listopada 19, 2022

"Janczarzy Kremla" Zdzisław A. Raczyński

Autor: Zdzisław A. Raczyński
Tytuł: Janczarzy Kremla
Cykl: Poświęceni, tom 1
Data premiery: 07.09.2022
Wydawnictwo: Czarna Owca
Liczba stron: 688
Gatunek: powieść szpiegowska / historyczna / sensacyjna
 
Zdzisław A. Raczyński pisaniem powieści zajął się stosunkowo niedawno, bo w 2018 roku. Wraz z najnowszymi „Janczarami Kremla” na swoim koncie aktualnie ma trzy tytuły, wszystkie utrzymane w konwencji powieści sensacyjnej. Jednak to nie cały dorobek pisarski autora – przez lata pisał publikacje na temat Europy Wschodniej, Rosji, Kaukazu, Azji Centralnej oraz świata arabskiego, a także polityki międzynarodowej. Pracował w Rosji, Afryce, Azji jako dyplomata i konsultant, był też doradcą szefa Biura Bezpieczeństwa Narodowego. Teraz swoją wiedzę zdobytą wciągu wielu lat doświadczeń zawodowych, postanowił wykorzystać w beletrystyce, która w jego wykonaniu nie jest po prostu fikcją literacką – opiera się bowiem na tym, co działo się naprawdę, na prawdziwych historiach i dokumentach. I tak jest w przypadku „Janczarów Kremla”, pierwszego tomu serii Poświęceni. Tu zagadka kryminalna rozgrywa się na tle wydarzeń prawdziwych, które oddane są z niesamowitą dokładnością. Czytając tę historię czytelnik jest pełen podziwu do szerokiej wiedzy autora.
 
Czasy współczesne. Młody prokurator IPN-u Aleksander Wojtowski otrzymuje nową sprawę do wyjaśnienia. W Rosji w 1981 pod kołami pociągu zginął polski student. Jego brat do tej pory nie przyjął do wiadomości, że był to nieszczęśliwy wypadek, jest pewien, że śmierć Tomka nie była przypadkowa i żąda, by IPN przyjrzał się jej okolicznościom bliżej. Aleksander z początku nie za bardzo wie, czego ma się złapać, dokumenty są napisane bardzo oględnie. Po wielu dniach rozmów z osobami, które pamiętają tamte czasy wpada w końcu na pewien ślad. Ślad, który przenosi czytelnika do Rosji w latach 70tych i 80tych XX wieku, jak i na arenę międzynarodową ujawniając tajemnice, które od lat były naprawdę pilnie strzeżone…
„(…) w naszej pracy rzeczywistość sprzed pół wieku nie tworzy zapisanych kart podręcznika historii, lecz pozostaje notesem z czystymi stronami, które należy dopiero zapełnić.”
Książka jest zbudowana na zasadzie szkatułkowej – dostajemy tu powieść w powieści. Pierwsza historia, ta współczesna o śledztwie Aleksandra Wojtowskiego składa się z 35 rozdziałów prowadzonych w narracji pierwszoosobowej czasu teraźniejszego, narratorem jest Aleksander. Powieść, która jest w niej zawarta, ta o czasach PRL-u składa się z dziewięciu części podzielonych na numerowane rozdziały. Prowadzona jest w narracji trzecioosobowej czasu przeszłego, narrator opisuje losy szerokiej grupy bohaterów – są polscy studenci wysłani do Rosji, ich opiekun, politycy i wojskowi. Styl obydwu powieści również różni się od siebie, co jest dosyć oczywiste przy dwóch różnych narracjach – w końcu w jednej z nich świat oglądamy oczami postaci, która ma bardzo mocne własne przekonania, którymi nacechowuje swoją opowieść. Druga przedstawiona jest neutralnie. Obydwie są bardzo szczegółowe, skupione na detalach, co czasem wzbudza podziw i ogromne zainteresowanie, a czasem jednak trochę nudzi. Ale o tym za chwilę.
„Sugerowano mi, że powinien zająć się nią ktoś bardziej doświadczony. Ktoś, kto zna tamtą epokę z własnego doświadczenia. Właśnie tego chciałem uniknąć. Bo, widzi pan, niczego nie ujmując naszym starszym kolegom, oni wszyscy są skażeni komunizmem. I ci, którzy bronią PRL, i co, którzy z nią walczyli i walczą nadal, choć minęło prawie pół wieku…. nazywam ich wszystkich, bez wyjątku, postkomunistami. Gdyż w ich myśleniu punktem odniesienia jest komunizm, czyli przeszłość. Oni mentalnie pozostają w tamtej epoce. A dzisiaj mamy XXI wieku i zupełni inną rzeczywistość.”
Na początek pomówmy o historii osadzonej we współczesności, a przede wszystkim o głównej postaci i zarazem narratorze, jaki jest Aleksander Wojtowski. Bohater ten w czasie powieści przechodzi przemianę, jednak na razie skupmy się na punkcie, w którym historia się zaczyna. Aleksander to młody, zdolny prokurator, który jest mocno skupiony na swojej pracy – życia prywatnego zdaje się w ogóle nie mieć. Niestety równocześnie jest bardzo zapatrzony w siebie, mocno egoistyczny, przekonany o swojej wyższości nad innymi, o swojej racji. To może wynikać z wieku – w końcu Aleksander pełen ambicji dopiero zaczyna swoją drogą zawodową i może to jest jego płaszczykiem obronnym przed ciężkimi tematami, jaki znajduje w swojej pracy. Jednak to mocno utrudniło mi polubienie bohatera, a że jest on narratorem, który przedstawia czytelnikowi historię, to wpłynęło to równocześnie na mój odbiór powieści – w końcu wszystko co opisywał podszyte było tym jego ślepym przekonaniem o własnej mądrości. To zmienia się pod koniec lektury, kiedy fabuła zbliża się ku końcowi, wątki zostają rozwiązane, bohater zdaje się już troszkę dojrzalszy, mniej pyszny, co dobrze wróży na dalsze tomy cyklu.
„(…) pracuje pan w tej śmiesznej instytucji, która chce być jednocześnie inkwizycją i kongregacją wiary.”
Przy postaciach warto też wspomnieć o stażystce Dorocie Moskowicz, która wspiera Aleksandra w jego śledztwie, która daje mu szersze spojrzenie – patrzy na świat dużo bardziej empatycznie niż Aleksander, na co nieraz zwraca mu uwagę. Dorota wprowadza też niewielki i nieprzytłaczający wątek romansowy.
„Nie umiesz wyjść ze swojego czasu i z zamkniętego kręgu swoich przekonań. Jakby cały świat, zasady nim rządzące, powstały dopiero za twojego życia.”
Intryga wpisana we współczesną historię opiera się na badaniu sprawy z przeszłości, której konsekwencje były tak duże, że mogą mieć nawet wpływ na czasy współczesne. Poprowadzona jest ciekawie, mamy tu przede wszystkim szukanie i przepytywanie świadków, grzebanie w dokumentach i dedukcję, czyli wszystko to, co lubię. Znajdzie się też coś dla fanów teorii spiskowych 😊
„Jeszcze tydzień temu uznałbym potwierdzenie obecności sowieckiego ambasadora za twardy dowód, że szkolenie studentów przebiegało pod bezpośrednim nadzorem Rosjan. Dzisiaj widzę to inaczej. Fakt postrzegany w oderwaniu od kontekstu nie znaczy nic, niekiedy służy przysłonięciu prawdziwego obrazu.”
Teraz pomówmy pokrótce o drugiej powieści, tej o czasach dawniejszych, opowiadającą historię 70tych i początku 80tych lat XX wieku. Tu mamy do czynienia faktycznie z powieścią szpiegowską z mocnym wątkiem politycznym. Mnie do gustu najmocniej przypadły fragmenty opowiadające historię studentów, którzy dostają możliwość uczenia się zagranicą – za granicą wschodnią, zachodnia to przecież państwa, które są obrzydliwie kapitalistyczne… Takich studentów było naprawdę sporo, w książce zostały wspomniane bodajże dwa tysiące. Czytelnik jednak przygląda się grupce kilku postaci, które poza nauką w Rosji, miały też inne, dużo ważniejsze zadanie… Ta historia opisana jest świetnie, przedstawione jest szerokie tło społeczne, a więc dowiadujemy się o tym, że wyglądało w tamtych czasach życie młodzieży, która chciała coś w życiu osiągnąć, co nie było łatwe w kraju, w którym wszystko jest wspólne, a jednostka liczy się tylko w perspektywie ogółu.
„Żyjemy w schizofrenii i tak wychowujemy nasze dzieci. W szkole im mówią: Lenin, socjalizm. A potem całą rodziną idą do kościoła. W szkole nauczyciel opuszcza oczy i mówi, że Katyń to Niemcy, ale całym sobą dajce znać: nie wierzcie.”
Opisy są żywe, ciekawe, a historia studentów niesamowicie zajmująca – te fragmenty to naprawdę rewelacyjna powieść szpiegowska.
„(…) starajcie się zawszeć jak najwięcej znajomości. To zawsze się przydaje. Zapamiętajcie, każda napotkana osoba wie coś, czego wy nie wiecie.”
Mój entuzjazm jednak studziły fragmenty polityczne, a tych też było sporo. Przedstawione z równie dużą dokładnością, obrazowały posunięcia władzy, wszystkich tych, których ruchy miały znaczenie państwowe. I nie tylko, były też fragmenty skupiające się na państwach zachodnich i USA, więc spojrzenie na scenę polityczną Polski końcówki lat 70tych jest tu naprawdę szerokie.
„Doszedłem do wniosku, że są narody bohaterskie i są narody po prostu rozsądne. Chciałbym, abyśmy kiedyś stali się chociaż trochę mniej bohaterscy, a bardziej przebiegli.”
Fani wojskowości też znajdują tu coś dla siebie – w kilku miejscach pojawiają się wojskowi, w końcu Polska stoi w przede dniu wprowadzenia stanu wojennego. Jest też niesamowicie dokładny, ciągnący się przez dobrych kilka stron opis manewrów wojskowych, które dokonywane były podczas ćwiczeń. Dla mnie ten opis to jednak było za wiele, przyznam się, że pominęłam jego sporą część, bo już na jego początku zaczęłam się w nim gubić.
„My co? Z całym światem mamy zamiar wojować? Oczywiście, nie ma sprawy. Jak trzeba, możemy zawojować cały świat. Tylko po chuj nam to?”
Na początku wspominałam, że aktor swoją opowieść zbudował na prawdzie historycznej. Sam we wstępie uprzedza, że książka jest fikcją literacką, ale opartą na prawdziwych dokumentach, nawet kopie kilku z nich możemy zobaczyć na ostatniej stronie powieści. Dokumenty są bazą historii, na nich autor utkał całą swoją misterną rozłożoną na wiele lat intrygę.
„Ludzie przez życie obrastają setkami rzeczy i drobiazgów, potrzebnych i niepotrzebnych, które niczym dekoracje na scenie tworzą scenografię ich życia i ilustrację ich biografii.”
Biorąc to wszystko pod uwagę, nie dziwne jest, że sama mam problem z oceną książki. Pod względem szczegółów, faktów historycznych jest niesamowicie dopracowana, co wzbudza mój ogromny podziw do autora. Historia studentów jest porywająca, o ich losach czytałam z wypiekami na twarzy, jednak były też fragmenty, które wzbudziły we mnie lekką irytację – przede wszystkim denerwował mnie zapatrzony w siebie Aleksander, który narzucał czytelnikowi swoją wizję świata – taki urok narracji pierwszoosobowej. Ale, jak już wspomniałam, bohater przeszedł przemianę, więc liczę, że w kolejnych tomach będzie znośniejszy 😊 Wątki polityczno-wojskowe w mojej ocenie były przedstawione trochę za szczegółowo, trochę za sucho, przez co przy tych fragmentach się po prostu nudziłam. Myślę jednak, że ci czytelnicy, którzy zafascynowani są polityką PRL-u, wojskowością i międzynarodową zależnością w tamtych czasach będą lekturą mocno usatysfakcjonowani. Sama jeszcze nie zdecydowałam czy po tom drugi sięgnę, poczekam na jego pierwszą zapowiedź.
„Zapewne, jak większość ludzi, patrzysz na powieści detektywistyczne przez pryzmat tempa akcji, postępów w śledztwie, zgadywania, kto jest mordercą. Spójrz na tę literaturę inaczej. Powieści kryminalne niczym nie różnią się od tak zwanej literatury wysokiej. Są albo dobre, albo złe. Tak samo odzwierciedlają przemyślenia i wrażliwość autorów, niekiedy bardzo niebanalne. Tyle tylko, że adresuje się je do masowego czytelnika. Muszą więc mieć lżejszą formę, bardziej potoczny język.”
Moja ocena: 6,5/10
 
Recenzja powstała we współpracy z Wydawnictwem Czarna Owca.

Książka dostępna jest też w abonamencie 


Podoba Ci się to, co robię?
Wesprzyj mnie na patronite.pl/kryminalnatalerzu i dołącz do grona moich Patronów!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz