października 10, 2025

"Gołoborze" Maciej Siembieda - recenzja przedpremierowa

Autor: Maciej Siembieda
Tytuł: Gołoborze
Data premiery: 15.10.2025
Wydawnictwo: Znak Literanova
Liczba stron: 528
Gatunek: powieść sensacyjna / historyczna
 
Maciej Siembieda na polskim rynku powieści kryminalnej pojawił się zaledwie kilka lat temu (debiutował w 2017 roku książką “444”), a już chwilę później stał się ulubionym pisarzem polskich czytelników tego gatunku. Na koncie na dwanaście powieści (recenzje - klik!), z czego siedem to cykl z Jakubem Kanią, a trzy to saga polsko-grecka, której napisanie było wielkim marzeniem autora. “Gołoborze”, czyli powieść najnowsza, jest z kolei najbardziej osobista z wszystkich, jakie wydał – jej akcja toczy się w okolicy miejsca jego urodzenia, miejsca, z którym wiąże swoje dzieciństwo i zawiera elementy wspomnień jego własnej rodziny.
Maciej Siembieda zanim stał się autorem powieści sensacyjnych, przez trzydzieści lat był szanowanym i nagradzanym dziennikarzem, który specjalizował się w śledztwach historycznych. Pisał dla największych polskich magazynów, a część reportaży została wydana i opublikowana w formie książek. Teraz, w karierze beletrystycznej, chętnie z wtedy zdobytej wiedzy korzysta przeplatając historie, które wydarzyły się naprawdę z doskonale spinającą je fikcją literacką.
 
Góry Świętokrzyskie, niewielka wieś Grabin, miejsce urodzenia Tomasza Kończaka i Walentego Cebrzyna, którzy stanęli po dwóch stronach barykady podczas powstania styczniowego - Walenty wydał ruskim Tomasza, który cudem przeżył po tym, co uczynili mu oprawcy. I choć już wcześniej całe pokolenia tych rodów nie pałały do siebie sympatią, to te wydarzenie przelało czarę, takiej zdrady się nie wybacza, za taką zdradę trzeba zapłacić. Osobiście, honorowo, nie mieszając do tego władz i prawa państwowego - to sprawa osobista, zatarg na śmierć i życie. Zatarg, który nieustannie podsyca nienawiść jednego rodu do drugiego, nienawiść, która wcale nie znika wraz ze śmiercią tych, którzy krzywd doznali. Taka nienawiść przenosi się z pokolenia na pokolenie, zatruwając krew i umacniając przekonanie, że zemsta i honor są ważniejsze niż życie. Czy wraz ze zmianą wieków i ustrojów nienawiść może przygasnąć? Czy w końcu pojawi się coś lub ktoś, kto będzie w stanie tę spiralę zła odkręcić?
“- Co się stanie z tą trumną, jak już ją skończę?
- To już najmniejsze zmartwienie (...). Trumna zawsze się człowiekowi przyda.”
Książka podzielona jest na prolog i dziewięć części, które składają się w sumie na 56 rozdziałów, a te zamyka posłowie, gdzie autor wyjaśnia jak wiele historii w tej powieści zawartych ma podłoże w prawdzie historycznej (wiele!). Każda część ma określony mniej więcej rok zdarzeń, opowieść rozpoczyna się w 1863 roku i ciągnie aż do ostatnich lat XX wieku, na moment po zakończeniu czasów PRL-u. Autor zatem przegania nas po sporym kawałku historii Polski - powstanie styczniowe, I i II wojna światowa, PRL i jego upadek. Oczywiście czas podany po otwarciu każdej z części jest orientacyjny, większość z nich rozgrywa się na przestrzeni kilku lat. Narracja prowadzona jest w trzeciej osobie czasu przeszłego przez narratora, który naprzemiennie obserwuje obydwa rody, choć mam wrażenie, że z przewagą rody Kończaków. Czasami pojawiają się i inne postacie, inne rodziny uwikłane w ten odwieczny spór, a pod koniec historii jest również i starachowicki milicjant. Jak zawsze u Macieja Siembiedy, narrator nie skupia się typowo na postaciach, a na oddaniu historii, którą sobą niosą. Styl powieści doskonale dopasowany jest do czasów, w których toczy się akcja, dialogi to prawdziwe perełki! Stylizowane są na sposób wypowiadania się zarówno ze względu na czas, jak i klasę społeczną, poziom wykształcenia. O dziwo, nie ma w nich wiele przekleństw (a zdziwienie wynika z tego, że przez spory okres czasu ród Cebrzynów uważany był za coś na kształt gangsterów, rzezimieszków). W tej powieści autor rezygnuje z zabaw językiem i stylem (co robi np. w cyklu z Kanią), stawia na prostą elegancję - nadal czuć, że słowo jest mu posłuszne, może robić z nim, co chce, jednak tym razem styl przypomina powieści, jakie pisało się kiedyś - wiekopomne literackie dzieła, które mimo że osadzone w konkretnych czasach, niosą uniwersalne opowieści o ludzkich skazach charakteru. I tak też jest w tym przypadku.
“- Nie nam to rozstrzygać! Bój się Boga! Kim ty chcesz być? Sędzią i katem? Co ci daje takie prawo?
- Ludzka krzywda.”
Mimo że w powieści postacie na przestrzeni lat się zmieniają, poznajemy kolejne pokolenia, to dwie rzeczy są stałe: miejsce i zatarg pomiędzy rodami. Obydwie przedstawione są bogato i bardzo ekspresyjnie, obydwie wymagają osobnego omówienia. Zacznijmy od miejsca. Grabin to miejsce fikcyjne, jednak zbudowane na wspomnieniach autora o podobnych mu wioskach położonych w Górach Świętokrzyskich, tuż pod Łysą Górą. To w Grabinie znajduje się świętokrzyskie gołoborze (miejsce prawdziwe!) i Czarcia Polanka, miejsce dziwnej mocy, pełne uzdrawiających ziół. Z nimi związane są legendy, prastare wierzenia, które tu wraz z biegiem lektury poznajemy, a które mają wpływ na zachowanie postaci. Bo tu miejsce ma znaczenie. Góry Świętokrzyskie wychowały sobie ludzi twardych, którzy jak to w małych miejscowościach bywa, swoje brudy piorą w gronie lokalnym, przed obcymi zachowując milczenie. Na tej cesze opiera się tak naprawdę cała fabuła powieści - cokolwiek by się w Grabinie nie działo, pozostaje przed obcymi - władzą, prasą itp. - zamknięte. Tu sprawy załatwia się samodzielnie, na pięści, na noże, w bardzo starotestamentowy sposób. Nie wiem czy aktualnie takie miejsca nadal w Polsce istnieją, jestem jednak przekonana, że jak na czasy, w których toczy się akcja, autor oddał nastroje takiego miasteczka naprawdę wiernie.
“W Grabinie spornych spraw nigdy nie załatwiano słowami.”
No właśnie - a z miejscem związana jest ta druga stała rzecz, niezmienna przez wszystkie lata opisane w fabule. Zatarg, nienawiść pomiędzy rodami. Autor nawiązuje tu nieznacznie do tematyki starych gangsterskich powieści i filmów (typu Ojciec Chrzestny), ale również sięga jeszcze dalej - do historii Romea i Julii, członków dwóch nienawidzących się rodów, których wbrew tej nienawiści połączyła miłość tragiczna. Maciej Siembieda przenosi ten dramat na polską wieś, interpretuje ją na potrzeby swojej powieści. Zarówno miłość, jak i nienawiść to bardzo burzliwe emocje, jedne z tych, które popychają do czynów najgłupszych.
“(...) za dużo w tobie gniewu, (...). Diabeł szczuty przez tych, coś ich życia pozbawił, wykorzystał to, wlazł w ciebie i zżera od środka. Z nienawiści chorujesz.”
Nie mogę jednak powiedzieć, że “Gołoborze” to historia miłosna. Nie, to tylko epizod. “Gołoborze” to historia o wyniszczającej nienawiści, pragnieniu zemsty, pragnieniu wyrządzenia krzywdy, którą zaraża się kolejne pokolenia. Autor dokładnie analizuje to, co dzieje się z ludźmi fiksującymi się na takiej emocji, którzy honor pojmują w sposób mocno starotestamentowy, a może po prostu gangsterski. Zaskakujące, ale jakże okropnie prawdziwe jest to, jak wiele złego można zrobić samemu sobie w imię nienawiści do innych, jak wiele zła może przynieść chęć zemsty, i to taka, której w swoim zacietrzewieniu nie potrafi się odpuścić. Bo czy nie jest to samonakręcająca się spirala? Raz jedni się odpłacają drugim, by zaraz sytuacja odwróciła się o sto osiemdziesiąt stopni… Jedno jest pewne - postacie w taką sytuację uwikłane nigdy nie mogą być szczęśliwe, nigdy nie będą bezpieczne. I choć jest to świetne podłoże pod powieść kryminalną, to jednak jest to również coś, co znamy z życia prawdziwego, ludzka natura w najgorszej postaci. A to napawa naprawdę ogromnym smutkiem.
“- (...) Jezu Nazareński! - Wzniosła złożone ręce do nieba. - A za cóż nas tak karzesz? Za jakie grzechy?
Za waszą nienawiść (...).”
Bo ta opowieść tak naprawdę składa się z emocji. Emocji przejmujących, gorących, raz dobrych, a raz złych. Niektóre postacie są mądrzejsze od innych, inne okrutnie złe i wynaturzone, ale każde, niezależnie od nacechowania, budzą w czytelniku duże emocje. To czar opowieści Macieja Siembiedy - potrafi ożywić każdą historię tak, że czytelnik czuje się, jakby stał tuż obok jej bohaterów.
“Pieniędzy nie miała. Dawałam jej, ale odmówiła. Powiedziała, że to byłoby niehonorowo. A tam w waszych stronach to honor chyba od życia ważniejszy, co?”
Jak w każdej powieści tego autora ważne jest również tło historyczne. Tutaj tym bardziej, gdyż akcja rozłożona jest na jakieś 130 burzliwych lat naszego kraju. I choć to nie wydarzenia polityczne stoją na pierwszym miejscu, to jednak mają wpływ na losy postaci - to przecież od bestialskiego czynu Rosjan rozpoczyna się cała spirala zemsty i wzajemnego odpłacania pięknym za nadobne. Później przychodzą wojny, świętokrzyska partyzantka i jeszcze dalej partia polityczna. To, co dzieje się w kraju, oddziałuje na bohaterów, jest pośrednio odpowiedzialne za ich losy. Czy jednak zmiany ustroju nie bywają w ich zachowaniach tylko pretekstem, by podsycać wzajemną nienawiść? Sposobem na unikanie win prywatnych, zrzucaniem ich na karb wydarzeń krajowych? Pretekstem, by nie przyjmować pełnej odpowiedzialności za swoje czyny?  Tło historyczne, tak burzliwe, jest oddane z dużą dokładnością, czuć w nim ogromną wiedzę autora, a zarazem budzi lęk - bo może sami wojny nie doświadczyliśmy, ale wiemy, jak bardzo jest blisko.
“A takie rzeczy, niepomszczone, są jak demony, zabierające człowiekowi duszę i zżerające go od środka.”
“Gołoborze” to przejmująca saga dwóch rodzin zamknięta w jedną powieść. Burzliwych historii prywatnych rozgrywających się na tle burzliwej historii kraju. Powieść z morałem, ale nie moralizatorska, powieść fikcyjna, ale zbudowana z różnych fragmentów historii prawdziwej i cech ludzkich charakterów. Autor w bardzo przejmujący sposób obrazuje do czego prowadzi skupienie na złych emocjach, na niemożności odpuszczenia krzywd. To historia bardzo starotestamentowa, oddająca surowość charakterów i źle pojmowany honor. Bo czy to nie ludzkie ego jest tutaj tym, co wyrządza najwięcej krzywd? Monumentalne dzieło na wzór kanonu literatury światowej.
“Stare rany to zawsze dobry powód nowej wojny.”
Moja ocena: 9/10
 

Recenzja powstała w ramach współpracy z Wydawnictwem Znak Literanova.



Podoba Ci się to, co robię?
Wesprzyj mnie na patronite.pl/kryminalnatalerzu i dołącz do grona moich Patronów!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz