czerwca 10, 2024

"Zbędni" Wojciech Chmielarz

 Autor: Wojciech Chmielarz
Tytuł: Zbędni
Data premiery: 05.06.2024
Wydawnictwo: Marginesy
Liczba stron: 424
Gatunek: powieść kryminalna / thriller
 
Wojciech Chmielarz to jedno z najbardziej rozpoznawalnych nazwisk twórców polskiej literatury kryminalnej ostatnich lat. Na naszym rynku obecny od 2012 roku, aktualnie na koncie ma osiemnaście powieści, z czego dwanaście z nich to tomy trzech różnych cykli kryminalnych, pozostałe to powieści osobne, w tym jeden eksperyment w gatunku fantastyki. “Zbędni” to jego najnowsza powieść, powieść z mocnym wątkiem kryminalnym, choć trudno chyba o niej w pełni powiedzieć, że jest to po prostu kryminał. Jednak rozpoznawalność Chmielarza to nie tylko jego książki - to autor bardzo mocno obecny w życiu swoich czytelników, który każdego dnia dba o dostarczenie nam w mediach społecznościowych jakichś treści - czy to własnych poleceń książkowych, postępów z pisania czy relacjami z biegów, które ostatnio praktykuje. To także twórca chętnie udzielający się w różnych projektach - brał udział w programie „Opowiem ci o zbrodni”, tworzy i współtworzy podcasty. Co więcej, już trzy jego książki zostały zekranizowane - dwie na małym, jedna na dużym ekranie.
Sama z twórczością autora znam się od dawna, czytałam go jeszcze sprzed czasów Kryminału na talerzu, a w 2022 roku miałam nawet przyjemność oficjalnie polecać jego “Długą noc” kilkoma słowami polecenia na okładce książki.
 
Historia “Zbędnych” przenosi nas w małe wioski pod Karkonoszami. Jest jesień, sezon turystyczny dobiegł końca, więc takie małej miejscowości jak Kowary stają się znowu miejscami, w których każdy każdego zna. Właśnie tam, tyle że trochę z dala od zabudowań, mieszka Jasiek, starszy mężczyzna, który na stałe pełni funkcję złotej rączki i dozorcy na kempingu. Teraz trochę niezadowolonego, bo normalnie o tej porze kemping ma już zamknięty, a teraz pewien uparty Belg nadal sobie tam stacjonuje… Jasiek ma jednak poważniejszy problem na głowie - właśnie śmiertelnie potrącił kobietę.
Trzy tygodnie później policjantka Maria stara się znaleźć sobie jakieś zajęcie, by nie wracać do swojego pustego od niedawna domu - właśnie pożegnała swojego ojca, nie został jej już teraz nikt. Z nudów zaczyna szperać w różnych sprawach, co mocno denerwuje jej zwierzchnika.
W tym samym czasie właściciele hotelu, małżeństwo Alina i Mirek borykają się z finansowymi problemami ich biznesu i z pewnym prywatnym problemem, przez który ich dwudziestoletni już syn musi się przyczaić na chwilę w ich domu…
O co w tym historiach chodzi? Jakie sekrety skrywają postacie? I co się stanie, gdy wszystko w końcu wyjdzie na jaw?
 
Książka rozpisana jest na 67 kilkustronicowych rozdziałów. Narracja prowadzona jest w trzeciej osobie czasu przeszłego, a czytelnik poprzez narratora może obserwować każdego z wymienionych bohaterów, których historie przedstawione są naprzemiennie. Styl powieści jest spokojny, wyważony, bardzo staranny i bardzo naturalny. W tekście czasem pojawiają się jakieś przekleństwa, jest nienotorycznie i są użyte odpowiednio do okazji. Czuć, że słowa dobierane są z wyczuciem i uwagą, zdania układają się płynnie, a sposób podania tej historii ma znaczenie.
 
Jednak to historia jest tutaj najważniejsza. Historia i postacie, bo to nierozerwalnie się ze sobą łączy. A łączy je tajemnica, sekrety i gęsty od tego klimat. Czytelnik od początku wyczuwa w lekturze pewien trudny do określenia niepokój, z początku przede wszystkim w wątku właścicieli hotelu. Jest to pozornie normalna rodzina, próbująca utrzymać swoje życie na dobrym poziomie, podkreślająca wartość pracy i dochodzenia do sukcesów samodzielnie. Ale coś tam zgrzyta, coś jest nie tak. Alina denerwuje się przed wejściem do hotelu, obarczona jest zaległymi płatnościami, ale też martwi ją chyba coś innego… No i ten syn w domu, który ewidentnie nie chce tam być, więc dlaczego rodzice go zmuszają? Jakieś zależności, coś tam w nich siedzi, a my od początku staramy się odkryć co. Autor z kolei rewelacyjnie szafuje informacjami, tak że ciekawość czytelnika jest tylko ciągle podsycana… Fragmenty poświęcone tej rodzinie są chyba najbliższe thrillerowi.
Za to historia Jaśka i Marii to już historie kryminalne z dobrym podbudowaniem psychologicznym. Maria to bardzo sympatyczna postać, taka kobieta z duszą na ramieniu, więc bardzo dziwi nas to, że jest naprawdę samotna. I po części dlatego wikła się w pewne śledztwo… Jasiek to inna odsłona samotności. Ten mężczyzna już nie jest tak łatwy do polubienia, to alkoholik, który zdaje się, że zmarnował swoje życie. Teraz po przypadkowym potrąceniu jeszcze mocniej dziwaczeje, wyrzuty sumienia nie pozwalają mu o swojej zbrodni zapomnieć… Do czego go to doprowadzi?
Co łączy te postacie? Poczucie samotności, tęsknoty i sam tytuł książki - każda z nich w jakiś sposób czuje się lub postrzegana jest przez innych jako zbędna…
(...) nikogo nie będziesz obchodzić, tak jak ja. I tak jak ja skończysz w jakimś bezimiennym grobie. Zbędny. A nawet gorzej niż zbędny. Po prostu kolejny kłopot, którego trzeba się pozbyć.”
Intryga kryminalna zbudowana jest doskonale. Autor rewelacyjnie buduje napięcie, podsyca ciekawość czytelnika, tak że ten od początku głowi się, dwoi się i troi, by w jakiś sposób połączyć te wszystkie sprawy. Ale im więcej kawałków historii autor odkrywa, tym mamy po prostu coraz więcej kawałków… naprawdę niełatwo jest połączyć je wszystkie w całość, sama nawet w momencie, gdy myślałam, że wszystko jest już jasne, znowu dałam się autorowi zaskoczyć. Sama historia rozpoczyna się tempem spokojnym, sugerującym klimatyczny thriller. Później zaczyna się robić coraz bardziej kryminalnie, czytelnik coraz mocniej skupia się na ułożeniu wszystkiego w jedną całość. Pod koniec przewija się kilka dosyć mocno filmowych, lekko sensacyjnych scen, naprawdę dobrze pasujących do całości. Podoba mi się te ułożenie historii, jest bardzo przemyślana i nieoczywista!
“Nie może być tak, że ktoś ginie i zostaje zupełnie sam. Że nikt go nie szuka, nikt o niego nie pyta. Że ten ktoś nie ma nawet imienia. On się na to po prostu nie zgadzał!”
Mimo że tym razem mam wrażenie, że najważniejsza jest tu przede wszystkim ta historia kryminalna, to oczywiście nie brakuje i tematów wartych zaznaczenia: jak choćby wspomniane już poczucie samotności, tego jak się ono objawia i jak postacie próbują z nim walczyć. To też historia o rodzinach, relacjach i zaufaniu, a także po prostu o miejscu człowieka na świecie - czy każdy jakieś ma? A może ktoś jest zbędny? To też opowieść o skomplikowanych relacjach, nawykach, których trudno się wyzbyć, z których po latach przyzwyczajeń trudno wyjść. A także o wykorzystywaniu chwili, a może przypadku i tego, jak w jednej chwili całe życie może się wywrócić do góry nogami? I granicach, które niezauważalnie, w jednym momencie zostają przekroczone? Myślę, że tematycznie można by w tej powieści długo grzebać, bo każda postać i każdy fragment historii coś ciekawego ze sobą niesie - nie tylko fabularnie, ale i refleksyjnie, choć jest to raczej ukryte między wierszami, sam tekst nie jest specjalnie wybujały refleksyjnie, a po prostu skupia się na oddaniu historii.
“Policjant w dyżurce patrzył na niego z rozbawieniem i równocześnie obrzydzeniem, jakby dozorca nie był dla niego człowiekiem ani nawet zwierzęciem, tylko czymś absolutnie zbędnym, co nigdy nie powinno znaleźć swojego miejsca na świecie.”
Myślę, że “Zbędni” to naprawdę dobra, współczesna powieść kryminalna, która łączy w sobie kilka gatunków, która, mimo że skupia się na utrzymaniu ciekawości czytelnika, oddaniu ciekawej kryminalnej opowieści, niesie sobą więcej, ma w sumie głębię - która jednak nie jest wyłożona kawa na ławę, ale która gdzieś tam się chowa po kątach - jeśli czytelnik będzie chciał, to się nad nią zastanowi, to ją wychwyci, jeśli nie, to sama historia kryminalna i tak przyniesie mu sporo atrakcji. To powieść napisana z uwagą, przemyślana, dobrze oddająca psychologię postaci, a przede wszystkim oddająca to, co ludzkie - skupienie na zwyczajnych ludziach, na charakterach, emocjach i problemach, z którymi sami mamy w życiu do czynienia. Bardzo podoba mi się, że autor w ostatnich latach idzie w tym kierunku, skupia się na tym, co tak znajome, ale czasem nieuświadomione. “Zbędni” ciekawią, poruszają i przynoszą dobrą dawkę rozrywki - czyli w mojej ocenie dają to, czego od dobrej kryminalnej historii oczekuję.
 
Moja ocena: 8/10
 
Recenzja powstała w ramach współpracy z Wydawnictwem Marginesy.

Dostępna jest też w abonamencie 


Podoba Ci się to, co robię?
Wesprzyj mnie na patronite.pl/kryminalnatalerzu i dołącz do grona moich Patronów!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz