Autor: Donato
Carrisi
Tytuł: Edukacja
motyli
Tłumaczenie: Anna Osmólska-Mętrak
Wydawnictwo: Albatros
Liczba stron: 464
Gatunek: powieść
kryminalna / thriller
Donato Carrisi to jeden z włoskich twórców
powieści kryminalnych, który znany jest na arenie międzynarodowej - jego
powieści tłumaczone są na ponad 30 języków, a sprzedaż liczona jest w
milionach. Carrisi jednak swoją karierę rozpoczynał od scenariuszy filmowych i
telewizyjnych, które pisze od 1999 roku. Dopiero dekadę później zdecydował się
napisać powieść debiutancką, która w Polsce ukazała się zaledwie 2 lata później
- był to “Zaklinacz”. Od tego czasu stworzył 15 powieści, z czego część
przypisana jest do trzech różnych cykli, a tylko kilka to powieści osobne.
“Edukacja motyli” to przedstawicielka tych ostatnich, jego przedostatnia z najświeższych
powieści, która na rynku rodzimym autora ukazała się w 2023 roku.
Carrisi poza pisaniem książek i scenariuszy od
kilku lat zajmuje się też reżyserią - w 2017 roku zekranizował swoją powieść
“Dziewczyna we mgle”, a to przyniosło mu jeszcze większą sławę,
rozpoznawalność, jak i kolejne, tym razem filmowe nagrody. Aktualnie poza tym
tytułem, na wielkie ekrany w jego reżyserii trawiły jeszcze dwa filmy: “W
labiryncie” i “Jestem otchłanią”.
Życie Sereny do tej pory upływało na pracy,
życiu w luksusach i przypadkowych znajomościach z mężczyznami. Jedna taka noc
zaowocowała niespodzianką - Serena zaszła w ciążę, z której narodziła się
Aurora. Jej córka, którą choć planowała oddać do adopcji, na skutek przypadku w
jej życiu została. I mimo, że nie zmieniło to nic w jej odczuciach do córki, to
zdecydowała, że zapewni jej w życiu to, co najlepsze: najlepszą opiekę,
wykształcenie, dostęp do wszystkich nowinek technologicznych i luksusów. I tak
po szóstych urodzinach Aurora została wysłana na obóz narciarski do Szwajcarii,
gdzie miała czerpać radość z zimy i nauczyć się jeździć na nartach, a
ostatecznie, gdzie straciła życie - w ostatnią noc obozu w schronisku wybuchł
pożar i tylko Aurora z dwunastu dziewczynek została uznana za zaginioną.
Dlaczego to właśnie spotkało córkę Sereny? Czy to kara za to, że tak naprawdę
jej nie chciała? I czy jednak w tej sytuacji powrót do życia sprzed sześciu lat
jest dalej możliwy? A przede wszystkim co to tak naprawdę znaczy “zaginiona”?
Książka rozpisana jest na prolog i kilka
tytułowanych, nienumerowanych części, które stanowią oddzielne okresy w życiu
Sereny. Każda część dzielona jest na numerowane rozdziały, ilość ich jest różna
- od jednego rozdziału po kilkanaście. Narracja prowadzona jest w trzeciej
osobie czasu przeszłego przez narratora, który historię oddaje z perspektywy
Sereny - nie tylko jej, ale w przeważającej większości. Skupia się nie tylko na
zdarzeniach, ale przede wszystkim na emocjach postaci, na próbie przedstawienia
tego, co dzieje się z nią od momentu utraty córki. Język powieści jest prosty,
bez przekleństw, zdania raczej krótkie, esencjonalne. Większa część historii
przybiera formę opisową, przeważnie linearną, choć zdarzają się uskoki w
czasie, jak i trochę wspomnień. Dialogi w powieści nie dominują, ale pisane są
z wyczuciem. Całość sprawia dopracowane i przemyślane wrażenie, historia tworzy
zamkniętą, spójną kompozycję.
“To miała być pamiętna, gorsząca scena. Ale przyda się zebranym osobom. Nie podziękują jej, ale na pewno zapamiętają tę sytuację na całe życie. Staną się świadkami tego, jak rozpacz wpływa na ludzi, i od tej pory jeszcze bardziej będą chronić to, na czym naprawdę im zależy.”
Mocnym punktem powieści jest niebanalna postać
Sereny. To kreacja trudna i zamknięta na emocje, która nikogo nie chce do
siebie dopuszczać. Czytelnik dostaje jej kilka portretów - przede wszystkim
Serenę jako matkę nieodczuwającą instynktu macierzyńskiego, matkę traktującą
swoją córkę jak obowiązek. Jakkolwiek bezdusznie to brzmi, to czy jednak przy
takim podejściu strata dziecka nie powinna być łatwiejsza do zaakceptowania?
Sama nigdy ciepła od swoich rodziców nie dostała, nie nauczyła się tego, że
relacje z drugim człowiekiem są ważne. A jednak sześć lat mieszkania z córką
pod jednym dachem musiało w niej coś zmienić, bo strata wcale nie ukazuje się
dla niej procesem do przejścia. Po tragedii Serena pogrąża się w żałobie, choć
przed światem udaje, że wcale tak nie jest. Czytelnik obserwuje jak pozornie
sobie radzi, jak marne efekty przynoszą jej wysiłki i jak okropnie cierpi, mimo
tego, że nawet przed sobą nie zamierza tego przyznawać. I tą kreacją autor
zadanie pytania o macierzyństwo, o stratę dziecka, o to, kim kreacji Sereny tak
naprawdę jest i czy przez swoje podejście do macierzyństwa ponosi za coś
pośrednią winę. To skomplikowana bohaterka, odsłaniająca się przed nami w wielu
różnych wymiarach, a zarazem zadająca pytania o to, jak wiele różnych masek
przybieramy przed światem i jak trwamy w tym, by je na swoim miejscu mimo
wszystko utrzymać.
„Nie można dodawać bólu do bólu, a ona była nim już przesycona.”
Intryga kryminalna, choć blisko ze stratą
bohaterki związana, zaczyna się tak naprawdę rok po pożarze, gdy Serena dostaje
wiadomość zmuszającą ją do powrotu na miejsce zdarzenia i szukaniu odpowiedzi
na własną rękę - to, co dostaje, zdaje się sugerować, że niekoniecznie stało
się tam to, co podano w wersji oficjalnej. Zagadka prowadzona jest tempem
spokojnym, autor stosuje triki, z których jest już znany - osacza czytelnika,
tworzy wokół nas poczucie klaustrofobii, wręcz ocierającą się o granice
szaleństwa. Co tutaj jest prawdziwe, a co tylko wytworem ukrywającej swój ból
matki? Jak w innych swoich powieściach, tak i w tej, w zagadce korzysta z kilku
ciekawych hipotez na temat funkcjonowania świata i przypadkowości zdarzeń,
łącząc je z różnymi obliczami macierzyństwa i straty. Rozwiązanie, choć
częściowo może wzbudzić niedowierzenie, jest jednak oparte o bardzo dobre
pytania, które zaprzątają nie tylko rodziców i myślę, że to właśnie one są
istotniejsze od prawdopodobieństwa wszystkich zdarzeń.
„To był jeden ze skutków ubocznych tego, co się wydarzyło w noc pożar. Ogień w istocie nigdy nie wygasł i niszczył nadal wszystko w przyszłości jej córki.”
Warto też pochylić się na samym miejscem
akcji, które autor traktuje kontrastowo - wielki, betonowo-szklany Mediolan
kontra mała wioska Vion, miejsce turystyczne, w którym żyje mała społeczność
zamieszkująca tamte tereny całorocznie. W Mediolanie Serena jest postacią
anonimową, może ukrywać swój stan, pojawienie się jej w Vion od razu wywołuje reakcję.
Atmosfera małej społeczności trzymającej swoje sekrety z dala od świata
zbudowana jest bardzo dobrze, a okoliczne góry, lasy i zalegający wszędzie
śnieg, tylko ten klimat pogłębiają.
“Największy smutek odczuwam, patrząc na ludzi, którzy się od nas różnią. (...) Oni myślą wyłącznie o ryzyku śmierci, ale nie wiedzą, jak niebezpiecznie jest żyć.”
A w tle tego wszystkiego są książki. Książki, które
pośrednio wpływają na życie postacie, na fabułę samej powieści. To bardzo miły
akcent i dobry pretekst, by przemycić w tekście kilka ciekawych spostrzeżeń.
“Tajemnicą dobrych książek jest to, że nigdy nie kończą się wraz z ostatnią stroną. Wciąż brzmią ci w głowie niczym urzekająca muzyka.”
Carrisi w “Edukacji motyli’ po raz kolejny
pochyla się nad mrokami ludzkiej duszy. W jego powieści nie ma potworów, są
ludzie, którzy skrzywdzeni przez los czy innych próbują sobie jakoś radzić.
Jedni robią to lepiej, inni dużo gorzej, jedni obierają ścieżki, które
przyczynią się do szerzenia dobra i współczucia dla innych, inni wręcz
przeciwnie - sami skrzywdzeni z czynienia krzywd tworzą sobie nową codzienność.
Autor pochyla się także nad ludzkimi odruchami, nad instynktem, czy to
macierzyńskim, czy instynktem przetrwania, który podpowiada nam, że ogień
przecież parzy… Ogień i wszystko to, czego nie możemy kontrolować staje tutaj
swoją siłą naprzeciwko małego człowieka, który staje się marionetką zdarzeń pod
ich naciskiem. Czy zatem mamy wpływ na swoje życie, na swoją codzienność? Czy
to los decyduje o tym, co nam się przytrafia? “Edukacja motyli” to powieść
mądra, przesycona trudnymi emocjami, która zadaje pytania właściwe z gatunku
tych, które jeszcze długo po lekturze się w głowie kołaczą.
“Jest coś gorszego od cierpienia wywołanego tragedią: poczucie, że nie umiało się jej zapobiec.”
Moja ocena: 7,5/10
Recenzja powstała w ramach współpracy z
Wydawnictwem Albatros.
Dostępna jest w abonamencie za dopłatą 14,99zł
(z punktami z Klubu Mola Książkowego 50% taniej)
Podoba Ci się to, co robię?
Wesprzyj mnie na patronite.pl/kryminalnatalerzu i dołącz do grona moich Patronów!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz