Autorka: Jiyoung
Kang
Tytuł: Mordercza
pani Shim
Tłumaczenie: Klaudia Szary
Data premiery:10.09.2025
Wydawnictwo: Literackie
Liczba stron: 360
Gatunek: powieść
kryminalna
Od dobrych kilku lat na polskim rynku książki
coraz wyraźniej zaznacza się literatura azjatycka, a to otwiera przed polskim
czytelnikiem nowe horyzonty, podsuwa nowe kultury i daje możliwość zbadania
innego podejścia do gatunku powieści kryminalnych. I właśnie do istniejącego
już zbioru dołączył kolejny ciekawy tytuł: “Mordercza pani Shim” koreańskiej
autorki Jiyoung Kang. Na jej rynku rodzimym ma wysoką pozycję, jej powieści
doczekały się wielu ekranizacji, które nawet polski odbiorca może zobaczyć - na
Disney+ dostępny jest serial A shop for killers powstały na podstawie jej
książki. Jednak to właśnie “Mordercza pani Shim” ruszyła w świat - została
przetłumaczona na dwadzieścia języków, a w samej Korei sprzedała się w
nakładzie ponad 200 tysięcy egzemplarzy. Co ciekawe, autorka zdecydowała się na
jej wydanie dopiero teraz, dokładnie w 2022 roku, choć napisała ją dużo
wcześniej - to była jej powieść przełomowa, a duch głównej bohaterki od tego
momentu stale podbudowywał jej pewność siebie w momentach zwątpienia.
Historia pani Shim rozpoczyna się w chwili,
gdy dociera do niej informacja, iż jej aktualna pracodawczyni, właścicielka
masarni, trafiła za kratki za uprawianie hazardu. Pani Shim nie zamierza jednak
rozpaczać, nie stać jej na to - sama ma już 51 lat i dwójkę dzieci na
trzymaniu: syna, który powinien iść teraz na studia i córkę w ostatniej klasie
gimnazjum, których utrzymanie od kilka lat, od kiedy jej mąż zmarł, jest tylko
na jej głowie. Dlatego też od razu rozgląda się za nową pracą - kierując się
względem zarobkowym dzwoni do agencji detektywistycznej Smile. Tam, gdy tylko
zdradza, że od lat w pracy zawodowej posługuje się nożem, do razu dostaje
zatrudnienie. Ale czy powinna je przyjąć? Po poznaniu kwoty wynagrodzenia i
zapewnieniach pracodawcy, że w tematach ostatecznych biorą się tylko za tych,
którzy naprawdę na to zasługują, postanawia usunąć swoją moralność w cień i
przyjąć propozycję pracy. Czy teraz w końcu jej rodzinie będzie żyło się
lepiej?
“Nie ma złych ludzi, są jedynie złe uczynki. W to przynajmniej chciałam wierzyć.”
Książka rozpisana jest na nienumerowane
rozdziały różnej długości podzielone są według postaci, które w danym momencie
wcielają się w narrację. Przeważa w nich pani Shim, to ona jest w centrum tej
historii, choć jej przewaga nie jest znacząca. Narracja pisana jest w pierwszej
osobie czasu przeszłego, język dopasowany jest nieznacznie do każdego z
narratorów. Sama budowa powieści jest ciekawa - zaczynamy fragmentem akcji (ale
prowadzonej w przyjemnym, spokojnym tempie), w którym pani Shim dostaje pracę i
wykonuje pierwsze zlecenie. Później powieść przekształca się w coś na zasadzie
zbioru opowiadań - każdy rozdział to inny człowiek z otoczenia pani Shim, który
opowiada swoją historię tylko nieznacznie połączoną z główną bohaterką. Pod
koniec wracamy do akcji, którą poznajemy z kilku perspektyw, a zatem nie toczy
się ona w pełni linearnie - jedna osoba opisuje swój punkt widzenia, by zaraz kolejna
zrobiła to samo, a czytelnik w ten sposób może poznać podejście do sprawy
każdego z zainteresowanych.
Rozpatrując historię pod kątem stylu, jest on
raczej opisowy, dialogów w porównaniu do snujących swoją opowieść postaci, nie
ma za wiele, choć kiedy już się pojawiają, budowane są przyjemnie. Książkę
czyta się dobrze, polski czytelnik pewnie będzie potrzebował chwili, by
przywyknąć do obco brzmiących imion i nazwisk, jak i nazw potraw, które w
powieści odgrywają ważną rolę. Wszystkie niezrozumiałe słowa tłumaczone są w
słowniczku zamykającym książkę.
“Śmiałam się, kiedy popełniałam błędy, kiedy zacięłam się w rękę, nawet kiedy przyszło mi samodzielnie rozebrać mięso sześćsetkilowej krowy. Chyba całe życie śmiałam się w tych chwilach, w których inni by płakali.”
Historia kryminalna jest dość prosta pod kątem
samej akcji, choć pod kątem ilości wątków spinających się w jedną historię -
rozbudowana. I właśnie te pojedyncze wątki wydają się ważniejsze od samej
akcji, która nabiera charakteru pretekstu do pogadania o różnych odcieniach
rodziny. W warstwie dosłownej historia jest utrzymana w konwencji bajki dla
dorosłych - przekoloryzowana, momentami dość daleka od realności, albo dzięki
lekkiemu, podszytym humorem stylowi, w żadnych wypadku to nie przeszkadza.
“Jak moglibyśmy oczekiwać od pani popełnienia samobójstwa, skoro nie płacimy za panią żadnych składek ubezpieczeniowych?”
Książka składa się z wielu różnych historii -
klientów pani Shim, jej dzieci, współpracowników, a nawet osób pozornie z nią niezwiązanych.
Większość z nich utrzymana jest we wspomnianej konwencji, jedna tylko zdaje się
mocno osadzona w dość makabrycznej grotesce, co powstrzymuje mnie, by książkę
określić jako cosy crime. Poprzez tę mnogość historii sama akcja traci na
znaczeniu, a zyskują je ludzie, których życiom się przyglądamy. Są bogaci i
biedni, są dzieci i dorośli, są osoby wymyślające sobie problemy i takie, które
udają, że problemów nie ma. Szeroki obraz społeczeństwa i charakterów, które
dla polskiego czytelnika momentami mogą wydawać się odległe, bo i sama kultura
azjatycka w porównaniu do naszej taka jest i to zarówno pod kątem wagi szacunku
do wieku czy popularności operacji plastycznych. Z największą przyjemnością za
to odkrywałam po raz kolejny wagę posiłków, jaką cieszą się w kulturze
azjatyckiej. Książka wypełniona jest wspólnym jedzeniem, gotowaniem czy
kupowaniem przekąsek na mieście. Tam, gdzie ludzie, tam i jedzenie, a dla
polskiego czytelnika, a zarazem miłośnika kulinariów odkrywanie kolejnych
ciekawych dań będzie nie lada przygodą!
“Uznawałem, że pełny żołądek to jeden z warunków koniecznych do tego, by człowiek mógł być dobry. Duży odsetek przestępców stanowią osoby głodne, w których zło wykiełkowało na gruncie poczucia życiowej porażki.”
Oczywiście mimo różnic kulturowych, w powieści
można znaleźć też spostrzeżenia uniwersalne. Przede wszystkim autorka zwraca
uwagę na niewidzialność osób starszych w społeczeństwie, w tym przypadku
kobiet. Pani Shim, która przecież licząc sobie 51 lat,jeszcze specjalnie stara
nie jest, widziana jest przez innych jako staruszka. A przez to z łatwością
jest lekceważona, niedostrzegalna. To w jej nowym zawodzie spory atut, nikt nie
podejrzewa starszej pani o doskonale posługiwanie się nożem na miarę wytrawnego
mordercy.
“Zakładałem, że bez względu na wiek morderczyni miałaby bystre spojrzenie oraz silne, zwinne ciało, tak jak Hancheol czy Park. Tyle że kiedy wyobrażałem sobie kobietę po pięćdziesiątce, w głowie miałem mają mamę: niską i drobną, z setkami małych, podobnych do sprężyn, loków. (...) Wyobraziłem sobie mamę zakasującą spódnicę w kwieciste motywy i wyciągającą spod niej dwa pistolety. Zaśmiałem się.”
Jednak nie tylko to jest nam bliskie. Bliskie
są też relacje rodzinne, poświęcenie, do jakiego zdolne są matki, by ich
dzieciom nie stała się krzywda, by żyło im się dobrze. Obserwując panią Shim,
obserwujemy też jej dzieci, to jak one postrzegają matkę i ich własne życie,
jak chcą uczestniczyć w nim wraz z nią. To miły obraz, choć brak otwartości w
komunikacji i u nich powoduje trochę problemów…
“- Wydaje ci się, że cały świat należy do ciebie, bo się uczysz? Otóż nie. Kobietą staniesz się dopiero wtedy, jak wyjdziesz za mąż, a człowiekiem, kiedy urodzisz dziecko. Więc nie przewracaj mi tu oczami! - Chciałam jej przekazać, że najważniejsze jest jej szczęście, czemu więc z moich ust padły tak staromodnie brzmiące słowa? Naprawdę nie wiem. Czy skoro wyszłam za mąż i urodziłam dzieci, sama mogła uchodzić za osobę dorosłą, za człowieka? Nie byłam tego pewna.”
“Mordercza pani Shim” to trochę taka bajka dla
dorosłych. Utrzymana w lekkiej, podszytej humorem i absurdem konwencji,
opowiada o tym, co dla człowieka ważne. O rodzinie, o miłości spełnionej i niespełnionej,
o potrzebie bliskości, świadomości, że jest ktoś obok z kim można cieszyć się
wspólnym posiłkiem. O poświęceniu, na które jesteśmy w stanie się zdobyć, kiedy
w grę wchodzi dobro tych, którzy mają dla nas znaczenie. Czy to wartościowanie
życia? Pewnie tak, choć zawsze za takimi wyborami kryje się jakaś głębsza
historia - i tutaj właśnie ją dostajemy.
“(...) aby być dobrym mordercą, trzeba pracować w pojedynkę oraz nauczyć się szykowania wielu scenariuszy na jedną sytuację.”
Moja ocena: 7,5/10
Recenzja powstała w ramach współpracy z
Wydawnictwem Literackim.
Podoba Ci się to, co robię?
Wesprzyj mnie na patronite.pl/kryminalnatalerzu i dołącz do grona moich Patronów!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz