lipca 28, 2021

"Rzeki płyną, jak chcą" Ałbena Grabowska

 

Autor: Ałbena Grabowska
Tytuł: Rzeki płyną, jak chcą
Data premiery: 13.04.2021
Wydawnictwo: Rebis
Liczba stron: 368
Gatunek: powieść historyczna / obyczajowa
 
Nazwisko Ałbeny Grabowskiej kojarzone jest przede wszystkim z bestsellerową sagą „Stulecie Winnych”, która opowiada o lasach pewnej podwarszawskiej wielopokoleniowej rodziny w XX wieku. Seria ta szybko podbiła serca polskich czytelników i trafiła na mały ekran. Ja jednak z piórem autorki spotkałam się na razie tylko raz przy nowej serii „Uczniowie Hippokratesa”, w której losy fikcyjnych bohaterów powieści poprzetykane są prawdziwymi wydarzeniami z historii medycyny. Powieść ta spodobała mi się tak bardzo, że nie tylko wypatruję jej tomu kolejnego, ale i zdecydowałam się na lekturę jej najnowszej książki, która tym razem z medycyną nie ma za wiele wspólnego – „Rzeki płyną, jak chcą”.
 
Fabuła powieści toczy się w czasie I wojny światowej w majątku ziemskim rodziny Terechowiczów położonym we wsi Niebielów na wschód od Warszawy. Ojciec rodziny w roku 1914 wstąpił do wojska rosyjskiego, po kilku latach słuch o nim zaginął. W posiadłości została matka z trzema córkami – Klarą, Amelią i Różą, zarządca majątku i ich stara, wierna gosposia Ludwiżanka. Życie kobiet w tych latach mocno się zmieniło, musiały porzucić białe rękawiczki i parasolki chroniące przed słońcem, marzenia o dalszej edukacji i same zatroszczyć się o ziemię i własne przetrwanie. Najbardziej z nich do serca wzięła to sobie najstarsza córka Klara, która w domu zajmuje się teraz wszystkim. Siostry nie są specjalnie skore do pomocy, a sytuacja pogarsza się jeszcze, kiedy Amelia oznajmia, że wyjeżdża do Warszawy, gdzie zamierza pracować w szpitalu jako pielęgniarka. Nie zważając na protesty domowników po kilku dniach znika z domu. Teraz kobiety martwią się już nie tylko o ojca, ale jeszcze i o Amelię. Kilka miesięcy później dziewczyna zapowiada swój powrót. Okazuje się, że w szpitalu poznała pewnego żołnierza, z którym szybko wzięła ślub. Teraz przejeżdżają, by mogła go przedstawić rodzinie. Kim jest tajemniczy mąż? Czy tak jak one jest właścicielem ziemskim i zapewni Amelii godne życie, czy może zjawi się jako kolejna buzia do wykarmienia w Niebielowie? I skąd taki pośpiech ze ślubem? Po ich przyjeździe matka i Róża szybko się do Janka przekonują, Klara jednak ma inne zdanie. Czy jej podejrzliwość jest uzasadniona? Jak teraz będzie wyglądało ich życie?
 
Książka składa się z trzynastu rozdziałów. Narracja prowadzona jest z perspektywy Klary w trzeciej osobie czasu przeszłego. Styl powieści lekko stylizowany jest na język jakim posługiwali się arystokraci na początku XX wieku, dużo w nim dialogów, rozmów pełnych uprzejmości pomiędzy bohaterami. Akcja płynie powoli skupiona na rozterkach bohaterki i rzetelnym oddaniu jej codzienności.
 
Książka przez wydawnictwo porównywana jest do powieści Jane Austen i może gdzieś tam faktycznie da się dopatrzeć podobieństwa. Mamy tu młode dziewczyny, które o związkach, małżeństwie i miłości nie wiedzą nic, bo przecież to temat, o którym wstyd rozmawiać nawet z własną matką. Dziewczyny przeżywają swoje pierwsze miłości, zauroczenia, rozczarowania, a wszystko to, przez ich brak doświadczenia i brak wiedzy, jest nieco naiwne. W relacjach z mężczyznami muszą uważać na to co wypada, a co nie, bacznie strzec swojej niewinności. Jednym wychodzi to lepiej, inne nie przejmują się tym tak bardzo. W wyborze męża muszą mieć wzgląd na zdanie rodziców, którzy cały czas dbają o dobrą prezencję rodziny. Myślę, że jak na małe miasteczko z początku XX wieku te wszystkie obowiązki społeczne i konwenanse zostały oddane całkiem dobrze.
 
Trzy młode Terechowiczówny mogą lekko denerwować tą swoją naiwnością. Najrozważniejsza wydaje się najstarsza z nich, Klara, która nie tylko przejęła na siebie obowiązki domu, ale i nie pozwala, by jej uczucia wyszły na wierzch. Tym bardziej, że sama cały czas zakochuje się w mężczyznach dla niej nieprzeznaczonych. Mnie postać Klary może sama nie denerwowała, jednak już to, że wszyscy mężczyźni w okolicy zakochują się tylko w niej, już wydało się trochę dziwne. Nie chcę jednak przywiązywać do tego dużej wagi, bo książkę potraktowałam mocno rozrywkowo, jako odpoczynek od kryminałów.
Amelia, środkowa siostra, również nie jest postacią bardzo wylewną, choć bardziej skłonną do ulegania magii chwili – tak właśnie w tempie podejrzanie szybkim wyszła za mąż. Czy jej brak rozwagi w tym temacie nie odbije się negatywnie na jej przyszłości? Ta bohaterka, mimo tej ciągle obecnej naiwności, jest najodważniejsza z trzech sióstr, to ona nie zważając na wszystkich wokół dąży do tego, by robić to co chce i być szczęśliwą.
Róża, ostatnia siostra, z kolei to jeszcze dziecko i do tego mocno rozpieszczone. Każda jej zachcianka musi być spełniana, w innym wypadku otoczenie naraża się na obrazę i tupanie nogą. Patrząc jednak na siostry, Róża przekonana jest, że i ona jest już dorosła i powinna zacząć niezależne od matki życie. Czy jednak jej pragnienie powinno tak szybko zostać spełnione?
 
Prócz życia sióstr czytelnik ma okazję przyjrzeć się jak w takich czasach funkcjonowały wiejskie majątki ziemskie. Od problemów z zarządcą i pracownikami, przez brak funduszy, aż po terror rosyjskich żołnierzy stacjonujących nieopodal. Czytelnik razem z bohaterkami wyrusza też do okolicznej wsi, jak i do Warszawy i przygląda się różnicom w ich funkcjonowaniu.
 
Warto też wspomnieć, że autorka sprytnie wplotła do powieści kilka ważnych w tamtych czasach tematów. Nie dominują one nad powieścią, są tylko lekko zaznaczone, gdzieś tam przewijają się w tle. I tak przyglądamy się roli kobiety, jej wychowaniu, wykształceniu i możliwościach dalszej kariery. Ruch sufrażystek i walka o powstanie państwa polskiego też mają tu swoje niewielkie, acz ważne dla fabuły miejsce.  
 
Ogólnie, „Rzeki płyną, jak chcą” może nie są powieścią wybitną, ale dla mnie sprawdziły się całkiem nieźle jako przerywnik od mroczniejszych, kryminalnych tematów. Bohaterki i ich rozterki potraktowałam z wyrozumiałością, bardziej przyglądając się po prostu codziennemu życiu w podupadającym majątku ziemskim. A te oddane zostało bardzo ciekawie! To była przyjemna lekturka.
 
Moja ocena: 7/10
 
Za możliwość zapoznania się z lekturą dziękuję Wydawnictwu Rebis!

Książka dostępna jest też w abonamencie 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz