Autorka: Katarzyna
Gacek
Tytuł: Wypadek?
Nie sądzę
Cykl: Pensjonat
Jaśminowy Dwór, tom 1
Data premiery: 04.06.2025
Wydawnictwo: Agora
Liczba stron: 408
Gatunek: kryminał
cosy crime
“Wypadek? Nie sądzę” to książka Katarzyny
Gacek, która rozpoczyna jej przygodę w Wydawnictwie Agora. To równocześnie
pierwszy tom cyklu Pensjonat Jaśminowy Dwór, kryminałów cosy crime, których
akcja toczy się w Nałęczowie i opowiada o przygodach rodziny byłej policjantki
Gabrysi.
Oczywiście nie jest to pierwsza książka
autorki, Katarzyna Gacek debiutowała już w roku 2008 - wtedy w duecie ze swoją
przyjaciółką Agnieszką Szczepańską napisały „Zabójczy spadek uczuć”, pierwszą z
pięciu wspólnych książek. W 2017 autorka pokusiła o jeszcze jeden duet, tylko
razem z Markiem Kamińskim przy książce skierowanej do młodszego czytelnika, po
czym zaczęła karierę solo - w 2018 ukazała się jej pierwsza książka podpisana
tylko jej nazwiskiem “W jak morderstwo”, która już trzy lata później doczekała
się ekranizacji z gwiazdorską obsadą. Teraz na koncie autorka ma dwa solowe cykle
(trylogie) dla dorosłego czytelnika oraz kilka książek dla dzieci, a “Wypadek?
Nie sądzę” rozpoczyna jej kolejną, nową literacką serię.
Nałęczów, niewielka miejscowość pod Lublinem.
To właśnie tam kilka miesięcy temu rodzina Stolarskich kupiła pensjonat
Jaśminowy Dwór. Jego prowadzeniem zajął się Wiktor, dorosły syn Stolarskich,
jednak według rodziców nie radzi sobie za dobrze - dlatego ściągnęli w te
miejsce Gabrysię, która ma funkcjonowanie pensjonatu szybko zreperować. Czy jednak
na pewno taki był cel jej rodziców? Bo Gabi niedawno przeżyła wielką tragedię,
z której nie za bardzo potrafi wyjść. Rzuciła pracę, a ukojenie znajduje w
alkoholu - oczywiście bez przesady, na tyle, by móc normalnie zasnąć… Pomocy
rodzicom co prawda odmówić nie potrafi, ale twardo określa czas - przyjeżdża na
miesiąc i ani jednego dnia dłużej! A jednak już drugiego dnia jej pobytu wydarza
się coś, co może nieco ją rozproszyć… W okolicznym hotelu gościni skacze z
balkonu - lokalna policja nie ma wątpliwości, że było to samobójstwo, ale Gabi
przypadkiem znajduje się na miejscu, gdzie spotyka swojego chrześniaka. Po
rozmowie z nim zaczyna badać sprawę, bo uświadamia sobie, że zmarłą jest
aktorka, która dzwoniła do niej jakiś czas temu, z prośbą o pomoc w uporaniu
się z prześladowaniem, hejtem w sieci. Gabi odmówiła, ale coś jeśli właśnie
przez to przyczyniła się do jej śmierci? Tego by już nie zniosła, musi się
upewnić.
"(...) śmierć czyni człowieka bezbronnym (...)."
Książka rozpisana jest na 61 krótkich
rozdziałów prowadzonych w narracji trzecioosobowej czasu przeszłego. Narrator
przede wszystkim historię opisuje z perspektywy Gabrysi, jednak nie tylko -
pojawia się np. również kilka fragmentów z perspektywy jakiegoś chłopca czy
mężczyzny, który przeżył pewną stratę. Nie jest jednak jasne, jak te rozdziały
wiążą się z historią Gabrysi. Styl powieści jest lekki, autorce nie zależy na
makabrycznych opisach, a raczej na opisie relacji międzyludzkich w lekkim
tonie, podszytych nutką humoru. W fabułę wplecione są scenki humorystyczne, są
i postacie, które mają nadać książce humoru, jednak nie są one na tyle
dominujące, byśmy mogli mówić o komedii - są równoważone przez trudne
psychicznie tematy, przez co książkę można łatwo określić po prostu jako cosy
crime. Język powieści jest codzienny, nie jest całkowicie pozbawiony
przekleństw, jednak jest ich niewiele i są użyte tak, że doskonale wpisują się
w sytuację.
" Miała wrażenie, że miasto wylewało się ze swoich granic, zajmując coraz więcej miejsca."
Ale to przede wszystkim postacie są tutaj
ważne. Gabi, kobieta w okolicy 40-tki, która po dwudziestu latach życia w
Lublinie wraca do rodzinnej miejscowości. Powrót nie jest łatwy, ale łatwiejszy
niż pozostanie w Lubinie - tam jej życie już praktycznie nie istnieje, a choć
nadal lubi te miasto, to jednak właśnie tam ulokowanych ma wiele wspomnień,
które teraz są dla niej bolesne. Jeszcze niedawno pracowała w policji i była
naprawdę w tym dobra, teraz włóczy się trochę bez celu… Choć podreperowanie
funkcjonowania pensjonatu brzmi jak jakieś zajęcie, prawda? A jednak to nie do
tego została stworzona, to prawdziwy pies tropiący, więc kiedy na horyzoncie
pojawia się sprawa, to Gabi łapie trop - cóż z tego, że nie jest już
policjantką. To w końcu jakieś absorbujące zajęcie.
Wokół niej jest sporo ciekawych postaci.
Choćby jej rodzina - matka-fryzjerka, która zna każdego w mieście, brat
pantoflarz z żoną, która uważa się za wielką artystkę. Jest jej przyjaciółka,
kierowniczka biblioteki, są goście pensjonatu, kucharz z doświadczeniem w pracy
kuchni z gwiazdką Michelin i obsługa hotelu - przyjemne grono nałęczowian, z
których z pewnością część spotkamy się w kolejnych tomach serii. Każdy z nich
ma swoją historię, jednak poza tą, którą skrywa postać Gabi, nas najbardziej
interesuje ta, która stoi za kobietą, która podobno odebrała sobie życie.
"Odkąd pamiętała, uwielbiała czytać. Połykała książki jedna za drugą, przyswajając sobie ich fabuły, zdania, słowa i emocje. W jej krwiobiegu oprócz krwinek białych i czerwonych krążyły również litery. I w pewnym momencie poczuła, że jest już tak nasycona treścią, że jeśli jej z siebie nie upuści, eksploduje."
To na niej opiera się intryga kryminalna. Mamy
aktorkę, której romans z kolegą po fachu przysporzył wielu wrogów. Mamy też jej
siostrę, która na wiadomość o śmierci siostry, reaguje dość osobliwie…
Śledztwo, które rozpoczyna Gabriela, jest rozbudowane - w końcu hejterów w
sieci aktorka miała wielu, a Gabi do zbadania tej sprawy jest sama, lokalna
policja orzeka szybko samobójstwo. Zagadka prowadzona jest tempem klasycznym,
skupionym na szukaniu, dedukowaniu i rozmowach, zbudowana jest solidnie, może
nie od samego początku można wszystkie kropki połączyć, ale na pewno można to
zrobić przed ujawnieniem rozwiązania przez postacie - można, ale czy komuś się
to uda? Autorka sprawnie łączy motywy, dobrze balansuje pomiędzy humorem a
tematami poważnymi.
"Facet oznacza kompromisy, a mnie
zdolność do kompromisów się wyczerpała."
Smaczku dodaje historii pensjonat w tle - w
końcu Gabi ma usprawnić jego funkcjonowanie, a więc przyglądamy się na czym
prowadzenie pensjonatu polega. To główny element odpowiedzialny za określenie
cosy, który nadaje lekturze lekkiego, swojskiego, domowego charakteru.
"– Charlie!Wiktor napiął mięśnie, spodziewając się jakiegoś wściekłego bulteriera, ale w szparze pokazało się coś, co przypominało raczej pluszową zabawkę.– To jest ten potwór? – spytał i ukucnął, żeby się psu lepiej przyjrzeć.– Nie lekceważ go. Może ciałko niewielkie, ale ego rozbuchane (...)."
Oczywiście z historii można wynieść też
wnioski, tematy do własnych refleksji. Nad pogodzeniem się ze stratą, nad tym,
czy i w jaki sposób możliwe jest ruszenie naprzód. To kolejny tytuł, który
przypomina, że każdy człowiek ma swoją własną historię, a to, co pokazuje
światu, jest tego wynikiem. Więc czy na pewno mamy prawo kogoś oceniać?
“Wypadek? Nie sądzę” to lekka historia
kryminalna, która dobrze balansuje pomiędzy wątkami humorystycznymi, a
poważnymi. Skupia się na ludziach, na ich dramatach i interakcjach, prezentuje
solidne kraje psychologiczne, które są zaskakująco dobrze rozbudowane na ten
podgatunek literacki. Zagadka śmierci znanej aktorki ciekawi chyba na równo co
koleje życie Gabrysi, a to wiąże nas nie tylko z tym tytułem, ale z serią, na
której rozwinięcie już czekam. To dobra rozrywka, ale nie tylko - to też opowieść
o stracie i dojrzewaniu do tego, by sobie z nią poradzić.
Moja ocena: 7,5/10
Recenzja powstała w ramach współpracy z
Wydawnictwem Agora.
Dostępna jest w abonamencie za dopłatą 14,99zł
(z punktami z Klubu Mola Książkowego 50% taniej)
Podoba Ci się to, co robię?
Wesprzyj mnie na patronite.pl/kryminalnatalerzu i dołącz do grona moich Patronów!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz