października 09, 2025

"Mroczna laguna" Jo Morey

Autorka: Jo Morey
Tytuł: Mroczna laguna
Tłumaczenie: Anna Sznajder
Data premiery: 24.09.2025
Wydawnictwo: Sonia Draga
Liczba stron: 528
Gatunek: thriller psychologiczny / obyczajowy
 
Jo Morey to brytyjska autorka “Mrocznej laguny”, debiutu tego roku, który na rynku anglojęzycznym ukazał się pod dwoma różnymi tytułami: „The Night Lagoon” (Anglia) i „Lime Juice Money” (Ameryka). Pomysł na tę opowieść zaczął kiełkować, kiedy Jo Morey zdecydowała się zaburzyć swój rytm codzienności – zrobiła sobie przerwę w pracy w branży marketingowej i ruszyła w podróż życia m.in. właśnie do Ameryki Środkowej, do dżungli Belize. Już sam rękopis powieści zwrócić uwagę - wygrał kilka konkursów, a dzięki temu szybko trafił do światowej dystrybucji. Aktualnie Jo Morey mieszka w Sussex z rodziną i pracuje nad swoją drugą powieścią - jej akcja toczyć się będzie w Nowej Zelandii. Autorka podobnie jak główna bohaterka debiutu pt. “Mroczna laguna” cierpi na niedosłuch i nieustające szumy uszne.
 
Styczeń rok 2023. Zbliżają się urodziny ojca Laelii i Chloe, córki planują więc zrobić mu niespodziankę. Organizują przyjęcie, na które zapraszają najbliższe mu osoby. Dla nich wiąże się to z tym, że muszą na chwilę wziąć wolne od swojej codzienności w Londynie i przylecieć na wyspę Belize. Ale czy to nie doskonała okazja, by zrobić sobie krótkie wakacje? Zresztą, przyjęcie nie mogło się odbyć w lepszym terminie - Laelia właśnie straciła pracę w restauracji, a jeszcze nie zdążyła powiedzieć o tym swojemu partnerowi… Teraz przynajmniej nie musi się tłumaczyć, a i jej dzieciom przyda się chwila wytchnienia - jej 14-letnia córka ostatnio w szkole nie miała łatwego życia. Biorąc to wszystko pod uwagę, w chwili, gdy ojciec Laelii i Chloe dostaje udaru podczas własnego przyjęcia urodzinowego, Laelia bez konsultacji z partnerem oferuje, że to oni zostaną na miejscu. Aid zadowolony z tego nie jest, ale się dostosowuje, a przynajmniej próbuje, bo szybko okazuje się, że to jemu jedynemu pobyt na Belize niespecjalnie służy…Dlaczego? Co go dręczy? Lealia jakoś nie może zapomnieć o tym, że to on rozmawiał z jej ojcem, gdy ten dostał udaru... Czy to przypadek, a może kryje się w tym coś więcej?
“Zawsze pociągała mnie magia oceanu, przywilej zobaczenia z bliska tajemnicy życia, możliwość podziwiania intrygującego piękna tego wszystkiego.”
Książka rozpisana jest na prolog (“Przebudzenie”), pięć części i epilog. Każda z części opatrzona została nazwą rośliny bądź gatunkiem roślin, co pod tytułem zostaje wytłumaczone - to jakby notka encyklopedyczna. Części podzielone są na rozdziały, w sumie jest ich 56, a historia toczy się naprzemiennie w dwóch czasach: współcześnie od stycznia do maja z perspektywy Laelii oraz w przeszłości, poczynając od lat 80-tych z perspektywy jej ojca, Ellisa. Historia Laelii zajmuje więcej miejsca, rozdziały dotyczące Ellisa pojawiają się rzadziej. Perspektywa Laelii oddana jest w pierwszej osobie czas przeszłego, Ellisa w trzeciej osobie czasu teraźniejszego. Opowieść obydwu postaci toczy się spokojnie, z uwzględnieniem emocji i piękna natury ich otaczającej. Język, jakim posługuje się narrator, jest przyjemny, momentami melancholijny, w opisach można dopatrywać się subtelnej poetyckości. Dialogi prowadzone są sprawnie i bardzo realistycznie - autorka dba, by również w taki sposób oddać problemy ze słuchem głównej bohaterki. A to znaczy, że dialogi są często urywane, słowa pomijane (co jest zaznaczone w tekście). Lektura książki jest płynna, acz niespieszna.
“Mieszanie może stać się źródłem niesamowitego ukojenia, przyglądanie się łyżce obracającej się w zmiennej konsystencji potrawy, komponowanie i przekształcanie składników niczym w alchemii, łączące się ze sobą pierwiastki, gdy sosy gęstnieją, ciepło rozprzestrzeniające się wokoło. Czas zwalnia.”
Tempo powieści dopasowuje się do miejsca, w którym rozgrywa się historia. Autorka zabiera nas do prawdziwej dżungli, gdzie mieszka zaledwie kilka osób, gdzie dzika przyroda, dzika natura jest na wyciągnięcie ręki. W dobie, gdy jesteśmy do sieci podpięci non-stop, główna bohaterka wraz z partnerem i dziećmi przenosi się w miejsce, gdzie praktycznie nie ma zasięgu telefonicznego, nie wspominając już w ogóle o internecie. To powrót do życia w bliskości natury - dostosowanie się do rytmu dnia, powrót do stylu życia sprzed digitalizacji. Tu czas toczy się inaczej i wszystko słychać inaczej - a doznania dźwiękowe dla głównej bohaterki są bardzo istotne.
“(...) w ciemności zapadającej przed kolacją sen ponownie stał się swego rodzaju zajęciem, czymś do zrobienia, poszukiwania i odkrywania - prawdziwą rozrywką, którą wszyscy chyba polubiliśmy.”
Dżungla Belize to miejsce mocno kontrastowe. Pełne pięknych roślin, przeróżnych odmian orchidei, dla których jej ojciec lata temu, jako badacz i botanik sprowadził się na tą wyspę. Miejsce, w którym zgiełk miasta można zamienić na odgłosy natury - tu nieustannie słychać cykady i papugi. A jednak pod tą malowniczością kryje się też groza - tarantule, jadowite węże i jaguary. Coś, co w jednym momencie zachwyca, w drugim może przynieść śmierć.
I w tym spokojnym rytmie autorka wydaje się właśnie to oddawać. Jednak nie tylko obrazując nam tamtejszą przyrodę, ale i uważnie rozrysowują relacje międzyludzkie. Skupia się na związkach długoletnich, na tym, jakie zmiany w nich zachodzą i jak niezauważalnie miłość i namiętność może stać się uczuciem nie rozpalającym, a niszczycielskim. Dżungla na każdego z bohaterów działa inaczej, ale każdy przechodzi pod jej wpływem przemianę.
“Najlepszy rodzaj miłości to nie uczucie - to wybór, którego dokonuje teraz każdego dnia.”
Kreacje postaci budowane są subtelnie, a każda z nich wydaje się w jakiś sposób zagubiona. Laelia od kiedy jej problem ze słuchem stał się bardziej dokuczliwy, jest coraz mniej pewna siebie, coraz mocniej się wycofuje starając się ukryć swoją niepełnosprawność przed światem. Kieruje nią lęk, nie chce przyznać się do czegoś, co uznaje za słabość. Jej partnera Aida poznajemy tylko jej oczami, stanowi dla nas zagadkę. Od trzech lat tworzą parę, a on od samego początku traktuje jej dzieci z czułością i miłością - jak wymarzony ojciec. Jego i Laelię łączy duża namiętność, seks to dla nich ważny element związku, co kilkukrotnie w historii zostaje podkreślone. A jednak od chwili przyjazdu na Belize, Aid wydaje się staczać - w ruch idą używki, a on wydaje się coraz mocniej sfrustrowany… Może to właśnie przez narrację pierwszoosobową Laelii, Aid wydaje się mniej dopracowany, bardziej od Laelii oczywisty.
Ojciec Laelii z kolei przyjechał na wyspę, by podążać za swoimi ambicjami, swoją pasją. Jednak w Londynie zostawił żonę z dwiema ich córeczkami, żonę, która ewidentnie nie radzi sobie dobrze… I to też ma wpływ na poczucie niepewności u Laelii - dla niej matka to zatarte wspomnienie, to tęsknota i zagadka równocześnie.
“Wspomnienia były niczym motyle, których nie mogłam dotknąć.”
Powieść oparta jest na pewnej zagadce, jednak wydaje się, że to nie ona jest w centrum zainteresowania autorki. To pretekst do pogadania o związkach, o zmianach, o wyniszczających tajemnicach. O tym, że każdy związek ewoluuje i naprawdę trzeba się starać i bacznie mu się przyglądać, by nie zboczył z właściwego kursu. Bo choć niewielkie zmiany można łatwo zignorować, to mają one tendencje do przeradzania się w coś niepożądanego… I często można to zauważyć, gdy już jest na ratunek za późno.
“Mówią, że trauma to nie tylko rzeczy, które ci się przytrafiły. To rzeczy, które się nie wydarzyły, kiedy ich potrzebowałeś, miłość, która cię ominęła.”
Jo Morey miała ciekawy pomysł na swój debiut. Jej dżunglę Belize można traktować jak alegorię życia postaci, we wnętrzu których czai się wiele kolorów, odcieni, uroku, ale i niebezpieczeństwa. Tu rodzina i związki są tym, co najważniejsze, to ich zawiłości autorka podsuwa pod lupę i dokładnie im się przygląda. A robi to w klimatycznej scenerii pięknych roślin i wstawek dotyczących gotowania (Laelia była szefową kuchni), niespiesznie i z uważnością. Nie jest to więc lektura, w której napięcie da się łatwo wyczuć, raczej hipnotyzuje spokojem otoczenia, w którym mimo wszystko tak łatwo dać się zwieść emocjom negatywnym… Książka dobrze sprawdzi się szczególnie w spokojne, jesienne wieczory, podczas których nigdzie nie trzeba się spieszyć, a można się cieszyć ciekawymi opisami zachwycającej przyrody i analizować skomplikowane ludzkie relacje.
 
Moja ocena: 7/10
 
Recenzja powstała w ramach współpracy z Wydawnictwem Sonia Draga.


Podoba Ci się to, co robię?
Wesprzyj mnie na patronite.pl/kryminalnatalerzu i dołącz do grona moich Patronów!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz