lipca 08, 2021

"W złej wierze" Jacek Piekiełko

 

Autor: Jacek Piekiełko
Tytuł: W złej wierze
Data premiery: 05.05.2021
Wydawnictwo: Skarpa Warszawska
Liczba stron: 368
Gatunek: thriller psychologiczny
 
Jacek Piekiełko jest autorem pięciu książek i sporej liczby opowiadań. Jego debiutem powieściowym jest książka z 2017 roku pt. „Ciemne siły” zaliczana do kategorii literatury grozy, do której zalicza się też kolejny jego tytuł pt. „Biały słoń”. W poprzednim roku autor jednak zmienił lekko kierunek i postawił na thrillery psychologiczne, których pod skrzydłami Wydawnictwa Skarpa Warszawska wydał już trzy. Ostatni to „W złej wierze” i właśnie ten tytuł był moim pierwszym zetknięciem z piórem autora.
 
Fabuła książki rozpoczyna się w momencie, gdy Marta oświadcza Ernestowi, swojemu mężowi, że właśnie zaczyna rodzić. Jest to ich pierwsze dziecko, więc podekscytowanie miesza się tu ze strachem i obawą przed nieznanym. W drodze do szpitala ich auto nagle odmawia dalszych usług i staje na środku drogi. Na szczęście szybko zjawia się wybawiciel, przejeżdżający tam właśnie mężczyzna oferuje im podwózkę do szpitala. Marta ochoczo się zgadza, każe jednak Ernestowi najpierw zająć się odholowaniem auta, a dopiero później przyjazdem na porodówkę. Ernest w natłoku emocji zgadza się i Marta odjeżdża. Po godzinie Ernest zjawia się w szpitalu, jednak ze względu na obostrzenia spowodowane COVIDem nie zostaje wpuszczony do środka. Po kilku godzinach nerwowego oczekiwania wymusza jednak wpuszczenie do środku, po czym okazuje się, że jego żony tam nie ma. Jak to możliwe? Przecież właśnie ten szpital wybrali na miejsce porodu… Ernest lekko przerażony objeżdża więc pozostałe szpitale w okolicy, jednak Marty w żadnym z nich nie ma. Co się więc z nią stało? Jak to możliwe, żeby rodząca kobieta tak po prostu zniknęła?! I kim był mężczyzna, który tak bezinteresownie zaoferował im pomoc?
 
Książka składa się z 40 rozdziałów przedstawionych naprzemiennie z punktu widzenia Ernesta i Profilera. Ten pierwszy wypowiada się w narracji pierwszoosobowej czasu przeszłego, ten drugi w trzecioosobowej czasu przeszłego. Styl powieści jest dynamiczny, skupiony na bardzo żywych emocjach bohaterów, szczególnie w wypadku Ernesta, gdyż Profiler wydaje się być jego przeciwieństwem.
 
Akcja powieści od samego początku naprawdę mocno wciąga. Dużo się dzieje, liczba niewiadomych cały czas wzrasta, a my razem z bohaterem tkwimy w tym kotle zamieszania i niewiedzy. Choć czy na pewno razem? Czy Ernest naprawdę wie tylko tyle ile nam zdradza? Częste zwroty akcji i ciągle utrzymujące się na wysokim poziomie napięcie sprawiają, że książkę naprawdę ciężko odłożyć.
 
W kontraście do zagubionego i spanikowanego Ernesta, stoi postać Profilera. Jego kreacja szczególnie podobała mi się w tej książce. Proflierem jest Filip Mastalerz, który od dobrych kilku lat jest już na policyjnej emeryturze. Choć aktualne życie wyobrażał sobie całkiem inaczej - mieli w tym czasie razem z żoną w końcu korzystać z życia i cieszyć się z bycia razem. Niestety planów nie udało się zrealizować, gdyż Ewa w dniu jego przejścia na emeryturę zaginęła. Filipowi do teraz nie udało się odkryć co się z nią stało. Teraz jeden ze znajomych policjantów prosi go o pomoc w sprawie zaginionej Marty, początkowo mężczyzna odmawia, ale kiedy znajduje coś, co może Martę łączyć z Ewą, zmienia decyzję. I tak skrupulatnie i uważnie przygląda się zeznaniom Ernesta i świadków, zbiera opinię ludzi znających tę parę. Jest spokojny i metodyczny, co tym bardziej podkreśla panikę w działaniach Ernesta.
 
Bo ten za wszelką cenę chce odnaleźć swoją żonę i dziecko. Bo przecież Marta musiała urodzić, prawda? Postać oddana jest rewelacyjnie, jego zagubienie, strach, a później już chyba trochę zrezygnowanie są oddane z dużym wyczuciem, tak że i nam udzielają się te emocje. Przez tą postać mamy szansę zastanowić się tak naprawdę nad tematem zaginięć, jak czuje się wtedy rodzina zaginionego, przez co musi przechodzić, z jakimi emocjami walczyć. Może czasami działanie postaci było nie całkiem zrozumiałe, nie całkiem spójne, ale w sumie jest to prawdopodobne – w końcu ile można trwać w tak wielkich emocjach, prawda? W końcu i na to zaczyna brakować siły.
 
Intryga kryminalna, pełna wspomnianych zwrotów akcji, jest dobrze przemyślana i finalnie na pewno zaskakująca. Ja może nie całkiem jestem przekonana do takiego rozwiązania, chyba spodziewałam się czegoś innego, jednak nie mogę odmówić tego, że kompletnie się go nie spodziewałam.
 
Ogólnie jestem pod wrażeniem jak dobrze autor oddał emocje postaci. Dobrym zabiegiem na pewno było też osadzenie akcji na dwóch kontrastowych, stojących w całkowitych przeciwieństwach do siebie bohaterach. Akcja powieści jest dynamiczna, trzymająca w napięciu. Jedynie pod koniec powieści trochę te napięcie już ze mnie zeszło przez co może i finał jakoś nie całkiem mnie zachwycił, ale nie mogę odmówić książce, że fabuła była dobrze przemyślana i na pewno trochę wodziła mnie za nos 😊 Mimo wszystko i tak jestem z lektury ogromnie zadowolona, nie spodziewałam się, że aż tak uda się jej mnie wciągnąć i zainteresować. Od teraz na pewno będę się bliżej przyglądać dalszym poczynaniom tego autora!
 
Moja ocena: 7,5/10
 
Za możliwość zapoznania się z lekturą dziękuję Wydawnictwu Skarpa Warszawska!

Książka dostępna jest też w abonamencie 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz