maja 23, 2024

"444" Maciej Siembieda

Autor: Maciej Siembieda
Tytuł: 444
Cykl: Jakub Kania, tom 1
Data premiery: 15.05.2024
Wydawnictwo: Agora
Liczba stron: 496
Gatunek: powieść sensacyjna
 
Twórczość Macieja Siembiedy towarzyszyła mi jeszcze zanim powstał ten blog, od roku 2018, momentu, w którym sięgnęłam po lekturę “444”, jego debiutu beletrystycznego, który wtedy na rynku dostępny był już od roku. Książka ta rozpoczyna cykl powieści sensacyjnych, w których główny bohater Jakub Kania, prokurator IPN-u, grzebie w przeszłości i w każdym tomie prowadzi inne pasjonujące śledztwo. Aktualnie tomów serii mamy już sześć, poza tym jest także seria polsko-grecka licząca dwa tomy oraz powieść osobna “Gambit”. I recenzje wszystkich książek, które ukazały się pod szyldem Wydawnictwa Agora (czyli bez dwóch pierwszych) możecie znaleźć na tym blogu (klik!). Dzisiaj jednak następuje zmiana, gdyż debiut autora, po siedmiu latach od pierwszego wydania, wydany został ponownie. W zmienionej, lekko odchudzonej wersji, oczywiście z nową oprawą graficzną i pod szyldem Wydawnictwa Agora. Sama zatem miałam okazję uzupełnić kolekcję w swojej biblioteczce, przypomnieć sobie tę lekturę oraz zamieścić tę recenzję na blogu. Teraz więc brakuje już tylko jednego tytułu, tomu drugiego serii “Miejsce i imię” - choć chyba możemy mieć nadzieję, że i ten tytuł wydany zostanie ponownie? Bardzo bym chciała!
Maciej Siembieda to aktualnie bardzo rozpoznawalny pisarz na polskim rynku powieści kryminalnej, który w mistrzowski sposób łączy prawdę historyczną z fikcją literacką.
 
Jakub Kania to czterdziestoletni prokurator IPN-u, mocno ceniony, który swego czasu został okrzyknięty polskim Sherlockiem Holmesem. Teraz znowu działa - na chwilę przed ekshumacją zwłok zdobywa informację, która stawia proceder pod znakiem zapytania. Jednak jego przełożony go nie słucha, przez co naraża cały IPN na pośmiewisko. By z tego wybrnąć pilnie szuka tematu, którym można by zająć media i polską społeczność, wciska więc Kubie pewnego dziennikarza, który od dawna zabiega u nich, by przyjrzeli się tajemnicy obrazu Jana Matejki pt. “Chrzest Warneńczyka”. Twierdzi, że z obrazem związana jest pewna przepowiednia, Arba, to znaczy cztery, która głosi, że ludzkość będzie miała cztery próby pogodzenia chrześcijan z islamem - co 444 lata na świecie pojawi się wybraniec, który miałby tego dokonać, a prób takich będzie cztery. Kuba raczej jest świadomy, że zajęcie się tą sprawą to będzie tylko wabik dla przychylności dziennikarza, ale może dzięki temu od czasów wojny zaginiony obraz się odnajdzie? Szybko jednak okazuje się, że sprawa może być poważniejsza niż się wydawała, gdyż na chwilę przed pierwszym spotkaniem z Kubą dziennikarz ginie w wypadku samochodowym… Czy to zbieg okoliczności czy jednak coś jest na rzeczy? Gdzie jest obraz i jeśli przepowiednia jest prawdziwa, to dlaczego trzy próby pojednania poniosły klęskę?
 
Książka rozpisana jest na 11 tytułowanych części i epilog. Części podzielone są na rozdziały, jest ich w sumie 74, a akcja powieści toczy się naprzemiennie - rozpoczynamy od czasów współczesnych, by w drugiej części przenieść się do roku 998, na dwa lata przed pierwszą próbą pojednania. I tak każde kolejne parzyste części to spojrzenie wstecz, historia kolejnych prób i samego obrazu. Książkę zamyka posłowie autora, w którym tłumaczy co jest prawdą, a co fikcją literacką i czym różni się nowe wydanie od tego pierwszego, debiutanckiego. Narracja książki prowadzona jest w trzeciej osobie czasu przeszłego, czasy współczesne to przede wszystkim podążanie śladami Kuby, czasy przeszłe to postacie bardzo różne z obydwu grup wyznaniowych. Styl powieści jest mocno charakterystyczny dla Macieja Siembiedy - czuć tutaj miłość do języka polskiego, czuć dbałość o to, by słowa układały się w spójne, płynne zdania, a te tworzyły jedność. Jest też trochę delikatnej zabawy - autor lubi nadawać rzeczom ludzkie cechy, nie szczędzi też humoru w dialogach, które są lekko zabawne, lekko uszczypliwe w odpowiednich momentach, co nadaje lekturze przyjemnie niezobowiązującego charakteru. Całość czyta się z prawdziwą przyjemnością, każde zdanie, każde słowo naprawdę dobrze tutaj pasuje.
“- Szukam pana Dzwonnika. Wiesz może, w którym pokoju pracuje?
Kobieta parsknęła śmiechem.
- Tutaj - ruchem głowy wskazała drzwi, przed którymi stali. - Tylko się tak do niego nie zwracaj, bo niczego nie załatwisz. Facet ma pseudonim “Dzwonnik”, bo potrafi wszystkiego się dowiedzieć, nie wychodząc z tego pokoju. - A widząc, że Kania nadal niczego nie rozumie, dodała: - On po prostu dzwoni. Rozumiesz? Bierze telefon i dzwoni.”
“444” to tom pierwszy serii z Jakubem Kanią, a więc jego początki, pierwszy główny zarys tej postaci, która będzie czytelnikom towarzyszyć przez kolejnych kilka lat. Sama z przyjemnością przypomniałam sobie te podstawy - w tym tomie poznajemy jego nadmorskie korzenie i historię ojca, jak i obserwujemy początek znajomości z Kasią, którą te śledztwo stawia na jego drodze. Kuba to bohater bardzo sympatyczny, uparty i dociekliwy, ale w zdrowych proporcjach - wie, że praca się kiedyś kończy, wie, że czasem zwyczajnie trzeba odpuścić, choć nie przychodzi mu to z łatwością. Jest inteligentny, bywa uszczypliwy, ale tylko w stosunku do ludzi, którzy nie budzą jego, a zarazem i naszego szacunku. Ceni sobie dobre jedzenie, dobre wino i możliwość poszerzenia swojej wiedzy. Nie sposób go nie lubić! Tym samym jest to idealnie skrojona postać, by czytelnik chciał poznawać jego dalsze losy.
“Przebłysk lata działał zbawiennie na zbiorową osobowość narodu, który - choć był przekonany, że Pan Bóg jest Polakiem - nie został nagrodzony przez Stwórcę zbyt przyjaznym klimatem.”
Akcja powieści, jak już wspomniałam, podzielona jest na dwa czasy - teraźniejszość i przeszłość. I tak, jak teraźniejszość jest sensacyjna, lekko spiskowa, dosyć dynamiczna, opiera się na jednym śledztwie, tak przeszłość wzbudza podziw - z tego względu, że obejmuje trzy milenia, a w każdym autor oddał wycinek rzeczywistości z dokładnością, stylizując lekko sposób mówienia postaci, okraszając historie przepowiedni i obrazu wydarzeniami i postaciami prawdziwymi. I tak poczynamy od walk z Maurami, poprzez czasy polskiego króla Warneńczyka aż po lata PRL-u, ba! nawet wychodzimy lekko w przyszłość, jednak tutaj to przewidywania, a nie prawda historyczna 😉 Jednak pozostałe czasy oddane są z dbałością o detale, budzą podziw wiedzą autora, jaką czuć, że posiada tak swobodnie opisując dane czasy.
“Jesteśmy ludźmi obdarzonymi rozumem, a mordujemy się bez opamiętania, zamiast handlować, podziwiać nasze kultury i wymieniać pożytki z wiedzy.”
Sama intryga, zagadka, która jest szkieletem tej historii musiała stanowić duże wyzwanie - bo nie tylko sięga dawnych czasów i łączy je ze współczesnymi, ale też opowiada o dwóch całkiem różnych religiach, o których pisząc autor musiał się naprawdę dużo dowiedzieć. I tak przyglądamy się wierzeniom islamu, różnych grupom, jakie się w nich tworzą, różnym podejściom do świata, do wyznających inne wartości i religie. To temat niestety współcześnie mocno aktualny, w końcu od kilkunastu lat słyszymy o dżihadystach, ISIS i innych tego typu terrorystach, którzy w imię religii odbierają życie nie tylko sobie, ale i innym. I przyznam, że jestem pełna podziwu, że taki temat autor wybrał sobie na debiut, gdyż zwyczajnie jest trudny, by przedstawić go tak, by czytelnika faktycznie wciągnął, ale nie oburzył. I Siembiedzie się to udało, zamienił go w rozrywkowo-sensacyjną historię, która jednak niesie sobą przesłanie, refleksję na temat walki o ideały, rozsądku w ich dobieraniu i zaślepieniu, jakie niektóre idee są w stanie spowodować… Mamy tu przecież nie tylko terrorystyczne islamskie ugrupowania, ale i czasy nazizmu, II wojnę światową, czasy komunizmu i wpływów rosyjskich. Wiem, że brzmi to groźnie i przytłaczająco, ale właśnie autor podaje to w takiej formie, że choć zmusza do refleksji, to nie przytłacza - a to naprawdę sztuka!
“Idea potrafi zawładnąć umysłami, a najbardziej niebezpiecznym miejscem na ziemi jest ludzki mózg.”
A jak już jesteśmy przy sztuce, to warto też zaznaczyć, że cała historia kręci się wokół jednego obrazu. Obrazu, który nawet w którymś momencie historii zostaje nazwany nudnym czy przeciętnym, ale na pewno nie najwybitniejszym dziełem Matejki. A jednak to on nas przyciąga, fascynuje. Poznajemy historię jego powstania, śledzimy jego dalsze losy. Jest to obraz, który z polskich dzieł malarskich był najczęściej kradziony… dlaczego? Co w nim takiego jest? To naprawdę fascynująca, zagadkowa, pasjonująca historia! Oczywiście oparta na hipotezach, ale i a prawdzie historycznej!
“Płótno Matejki w tamtych czasach było jak film dokumentalny nakręcony przez ekipę BBC. Było nośnikiem prawdy, w którą nikt nie ośmieliłby się wątpić.”
Z perspektywy lat, muszę przyznać, że “444” to był debiut naprawdę odważny. Historia osadzona na przestrzeni trzech tysiącleci, przenosząca czytelnika przez przeróżne kraje, choć oczywiście Polska jest tą bazą wypadową, tą, w której wszystko się łączy. Bogata w prawdę historyczną, w wiedzę o różnych epokach, w ciekawostki dotyczące malarstwa i jego funkcji w czasach, gdy aparatów fotograficznych nie było. Historia przemierzająca królewskie dwory, islamskie pałace i pola bitwy. Historia sensacyjna, mocno zajmująca, z przyjemnie sympatycznym głównym bohaterem i śledztwem, które z uwagą śledzimy. Sprawiająca tak dobre wrażenia, że nie sposób nie zostać fanem autora i Jakuba Kani, zmuszająca do tego, by sięgnąć zaraz po jego dalsze losy. Dla mnie taka trochę nostalgiczna historia, od której moja miłość do książek Macieja Siembiedy się zaczęła….
 
Moja ocena: 8/10
 

Recenzja powstała w ramach współpracy z Wydawnictwem Agora.

Dostępna jest też w abonamencie 


Podoba Ci się to, co robię?
Wesprzyj mnie na patronite.pl/kryminalnatalerzu i dołącz do grona moich Patronów!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz