sierpnia 16, 2023

"Pani England" Stacey Halls

Autor: Stacey Halls
Tytuł: Pani England
Tłumaczenie: Anna Żukowska-Maziarska
Data premiery: 26.06.2023
Wydawnictwo: Świat Książki
Liczba stron: 368
Gatunek: powieść historyczna
 
Stacey Halls to brytyjska autorka, która na co dzień związana jest z czasopismami takimi jak „Stylist”, „Psychologies”, „Fabulous”. Literacko na rynku książki debiutowała w 2019 roku powieścią „Czarownica ze wzgórza”, która powstała zainspirowana jej fascynacją historią czarownic ze wzgórza Pendle, niedaleko miejsca, w którym się wychowywała. Na rynku angielskim zaledwie rok później ukazała się jej druga powieść pt. „Podrzutek”, u nas musieliśmy na nią czekać do 2021. Tak samo było z jej trzecią powieścią – „Pani England” w oryginale premierę miała w 2021, do nas trafiła dopiero latem 2023 roku. My więc nie odczuliśmy różnicy, ale angielski czytelnik na pewno – autorka zamilkła na ponad 2 lata, dopiero na luty 2024 zapowiedziała swoją czwartą powieść. Każda z trzech wydanych cieszyła się dużą popularnością i zyskała status bestsellera. W Polsce autorka chyba nie jest aż tak znana, ale z pewnością jej proza jest warta uwagi!
 
„Pani England” toczy się w Anglii w 1904 roku. Młoda niania Ruby May właśnie musiała zrezygnować ze swojej pierwszej posady – rodzina, u której pracowała, postanowiła przeprowadzić się do Ameryki, Ruby uznała jednak, że ona z nimi jechać nie może – ma rodzinę, którą musi się opiekować, do której musi mieć zawsze blisko. Jej przełożona z Instytutu Norland, w którym Ruby pobierała nauki przygotowujące ją do zawodu, nie jest z jej decyzji zadowolona. Przypomina, że nianie muszą trzymać się przydzielonych rodzin, po trzech rezygnacjach są wykreślane z listy niań Instytutu. Ruby rozumie, obiecuje, że sytuacja była nadzwyczajna, ale bardzo pilnie potrzebuje nowego przydziału. Przełożona się waha, w końcu wspomina o dosyć enigmatycznym zleceniu – państwo England poszukują niańki do czwórki swoich dzieci, jednak mieszkają w sporym oddaleniu od Londynu – w hrabstwie West Yorkshire. Ruby to nie przeszkadza, liczy się dla niej, by miała ciągłość wypłat, bo przecież sporą ich częścią wspiera rodzinę. Kiedy jednak zjawia się na miejscu, zaczyna się zastanawiać czy wybór nie był pochopny – na dworcu zjawił się po nią sam pan England, bez służby, w domu to on wszystkim dowodzi, a pani England jakby w ogóle nie wiedziała, że Ruby do nich przejeżdża, wydaje się dziwnie oderwana od rzeczywistości. Jakie tajemnice kryje ta rodzina? Czy Ruby zaryzykuje i spróbuje się do niej dostosować? A może nie powinna się narażać i od razu zrezygnować?
 
Książka składa się z prologu i 25 rozdziałów, które podzielone są na krótsze scenki oddzielone gwiazdką, więc lektura jest wygodna. Narracja prowadzona jest w pierwszej osobie w czasie przeszłym przez Ruby, zatem czytelnik odbiera świat jej oczami, w sposób mocno subiektywny. Styl, w jakim powieść jest pisana, jest niesamowicie uroczy, dobrze naśladujący język jakim te ponad sto lat temu posługiwały się różne warstwy społeczne – służba, osoby średnio zamożne i te faktycznie zamożne. Mimo że Ruby pozornie dzieli się z czytelnikiem tym co myśli, to też od początku czuć jej, a zatem i tej całej historii powściągliwość – czy i ona ma jakieś sekrety?
 
Fabuła prowadzona jest spokojnym rytmem, skupionym na przedstawieniu tamtejszej codzienności, jednak od początku da się wyczuć tę delikatną nutkę niepokoju – wiemy, że coś w rodzinie England jest nie tak, tylko co? Zresztą Ruby też nie zdradza nam wszystkiego, ewidentnie w jej rodzinie jest coś, o czym kobieta nie chce opowiadać. Ta nutka niepewności, jakiejś zagadki, rodzi w czytelniku ciekawość, co sprawia, że lektura wzbudza zainteresowanie, a czytelnik z zaangażowaniem przewraca kolejne strony. Ruby mieszkając z państwa England często jest świadkiem ich dziwnych zachowań, a każde jedno podbija zaciekawienie czytelnika. Nie jest to oczywiście powieść kryminalna, ale nutka tajemnicy, zagadki dobrze jej robi.
 
Książka to nie powieść kryminalna, a historyczna, bo obraz, jaki w niej jest przedstawiony, w bardzo obszerny sposób opisuje życie kilku warstw społecznych tamtych czasów. Przyglądamy się życiu służby, mieszkańcom okolicznego miasteczka, pracownikom fabryki bawełny należącej do Englandów, oczywiście i samej rodzinie, dzięki której obserwujemy jaki był wtedy klasyczny podział obowiązków w zamożnym małżeństwie, na przykładzie tego, jak u Englandów działa to inaczej. Opisy pracy niani są szczegółowe, a dzięki temu pochylamy się nad zagadnieniem wychowania, zarówno pod względem ogólnym, jak i tym z tamtych czasów, które dzieliło chłopców na wykształconych i dziewczynki ledwo co przyuczane do roli żon i mam.
„Bo nie chcę. I jest to wystarczający powód, żeby czegoś nie robić. Czasem dziesięć razy trudniej jest powiedzieć nie niż tak, ale czujesz się po tym sto razy lepiej.”
Ruby jednak, jak na tamte czasy, jest osobą postępową, samodzielnie dba o wykształcenie dziewczynek, uważając, że mają do tego takie same prawo, jak chłopcy. W książce ogólnie jest kilka takich wątków lekko feministycznych, zauważalnych przede wszystkim w postaci głównej bohaterki. Bo jest nią Ruby, która jest nieśmiałą, skrytą osobą, niepewną tego, jak ma zachowywać się wśród dorosłych. Jej onieśmielenie musi z czegoś wynikać, bohaterka jednak nie chce nam zdradzić z czegoś. I tak ślizgamy się po łebkach jej relacji zawodowych, rodzinnych, miłosnych, czekając aż ujawni nam coś więcej...
Postać pani England też jest równie tajemnicza. Czytelnik na pewno będzie zdziwiony, gdy obserwuje jak wygląda jej dzień – kobieta do swoich dzieci prawie się nie zbliża, głównie przesiaduje w swojej sypialni. Dlaczego? Co z nią jest nie tak?
 
Warto też wspomnieć o tym, że książka zmusza do refleksji. Przede wszystkim nad rolą i postrzeganiem kobiet, które jeszcze te sto lat temu nie miały za wielu praw, nawet tych do własnych dzieci! We współczesnym czytelniku budzi to zdziwienie i sprzeciw, ale i zmusza do chwili zadumy nad równością praw i dyskryminacją mniejszości.
 
Podsumowując, „Pani England” to przyjemna powieść historyczna mocno skupiona na przedstawieniu sposobów życia na początku XX wieku różnych warstw społecznych. Klimatem przypomina trochę serial „Pozłacany wiek”, jednak i miejsce i historia są całkowicie inne. Poczucie niejasności, jakiejś tajemnicy powoduje, że czytelnik z uwagą śledzi dalsze losy Ruby – czy odkryje przed nami swoje tajemnice? I tajemnice rodziny England? Dobrze spędziłam z tą powieścią czas, miło było się na chwilę oderwać od pełnych napięcia, kryminalnych historii. Myślę, że w przyszłości chętnie skuszę się na jeszcze jakąś powieść Stacey Halls.
 
Moja ocena: 7/10
 
Recenzja powstała we współpracy z Wydawnictwem Świat Książki.

Dostępna jest też w abonamencie 


Podoba Ci się to, co robię?
Wesprzyj mnie na patronite.pl/kryminalnatalerzu i dołącz do grona moich Patronów!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz