sierpnia 26, 2025

"Śladami twojej krwi" Katarzyna Wolwowicz

Autorka: Katarzyna Wolwowicz
Tytuł: Śladami twojej krwi
Cykl: Rupert Ogrodnik, tom 1
Data premiery: 29.01.2025
Wydawnictwo: Zwierciadło
Liczba stron: 336
Gatunek: thriller psychologiczny / kryminalny
 
Katarzyna Wolwowicz na polskim rynku literatury kryminalnej pojawiła się całkiem niedawno, bo dopiero w roku 2022. W tym gatunku debiutowała książką “Niewinne ofiary”, pierwszym tomem cyklu kryminalnego z policjantką Olgą Balicką, który na ten moment rozrósł się już do 9 tomów. W międzyczasie na naszym rynku ukazało się jeszcze 9 książek z serią niezwiązanych: trzy nowe serie, z których dwie liczą liczy po dwa tomy, a jednak trzy, oraz dwa osobne thrillery. Seria z Rupertem Ogrodnikiem jest najnowsza, to nią autorka otworzyła rok 2025 - w styczniu na naszym rynku ukazał się tom pierwszy pt. “Śladami twojej krwi”, a już jutro premierę będzie miał tom drugi “Śladami zatartych wspomnień”. Jest to cykl, w którym kolejność chronologiczna lektury jest wskazana.
Katarzyna Wolwowicz zanim złapała za pióro, zajmowała się przeróżnymi zawodami: była stewardessą, instruktorką fitness, przedstawicielką medyczną i psycholożką, co na pewno teraz przydaje jej się w kreowaniu postaci i ich światów. Warto też zaznaczyć, że autorka pochodzi ze Szklarskiej Poręby, gdyż właśnie seria z Rupertem toczy się w tych dobrze znanych jej okolicach…
“(...) kto chciałby spać w domu w środku lasu, w którym kilka dni temu doszło do morderstwa?”
Początek stycznia, Szklarska Poręba. Rupert Ogrodnik budzi się w szpitalu - jest zdezorientowany, nie pamięta dlaczego w takim miejscu miałby się znaleźć, choć bandaż na głowie wskazuje, że jednak stało się coś złego. Tylko co? Niedługo do jego sali wkracza policja - komisarz Tomasz Wafel i podkomisarz Justyna Jasińska, którzy informują go, że poprzedniej nocy jego żona została brutalnie zamordowana, a on ranny został przewieziony właśnie tutaj. Jego chwilowa amnezja jest zatem normalna - oberwał w głowę, a przeżycia nocy na pewno wprowadziły go w szok. Trudno to mu pojąć - jego dobra, radosna żona zamordowana? Kto mógł zrobić coś takiego? Wkrótce po wyjściu ze szpitala będzie sam próbował odpowiedzieć na to pytanie, bo przecież to on ją znał najlepiej… A może jednak nie? Może osoba, z którą dzielił życie, wcale nie była prawdziwa?
 
Książka rozpisana jest na nienumerowane rozdziały i epilog. Historia toczy się naprzemiennie - z perspektywy Ruperta w czasach aktualnych, gdy towarzyszymy postaci w próbie odkrycia zagadki śmierci jego żony, jak i jej faktycznej tożsamości oraz Kaliny i Roksany, czyli żony i córki Ruperta w czasach przeszłych. Rupert swoją część opowieści przedstawia w narracji pierwszoosobowej czasu teraźniejszego, a Kalina i Roksana oddane są w trzeciej osobie czasu przeszłego. Język powieści jest codzienny, potoczny, przekleństwa czy bardziej dosadne sformułowania pojawiają się, ale w odpowiednich momentach, nie są nadmiernie wykorzystywane. Dialogi prowadzone są dynamiczne, przyjemnie, a uwaga narratora dzielona jest równo pomiędzy zdarzenia, jak i przemyślenia wewnętrzne postaci.
 
Pierwszoosobowa narracja i te podstawowe pytanie: czy na pewno znasz osobę, z którą dzielisz życie, jasno wskazują, że do czynienia mamy z thrillerem psychologicznym. Thrillerem w wersji rozrywkowej, więc nie należy spodziewać się nadmiernego skupienia na psychologii, ale wystarczającego, by określenie gatunkowe pasowało. Jak to w thrillerach bywa, tak i tu nie jesteśmy żadnej z postaci pewni, ale ostatecznie poznajemy motywacje każdej z nich. No, prawie, bo jako że jest to początek serii, to autorka zostawiła sobie kilka furtek otwartych, kilka pytań bez odpowiedzi, których szukać będzie trzeba w kolejnych tomach. Najbardziej dopracowany jest bohater przewodni serii, czyli Rupert. To mężczyzna w okolicy pięćdziesiątki, właściciel firmy IT, który mimo utraty rodziców w wieku lat kilku, został wychowany na porządnego faceta przez swoich dziadków. A jednak w życiu miłosnym m się nie układało - jego córka Roksana to owoc jego pierwszego małżeństwa, po którym ciężko mu było zbudować kolejny związek, do chwili aż w jego życiu nie pojawiła się Kalina. Rupert uważa sam siebie za całkiem porządnego i rozumnego człowieka, a jednak gdy jego rzeczywistość doznaje kilku solidnych wstrząsów, zaczyna poddawać mniemanie o sobie w wątpliwość. Bo skoro Kalina nie była tą kobietą, na którą się kreowała, to kim on jest, że ją przyciągnął i przez dwa lata dawał się na to wszystko nabierać?
“Praca, rodzina, całe życie prywatne, wszystko runęło jak domek z kart. Nie jestem ani dobrym przedsiębiorcą, za którego zawsze się uważałem, ani dobrym ojcem, ani nawet nie byłem mężem. Kim, do cholery, jestem?”
I tu dochodzimy do clue psychologicznego tej powieści. Najważniejszym pytaniem jest te o własne zakłamanie i to nie te, którego dopuszczamy się świadomie, a te, za które odpowiedzialna jest nasza podświadomość, która automatycznie chroni nas przed bólem - bólem zderzenia faktycznych uczuć z tymi, które chcielibyśmy budzić. Rupert jest doskonałym tego przykładem i nie chodzi tu tylko o Kalinę - sięgamy głębiej, do jego pozostałych relacji, jak choćby z córką, bardzo trudną osobą, którą on woli tłumaczyć zespołem Aspergera, choć nawet znajoma psycholożka mówi mu, że to raczej nie to. Ale to przecież wygodne tłumaczenie, prawda? Jak często sami przyjmujemy takie łatwe, choć nieprawdziwe wytłumaczenia, zamiast brutalnie zmierzyć się z rzeczywistością?
“(...) człowiek powinien tworzyć związek dopiero wówczas, kiedy może wytrzymać sam ze sobą, a nie wchodzić w niego, bo nie potrafi żyć samotnie.”
Pozostałe postacie są już trochę mniej głębokie psychologicznie, choć nadal na potrzeby tej powieści wystarczające. Jest Kalina, której przeszłość krok po kroku poznajemy - zbudowana na dość ogranych już motywach, ale też przy thrillerze typowo rozrywkowym sama specjalnych innowacji nie wymagam. Jest Roksana, bardzo ciekawa postać, która będzie nam dalej towarzyszyć i to jej wątek na ten moment ciekawi mnie w drugim tomie najmocniej. Jest przyjaciel z dzieciństwa, były policjant, który teraz do emerytury dorabia w Niemczech, ale jak tylko dowiedział się o śmierci żony Ruperta, przyjechał wspomóc go psychicznie, jak i swoją własną wiedzą. Jest jeszcze dziadek, człowiek, który go wychował, teraz jednak coraz mocniej pogrąża się w demencji… Każda z tych postaci pełni w powieści jakąś funkcję i dobrze się z niej wywiązuje.
“(...) czy motywacje mają aż takie duże znaczenie w ocenie złych czynów? Czy jakkolwiek wpływają na to, że sam czyn staje się mniej potworny?”
Sama intryga jak na thriller psychologiczny toczy się tempem żwawym, jest w niej też kilka twistów, które choć sugerowane, mimo wszystko całkiem nieźle zaskakują. Perspektywa Ruperta wprowadza dodatkowy niepokój - oglądamy przecież świat oczami bohatera w relacjach naiwnego, więc ile przez to omijamy? Napięciem jest dawkowane odpowiednio tak, że opowieść cały czas utrzymuje czytelnika w przyjemnym zaciekawieniu - może nie takim, że nie da się powieści odłożyć, ale tak by po prostu czerpać z niej dobrą rozrywkę.
 
Seria z Rupertem to trzecia seria Katarzyny Wolwowicz, którą mam okazję sprawdzić i przyznaję, że rozpoczyna się naprawdę nieźle - mamy głównego bohatera, który by odkryć prawdę, musi przejść własną wewnętrzną przemianę, mamy jego córkę, której zachowanie, a i w końcu odkryte fakty, coraz mocniej niepokoją i obiecują wiele na później. Jest zagadka z przeszłości, może i sięgająca do już ogranych motywów, ale spójna i satysfakcjonująca w gatunku czysto rozrywkowym. Dobrze spędziłam z tym tytułem czas, kilka razy poczułam dreszczyk zaskoczenia, a interpretacja pytania, na którym opierają się wszystkie thrillery psychologiczne domestic noir, dodała do powieści ciekawego smaczku. Jestem ciekawa co przyniesie tom drugi!
“Już wiem, że nie mogę zawsze udawać, że układa się dobrze. Czasem trzeba zmierzyć się z bolesną prawdą i spojrzeć jej w oczy.”
Moja ocena: 7/10
 
Recenzja powstała w ramach współpracy z Wydawnictwem Zwierciadło.

Dostępna jest też w abonamencie 


Podoba Ci się to, co robię?
Wesprzyj mnie na patronite.pl/kryminalnatalerzu i dołącz do grona moich Patronów!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz