spojrzeniu jest pewna, że tamta nie interesuje się dziećmi, jest zła, zapuszczona i opryskliwa. Kobieta, ogarnięta obsesją na punkcie potomstwa, zagaduje więc do małej dziewczynki, która tamtej towarzyszy. Chwilę później wyprowadza małą ze sklepu. Kiedy matka, Kim, orientuje się, że małej nie ma, wpada w panikę, biega po sklepie i krzyczy na personel, jednak kiedy zjawia się policja, kobieta z dziewczynką są już daleko… Czy faktycznie dziewczynce będzie lepiej u kobiety, która tak chorobliwie pragnie dzieci, że jest je w stanie porwać? Czy faktycznie matka jej nie chciała, zaniedbywała ją? A może to tylko pozory? Czy policji uda się odnaleźć dziewczynkę?
„Czas jakoś płynie. Maj, czerwiec, słowa, które określają przemijanie.”
Książka składa się z nienumerowanych krótkich rozdziałów rozdzielonych na kilka narratorów: przede wszystkim na kobietę, która porwała dziecko – tu nazywana jest Mamusią oraz Kim. Od czasu do czasu pojawiają się tej fragmenty z punktu widzenia porwanej dziewczynki Tonyi, a także komentarze z Facebooka i Twittera, jak i pojedyncze rozdziały z punktu widzenia osób zamieszanych w historię. Narracja prowadzona jest w pierwszej osobie czasu teraźniejszego gdy do głosu dochodzi Mamusia i Tonya, wszyscy pozostali przedstawieni są w narracji trzecioosobowej. Styl powieści dopasowany jest do osoby wypowiadającej się – rozdziały z punktu widzenia Mamusi są pisane językiem starannym, z poszanowaniem zasad stylistycznych – widać, że wypowiada się osoba wykształcona. Rozdziały poświęcone Kim oddają jej charakter – są bardziej dosadne, niepozbawione wulgaryzmów, które jednak użyte są w taki sposób, że nie rażą – jestem na tym punkcie mocno wyczulona, ale tutaj po prostu dobrze podkreślają różnicę charakterów oraz emocje matki, której dziecko zostało porwane. Książkę czyta się naprawdę dobrze i szybko.
 
Kreacje postaci są zbudowane na najwyższym poziomie! Szczególnie gdy chodzi o dwie główne bohaterki, jednak i postacie drugo i trzecioplanowe mają w sobie coś przyciągającego. Skupmy się jednak na dwóch głównych kobietach – mamy tytułową Mamusię i Kim. Mamusia to kobieta zachwiana psychicznie – od lat starała się o dziecko, jednak każda próba kończyła się fiskiem, aż w końcu razem z mężem zdecydowali się odpuścić. A raczej to on zdecydował, bo kobieta coraz mocniej zafiksowywała się na potrzebie posiadania dziecka. Męża teraz nie ma, a chwila nieuwagi Kim, którą Mamusia oceniła w ułamku sekundy, powoduje, że Mamusia działa instynktownie – po prostu porywa dziewczynkę, przekonana, że u niej będzie jej lepiej. Z czasem jednak wychodzi, że kobieta w swojej psychice ma dużo więcej blizn niż tylko te powstałe przy kolejnych nieudanych próbach utrzymania ciąży…
„Jej Bóg był czystą, bezwarunkową miłością – do momentu, kiedy przychodziło do oceniania innych. Osądzania mnie. Wtedy ziała Jego ogniem i siarką.”
Kim, która tak surowo została oceniona przez Mamusię, jest kobietą z całkiem przeciwnego bieguna – może ich doświadczenia z dzieciństwa w jakimś sensie były podobne, jednak już sposób radzenia sobie z tymi doświadczeniami jako dorosły człowiek są u nich kompletnie różne. Kim miała kilka trudnych przeżyć, a może i można powiedzieć, że mocno się stoczyła, jednak od kiedy ma dzieci, jej życie uległo zmianie. Może nie jest to najmilsza osoba na świecie, ale kocha swoje dzieci i dba, by nic im nie brakło. Tego jednak na pierwszy rzut oka nikt nie widzi, więc tak samo jak oceniła ją Mamusia, tak samo ocenia ją opinia publiczna. To Kim jest tą złą, a może sama jest wplątana w porwanie własnego dziecka? Obserwujemy jak każdy kolejny dzień nieobecności jej córki, niepewności o jej los, wpływa na emocje Kim – co się z nią dzieje, jaką formę przybiera jej rozpacz i jak wpływa to ma jej relacje z przyjaciółki i mężem. Naprawdę jestem pod wrażeniem opisu tej postaci! Jest tu wszystko, nawet moment psychozy. Świetnie oddane stany i emocje!
„(…) ludzie wyrzucają z siebie wszystko, co najgorsze, najbardziej okrutne i najbardziej niecne impulsy, wypluwają je z siebie w okrutnej orgii. Tak jak mawiał jej wujek Mick: Bóg jest skinheadem – jeszcze ci dokopie, mimo że już leżysz.”
Książka w swojej tematyce porusza masę problemów – tych dotyczących potrzeby posiadania potomstwa, sposobów wychowania, bezwarunkowej miłości, oczekiwań co do tego, jak życie z dzieckiem będzie wyglądać, tego co dzieje się z kobietą, kiedy mimo pragnienia, nie potrafi wydać na świat potomstwa. Już na wstępie zaczynamy się zastanawiać nad sprawiedliwością losu – przecież tyle kobiet pragnie dzieci, a nie może ich mieć, a z całkiem przeciwległego końca są kobiety, rodziny, w których nikt się dziećmi nie interesuje, a wręcz krzywdzi je tak, że blizny pozostają na całe życie. Tacy ludzie mają często gromadkę dzieci, a ci, którzy pragną ich najmocniej na świecie nie mają żadnego? Jak się z tym pogodzić? Obydwie bohaterki wywodzą się z takich patologicznych rodzin – jak sobie z tymi bliznami poradziły? Ważnym tematem jest tu też ocenianie innych – Kim, mimo że jest naprawdę dobrą matką, zostaje okrzyknięta jako ta najgorsza, która zasłużyła sobie na taką tragedię. To jak szybko zostaje wydany na nią wyrok, jest przerażające, jednak prawdziwe – w dobie internetu, wiadomości napływających z każdych stron, człowiek przyzwyczajony jest do wydawania szybkich opinii. Jednak tak nie powinno być, bo przecież to co widzimy, niekoniecznie musi być prawdziwe, a nawet jeśli, to jest tylko małym wycinkiem całości.
„Po prostu nigdy nie czuła, że na nią zasługuje.
I teraz okazało się, że miała rację.”
Książka gatunkowo zalicza się do thrillera psychologicznego – w mojej ocenie to na drugi człon położony jest nacisk, jednak i intryga kryminalna jest tu na naprawdę przyzwoitym poziomie. Po pierwsze nie wiemy co się stanie z małą – od początku przystosowanie jej do nowej sytuacji nie idzie po myśli Mamusi. Wiemy też, że Mamusia skrywa jakąś tajemnicę, coś jest z nią nie tak. Jak to wpłynie na aktualne wydarzenia? I czy Kim faktycznie w końcu oszaleje z rozpaczy? Może nie są to tajemnice, które powodują obgryzanie paznokcie ze strachu i emocji, ale dobrze utrzymują zainteresowanie i lekkie napięcie w czytelniku, tak że książki nie chce się odkładać.
 
Szczerze muszę przyznać, że jestem zdziwiona jak dobra okazała się ta książka. Liczyłam na lekki nieobowiązujący thrillerek, przy którym nie będę musiała dużo myśleć, a dostałam rewelacyjną analizę psychologiczną matki, której dziecko zostało porwane i porywaczki, która przekonana jest, że robi dobrze. Niesamowite kreacje postaci, naprawdę! Autorka poprzez przedstawienie historii z kilku różnych stron sprawiła, że problemy w niej się pojawiające są głębokie i szeroko rozpisane, i jest ich naprawdę sporo – a wszystkie prawdziwe, historie, które znamy z życia. To naprawdę była dobra lektura, czekam co dalej zaprezentuje nam ta autorka!
 
Moja ocena: 8/10
 
Za możliwość zapoznania się z lekturą dziękuję Wydawnictwu Filia Mroczna Strona!

Książka dostępna jest też w abonamencie 


Podoba Ci się to, co robię?
Wesprzyj mnie na patronite.pl/kryminalnatalerzu i dołącz do grona moich Patronów!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz