września 19, 2025

"Motyw" Małgorzata Starosta - ambasadorska recenzja przedpremierowa

Autorka: Małgorzata Starosta
Tytuł: Motyw
Data premiery: 24.09.2025
Wydawnictwo: Chmury
Liczba stron: 342
Gatunek: thriller psychologiczny / kryminalny
 
Małgorzata Starosta jeszcze niedawno kojarzona była tylko i wyłącznie z powieściami kryminalnymi pisanymi z humorem, które przywodziły na myśl Joannę Chmielewską i Agathę Christie - bo choć ta druga pisała klasykę, to jednak klasyka charakteryzuje się lekkim, przyjemnym stylem, w którym to dobra zagadka od brutalności zbrodni jest ważniejsza. I choć Starosta nadal trzyma się pierwszeństwa zagadki nad brutalnością, to od końca roku 2024 wydaje się kierować w bardziej poważną stronę - zeszłoroczne “Smugi” (recenzja - klik!) zaskoczyły czytelników ciężarem emocjonalnym, jaki sobą niosły, teraz “Motyw” zaskoczy ponownie! Bo choć autorka postawiła w nim na fikcję literacką, to wcale nie sprawia, że historia jest mniej realna… Co ciekawe, “Motyw” wydaje się jeszcze poważniejszy niż “Smugi” - w nim już nawet ze swojego charakterystycznego humoru w dialogach, tego dla rozładowania napięcia, autorka zrezygnowała.
Poza tworzeniem historii kryminalnych, Małgorzata Starosta pisze również powieści obyczajowe, jak i książki skierowane do młodszego czytelnika, bierze udział w różnych literackich projektach, a także współpracuje z innymi polskimi autorami jako ich redaktorka.
 
Wrocław, dzielnica Karłowice, przedostatni dzień sierpnia. Karolina Bielawska spanikowana dzwoni na policję - zgłasza zaginięcie swojej przyjaciółki Ady Preis, najpopularniejszej polskiej pisarki powieści obyczajowych, uwielbianej przez rzesze fanów. Karolina jest jej agentką literacką i dzisiaj rano były omówione na spotkanie online, Ada jednak się nie pojawiła, nie odbiera też telefonu, ani nie otwiera drzwi swojego domu. Policja przekonana, że to nieuzasadnione wezwanie, przyjeżdża na miejsce równocześnie z mężem pisarki - Dominikiem Marczukiem, mniej znanym od żony autorem powieści kryminalnych, który właśnie wraca do domu po wyjeździe na spotkanie autorskie. Po wejściu do domu mężczyzna nie wydaje się przejęty, policja wraz z Karoliną obchodzą dom i zauważają najpierw pozostawiony telefon pisarki, co jest do niej niepodobne, po czym wędrują do garażu, gdzie na podłodze widoczna jest plama krwi… czyżby jednak coś się w tym domu stało? Czy Ada naprawdę zaginęła? A jeśli tak, to kto miał ku temu motyw?
“Jak dalej żyć, kiedy nagle znika ktoś, kto wypełniał całą naszą teraźniejszość?”
Książka rozpisana jest na 75 krótkich rozdziałów dzielone ze względu na czas i postacie, z perspektywy których historię poznajemy. Większa część akcji toczy się w chwili zaginięcia, w przeciągu kilkunastu dni, a rozdziały odliczają ile ich upływa. Druga część to zdarzenia, które wydarzają się rok później, we wrześniu, w sądzie okręgowym we Wrocławiu - ktoś staje przed wymiarem sprawiedliwości. Kto, za co i czy na pewno słusznie? Narracja pisana jest z kilku głównych perspektyw: Dominik i Karolina relacjonują zdarzenia w pierwszej osobie czasu przeszłego, osoba postawiona przed sądem w pierwszej osobie czasu teraźniejszego. Jest też perspektywa policjantki, Moniki Baer, oddana w trzeciej osobie czasu przeszłego. W trakcie lektury na chwilę pojawia się jeszcze jeden narrator, który dokłada cegiełkę do kolejnych zaskakujących twistów fabularnych. Styl powieści z jednej strony charakterystyczny jest dla thrillerów psychologicznych - czytelnik zdarzenia poznaje w subiektywny sposób, nacechowany emocjami narratora, przez co przede wszystkim skupiamy się na odczuciach, z drugiej jednak mamy też perspektywę policjantki, dzięki której historia dodatkowo nabiera cech kryminalnych, a czytelnik może obserwować ją obiektywnie z zewnątrz oczami policji. Każdy bohater ma subtelnie inny styl wypowiedzi, autorka jednak konsekwentnie nie ucieka się do wulgarności czy przekleństw, choć zaskakująco rezygnuje z zabawnych hasełek w dialogach, z których znana była do tej pory. Dopiero przy drugim czytaniu tej książki wyłapałam subtelne docinki podczas rozmów postaci, są one jednak tak doskonale wpasowane w tekst i mimo wszystko utrzymane w tym samym tonie, co cała powieść, że tak zwyczajnie pochłaniając lekturę nawet się ich nie rejestruje. Od czasu do czasu w tekście pojawiają się potoczne słowa, ale dzięki temu rozmowy, wypowiedzi i myśli postaci zyskują na autentyczności. Doskonale dopracowana językowo książka!
 
Thriller psychologiczny to przede wszystkim dopracowane kreacje postaci - muszą takie być, w końcu czytelnik wchodzi w ich głowy, choć nie w głowy wszystkich. Bo przede wszystkim w “Motywie” mamy Adę. Adę, której nie ma, którą wszyscy kochają, która jest naprawdę dobrym i uczynnym człowiekiem. Sama może trochę od ludzi stroni, ale z tymi, którymi się zna, których ma blisko, tworzy relacje wręcz idealne. Gdzie więc motyw jej zaginięcia?
“- (...) Zastanawia mnie, dlaczego tak bardzo eksponują to swoje szczęście. Dlaczego wcześniej ona unikała pokazywania prywatności, a nagle zaczęła robić to wręcz ostentacyjnie. To mi zgrzyta, Kamil.
- Przesadzasz. Nie polubiłaś Marczuka i na siłę szukasz dowodów, że coś jest z nim nie tak. Albo boli cię szczęście innych, tak po polsku.”
Pierwszym podejrzanym jest oczywiście jej mąż, Dominik. Mężczyzna od niej młodszy, przystojny, autor powieści kryminalnych, który raczej pozostaje w cieniu swojej żony. Czy jest jednym z niewielu, którzy są w stanie udźwignąć sukces kobiety, czy wręcz przeciwnie - od dawna trawiony był przez zazdrość? Poza policją nikt raczej w nim nie doszukuje się winy - wszyscy, którzy mieli przyjemność poznać go w towarzystwie Ady są pewni, że tworzyli małżeństwo idealne, wspierające, pełne miłości. Monika jednak ma co do tego wątpliwości - naprawdę nie wydawał się przejęty zniknięciem żony. Dlaczego?
“- (...) Dlaczego uważasz, że twój ból jest ważniejszy od cudzego?
- Bo jest mój!”
Jest jednak osoba, która nie ukrywa, że Dominika nie lubi - to Karolina. Wieloletnia przyjaciółka Ady, jej najbliższa osoba, z którą godzinami wisiała codziennie na telefonie. Ktoś, kto zna ją jak nikt inny, widział ją w każdej możliwej sytuacji, uwielbia ponad wszystko. Skąd więc taka niechęć do tak kochanego przez Adę męża? Sama nie potrafi tego sprecyzować…
“W całej tej historii coś ją uwierało. Jak podwinięta rzęsa, której nie da się dojrzeć w lustrze, a jednak gniecie i kłuje, doprowadzając do szału. Monika odnosiła nieodparte wrażenie, że kiedyś przeżyła podobną sytuację. Albo o niej czytała, albo widziała coś takiego w filmie, a może ktoś opowiedział jej coś podobnego. Poczucie nienaturalności, teatralności trzymało ją za gardło niemal od pierwszej chwili (...)”
Czwartą kluczową postacią jest Monika, której odczucia poznajemy z innej perspektywy niż Dominika i Karoliny. Czy to znaczy, że tamta dwójka coś ukrywa, a może tylko tyle, że jest postacią prezentującą perspektywę zewnątrz, obcą dla zaginionej? Monika to druga kobieta tej powieści, która odnosi sukcesy większe niż mężczyźni - towarzyszący jej policjant jest niższy stopniem, ma mniejsze doświadczenie, a to znaczy, że to on wykonuje polecenia, które wydaje mu kobieta.
“W dobie internetu wiedza dotycząca postępowania policji przestała być hermetyczna. A jeśli wiedział, to czy mógł ją wykorzystać?”
Ogólnie w “Motywie” autorka stawia na obraz kobiet silnych, odnoszących sukcesy, ale w sposób nienachalny - jedynie popularność Ady w stosunku do jej męża jest w historii podkreślana, bo przecież może stanowić motyw. Na pozostałe kobiety trzeba zwrócić uwagę, trzeba to dostrzec - jest policjantka, prokuratorka i sędzina, każda rozważna, każda naprawdę dobra w swojej pracy.
Nie oznacza to oczywiście, że mężczyzn w tej powieści nie ma: jest przecież Dominik, jest również profiler, który zostaje poproszony o konsultacje w śledztwie oraz prawnik osoby stojącej przed sądem (obydwoje to postacie wzorowane na osobach prawdziwych). Mimo wszystko odniosłam wrażenie, że to kobiety przewodzą, to ich opowieść, ich postrzeganie jest zwyczajnie ważniejsze.
“Nie bez powodu była tak świetną pisarką - ona nie wymyślała historii, tylko je planowała. Organizowała życie swoich bohaterów w najmniejszych szczegółach, przewidując każdą możliwą okoliczność. To dlatego ludzie tak ją uwielbiali, bo dawała im prawdziwe życie, tyle że nieco ładniejsze.”
Poza dobrymi, nieoczywistymi, bo od początku budzącymi w czytelniku niepewność postaciami, na omówienie zasługuje też sama intryga. Intryga, która wiemy w jakim punkcie się zaczyna i mniej więcej w jakim się kończy. A jednak jest kompletnie nieprzewidywalna i choć prowadzona w tempie klimatycznie spokojnym, to raz to raz zaskakuje tak, że wszystko zmienia się o sto osiemdziesiąt stopni. Autorka doskonale wpuszcza nas w maliny, gdzie co chwilę w skórę wbijają się małe ciernie i ciągną… aż do końca przesiąkniętego ogromnym bólem.
“- Niech nam pani pozwoli zamknąć tę sprawę.
- Zamknąć? (...) Przecież wy nawet jeszcze jej porządnie nie otworzyliście.”
W “Motywie” można dopatrzeć się wiele wątków wartych osobnego omówienia - niewiele z nich jednak mogę poruszyć bez zdradzania kolejnych zaskoczeń fabularnych powieści. Oczywiście jak to w thrillerach nurtu domestic noir kręcimy się wokół tematy relacji najbliższych - to małżeństwo i przyjaźń. Czy faktycznie mogą być zgodne, wręcz idealne, czy jednak zawsze są to tylko pozory? Dodatkowym atutem jest osadzenie historii w środowisku pisarskim, gdzie tworzenie fikcyjnych opowieści lekko zaciera granice tego, co możliwe dla zwyczajnego, pozbawionego tego zmysłu do snucia opowieści człowieka. Mamy postrzeganie społeczeństwa, mamy niepokój, narastające uczucie osaczenia. Mamy tematy przejmujące, o których bardzo chciałabym napisać…
“- (...) Pisanie realistycznych kryminałów wymaga doskonałej kwerendy, poznania wielu procedur i … (...) I plastycznej wyobraźni oraz umiejętności planowania. Zgodzi się pan ze mną?
- Tak, oczywiście. Planowanie fabuł to jeden z najtrudniejszych elementów w tym zawodzie. W odróżnieniu od życia w książkach wszystko musi być logiczne i prawdopodobne.”
Małgorzata Starosta w “Motywie” wychodzi od motywu (zbieżność słów zamierzona? 😉), który już w literaturze się pojawił. Jest to jednak tylko punkt wyjścia do opowiedzenia całkowicie innej historii. Historii przejmującej, niesamowicie zaskakującej, świetnie trzymającej w napięciu i niepewności. Kreacje postaci dopracowane są w każdym calu, intryga przemyślana od początku do końca, pełna ciekawej wiedzy np. o pracy profilera czy całego procesu sądowego. Nie powiem, że gdzieś tam nie pozwoliła sobie autorka na swobodę literacką, jednak nie jest ona w żadnym razie przesadzona, a wyważona tak, by podkreślić to, co w całej fabule najlepsze. Jestem ponownie pod ogromnym wrażeniem, jak Małgorzata Starosta potrafi przekształcić swój styl, by oddać właśnie taką opowieść, jaką chce (a przynajmniej tak mi się wydaje). Na pewno mogę przyznać, że “Motyw” jest jednym z najlepszych thrillerów tego roku, a może i nie tylko tego?
 
Moja ocena: 8,5/10
 
“Motyw” jest na tyle pojemną powieścią, że na pewno tematów do rozmowy nam nie zabraknie! 
Na przedpremierowe spotkanie z autorką zapraszam już we wtorek 23 września o godzinie 19:00 na mój profil na Facebooku - szczegóły wydarzenia tu!
PS. W trakcie spotkania przewidziane jest coś naprawdę ekstra!


Recenzja powstała w ramach współpracy ambasadorskiej z Małgorzatą Starostą.



Podoba Ci się to, co robię?
Wesprzyj mnie na patronite.pl/kryminalnatalerzu i dołącz do grona moich Patronów!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz