Autor: Andrij
Kurkow
Tytuł: Serce
za bezcen
Cykl: Tajemnice
Kijowa, tom 2
Tłumaczenie: Agnieszka Sowińska
Data premiery: 24.09.2025
Wydawnictwo: Noir sur Blanc
Liczba stron: 300
Gatunek: powieść
kryminalna / kryminał retro
Andrij Kurkow to ukraiński pisarz popularny
nie tylko w Ukrainie i Rosji, ale również w Europie Zachodniej. Dwie z jego
powieści znalazły się na liście nominowanych do Nagrody Bookera, a aż osiem
zostało zekranizowanych. Pisze od lat 90-tych, na koncie ma kilkanaście
powieści dla dorosłego czytelnika i kilka dla dzieci, jak również imponującą
liczbę scenariuszy. Seria Tajemnice Kijowa to jego najnowsze dzieło ostatnich
lat zainspirowane prawdziwymi, oficjalnymi dokumentami Czeka (tajnej policji
bolszewickiej), które dostał w prezencie w 2017 roku. Obejmują one lata 1918-1921,
jednego z najtrudniejszych dla Ukrainy okresu - czteroletniej wojny domowej, w
czasie której władza zmieniała się czternaście razy! Jak sam autor przyznaje, te
dokumenty zmieniły jego sposób patrzenia na Kijów i właśnie to chce oddać w tej
serii. W Polsce tom pierwszy “Srebrna kość” (recenzja - klik!) ukazał się
jesienią 2024 roku, po roku przerwy mamy przyjemność wrócić do przygód młodego
Samsona ponownie w “Sercu za bezcen”, w którym na ostatnich stronach
zapowiedziany jest już tom trzeci na jesień 2026 roku. Już czekam!
 Kijów, kwiecień roku 1919. Młody Samson
Kołeczko coraz lepiej odnajduje się w nowej, mocno niepewnej rzeczywistości. Ma
stałą pracę na milicji, gdzie jego partnerem jest były ksiądz, z którym wdaje się
w soczyste dyskusje, ma też do kogo wracać do domu - tam czeka na niego
ukochana Nadia, kobieta pracująca w niedaleko położonym biurze statystycznym.
Czy to już pora na ożenek? Na razie jednak Samson musi skupić się na pracy, bo
przecież prawo ze względu na ciągłe zmiany władzy, też nieustannie się zmienia
- na przykład teraz dowiadują się o zakazie prywatnej sprzedaży mięsa, które
zostało wprowadzone już jakiś czas temu. Tak to właśnie wygląda, jedni nie
wiedzą o zmianach drugich, a przecież stróże prawa muszą je jakoś egzekwować.
Nic dziwnego, że ilość spraw nieustannie piętrzy się na biurku zwierzchnika
Samsona. Teraz przyznaje im nowy temat do zbadania - ktoś doniósł, że z szopy
położonej w podkijowskiej wsi wypłynęła kałuża krwi… Czyżby doszło tam do
morderstwa?
Książkę otwiera słowo od autora, w którym
pisze o inspiracji powstania serii i o czasach, w których toczy się akcja. Cała
historia “Serca za bezcen” podzielona jest na 32 rozdziały i epilog. Narracja
prowadzona jest w trzeciej osobie czasu przeszłego z perspektywy Samsona,
którego narrator oddaje w pełni - nie tylko jego poczynania, ale również myśli,
emocje, wspomnienia, spostrzeżenia. Dzięki temu powieść stylistycznie jest
bardzo bogata: są w niej i subtelnie poetyckie opisy, i spora dawka absurdu
obrazowanego przede wszystkim za pomocną dialogów postaci. Te są bardzo
ekspresyjne, autor podobnie jak w tomie pierwszym, w trakcie rozmów postaci
używa wielu wykrzykników, choć chyba nie aż tyle co w “Srebrnej kości”.
Całościowo, mimo bardzo trudnej sytuacji, w jakiej przyszło w tych czasach żyć
kijowianinom, powieść wypada lekko, humor zawarty w dialogach, melancholijność
wspomnień i opisów mocno łagodzą brutalny wydźwięk codzienności.
 “Wszelkie hałasy. niesłyszalne, gdy czapka zasłaniała zagojoną ranę, teraz chlusnęły mu do głowy, jak mleko przelewane z dużej kanki do mniejszej. Przytłumione rozmowy, dalekie odgłosy syren, twardy żelazny zgrzyt ziemi przypominający szczęk szyn. I ani jednego wystrzału. Ale i bez tego dźwięki tej nocy sprawiały, że był spięty i czuł lęk - przekazywały wszelkim żywym istotom niedobre wieści, wieści o nieprzewidywalności nie tylko tej nocy, ale i następnego ranka, następnego dnia, następnej nocy i wszystkich pozostałych.”
“Serce za bezcen” można czytać niezależnie od
tomu pierwszego, podstawowe wydarzenia są tutaj przypomniane. Porównując jednak
kreację głównego bohatera, w tomie drugim jest już nieco bardziej do
rzeczywistości dostosowany niż w tomie pierwszym. Tam wiele miejsca zajęły jego
próby odnalezienia się w sytuacji, tu możemy się już skupić przede wszystkim na
nim samym - jego relacjach z otoczeniem i sprawie kryminalnej, którą przyszło
mu rozwiązać. Teraz już nie tylko los o nim decyduje, tu i sam Samson ma coś do
powiedzenia.
 “Paszteciki z podrobami urozmaiciły zaś smak przaśnej kaszy, choć brakowało w nich soli. Ale soli w ogóle brakowało, podobnie jak i cukru. Ukrywała się w tym gorzka prawda o niespokojnych czasach, których nie sposób było ani osolić, ani osłodzić.”
A jest to człowiek młody, wykształcony, ale
przede wszystkim dobry. Już w tej postaci możemy wyczytać nawiązanie do tytułu
- serce Samsona jest bezcenne, jest pojemne i naprawdę na drugiego człowieka
wrażliwe. Nie życzy nikomu źle, nawet podejrzanym, traktuje ich jak człowieka,
co w czasach wojny i rewolucji wcale takie oczywiste nie jest. Jego relacja z
Nadią jest rozczulająca - ich miłość wydaje się czysta, bezwarunkowa. Wygląda
też na to, że dzięki jego pozytywnemu i czułemu podejściu do drugiego
człowieka, świat oddaje mu to samo - ma wokół siebie wielu ludzi, którzy życzą
mu dobrze.
Ponownie powołam się na porównanie do tomu
pierwszego, gdzie pewna nadprzyrodzona umiejętność Samsona dużo wnosiła do
sprawy. W tym tomie autor już raczej pozostawia ją w tle, Samson nadal z niej
korzysta, ale w sposób bardziej subtelny, dlatego też wątek rasowej powieści
detektywistycznej plasuje się na miejscu pierwszym.
 “Notował i od razu się zastanawiał nad tym, co usłyszał. Jednocześnie poczuł w głowie jakby niezależną od myśli radość, jakby w jego mózgu zapalił się płomyk. Zapłonął i oświetlił drogę ku nowej wiedzy! Jego dusza ożyła, znowu poczuł się jak gimnazjalista, który jest wolny i się uczy, i jedno drugiemu nie przeszkadza, ponieważ są to rzeczy ze sobą powiązane, z własnej woli przecież wybrał to, czego chciałby się nauczyć.”
Intryga prowadzona jest w sposób ciekawy, bo
tak naprawdę już na pierwszych stronach powieści okazuje się co faktycznie się
w tej szopie stało, a reszta to towarzyszenie Samsonowi w zbieraniu materiałów
do teczki sprawy, na podstawie których później zostanie wydany wyrok. Więc
czytelnik towarzyszy mu przede wszystkim w rozmowach z zatrzymanym, w próbach
zdobycia zeznań wskazanych przez niego świadków, jak i naradach z partnerem i
przełożonym. Obserwujemy też codzienność, w którą wplątują się inne pomniejsze
sprawy i zagadki lekko kryminalne. Wypadek, zaginięcie - to jedne z tematów
pojawiających się na chwilę, które nie tylko wzbudzają w czytelniku ciekawość,
ale również są odpowiedzialne za doskonałe malowanie tła tamtych czasów.
“Ale każdy nowy porządek potrzebuje czasu, by ludzie do niego przywykli. Czasu i objaśnień… Trzeba o nowym porządku informować przez kilka miesięcy, a nie tak na wczoraj!”
Bo poza Samsonem to właśnie ta ówczesna
rzeczywistość jest najważniejsza. Z tym że nie zaprząta nas kolejna zmiana
władzy, przepychanki na górze - walki toczą się gdzieś w oddaleniu, choć i w
Kijowie nie brakuje wystrzałów. Jednak tym na co tutaj zwracamy uwagę jest po
prostu zwyczajny człowiek. Ten wrzucony w trybiki maszyny jaką jest państwo,
ten, którego kolejna zmiana władzy w przeciągu kolejnych miesięcy już naprawdę
nie dziwi. Nie ma co ukrywać - postacie żyją w naprawdę trudnej i biednej
rzeczywistości, gdzie wszystko wydzielane jest według kartek i przydziałów,
gdzie wśród zwyczajnych ludzi zachodzi przede wszystkim handel wymienny. Samson
jest w dobrej sytuacji, dostaje zapłatę za swoją pracę, ale na swojej drodze
spotyka wiele osób, które są bardzo zdziwione, że za ich usługi zamierza im
zapłacić. Mimo wszystko autor jednak nie chce doprowadzić czytelnika do łez,
dlatego sytuację odrysowuje mocno kontrastowo, często posługując się absurdem.
Bo przecież lepiej jest się śmiać z absurdów codzienności niż nad nimi płakać,
prawda?
 “Aby stworzyć nowy świat, należy zdradzić stary… Ergo, bez pomocy zdrajców nie zmieni się świata na lepszy!”
W “Sercu za bezcen” dzięki niewielkim zabiegom
stylistycznym autora, mogłam się w fabułę wczuć mocniej niż w tomie pierwszym -
nieco mniej wykrzykników, nieco mniejszy nacisk na wątek lekko nadprzyrodzony
sprawiły, że powieść wydała mi się dużo bardziej “swojska”. W dobie kryminałów,
których mrok i zło przytłaczają, “Serce za bezcen” jest bardzo miłą odmianą -
tu, mimo okropności codzienności, postacie potrafią być dla siebie po prostu
dobre bez żadnym wymogów czy zobowiązań. Tu mimo biedy, ludzie potrafią się ze
sobą dogadać, śmieją się z tego, co mogłoby ich doprowadzić do płaczu. Główny
bohater nadal jest nieco naiwny w swoim podejściu do rzeczywistości, ale jest
to zwyczajnie urocze, czyste, świeże. A równocześnie mocno kontrastuje z tym,
co w państwie się dzieje - ciągle zmiany w prawie, które każą aresztować raz
jednych, raz drugich, przez które zwyczajni ludzie dostaje ogromne wyroki za
coś, co jeszcze niedawno wcale zabronione nie było. Te tło jest wyraźne, a choć
nie ściska za serce aż tak mocno dzięki lekkości narracji, to jednak mimo wszystko
gdzieś we wnętrzu przeraża tym mocniej, że przecież po stu latach od tych
wydarzeń Kijów znowu nie jest miejscem dla mieszkańców bezpiecznym. Mimo tego
ciężaru, postać Samsona mającego serce na dłoni tak mocno rozczula, że nie wiem
czy dam radę czekać aż rok na jego dalsze perypetie!
 “Czasy stawały się coraz bardziej niespokojne. Na tyle niespokojne, że nawet mówić się o tym nie powinno.”
Moja ocena: 7,5/10
Recenzja powstała w ramach maratonu
czytelniczego #kurkownatalerzu organizowanego we współpracy z Oficyną Literacką
Noir sur Blanc.
Podoba Ci się to, co robię?
Wesprzyj mnie na patronite.pl/kryminalnatalerzu i dołącz do grona moich Patronów!
 
.jpg)

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz