grudnia 10, 2023

"Łucznik" Artur Żurek

Autor: Artur Żurek
Tytuł: Łucznik
Cykl: pisarz Henryk Zamroz, tom 2
Data premiery: 29.11.2023
Wydawnictwo: Initium
Liczba stron: 408
Gatunek: kryminał / thriller
 
Artur Żurek w mojej biblioteczce pojawił się dopiero w tym roku z powieścią kryminalną “Strzygoń” - ta lektura okazała się niezwykle zaskakująca (recenzja - klik!), więc gdy tylko okazało się, że “Łucznik”, czyli kolejna książka autora, połączona jest postacią głównego bohatera pisarza Henryka Zamroza, to tym chętniej i pośpieszniej po nią sięgnęłam! I choć nowa powieść okazała się całkiem inna od poprzedniej (a zatem i spokojnie można po nią sięgnąć bez znajomości “Strzygonia”), to po raz kolejny dałam się zaskoczyć! Wynik więc wygląda tak: dwie książki Żurka - dwa razy na tak!
Autor na rynku książki pojawił się kilka lat temu, debiutował “Buntem zranionych” wydanym tylko w formie ebooka. Od 2022 publikuje pod skrzydłami Wydawnictwa Initium, poza dwoma książkami z Henrykiem Zamrozem, ukazała się wcześniej jedna osobna historia - “Powrotny z Wrocławia”.
 
Historia “Łucznika” toczy się w czasach nam aktualnych, mroźną zimą. Warszawa została właśnie przykryta śniegiem, ale tym razem to nie on spowodował paraliż mieszkańców - przyczyną jest Łucznik, tajemnicza postać mordująca przypadkowych ludzi w przypadkowych miejscach. Na koncie ma już kilka ofiar, właśnie zastrzelił kolejną… Jedna strzała, jedna ofiara, nigdy nie pudłuje, zawsze niewidoczny. Policja, a nawet więcej - rząd, zastanawiają się nad wprowadzeniem zaostrzeń w imię bezpieczeństwa społeczeństwa, a ludzie boją się wychodzić z domu… ale przecież jakoś trzeba żyć? Pracować, chodzić na zakupy, funkcjonować przynajmniej na tym podstawowym poziomie?
W tym czasie Henryk Zamroz siedzi w swoim domu w Warszawie i czas poświęca głównie na lenistwie, na spacery, popijanie wyskokowych trunków i grę w szachy ze znajomym psychologiem. W jaki sposób on zostanie wplątany w tę intrygę?
 
Książka składa się z 46 krótkich, kilkustronicowych rozdziałów. Narracja prowadzona jest w trzeciej osobie czasu przeszłego przez narratora wszechwiedzącego, który chętnie zagląda w głowy opisywanych postaci, tych z perspektywy których przedstawia całą historię. Jest ich kilka i przyglądamy się im naprzemiennie, co nadaje lekturze dynamizmu i daje czytelnikowi wrażenie, że ma bardzo szeroki obraz sytuacji. Narrator obserwuje Henryka, policję, ale i przypadkowych ludzi, a może i od czasu do czasu samego Łucznika? Styl powieści jest naprawdę przyjemny, dialogi prowadzone sprawnie z nutką uszczypliwości, kąśliwości, która daje nam do myślenia, poprzez ironię zmusza do przyznania racji, a równocześnie dzięki niej dostajemy poczucie lekkości stylu. Dialogów jest sporo, są mocno realistyczne. Całość czyta się wyśmienicie!
“Nie zamierzał wracać do przekuwania swoich pomysłów na literacką fikcję, która nawet nie nadążała za tym, co rozgrywało się na wyciągnięcie ręki. 'Gdybym opisał takiego Łucznika, nie tylko trzymającego w szachu mieszkańców dwumilionowego miasta, ale nawet zagrażającego rządowi prawie czterdziestomilionowego kraju, to każdy wydawca powiedziałby, że jest to zbyt wydumane. Już słyszę kpiącą opinię: Strzela do przypadkowych ludzi? Z łuku? Bez powodu? A kto w to uwierzy?’, myślał Zamroz, wychodząc z domu.”
Nie zaprzeczę, że książki w których pojawia się postać pisarza czy psychologa zawsze są dla mnie mocno atrakcyjne. Pierwsza wiadomo - uwielbiam książki, więc fascynuje mnie to, jak powstają, druga dlatego, że zawsze najmocniej w książkach ciekawi mnie strona psychologiczna, a zatem każde ludzkie, odbiegające od normy zachowanie jest dla mnie zagwozdką, lubię, kiedy autor daje mi szansę je zrozumieć. W tej książce nie dosyć, że dostajemy te dwie postacie razem, to jeszcze mamy wgląd w poczynania policji, obserwujemy postępy śledztwa i reakcję góry na to co dzieje się na posterunku. Mam więc wrażenie, że autor dobrał funkcje postaci pod mój gust, choć przyznam, że nie obraziłabym się, gdyby było to więcej postaci kobiecych. Bo faktycznie, w tym tytule dominują mężczyźni, ale nie jest to coś, co przeszkadza. Każda z postaci jest mocno dopracowana, a zarazem pozostawia pewne pole tajemniczości, przez co czytelnik nie jest pewien, czy to, o czym czyta, jest tym w co może wierzyć - bo przecież każda z tych postaci może pokazywać się w takiej formie, jakiej chce, a ukrywać to, co nie powinno ujrzeć światła dziennego.
 
Tym, co mnie jednak najmocniej w tej historii zachwyciło, była niesamowicie szeroko opisana reakcja społeczeństwa na nieznane, nieuzasadnione i przypadkowe zagrożenie. Autor świetnie oddał narastającą panikę, to, co w takiej sytuacji ludzie robią - jedni uciekają, inni ignorują, trzeci przesadzają, czwarci wykorzystują sytuację do zarobku, a jeszcze piąci biorą to za zabawę i naśladują. Do tego spoglądamy też na działania władzy, która zdaje się nie mieć pojęcia co robić, a równocześnie udaje przed społeczeństwem, że działa, że jest blisko ujmania sprawcy. Policjanci, detektywi jednak nie mają punktu zaczepienia - sprawca zdaje się działać całkowicie przypadkowo, w miejscach, w których raczej nie występuje monitoring. Na tematach strachu, obwiniana innych, wykorzystywania władzy i sytuacji dla zysku oparta jest mocno pierwsza j1/3 powieści, później już uwaga przeniesiona jest w pełni na intrygę kryminalną.
 
A ta zbudowana jest równie dobrze. Mamy sprawcę otoczonego tajemnicą, który raz po raz zabija - zatem jest presja czasu, trzeba go znaleźć zanim zginie kolejna osoba. Ewidentnie sprawca jest inteligentny, bardzo sprawny - strzela z łuku i nie ma żadnych świadków zbrodni. Tylko gdzie tu klucz, gdzie wyjaśnienie, motyw zbrodni, jakiś plan, według którego działa? Wygląda na to, że nie ma, wszystko jest takie przypadkowe. A jednak to gra - autor raz po raz podsuwa tropy, sprawia, że zaczynamy wątpić, albo podejrzewać i bardzo długo sprytnie nas rozgrywa. Rozwiązanie zagadki mnie zaskoczyło, początkowo pomyślałam, że część czytelników może się na nie burzyć, jednak po zastanowieniu zmieniam zdanie - intryga jest bardzo dobrze przemyślana, wszystko ma tu swój cel - więcej nie zdradzę, choć bardzo mnie kusi!
 
Przyznam, że z początku, kiedy zeszło na temat władzy, analizy tego, jak ta sytuacja na nią wpływa, trochę się wystraszyłam - nie chciałam, żeby historia okazała się uwikłana w politykę. Na szczęście autor poszedł w inną stronę, w stronę psychologicznej gry, w której liczy się czas i spostrzegawczość. Mamy tu napięcie, mamy zaciekawienie momentami sięgające zenitu, historia wręcz porywa. Przyglądamy się rozwojowi uczucia strachu, paniki ogarniającej całe miasto, a jednocześnie Zamrozowi, który zdaje się częściowo żyć własnym życiem, choć aktualnie żadnej książki nie pisze… Nie powiem, że jest to rasowy kryminał, bo widzę w nim też dużo emocji, natężenia akcji rodem z thrillera, jak i sporo dobrej psychologii, zatem najbezpieczniej będzie książkę określić jako połączenie tych dwóch gatunków. Tak czy siak po raz drugi przy prozie Żurka bawiłam się doskonale, dała mi do myślenia i mocno zajęła intrygą kryminalną. Już teraz czekam na więcej!
 
Moja ocena: 8/10
 
Recenzja powstała w ramach współpracy z Wydawnictwem Initium.

Dostępna jest też w abonamencie 


Podoba Ci się to, co robię?
Wesprzyj mnie na patronite.pl/kryminalnatalerzu i dołącz do grona moich Patronów!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz