czerwca 08, 2022

"Długa noc" Wojciech Chmielarz - patronacka recenzja przedpremierowa

Autor: Wojciech Chmielarz
Tytuł: Długa noc
Cykl: komisarz Jakub Mortka, tom 6
Data premiery: 15.06.2022
Wydawnictwo: Marginesy
Liczba stron: 376
Gatunek: kryminał
 
Mimo, że uwielbiam pióro Wojciecha Chmielarza, to jednak na tym blogu nie znajdziecie recenzji książek z cyklu kryminalnego o komisarzu Jakubie Mortce. Dlaczego? Bo pierwsze pięć tomów czytałam w roku 2018, czyli przy okazji premiery „Cieni”, tomu piątego, a w tym czasie Kryminał na talerzu jeszcze nie istniał. Co ciekawe pierwszy tom cyklu pt. „Podpalacz” to debiut literacki Chmielarza, więc można powiedzieć, że Mortka jest z pisarzem od początku jego kariery. Teraz, po czterech latach przerwy, komisarz Mortka powraca. Nie spodziewajcie się jednak typowej kontynuacji cyklu – „Długa noc” to nowy początek. Książka, która pokazuje jak bardzo w ciągu czterech lat pióro autora się zmieniło, jak jego proza rozkwitła, a skupienie przekierowało się na coś więcej, niż po prostu kryminał… To książka dojrzała, zajmująca, mówiąca o tym, co aktualnie boli nasze społeczeństwo. Lepszej powieści do okładkowej rekomendacji nie mogłam sobie wymarzyć!
 
Jej fabuła rozgrywa się w ciągu tytułowej jednej, długiej nocy. W warszawskim komisariacie przesłuchiwany jest mężczyzna, świadek, który może coś zmieni w śledztwie dotyczącym morderstwa. Przesłuchanie prowadzi podinspektor Sucha. W tym czasie zjawia się tam też komisarz Mortka – na chwilę wrócił do Warszawy z Hagi, ma jakiś cel w pojawieniu się na komendzie, jednak ten zakłócony zostaje przez dosyć dziwne zdarzenie – obok jednej z warszawskich stacji benzynowych mężczyzna w białym samochodzie strzelił do kobiety, która ewidentnie z tego samochodu uciekała. Strzał był niecelny, sprawca odjechał, jednak ściągnął na siebie uwagę policji, która akurat była w pobliżu. Dziewczyna, która mu uciekła, nie mówi po polsku, więc to właśnie Mortka zostaje oddelegowany, by sprawnie ją przepytać. Czy była to po prostu sprzeczka pary czy coś więcej? Przed policjantami naprawdę długa noc…
 
Książka składa się z prologu i 56 krótkich rozdziałów. Narracja prowadzona jest w trzeciej osobie czasu przeszłego, narrator jest wszechwiedzący, obserwuje naprzemiennie kilkoro bohaterów – jest Mortka, jest sprawca zdarzenia, Sucha i młoda kobieta – Agnieszka, która wydaje się być niepowiązana z resztą towarzystwa. Narracja toczy się nielinearnie, mimo że fabuła toczy się w ciągu jednej nocy, to jednak dostajemy sporą liczbę retrospekcji. Co ciekawe, zmiany czasu w książce nie są w żaden sposób zaznaczone, więc czytelnik musi się trochę wysilić, by samodzielnie ułożyć chronologię zdarzeń. Myślę jednak, że jest to spory plus powieści – autor wie, że jego czytelnik jest inteligentny, potrzebuje czegoś więcej niż po prostu sprawy kryminalnej, by w pełni zaangażować się w powieść. I właśnie to się dzieje! Mimo retrospekcji, dzięki dynamicznym, bardzo realistycznym dialogom i kolejnym twistom fabularnym czytelnik nie ma czasu na nudę, ba! Nie ma ochoty książki odkładać! A nawet jeśli trzeba, to fabuła i sposób jej przedstawienia tak mocno wbija się w głowę, że i tak nie można myśleć o niczym innym… Niesamowicie dobry styl!
 
Poza genialnym, prostym i dosadnym stylem muszę też wspomnieć o klimacie, jaki panuje w powieści. Nie wiem czy to przez zbieżność tytułów, ale ja od początku lektury czułam się jakbym oglądała serial. I to nie z tych amerykańskich, gdzie wszystko zostaje wytłumaczone widzowi dosadnie pięć razy, by na pewno zrozumiał, a raczej z tych ambitniejszych – w których panuje ciężka atmosfera, nic do siebie nie pasuje, nie chce się ułożyć w całość, a widz naprawdę długo nie wie o co chodzi. Właśnie tak czułam się czytając tę lekturę – wiedziałam, że to co czytam jest ważne, ma znaczenie dla fabuły i jest naprawdę ciekawym i rzetelnie oddanym wycinkiem rzeczywistości, jednak przez cały czas zastanawiałam się gdzie ten fragment włożyć w całość, które jego elementy będą do siebie przylegać, a które okażą się kątem przeciwległym. Nie wydaje mi się, żebym spotkała się kiedyś w powieściach z takim sposobem narracji i rozłożenia fabuły – na pewno nie w takim natężeniu jak tutaj.
 
Mamy więc świetny styl i mroczny, duszny, zagmatwany klimat. Pora omówić intrygę kryminalną, która jest elementem obowiązkowym w tym gatunku literackim. Przede wszystkim – jest zaskakująca. I to nie tylko w finale, choć i temu trzeba by poświęcić osoby akapit, a tak naprawdę przez całą lekturę. Poprzez retrospekcje, które skupiają się na życiu prywatnym Mortki (co też wcześniej w cyklu się nie zdarzało!) uwaga czytelnika jest nieco rozproszona, przez co ma się wrażenie, że historia tyczy się kilku osobnych spraw. A może faktycznie tak jest? Bo czy facet w białym samochodzie i przesłuchiwany w komisariacie mogą mieć ze sobą coś wspólnego? Ta tajemnica, kolejne pojawiające się, pozornie niepasujące do siebie wątki, a i kolejne zmyłki, kiedy wydaje się, że w końcu coś do siebie zaczyna pasować, sprawiają, że „Długa noc” jest po prostu nieodkładalna. Jestem pewna, że autor miał wszystko dokładnie przemyślane, gdy siadał do pisania – nie wyobrażam sobie, by inaczej udało mu się to tak sprawnie, a i tak nieoczywiście złożyć w całość.
 
A co z bohaterami? Och, to temat na całkiem osobną recenzję! By jednak nie przedłużać, skupię się teraz po krótce po prostu na Mortce. Pisałam, że „Długa noc” to nowy początek. Nie tyczy się to tylko stylu i sposobu narracji, ale i właśnie tej głównej postaci. Tutaj poznajemy Mortkę na nowo. Jako człowieka, bo wcześniej był raczej po prostu policjantem, śledczym, inteligentnym i ambitnym, ale jednak jakoś jego życie prywatne chyba za mocno się w powieściach nie przewijało. Tu jest całkiem inaczej – to właśnie jego problemy osobiste wypływają na plan pierwszy. Dostajemy obraz Mortki jako człowieka niejasnego, trochę zagubionego, wiele rzeczy żałującego. Patrzymy na niego jako na ojca dwójki praktycznie dorosłych już synów, którzy nigdy tak naprawdę nie mieli z nim specjalnie żadnego kontaktu, a już na pewno po jego rozwodzie z ich matką. Teraz coś się zmieniło, Mortka pod wpływem nowych znajomości z Hagi, a może i pod wpływem upływu lat, stara się odnowić więź z synami. Czy jednak nie jest już na to o lata za późno?
W „Długiej nocy” widzimy też Mortkę jako dorosłego syna, który w uporze i priorytetach życiowych mocno przypomina swojego ojca. Teraz, w czasach COVIDu, kiedy jego rodzice, a szczególnie ojciec – emerytowany lekarz, są w grupie najwyższego ryzyka, Mortka analizuje od nowa i te relacje. Widzimy jego strach o najbliższych, obawę i chyba mimo wszystko lekki brak zrozumienia, co do decyzji podejmowanych przez rodziców. Emocje, które sami jeszcze chwilę temu czuliśmy. Niesamowita kreacja postaci – Mortka to nadal komisarz, ale jakże wiele więcej …
 
I na koniec najważniejsze, to, co genialnie dopełnia powieść i rozwiewa wątpliwości co to tego, czy jest to po prostu typowy kryminał z rozbudowanym wątkiem obyczajowym czy coś zdecydowanie więcej. Bo Chmielarz budując swój powieściowy świat mocno wzorował go na tym naszym, polskim, aktualnym. Zawarł w nim ogromną liczbę naszych bolączek, z jakimi ciągle nie umiemy się uporać jako społeczeństwo. Wspomniałam już o roli ojca, rodzica oraz dorosłego dziecka, które teraz powinno zająć się rodzicami, tak jak kiedyś oni zajęli się nim. Tak naprawdę dostajemy tu Mortkę jako obraz wszystkich podstawowych relacji społecznych, które, mimo iż podstawowe, to jednak są mocno skomplikowane. Każdy z nas pełni część, większość tych ról, a emocje, jakie Chmielarz oddał w tej kreacji postaci są niesamowicie realne. Poza tym rzeczywistość osadzona jest w naszych czasach – pandemii, strachu o bliskich. Chmielarz odważnie przedstawił i te emocje, początkową panikę, potem strach, niepokój, który nawet gdy pojawiły się szczepionki nie całkiem zniknął. Poprzez relację Mortki z ojcem została też dobrze oddana sytuacja z jaką borykały się szpitale, lekarze, przedstawione zostało jak to wszystko wyglądało z ich strony… Ponadto sporo miejsca zajmują też choroby społeczne, na które cały czas cierpi nasze polskie społeczeństwo. Przede wszystkim mowa o homofobii i tej z pogardą okazywanej i tej ukrytej, o której może nawet nie wie sam zainteresowany. Temat ten pokazany jest naprawdę szeroko, we wszystkich odcieniach szarości.  
 
O „Długiej nocy” mogłabym pisać jeszcze długo. To książka niesamowita, która z początku trochę mnie wystraszyła przez te niedookreślenie czasów, w których toczy się dany rozdział, jednak już po chwili wbiła się w moją głowę tak, że nie mogłam myśleć o niczym innym. Chmielarz to pisarz genialny – świetny obserwator, który szczerze aż do bólu przedstawia wszystkie nasze bolączki. Jest dosadny, ale nie bezpośredni – wierzy w inteligencję czytelnika, który jest w stanie wyłuskać to, co ukryte między wierszami. Pozwala nam wczuć się w emocje postaci, by za chwilę zmusić je do decyzji, które w czytelniku wywołają sporą burzę emocjonalną. I zmuszą do myślenia, choć chwili zastanowienia. „Długa noc” to książka jak na kryminał wymagająca, ale jeśli czytelnik da choć trochę z siebie, to dostanie jakże wiele ponad ten gatunek w zamian. Jestem pod wrażeniem! Znowu! To jedna z najlepszych książek Chmielarza, zdecydowane podium!
 
Moja ocena: 9/10
 
Za możliwość lektury przedpremierowej oraz napisania kilku słów na okładkę książki dziękuję Wydawnictwu Marginesy!

Książka dostępna jest też w abonamencie 


Podoba Ci się to, co robię?
Wesprzyj mnie na patronite.pl/kryminalnatalerzu i dołącz do grona moich Patronów!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz