czerwca 20, 2025

"Kamienne miasto" Mariolina Venezia

Autorka: Mariolina Venezia
Tytuł: Kamienne miasto
Cykl: Śledztwa Immy Tataranni, tom 1
Tłumaczenie: Krzysztof Żaboklicki
Data premiery: 26.06.2024
Wydawnictwo: Noir sur Blanc
Liczba stron: 216
Gatunek: powieść kryminalna
 
Mariolina Venezia to włoska pisarka, poetka, scenarzystka. Urodziła się w Materze, przez pewien czas mieszkała we Francji, teraz osiadła w Rzymie. Na rynku książki debiutowała w 2007 roku tytułem zaliczanym do literatury pięknej “Jestem tu od wieków”, za który od razu zdobyła nagrodę Campiello i który również ukazał się w Polsce. Dwa lata później skusiła się na skręt w stronę powieści kryminalnej i wydała pierwszy tom Śledztw Immy Tataranni. Na ten moment cykl liczy cztery tomy, autorka wydaje swoje książki w tempie spokojnym, co kilka lat, a w międzyczasie cykl doczekał się ekranizacji w postaci serialu telewizyjnego, który na rynku włoskim cieszył się popularnością. Polscy czytelnicy musieli się jednak uzbroić w cierpliwość, by poznać losy tej bohaterki - dopiero w 2024 roku ukazał się u nas tom pierwszy pt. “Kamienne miasto”, a w tym, dosłownie kilka dni temu tom drugi pt. “Pogoda pod psem”.
 
Matera, włoskie kamienne miasto położone na południu, którego głównym dochodem raczej nie są wpływy z turystyki. Jest rok 2003, marzec. Wiceprokuratorka Imma Tatarinni zostaje wezwana w spokojną, rolniczą okolicę - to tam z samego rana znaleziono ciało dwudziestokilkuletniego chłopaka. Ktoś zabił go nożem, a obok zostawił święty obrazek. Chwilę po dotarciu Immy na miejsce zdarzenia, zjawiają się rodzice ofiary, a raczej ojciec i macocha, którzy nie są specjalnie wylewni, ale mimo wszystko udzielają podstawowych informacji. Warto więc teraz przesłuchać dziewczynę ofiary, jak i odwiedzić klub, którego pieczątkę chłopak miał na ręce… Wszystko jednak ma swój czas - to w końcu Włochy, życie spokojne, gdzie jest odpowiedni moment na wszystko: odpoczynek, jedzenie i rodzinę. A ta, w postaci nastoletniej córki, daje Immie w kość!
“Dla naszych dzieci zrobimy wszystko, prawda? Czujemy się odpowiedzialni za ich upadki, za wszystko, co może im się zdarzyć. Błądzimy, bo nikt nie może żyć życiem kogoś innego. Ale właśnie dla nich potrzeba nam sił, dla nich idziemy do przodu.”
Książka podzielona jest na dwie nierówne części - pierwsza to większa część powieści, której akcja toczy się w marcu i kwietniu i zajmuje 32 rozdziały, druga to sama końcówka historii, listopad tego samego roku i zaledwie 4 rozdziały. Narracja prowadzona jest w trzeciej osobie czasu przeszłego z perspektywy Immy, narrator oddaje to, co się wydarza, jak i to, co bohaterka przeżywa - nie rozwlekle, raczej o jej własnych emocjach dowiadujemy się niewiele, więcej miejsca zajmują jej przemyślenia na temat relacji międzyludzkich i miejsca akcji. Styl powieści jest dość dziwny - zdania raczej krótkie, myśli oddane po żołniersku, ale z takim rozrzutem tematycznym, że trzeba się faktycznie skupiać, by nie umknęło czytelnikowi o czym właśnie jest mowa. Dopiero pod sam koniec ulega to zmianie, choć możliwe, że po prostu w końcu wtedy przyzwyczaiłam się i złapałam rytm lektury. Język wygładzony też nie jest, zdarzają się przekleństwa, choć nie są praktykowane w nadmiarze - po prostu oddają żywiołowość i włoski temperament głównej bohaterki. W tekście pojawiają się też fragmenty listów, wpisów z pamiętnika drugoplanowych postaci, jak i częste cytaty - z wierszy bądź włoskich piosenek. To znowu sprawia, że polski czytelnik czuje się trochę “nie w temacie” - brakuje kontekstu, który przyniósłby zrozumienie. Ogólnie tekst wydaje się być lekko satyryczny, może gdzieś momentami kierujący się w tę poetycką prostotę autorki.
 
Główna bohaterka Imma też na pewno nie daje się wpisać w schematy. To kobieta po 40-stce, która bardzo chciała zostać policjantką, jednak niski wzrost jej to uniemożliwił - stąd prokuratura.  W śledztwa więc mocno się angażuje, działa na równi z policją. Tyle że współpraca z nią łatwa nie jest - Imma to bardzo specyficzna osoba, nie ma więc wielu przyjaciół wśród pracowników. Jest ciekawska i nie waha się donosić na współpracowników, zasady są przecież po to, by ich przestrzegać. Problem pojawia się, gdy Imma wchodzi na grunt prywatny, a choć męża ma bardzo potulnego, to córka wchodząca w dorosłość niewiele sobie z jakichkolwiek zasad robi. Immie zatem dylematy rodzicielskie, wyrzuty sumienia związane z długim przesiadywaniem w pracy, dają chyba mocniej w kość niż trudna do rozgryzienia sprawa.
“Immę ogarnęło znane uczucie, że coś zaczyna w niej wirować jak woda w wirówce pralki. Ze względu na wzrost wiceprokurator jej krew miała dość krótką drogę do przebycia, więc musiała wykonać więcej obrotów od przeciętnej i może dlatego łatwo dochodziła do wrzenia.”
Poza samą Immą, wszystkie pozostałe postacie to drugi plan. Poznajemy jej współpracowników: asystentkę, partnera, policjantów oraz jej rodzinę, ale nikomu nie przyglądamy się bliżej, ich kreacje to bardzo wybiórcze cechy, które na Immę jakoś oddziałują. Tych bohaterów pewnie jeszcze w kolejnych tomach spotkamy, ale są i tacy, którzy związani są bezpośrednio z intrygą - i tutaj znowu może pojawić się dla polskiego czytelnika problem: obce nazwiska i ich ilość sprawiają, że trochę kto jest kim się myli. Samo w sobie to nie jest problemem, jednak w połączeniu z oryginalnym stylem daje lekkie wrażenie chaosu.
 
Intryga powieści prowadzona jest tempem spokojny, wręcz powiedziałabym, że śledztwo w sprawie morderstwa jest tutaj tylko jednym z wątków. Jednak, gdy przeanalizować je osobno, to wypada ciekawie - autorka myli tropy, zaskakuje i zahacza o tematy dla regionu ważne.
“- Kiedyś była tu wielka bieda (...).
- Tak, była (...), ale i dzisiaj się nie przelewa.
- Tak, ale wtedy z naszej biedy byliśmy dumni i tą odrobinę, jaką mieliśmy, dzieliliśmy z innymi. Teraz wszyscy chcieliby być bogaci. Jeśli nie jesteś bogaty, to udawaj, że jesteś, i to, co masz, mocno trzymaj.”
Mamy więc tutaj wątek emigrantów zza naszej wschodniej granicy. Autorka zwraca też uwagę na biedotę tej ziemi, choć rolnictwo jest na tym terenie praktykowane, to nie przynosi ono godnych pieniędzy. Jest mowa o narkotykach, o przekupstwach, a także o poszukiwaczach skarbów - w końcu teren ten zamieszkiwany był do starożytności. Dominujący jednak jest wątek rodzicielstwa - przyglądamy się jego różnym obliczom, zarówno tym nadopiekuńczym, jak i wręcz odwrotnie, zastanawiamy nad relacją rodzic-dziecko.
“W odróżnieniu od psów, kotów, żółwi wodnych, a nawet mężów, od dzieci nie można się uwolnić. Dlatego wszyscy, zaledwie to sobie uświadamiają, nie mają innego wyjścia - muszą przekonać samych siebie, że najpiękniejszym, najwspanialszym w życiu doświadczeniem jest zostać rodzicami. Uporczywie przekonują też o tym pozostałych, żeby nie mieć niewygodnych świadków.”
Tego, czego mi jednak w powieści zabrakło, to przedstawienia samego miasta - tytułowe kamienne miasto, coś naprawdę niezwykłego dla polskiego czytelnika wydaje się tutaj pominięte, autorka nie oddała jego klimatu, w ogóle, gdyby nie było określone miejsce akcji, to poza tym, że są to Włochy, raczej sama na nazwę miejscowości bym nie wpadła. Oczywiście okoliczne pola i nieużytki w powieści się pojawiają, to jednak coś, co możemy spotkać wszędzie, a kamiennego miasta już nie.
 
“Kamienne miasto” jest na pewno powieścią bardzo nietypową, nawet jeśli wziąć pod uwagę niespieszny włoski rytm kryminałów. Przede wszystkim, trzeba polubić styl, w jakim jest pisana - lekko sarkastyczny, nieco dziwny i chaotyczny nie będzie do przełknięcia dla wszystkich, część czytelników, tak jak ja, będzie się do niego długo przyzwyczajać. Podobnie jest z główną bohaterką - to prawdziwa indywidualność, która jednak jest tak zamknięta w sobie, tak niechętnie o sobie mówi, że dopiero od sam koniec powieści zaczęłam czuć, że chyba powoli ją poznaję. Warte uwagi na pewno są tematy obrazujące problemy miejscowej ludności, warta uwagi jest spokojna intryga. Wydaje mi się, że seria ma potencjał, a że jest to pierwsza próba autorki z tym gatunkiem literackim, to liczę, że “Pogoda pod psem” okaże się już nieco bardziej spójną historią. Sprawdzę to już wkrótce, a ten tom polecam tym, którzy nie boją się sięgać po to, co mocno nietypowe.
 
Moja ocena: 6/10
 
Recenzja powstała w ramach współpracy z Oficyną Literacką Noir sur Blanc.



Dostępna jest w abonamencie za dopłatą 14,99zł 
(z punktami z Klubu Mola Książkowego 50% taniej) 


Podoba Ci się to, co robię?
Wesprzyj mnie na patronite.pl/kryminalnatalerzu i dołącz do grona moich Patronów!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz