grudnia 15, 2023

"Wigilijna zagadka" Małgorzata Starosta

Autor: Małgorzata Starosta
Tytuł: Wigilijna zagadka
Data premiery: 29.11.2023
Wydawnictwo: EmpikGo
Liczba stron: 216
Gatunek: powieść kryminalna
 
Małgorzata Starosta to jedna z tych autorek, od których bije ciepło - da się je wyczuć w każdej jej powieści, jak i na każdym spotkaniu autorskim. To prawdziwy żywioł energii, nieustannie działa, aktualnie mocno związana jest z branżą literacką - jak nie pisze swoich książek, to redaguje inne. Na swoim koncie ma już szesnaście wydanych powieści, mimo że na rynku pojawiła się po raz pierwszy w 2020 roku. Większość z nich zaliczana jest do gatunku komedii kryminalnej, ale autorka lubi też sięgać po nowe - wydała powieść obyczajową, książkę dla młodszego czytelnika, a teraz także pokusiła się o powieść kryminalną w nurcie klasycznym, która równocześnie jest powieścią świąteczną.
 
Historia “Wigilijnej zagadki” rozpoczyna się 22 grudnia w czasach nam współczesnych, choć czas wydarzeń tak naprawdę jest tu mocno uniwersalny - ta historia mogłaby się wydarzyć kiedykolwiek. Do Szkocji, a dokładniej na Szetlandy przyjeżdża szóstka obcych dla siebie nawzajem postaci - tu mają swoje rodziny, z którymi zamierzają spędzić święta Bożego Narodzenia. Jednak przyświeca im również inny cel podróży - każdy z nich dostał pisemne zaproszenie od nowego właściciela wyspy Vaila, miliardera, o którym nikt nic nie wie, poza tym, że nazywa się Herbert Anderton. Zaproszenie, na którym zaznaczone zostało, że ich obecność jest obowiązkowa… Wiedzą, że celem ich spotkania jest rozwiązanie jakiejś zagadki, ale o co tak naprawdę w tym chodzi? Wszyscy jednak 24 grudnia zjawiają się w wyznaczonym miejscu i czekają na prom mający zabrać ich na wysepkę. Co czeka ich tego wieczoru? Czy to ktoś z nich padnie ofiarą morderstwa? Bo że do takowego dojdzie wiadome jest od samego początku…
 
Historia rozpisana jest na prolog, 27 rozdziałów i epilog. Rozdziały opatrzone są miejscem akcji, gdy takowe ulega zmianie, i ewentualnie bohaterem, który jest w nim opisywany. Rozdziały nie są długie, jednak dodatkowo podzielone są również na scenki, przez co książkę czyta się bardzo komfortowo. Narracja prowadzona jest w trzeciej osobie czasu przeszłego przez narratora wszechwiedzącego, który chętnie opowiada czytelnikowi o myślach i emocjach postaci. Styl utrzymany jest w bardzo klasycznym tonie, jest dużo dialogów pomiędzy bohaterami, w czasie których analizują zagadkę kryminalną, to głównie same postacie poprzez dialog tłumaczą nam swój tok rozumowania. Sporo tu gry słownej, przepychanek językowych, które nadają lekturze tego odpowiedniego, nawiązującego do klasyki charakteru. Jest też i mały wątek humorystyczny w postaci jednego z bohaterów cierpiącego na parafazję (zaburzenie polegające na myleniu podobnie brzmiących słów). Język ładny, używany elokwentnie, czuć w nim miłość do słowa pisanego. Całość czyta się doskonale, jak prawdziwy, mistrzowski kryminał z dawnych lat.
“Mimo wieczorowych strojów wymuszonych przez gospodarza, miny i postawy zebranych przywodziły na myśl raczej bohaterów 'Olivera Twista' aniżeli 'Wielkiego Gatsby'ego'. Jednym słowem: nędza.”
Oprócz ładnego języka plusem powieści są również jej bohaterowie. Problem w tym, że nie mogę o nich napisać za wiele, bo już samo ich odkrywanie jest prawdziwą przyjemnością w czasie lektury. W skrócie zatem: mamy tajemniczego miliardera z mrukliwym majordomusem, jest policjantka, Włoch, podejrzanie cichy mężczyzna, aktorka oraz nieco starszy pan, który wżenił się w arystokratyczną, bogatą szkocką rodzinę, a w zamku pojawił się wraz z zaproszoną teściową. Każda z tych kreacji jest niesamowita, każda w dialogach przejawia własny oryginalny charakter, a równocześnie zachowuje się mocno tajemniczo, poza dialogami za wiele się o nich nie dowiadujemy, przez co już sami bohaterowie wzbudzają w czytelniku ogromne zaciekawienie.
Chyba nie zgrzeszę, gdy wspomnę tylko, że tym, kto cierpi na parafazję jest Włoch - nie tylko myli słowa, ale jeszcze dodaje wtręty włoskie, więc jego wywody, wypowiedzi nadają lekturze takiego zabarwienia, że przyznam, że kilka razy zdarzyło mi się parsknąć śmiechem na głos. Rewelacyjne powiedzonka, autorka w sposób mistrzowski dokonuje zamiany słówek w jego wypowiedziach, tak że naprawdę nie da się przy tym nie śmiać.
 Ale mimo tej dawki humoru, książka cały czas pozostaje klasyczną powieścią kryminalną!
“W tej chwili nie możemy powędrować policji w Lerwick, ale na szczęście, zrzędzeniem losu, przedstawiciel rozmiaru sprawiedliwości jest w miejscu.”
Zatem pomówmy o intrydze! Oparta na klasycznych zasadach gatunku - zamknięte grono podejrzanych, zamknięte miejsce zdarzeń. Wśród nich morderca oraz detektyw, pozostali to widownia, która jednak skrywa własne sekrety, więc trudno wywnioskować, kto nie mówi prawdy przez zbrodnię, a kto ma na sumieniu coś innego. Intryga więc oparta jest na dedukcji, akcja skupia się na przepytywaniu świadków, rozmowach pomiędzy bohaterami, głównie tych, którzy zdecydowali się wziąć za rozwiązanie zagadki. To trzon powieści, ale już wcześniej postacie prowadzą z sobą i z nami pewną dziwną grę… Od początku historia mocno ciekawi, mocno intryguje - nie wiemy o co w niej chodzi, chęć odkrycia tego sprawia, że nie da się od lektury oderwać. Akcja, mimo że dosyć statyczna, mocno czytelnika angażuje, raz po raz zaskakuje. Po poznaniu zakończenia tej historii muszę przyznać, że jest ona niesamowicie dobrze przemyślana i rozpisana w sposób mistrzowski - fani dedukcji będą mocno usatysfakcjonowani!
“(...) dotąd każdy z was kłamał.”
Fanów klasyki kryminalnej też czekają tu niespodzianki - autorka skrzętnie poukrywała w swojej powieści nawiązania do postaci i fabuły innych, dobrze znanych nam klasycznych tytułów. Sama wyłapałam wiele, ale wiem, że to nie wszystko!
“- Ta cała sytuacja jest niedorzeczna, jakby ktoś nas umieścił w jakiejś cholernej powieści!
- Albo na planie filmowym (...).”
Mamy język, postacie i intrygę, pozostało więc pomówić o miejscu akcji. A te jest niesamowicie oryginalne jak na polską autorkę. Szkocja, Szetlandy, wyspa Vaila. Po pierwsze, przez samo to miejsce w książkę wprowadzony zostaje ten angielski klimat - te nazwiska, sposób wysławiania się postaci mocno do niego nawiązują. Miejsce akcji jest niesamowicie klimatyczne, stary zamek, w którym bohaterowie czują się, jakby przenieśli się w czasie. Za oknem śnieg, wichura, sztorm, w środku ciepło, kominek, sherry… Brzmi sielsko! Oczywiście poza trupem, ale jako że historia nie skupia się na brutalności, a solidnej zagadce, to nawet on nie jest w stanie popsuć tej niesamowitej atmosfery. Mnie przez całą historię ciekawiło dlaczego autorka zdecydowała się na takie miejsce akcji - sama tego nie zdradzę, ale mogę powiedzieć, że dowiecie się tego w posłowiu książki.
 
Podsumowując, “Wigilijna zagadka” to najlepszy wybór lektury świątecznej dla wszystkich fanów klasycznej powieści kryminalnej i filmów typu „Na noże”. Historia oparta jest na znanych motywach, ale robi to w sposób tak dobry, tak satysfakcjonujący, że odkrywanie kolejnych nawiązań jest prawdziwą przyjemnością. Mistrzowskie dialogi, świetne kreacje postaci i och, tak dobrze dopracowana intryga kryminalna robią na czytelniku niesamowite wrażenie, sprawiają, że im dalej w lekturę, tym mamy w głowie większy mętlik, a i czujemy coraz większe zaciekawienie. Historia zaskakuje, wciąga, ale i wprowadza w zimowo-świąteczny klimat - w końcu jest Wigilia Bożego Narodzenia, śnieg za oknem, a organizator tego spotkania przygotował dla gości klasyczny świąteczny angielski poczęstunek… Dla tych, którzy lubią powieści spokojne, w których główny nacisk położony jest na dobrą, sprawiającą logiczne wyzwanie zagadkę oraz świetne kreacji postaci jest to lektura obowiązkowa! Jestem pewna, że będzie się przy niej bawić równie znakomicie co ja!
 
Moja ocena: 8/10
 
Recenzja powstała we współpracy z Małgorzatą Starostą.






Podoba Ci się to, co robię?
Wesprzyj mnie na patronite.pl/kryminalnatalerzu i dołącz do grona moich Patronów!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz