grudnia 01, 2025

"Piekielne natchnienie" Robert Grot

Autor: Robert Grot
Tytuł: Piekielne natchnienie
Cykl: Kroniki Mroku, tom 1
Data premiery: 10.10.2025
Wydawnictwo: Brda
Liczba stron: 480
Gatunek: powieść grozy / thriller kryminalny
 
Robert Grot to człowiek, który łączy nauki ścisłe ze sztuką - wyuczony na matematyka i informatyka, pracuje w branży biznesowej, ale równocześnie z dużą pasją poświęca się muzyce, fotografii, grafice, malarstwu i pisaniu. I z tej ostatniej powstała jego debiutancka powieść pt. “Piekielne natchnienie”, pierwszy tom cyklu Kroniki Mroku, który w połączeniu wątków kryminalnych, grozy i fantastyki obrazuje ironiczną wizję świata, w którym żyjemy.
 
Warszawa, druga połowa maja. Antek Siwecki siedzi w swoim brzydkim mieszkaniu i przy starym laptopie stara się pisać swoją trzecią książkę, jednak przed nim nieustannie widnieje pusta strona. Terminy gonią, natchnienie przyjść nie chce, wszystkie pomysły wydają się wtórne, a sąsiadka zza ściany puszczająca na pełny regulator audycje religijne też nie pomaga. Ach, ile by dał, by przyszło natchnienie, by nie ustawało, by pomysłów nigdy mu nie brakowało! Jak innym się to udaje? Jego myśli uciekają do teorii spiskowych na temat znanych pisarzy, którzy posądzani byli o pakt z diabłem… I nagle jego palce same piszą “jesteś pewien?”. Zanim jednak orientuje się co robi, dzwoni telefon - to jego przyjaciel Michał namawia go na piwo, a Antek nie oponuje. Wychodzi z domu, zostawiając pytanie bez odpowiedzi…
 
Książka rozpisana jest na 36 rozdziałów i epilog, rozdziały podpisane są datą oraz imieniem Antoniego po czasie, gdy dokonuje się w nim przemiana, jeśli to z jego perspektywy oddane są zdarzenia. Początkowo historia w całości prowadzona jest w narracji trzecioosobowej czasu przeszłego, później perspektywa Antka zmienia się na narrację pierwszoosobową. Pozostałe pozostają w trzeciej osobie i są to perspektywy Michała, dwóch dziewczyn, które szybko się z nimi zaprzyjaźniają, a z czasem pojawia się również perspektywa komisarza Nawrockiego. Styl powieści jest codzienny, płynny, zdania i dialogi wypadają w miarę zgrabnie, a przekleństwa pojawiają się mocno okazyjnie. Całość czyta się lekko i przyjemnie.
“(...) to czego nie potrafimy pojąć, nazywamy magią. Zatem to nie magia, to umiejętności wykraczające poza horyzont umysłowy zwyczajnego człowieka.”
Początkowo postać Antka może irytować - muszę więc zaznaczyć, że jest to zabieg specjalny, który mocno podkreśla przemianę, jaka w tej postaci zachodzi, jakiej jesteśmy świadkami. Początkowo Antek to prawdziwa fajtłapa, człowiek, który narzeka na cały świat, a nie widzi, że problem tkwi w nim samym. Wścieka się na innych, szuka wielkiego natchnienia, choć tak naprawdę robi wszystko, by pisanie odkładać, by nie zacząć tworzyć, a równocześnie wzdycha ile to by dał, by w końcu napisać wielką powieść. I tak jego marzenie zaczyna się spełniać, a on sam staje się żywym przykładem przestrogi “uważaj, czego sobie życzysz”. Postać Antka po przemianie zmusza do dobrych refleksji na temat tego, jak wiele złego jesteśmy sobie w stanie wytłumaczyć, zaakceptować lub zwyczajnie udawać, że nie widzimy, gdy wynik takiego działania odnosi się z korzyścią do nas samych.
“Akt zła nie wymaga publiczności, chociaż jego konsekwencje już tak. Poza tym uwolnienie zła jest prostsze w miejscu, które już go doświadczyło w ogromnym natężeniu.”
Kreacja Antka, jak i pozostałych mężczyzn pojawiających się w powieści, wychodzą autorowi całkiem fajnie - nie są to może głębokie portrety psychologiczne, jednak każdy z nich ma jakiś charakter w miarę bliski temu, co faktycznie spotykamy w rzeczywistości. Gorzej jest z postaciami kobiecymi, które potraktowane są bardzo powierzchownie i schematycznie, sprowadzone są do dość płytkich motywacji. Czy to zabieg specjalny mający na celu pokazać jak Antek i Michał widzą kobiety? Tego nie wiem, przyznam jednak, że takie spłaszczenie mi nie odpowiadało.
 
Całą powieść można podzielić na kilka inspiracji gatunkowych: początkowo wyraźna jest w niej warstwa obyczajowa, podczas której zaznajamiamy się z postaciami Antka, Michała, Sylwii i Mai, poznajemy ich charaktery i sposoby na spędzanie czasu. Później pojawia się bardzo subtelna groza, wątki paranormalne, które z czasem zaczynają się mieszać z elementami kryminalnymi, by na końcu skierować się w stronę fantastyki. Jest to więc solidny miks gatunkowy, w którym każdy z czytelników znajdzie coś dla siebie - mnie najmocniej usatysfakcjonowała część środkowa, gdzie groza miesza się z kryminałem, początek lekko mi się dłużył, a koniec nieco rozczarował, choć nie na tyle, by wpłynęło to na ogólne wrażenia z lektury. Autor inspiruje się w powieści klasykami, w których pakt z diabłem odgrywa rolę przewodnią, jak i kanonem powieści grozy - przede wszystkim Kingiem, ba, nawet jedna z postaci przyjmuje imię bohatera ze “Lśnienia”. Ogólnie popkultura jest tu obecna, pojawia się sporo odniesień czy do filmów, czy powieści.
 
Warto też zwrócić uwagę na samo miejsce akcji, na Warszawę - autor oprowadza nas po jej kilku dzielnicach, postacie często stołują się na mieście, dzięki czemu możemy wraz z nimi wyjść do ludzi, pobyć w tłumie. Ponadto cała historia osadzona jest w świecie literackim, w świecie wydawniczym, a my towarzyszymy Antkowi w całym, choć nie do końca realnym, procesie tworzenia i wydawania książki. Mimo jednak dla miłośników książek jest to z pewnością dodatkowa atrakcja.
“Książki to zwierciadło duszy autora (...).”
Poza tematem tego osławionego natchnienia i pragnień, które po spełnieniu okazują się jednak nie tym, czego tak naprawdę się chciało, książka dobrze gra tematem dobra i zła, jakie znajduje się w każdym z nas. Bo czy faktycznie są to wartości pochodzące od istot nadprzyrodzonych, czy może tak to sobie tłumaczymy, by nie brać konsekwencji zdarzeń na swoje barki, by zostawić je jakimś bytom, które istnieją bądź nie? Autor w tej powieści dodatkowo porusza temat jednostek wybitnych, takich, które posuwają świat do przodu. Czy każda z nich działa pod wpływem natchnienia? Natchnienia dobra czy zła? To mocno fantastyczny podział świata na ludzi zwyczajnych i nadzwyczajnych, jednak z początkowymi rozważaniami na temat konsekwencji i katalizatora zła, wypada dość ciekawie.
“Diabeł nie wyrządza zła, jedynie pomaga nam urzeczywistnić nasze pragnienia. Nie jest sprawcą, tylko katalizatorem. Winnym zawsze pozostaje człowiek.”
“Piekielne natchnienie” to zgrabny debiut Roberta Grota, który osadza nas w świecie tworzenia powieści, dylematów pisarskich ujętych w nieco fantastyczny (gatunkowo) sposób. Mimo że kilka razy w fabule czy kreacjach postaci pojawiają się widoczne potknięcia, to jednak całościowo książka wzbudza ciekawość, jej elementy fabularne są rozmieszczone na tyle odpowiednio, że po spokojnym początku, uwaga czytelnika zostaje przyciągnięta i nie dekoncentruje się do samego końca. Biorąc pod uwagę, że jest to pierwszy tom cyklu, myślę, że powieść można skierować do czytelników lubujących pogranicze thrillera i fantastyki, gdzie nie wszystko musi mieć swoje przyziemne wytłumaczenie. Mnie, fankę kryminałów, właśnie to pod koniec lektury lekko rozczarowało, niemniej jednak przyznaję, że przez całą powieść bawiłam się dobrze.
 
Moja ocena: 7/10

Ps. Książki słuchałam w formie audiobooka w interpretacji Andrzeja Hausnera - dobrze sprawdziła się w tej formie.
 

Recenzja powstała w ramach współpracy z Robertem Grotem.



Dostępna jest też w abonamencie 


Podoba Ci się to, co robię?
Wesprzyj mnie na patronite.pl/kryminalnatalerzu i dołącz do grona moich Patronów!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz