Autor: Leszek Herman
Tytuł: Ideburga
Cykl: Ida von Flemming, tom 1
Data premiery: 04.06.2025
Wydawnictwo: Muza
Liczba stron: 320
Gatunek: powieść
historyczna / kryminalna
“Ideburga” to książka w twórczości Leszka
Hermana wyjątkowa. Dziesiąta wydana powieść, a w związku z tym, że autor wydaje
jedną książkę rocznie, to i jest tą wydaną dokładnie w jubileusz pierwszej
dekady autora na rynku książki. Jest to też pierwsza, która nie zalicza się do
uniwersum, w którym autor pisał do tej pory, w którym debiutował tytułem “Sedinum”,
a które sama poznałam niedawno dzięki dziewiątej powieści “Bursztynowa”
(recenzja - klik!). “Ideburga” otwiera nowy cykl, tym razem w pełni osadzony w
końcówce wieku XIX, który będzie miał na celu ukazanie tamtych lat, tamtych
ziem okolic Szczecina bez naznaczenia bólem, jaki wiąże się z naszą polską
historią. Jej celem jest po prostu oddanie klimatu czasów, gdy na ziemie teraz
polskie, wtedy niemieckie, wkraczała rewolucja przemysłowa.
Czerwiec, 1890 rok, Szczecin. 17-letnia
Ideburga von Flemming wraz ze swoją pokojówką Almą przebrane za chłystków,
wkradają się w nocy do teatru. Chcą coś ukraść (w słusznym celu!), jakieś
skrzynie, potrzebne w nadchodzącym przedstawieniu, które sponsoruje między
innymi jej brat. Zresztą to jemu klucze ukradła, by móc przeprowadzić całą
operację. Niestety ich nocna misja nie idzie do końca po myśli Idy, w
konsekwencji czego brat odsyła ją do ciotki mieszkającej w wsi Dworzyszcze. Ida
jest załamana, ciotkę pamięta jak okropną sztywniarę, a na wsi przecież zanudzi
się na śmierć… Ale gdzie Ida, tam problemy, więc już jej pierwsza kąpiel w
morzu nie kończy się dobrze, po czym udział w proszonym balu otwierającym sezon
letni u sąsiadów ciotki kończy się prawdziwą kryminalną historią… Co się stanie
w pałacu w Dreżewie tej nocy?
Książka rozpisana jest na prolog, 18
rozdziałów i epilog. Rozdziały są długie, jednak dzielone są na króciutkie,
czasem kilku-, czasem wręcz półstronicowe scenki, które często zmieniają
perspektywę narracji, a to nadaje dynamizmu, szerszego spojrzenia i sprawia, że
historia się nie dłuży. Narracja prowadzona jest w trzeciej osobie czasu
przeszłego, narrator skupia się głównie na zachowaniu i rozmowach postaci, ich
emocje oddane są raczej w pojedynczych słowach, ale perspektywa jest zmienna -
przede wszystkim obserwujemy poczynania Idy i Almy, jak i brata Idy, Heiniego,
od czasu do czasu jednak pojawiają się również perspektywy innych postaci. Styl
powieści wydaje się lekko stylizowany na dawny, szczególnie w dialogach, w
których poprzez już samo zwracanie się do innych: „panienko”, „hrabino”, „sir”,
skutecznie przenosi nas w czasie. Oczywiście słownictwo w całości jest
dostosowane, pojawiają się nazwy, których nie znamy, jednak najczęściej albo
można domyśleć się z kontekstu zdania ich znaczenia, albo dostajemy tłumaczący przypis.
Mimo to książka napisana jest w lekkim stylu, nie ma problemu ani ze
zrozumieniem, albo z płynnością lektury.
“Po dłuższej chwili osłupienia głos odzyskała hrabina.- Jesteś pewna, moja droga, że to był kurs dla stenotypistek, a nie dla robotników portowych?”
Główną bohaterką powieści jest Ida, a raczej
Ideburga von Flemming, młodziutka dziewczyna, której matka zmarła, a ojciec
przebywa głównie w Berlinie, przez co ona znajduje się pod opieką swojego
starszego o siedem lat brata, poważanego już biznesmena. Ida jest dobrym
wyborem na postać przewodnią - młoda, a więc żądna przygód i ciekawa świata,
jej podejście do roli kobiet jest jak na tamten czas bardzo nowoczesne - choć
już jest w wieku, w którym powinna szukać męża, woli tego nie robić, chce się
uczyć i przeżywać nowe doświadczenia, a nie siedzieć w domu i wydawać
przyjęcia. Jest odważna i nie boi się tego, co ludzie pomyślą - chętnie
korzysta z nowinek zagranicznych, ubiera się np. w strój kąpielowy, który na
terenach aktualnej Polski, budził jeszcze sporą konsternację. Ida, żeby być
dobrą główną bohaterką, serce musi mieć po dobrej stronie, a jej łatwość w
kontaktach z innymi, bezpośredniość, a zarazem spostrzegawczość robią z niej
dobrą kandydatkę na prywatną detektywkę.
Tuż obok jej boku występuje Alma, jej
pokojówka, towarzyszka, która wywodzi się z klasy niższej. To nieśmiała
dziewczyna, która jest odpowiednim pomocnikiem dla detektywa - nieraz sprowadza
Idę na ziemię, jest też odpowiedzialna za kilka nieco humorystycznych sytuacji.
Oczywiście przez historię przewija się wiele
postaci - i zamożni lordowie i właściciele ziemscy, goście zagraniczni,
uwodzicielki, kobiety przedsiębiorcze i typowe matrony XIX wieku. Jest też i
służba - zaglądamy do kuchni, gdzie wrze nie tylko w garnkach. Autor doskonale
oddał barwność tamtej epoki, tego jak wiele światów potrafiło zderzyć się w
jednym dworku…
“Może życie to ciągłe doświadczenia, które wciąż zmieniają nasze spojrzenie na rozmaite sprawy (...).”
Tym jednak, co robi największe wrażenie, jest
całe tło historyczne. Czas akcji to czas wkraczania na ziemie teraz polskie
rewolucji przemysłowej - pojawia się kolej, pojawiają się pierwsze pojazdy
mechaniczne, już wkrótce zacznie pojawiać się elektryczność. To czas zmian
również i społecznych - pojawiają się kobiety wyzwolone, emancypantki, które
nie zgadzają się na to, jak mówi się o nich i traktuje ich płeć jako mniej
inteligentną od mężczyzn. To czas, kiedy stare ściera się z nowym, kiedy zmiany
powodują skandale. Autor oddał to doskonale, a jego znajomość dawnego Szczecina
i okolicy, wszystkie opisywane wnętrza, robią naprawdę magiczne wrażenie - to
rewelacyjna podróż w czasie, czułam się dokładnie tak, jak podczas oglądania serialu
“Pozłacany wiek”.
“(...) chodziło o to, żeby zmienić czasem optykę i dostrzec, że rzeczy, które nas otaczają, które mijamy każdego dnia i które wydają się nudne i szare, mogą być fascynujące i pełne magii.”
Przyjrzyjmy się jeszcze budowie powieści, bo
nie jest to typowa powieść kryminalna. Tak naprawdę jej ⅔ raczej określiłabym
jako historyczno-obyczajową: zwiedzamy Szczecin i okoliczne nadmorskie wioski,
poznajemy bohaterów i ich relacje społeczne, co jest naprawdę fascynujące, gdyż
ówczesna etykieta jest tak różna od naszej. Autor opisuje to wszystko bardzo
zgrabnie, więc tak długo niepojawiający się wątek kryminalny, w żadnym wypadku
nie sprawia, że lektura się dłuży. Intryga kryminalna pojawia się późno, ale
gdy już zaczynamy ten motyw, to dominuje on nad całą powieścią - zaczynamy jak
u Agathy Christie, spokojnie, z zamkniętym gronem podejrzanych, które utknęło w
jednym miejscu, w jednym pałacyku. Zagadka prowadzona jest w starym stylu, bez
zaangażowania żandarmów, szybko jednak akcja przyspiesza, staje się wyraźnie
sensacyjna - może w porównaniu do wcześniejszego tempa akcji jest nieco za
szybka, ale tak naprawdę mi to nie przeszkadzało - skutecznie porywa w wir
akcji i to na tyle mocno, że zapomniałam, że wcześniej autor zaczął kilka
innych wątków sensacyjno-kryminalnych. I to właśnie z tych pobocznych wątków
nie wszystkie zostają rozwiązane - są zapowiedzią tego, co przyniesie kolejny
bądź kolejne tomy, na końcu powieści znajduje się jasna informacja “ciąg dalszy
nastąpi”.
Przyznaję, Leszek Herman w “Ideburdze” mnie
zaskoczył. Stworzył coś na miarę przywołanego już przeze mnie serialu
“Pozłacany wiek” - mamy dobry przekrój społeczeństwa przełomu XIX/XX wieku,
mamy całą tą otoczkę przemysłowo-społeczną, mamy ogromną ilość wiedzy o
wnętrzach, jak i całego zakresu dziedzin medycyny czy podobnie ścisłych nauk.
Tutaj też jest kolej, z którą wiążą się wielkie biznesy, ale i konflikty. No i
jest w końcu wątek kryminalny, pięknie nawiązujący do klasyki gatunku, ale w
dynamicznym stylu. Bardzo podoba mi się zamysł tej serii, w końcu historię
Polski wszyscy znamy, ale to nie znaczy, że w każdej powieści opisującej
ówczesne czasy musi być ona tym, na czym skupiamy się w sposób absolutny. Ta
powieść przynosi doskonałą zabawę, magiczne przeniesienie w czasie, a i
imponuje naprawdę ogromną wiedzą autora o tamtym wieku i rejonach okolic
Szczecina, która podana jest w sposób bardzo bezbolesny - ciekawi, nie nuży.
Ogromnie mi się ta książka podobała, mam teraz tylko nadzieję, że na drugi tom
nie przyjdzie nam czekać rok - tak naprawdę najchętniej sięgnęłabym po niego
już teraz!
Moja ocena: 8/10
Recenzja powstała w ramach współpracy z
Wydawnictwem Muza.
Dostępna jest w abonamencie za dopłatą 14,99zł
(z punktami z Klubu Mola Książkowego 50% taniej)
Podoba Ci się to, co robię?
Wesprzyj mnie na patronite.pl/kryminalnatalerzu i dołącz do grona moich Patronów!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz