Autor: Artur
Żurek
Tytuł: Łucznik
Cykl: pisarz
Henryk Zamroz, tom 2
Data premiery: 29.11.2023
Wydawnictwo: Initium
Liczba stron: 408
Gatunek: kryminał
/ thriller
Artur Żurek w mojej biblioteczce pojawił się
dopiero w tym roku z powieścią kryminalną “Strzygoń” - ta lektura okazała się
niezwykle zaskakująca (recenzja - klik!), więc gdy tylko okazało się, że
“Łucznik”, czyli kolejna książka autora, połączona jest postacią głównego
bohatera pisarza Henryka Zamroza, to tym chętniej i pośpieszniej po nią
sięgnęłam! I choć nowa powieść okazała się całkiem inna od poprzedniej (a zatem
i spokojnie można po nią sięgnąć bez znajomości “Strzygonia”), to po raz
kolejny dałam się zaskoczyć! Wynik więc wygląda tak: dwie książki Żurka - dwa
razy na tak!
Autor na rynku książki pojawił się kilka lat
temu, debiutował “Buntem zranionych” wydanym tylko w formie ebooka. Od 2022
publikuje pod skrzydłami Wydawnictwa Initium, poza dwoma książkami z Henrykiem
Zamrozem, ukazała się wcześniej jedna osobna historia - “Powrotny z Wrocławia”.
Historia “Łucznika” toczy się w czasach nam
aktualnych, mroźną zimą. Warszawa została właśnie przykryta śniegiem, ale tym
razem to nie on spowodował paraliż mieszkańców - przyczyną jest Łucznik,
tajemnicza postać mordująca przypadkowych ludzi w przypadkowych miejscach. Na
koncie ma już kilka ofiar, właśnie zastrzelił kolejną… Jedna strzała, jedna
ofiara, nigdy nie pudłuje, zawsze niewidoczny. Policja, a nawet więcej - rząd,
zastanawiają się nad wprowadzeniem zaostrzeń w imię bezpieczeństwa
społeczeństwa, a ludzie boją się wychodzić z domu… ale przecież jakoś trzeba
żyć? Pracować, chodzić na zakupy, funkcjonować przynajmniej na tym podstawowym
poziomie?
W tym czasie Henryk Zamroz siedzi w swoim domu
w Warszawie i czas poświęca głównie na lenistwie, na spacery, popijanie
wyskokowych trunków i grę w szachy ze znajomym psychologiem. W jaki sposób on
zostanie wplątany w tę intrygę?
Książka składa się z 46 krótkich,
kilkustronicowych rozdziałów. Narracja prowadzona jest w trzeciej osobie czasu
przeszłego przez narratora wszechwiedzącego, który chętnie zagląda w głowy
opisywanych postaci, tych z perspektywy których przedstawia całą historię. Jest
ich kilka i przyglądamy się im naprzemiennie, co nadaje lekturze dynamizmu i
daje czytelnikowi wrażenie, że ma bardzo szeroki obraz sytuacji. Narrator
obserwuje Henryka, policję, ale i przypadkowych ludzi, a może i od czasu do
czasu samego Łucznika? Styl powieści jest naprawdę przyjemny, dialogi
prowadzone sprawnie z nutką uszczypliwości, kąśliwości, która daje nam do
myślenia, poprzez ironię zmusza do przyznania racji, a równocześnie dzięki niej
dostajemy poczucie lekkości stylu. Dialogów jest sporo, są mocno realistyczne.
Całość czyta się wyśmienicie!
“Nie zamierzał wracać do przekuwania swoich pomysłów na literacką fikcję, która nawet nie nadążała za tym, co rozgrywało się na wyciągnięcie ręki. 'Gdybym opisał takiego Łucznika, nie tylko trzymającego w szachu mieszkańców dwumilionowego miasta, ale nawet zagrażającego rządowi prawie czterdziestomilionowego kraju, to każdy wydawca powiedziałby, że jest to zbyt wydumane. Już słyszę kpiącą opinię: Strzela do przypadkowych ludzi? Z łuku? Bez powodu? A kto w to uwierzy?’, myślał Zamroz, wychodząc z domu.”
Nie zaprzeczę, że książki w których pojawia się
postać pisarza czy psychologa zawsze są dla mnie mocno atrakcyjne. Pierwsza
wiadomo - uwielbiam książki, więc fascynuje mnie to, jak powstają, druga
dlatego, że zawsze najmocniej w książkach ciekawi mnie strona psychologiczna, a
zatem każde ludzkie, odbiegające od normy zachowanie jest dla mnie zagwozdką,
lubię, kiedy autor daje mi szansę je zrozumieć. W tej książce nie dosyć, że
dostajemy te dwie postacie razem, to jeszcze mamy wgląd w poczynania policji,
obserwujemy postępy śledztwa i reakcję góry na to co dzieje się na posterunku.
Mam więc wrażenie, że autor dobrał funkcje postaci pod mój gust, choć przyznam,
że nie obraziłabym się, gdyby było to więcej postaci kobiecych. Bo faktycznie,
w tym tytule dominują mężczyźni, ale nie jest to coś, co przeszkadza. Każda z
postaci jest mocno dopracowana, a zarazem pozostawia pewne pole tajemniczości,
przez co czytelnik nie jest pewien, czy to, o czym czyta, jest tym w co może
wierzyć - bo przecież każda z tych postaci może pokazywać się w takiej formie, jakiej
chce, a ukrywać to, co nie powinno ujrzeć światła dziennego.
Tym, co mnie jednak najmocniej w tej historii
zachwyciło, była niesamowicie szeroko opisana reakcja społeczeństwa na
nieznane, nieuzasadnione i przypadkowe zagrożenie. Autor świetnie oddał
narastającą panikę, to, co w takiej sytuacji ludzie robią - jedni uciekają,
inni ignorują, trzeci przesadzają, czwarci wykorzystują sytuację do zarobku, a
jeszcze piąci biorą to za zabawę i naśladują. Do tego spoglądamy też na
działania władzy, która zdaje się nie mieć pojęcia co robić, a równocześnie
udaje przed społeczeństwem, że działa, że jest blisko ujmania sprawcy.
Policjanci, detektywi jednak nie mają punktu zaczepienia - sprawca zdaje się
działać całkowicie przypadkowo, w miejscach, w których raczej nie występuje
monitoring. Na tematach strachu, obwiniana innych, wykorzystywania władzy i
sytuacji dla zysku oparta jest mocno pierwsza j1/3 powieści, później już uwaga
przeniesiona jest w pełni na intrygę kryminalną.
A ta zbudowana jest równie dobrze. Mamy
sprawcę otoczonego tajemnicą, który raz po raz zabija - zatem jest presja
czasu, trzeba go znaleźć zanim zginie kolejna osoba. Ewidentnie sprawca jest
inteligentny, bardzo sprawny - strzela z łuku i nie ma żadnych świadków
zbrodni. Tylko gdzie tu klucz, gdzie wyjaśnienie, motyw zbrodni, jakiś plan,
według którego działa? Wygląda na to, że nie ma, wszystko jest takie
przypadkowe. A jednak to gra - autor raz po raz podsuwa tropy, sprawia, że
zaczynamy wątpić, albo podejrzewać i bardzo długo sprytnie nas rozgrywa.
Rozwiązanie zagadki mnie zaskoczyło, początkowo pomyślałam, że część
czytelników może się na nie burzyć, jednak po zastanowieniu zmieniam zdanie -
intryga jest bardzo dobrze przemyślana, wszystko ma tu swój cel - więcej nie
zdradzę, choć bardzo mnie kusi!
Przyznam, że z początku, kiedy zeszło na temat
władzy, analizy tego, jak ta sytuacja na nią wpływa, trochę się wystraszyłam -
nie chciałam, żeby historia okazała się uwikłana w politykę. Na szczęście autor
poszedł w inną stronę, w stronę psychologicznej gry, w której liczy się czas i
spostrzegawczość. Mamy tu napięcie, mamy zaciekawienie momentami sięgające
zenitu, historia wręcz porywa. Przyglądamy się rozwojowi uczucia strachu,
paniki ogarniającej całe miasto, a jednocześnie Zamrozowi, który zdaje się
częściowo żyć własnym życiem, choć aktualnie żadnej książki nie pisze… Nie
powiem, że jest to rasowy kryminał, bo widzę w nim też dużo emocji, natężenia
akcji rodem z thrillera, jak i sporo dobrej psychologii, zatem najbezpieczniej
będzie książkę określić jako połączenie tych dwóch gatunków. Tak czy siak po
raz drugi przy prozie Żurka bawiłam się doskonale, dała mi do myślenia i mocno
zajęła intrygą kryminalną. Już teraz czekam na więcej!
Moja ocena: 8/10
Recenzja powstała w ramach współpracy z Wydawnictwem
Initium.
Dostępna jest też w abonamencie
Podoba Ci się to, co robię?
Wesprzyj mnie na patronite.pl/kryminalnatalerzu i dołącz do grona moich Patronów!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz