września 08, 2025

"Zbrodnia i rubin" Helena Dixon - patronacka recenzja przedpremierowa

Autorka: Helena Dixon
Tytuł: Zbrodnia i rubin
Cykl: Tajemnice panny Underhay, tom 1
Tłumaczenie: Emilia Niedzieska
Data premiery: 10.09.2025
Wydawnictwo: Mando
Liczba stron: 320
Gatunek: kryminał retro / cosy crime
 
Helena Dixon to brytyjska pisarka, która tworzy już od prawie dwóch dekad. Swoją karierę rozpoczynała od powieści typowo kobiecych, za które kilkukrotnie została nagrodzona, gdzieś tam po drodze stworzyła też parę erotyków. Dopiero w 2019 roku przyszła pora na historie kryminalne - nie typowo kryminalne, raczej powieści detektywistyczne nawiązujące do klasyki gatunku z dodatkiem nuty historycznej i szczyptą romantyczną. To właśnie seria kryminałów retro pisanych w nurcie cosy crime z Kitty Underhay, młodą hotelarką, która próbując uporządkować własną historię, odkrywa w sobie talent do rozwiązywania zagadek kryminalnych. “Zbrodnia i rubin” to tom pierwszy serii, która na rynku anglojęzycznym rozrosła się już do 21 tomów, a u nas właśnie debiutuje!
W tym roku Helena Dixon rozpoczęła również drugą serię kryminałów cosy crime osadzonych w przeszłości - to The Secret Detective Agency (pol. sekretna agencja detektywistyczna), której tom trzeci zapowiedziany jest na jesień, na razie tylko na rynku anglojęzycznym.
 
Anglia, Dartmouth, rok 1933. W hotelu Delfin 23-letnia Kitty Underhay i jej babcia, pani Treadwell, przygotowują się na otwarcie sezonu letniego. W tym roku będzie to wielkie wydarzenie - Kitty udało się zaprosić amerykańską gwiazdę jazzową, pannę Delaware, co powinno przyciągnąć do nich zarówno miejscowych na wieczorne występy, jak i skłonić turystów do zatrzymania się właśnie u nich. Niestety akurat w takim momencie siostra pani Treadwell łamie nogę, przez co konieczny jest wyjazd do Szkocji, a stery w hotelu ma przejąć Kitty. Tylko że panie Treadwell obawia się zostawić ją samą - nie dlatego, że nie jest do roli kierowniczki hotelu przygotowana, a dlatego, że ostatnio zaczęły przychodzić do niej dziwne listy… Ktoś chce zwrotu czegoś, co nie należy do nich. Ale co to jest? Przecież nic nie mają. Czy sprawa może być związana ze zniknięciem matki Kitty sprzed 17 lat? Żeby mieć pewność, że dziewczyna pod nieobecność babci będzie bezpieczna, starsza pani zatrudnia byłego wojskowego Matthew Bryanta, który ma bacznie jej pilnować. Chyba to naprawdę dobry moment na dodatkową obstawę, bo właśnie w przystani odkryto zwłoki pewnego dżentelmena...
 
Książka rozpisana jest na prolog w postaci wycinka z gazety z roku 1916 (o zaginięciu matki Kitty) ora 31 rozdziałów, które często dzielone są na krótsze scenki pisane z naprzemiennej perspektywy Kitty i Matta, choć to Kitty wiedzie prym. Narracja prowadzona jest w trzeciej osobie czasu przeszłego i przedstawia zarówno zdarzenia, jak i towarzyszące im emocje postaci. Styl powieści subtelnie dopasowany jest do dawnych lat, skupiony na relacjach i zagadce, jest sporo dialogów, które prowadzone są sprawnie, z zachowaniem zasad społecznych wtedy panujących. Jedyne, co trochę mi dokuczało, to częste powtórzenia zdarzeń, o których czytelnik już wie, jak i pewna niespójność w nazwiskach, ale nie jest to nic, czego nie można by wybaczyć przy pierwszym tomie serii autorki, która dopiero z gatunkiem kryminału się zaznajamia.
 
Zagadka, choć oparta na zdarzeniach w powieści współczesnych, zdaje się krążyć wokół przeszłości Kitty i jej rodziny. W końcu pierwsze lata jej życia nie były stabilne - najpierw zniknął ojciec (podobno wyjechał do Ameryki), później zaginęła matka zostawiając Kitty w wieku 6 lat z jej babcią. I mimo iż od tych zdarzeń upłynęło 17 lat, to niewiadoma pozostaje - gdzie jest jej ojciec, czemu ją porzucił? I co się stało z jej matką? Życie z takimi pytaniami nie jest łatwe, a jednak, gdy do babci zaczynają przychodzić listy wskazujące na przeszłość, ta zachowuje informację dla siebie - by niepotrzebnie Kitty nie niepokoić, by ją chronić. Ale czy to na pewno dobre wyjście?
Poza wątkiem przeszłości i listów, w Dartmouth dochodzi do morderstwa. Chwilę później ktoś popycha Kitty pod ciężarówkę - przypadek czy działanie celowe? Dlaczego tak spokojne dotychczas Dartmouth właśnie w tym momencie stało się polem dla raz po raz popełnionych przestępstw?
 
Intryga kryminalna jest zbudowana w sposób taki, by czytelnika zaciekawić, ale równocześnie nie przytłoczyć - mimo poważnych zbrodni wcale ich ciężaru nie odczuwamy. Kolejne poszlaki, kolejne tropy zaskakują raz mniej, raz bardziej, autorka trochę gra stereotypami, jednak na tyle umiejętnie, by czytelnik nie czuł znużenia, a wręcz odwrotnie - dobrze przy rozwiązywaniu zagadki się bawił. A ta jest nierozerwalnie związana z relacjami prywatnymi, w których czuć, że autorka wcześniej pisała powieści kobiece, romantyczne - i tu nie brakuje iskrzenia pomiędzy głównymi postaciami, na pewno jednak te wątki nie dominują nad kryminałem.
 
Może też wątek romantyczny wynikać z młodego wieku Kitty - w końcu to 23-letnia dziewczyna do tej pory trzymana przez babcię pod kloszem ochronnym. Kitty, choć rozważna, nie jest w stanie oprzeć się młodzieńczemu zauroczeniu, a i jej kreacja dopasowana jest do wymogów społecznych dawnych lat, choć jak na tamte czasy, Kitty jest bardzo niezależna. To przyjemna bohaterka, która w kolejnych tomach ma szansę ciekawie się rozwinąć.
Towarzyszy jej Matt, kapitan, mężczyzna starszy o niej o kilkanaście lat. Wraz z jego postacią przychodzi wspomnienie I wojny światowej, w której jako młodziutki chłopak brał udział. Teraz dręczą go wspomnienia, dręczy śmierć bliskich, której w tym czasie tak brutalnie doświadczył. I choć powoli zaczyna otwierać się na nowe, powoli walczy ze swoimi demonami, to jednak zdarza się, że to one wygrywają bitwę.
 
No właśnie, tło historyczne jest w powieści dobrze oddane. We wspomnieniach postaci czy to Matta czy historii Kitty czujemy tę niepewność wojny, która nadal pozostaje w ich pamięci żywa, mimo tego, że od jej zakończenia minęło już kilkanaście lat. Mimo tych wspomnień, świat jednak się odbudowuje, idzie naprzód - pojawiają się nowe formy rozrywki, zmienia moda. Kitty idzie z duchem czasu, przez co w progach ich hotelu gości znana artystką, z którą wiąże się inne ciekawe zagadnienie tamtych lat - panną Delaware jest czarnoskóra, a jej małżonek skórę ma białą, co na tamte czasy było zjawiskiem trudnym do zaakceptowania przez społeczeństwo, szczególnie w Ameryce, gdzie wtedy istniały mocne podziały rasowe. Autorka sprawnie wykorzystuje tę parę, by o tym wspominać.
 
Mimo tego, że “Zbrodnia i rubin” to powieść przede wszystkim rozrywkowa, to nie brakuje jej pytań i zagadnień wartych uwagi. Przede wszystkim patrząc na Kitty zastanawiamy się jak trudne musiała mieć dzieciństwo, w którym ciągła niepewność o losy matki, musiała się odbić echem. Pytamy o rany przeszłości, które nie chcą się zaleczyć, o wyrzuty sumienia, które choć może nieracjonalnie, jednak nie chcą odpuścić. O założenia względem innych osób, o to, jak jesteśmy skorzy do wydawania wyroków. Pod warstewką przyjemnie rozrywkową kryją się więc pytania, które może i zdarzyło się nam już zadać, a jednak które nadal nie straciły na aktualności.
 
“Zbrodnia i rubin” to przyjemny start w nową serię cosy crime. Autorka dobrze wykorzystuje tło historyczne lat 30-tych, w których toczy się akcja powieści, mimo lekkiego wydźwięku w jej prozie wspomnienie wojny jest widoczne, ale też widać nadzieję na nowy rozwój, który pewnie już wkrótce w kolejnych tomach zostanie zaburzony perspektywą kolejnej wojny. Młoda bohaterka również jest dobrym wyborem - przez brak życiowego doświadczenia jej pakowanie się w kłopoty jest dość naturalne, a i przyszłość jeszcze nie do końca sprecyzowana, bo choć wychowana na przyszłą właścicielkę hotelu przecież tak naprawdę wcale nie musi nią być. Intryga kryminalna zbudowana jest dobrze, w odpowiednich momentach pojawiają się nowe zdarzenia, nowe tropy, więc ciekawość czytelnika utrzymana jest stale na odpowiednim poziomie. Może niektóre rozwiązania fabularne są lekko naiwne, ale tłumaczy to pierwsza próba w gatunku kryminału tej autorki, jak i wiek głównej bohaterki. Myślę, że Tajemnice panny Underhay mają potencjał, by rozwinąć się w przyjemną serię kryminalną, która zostanie z czytelnikiem na dłużej. Czekam na tom drugi!
 
Moja ocena: 7/10
 
Recenzja powstała w ramach współpracy patronackiej z Wydawnictwem Mando.



Dostępna jest też w abonamencie 


Podoba Ci się to, co robię?
Wesprzyj mnie na patronite.pl/kryminalnatalerzu i dołącz do grona moich Patronów!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz