sierpnia 21, 2025

"Stowarzyszenie Miłośników Zagadek" Samuel Burr

Autor: Samuel Burr
Tytuł: Stowarzyszenie Miłośników Zagadek
Tłumaczenie: Maria Jaszczurowska
Data premiery: 13.08.2025
Wydawnictwo: Literackie
Liczba stron: 424
Gatunek: powieść obyczajowa / cosy mistery
 
Samuel Burr to brytyjski producent telewizyjny, który w czasie pandemii zajął się pisaniem - były lekcje, było zwyczajne pisanie, co zaowocowało uroczym debiutem, powieścią “Stowarzyszenie Miłośników Zagadek”. Historia, która toczy się w otoczeniu osób starszych nie jest przypadkiem - już jako osiemnastoletni chłopak interesował się losem seniorów, przygotował o nich swój debiutancki reportaż, opowiadając o wiosce zamieszkiwanej przez emerytów.  Choć później zajął się różnymi produkcjami, to temat z nim pozostał, a sam zaczął też udzielać się charytatywnie - jest osobą, do której mogą dzwonić osoby starsze, kiedy po prostu potrzebują z kimś pogadać.
“Stowarzyszenie Miłośników Zagadek” na rynku anglojęzycznym okazało się w 2024 roku i zostało ciepło przyjęte przez czytelników. Doczekało się tłumaczeń na 18 języków, a już teraz zapowiedziana jest druga książka tego autora - na razie jednak nie wiadomo o niej nic więcej, jak to, że ukazać ma się na rynku anglojęzycznym w 2027 roku.
 
Rok 2016, Anglia, główna siedziba Stowarzyszenia Miłośników Zagadek. Wszyscy członkowie zebrali się w jednym miejscu dla uczczenia osoby dla nich najważniejszej, założycielki - Pippy Allsbrook, która zmarła w wieku 85 lat. Dla Claytona Stumpera, najmłodszego, bo dwudziestopięcioletniego członka stowarzyszenia, była jednak zdecydowanie kimś więcej - była mu matką, od kiedy znalazła go na schodach ich siedziby dwadzieścia pięć lat temu. Clay za jej życia nigdy nie dociekał skąd tak naprawdę pochodzi, jej śmierć jednak to zmieniła - czuje, że nadszedł moment, by poszukać swoich korzeni. Ale Pippa, jako dobra matka, i to przewidziała - przygotowała dla Claya grę pełną tajnych listów, tropów i zagadek, która nie tylko ma odpowiedzieć na pytanie skąd pochodzi, ale też dać mu siłę i odwagę na przyszłość, by nie bał się szukać w życiu tego, co go uszczęśliwi. Czy uda mu się sprostać wyzwaniu? By się tego dowiedzieć, najpierw musi pokonać pierwszy lęk i w podróż wyruszyć.
 
Książka podzielona jest na prolog i dwie części rozpisane na numerowe rozdziały - jest ich 54. Książkę otwiera spis członków stowarzyszenia, a każda część i każdy rozdział, którego akcja toczy się współcześnie otwiera łamigłówka. Naprzemiennie z rozdziałami współczesnymi, w których śledzimy losy Claya, dostajemy też historię sprzed lat - poczynając od roku 1979, od chwili, gdy Pippa wpadła na pomysł założenia Stowarzyszenia Miłośników Zagadek. Te rozdziały są podpisane - zawsze jej data i coś, co dzień bądź miejsce dodatkowo określa, a pisane są z perspektywy Pippy. Narracja powieści prowadzona jest w trzeciej osobie czasu przeszłego przez narratora mającego wgląd również w emocje postaci, z perspektywy której historię oddaje. Styl powieści jest bardzo przyjemny, kojący, spokojny, doskonale pasuje do niego angielskie określenie “cosy”. W polskim tłumaczeniu jednak znalazło się kilka potknięć korekty - tu ogonek zapomniany, tam powtórzone słowo dwa razy - nic bardzo męczącego, ale od czasu do czasu uważny czytelnik coś wyłapie. Ciekawie podeszła też do tekstu tłumaczka, bo podejrzewam, że to jej przypadło za zadanie przetłumaczenie też samych zagadek - większość z nich faktycznie została na polski zaadaptowana, więc podczas lektury warto mieć ołówek pod ręką, by samemu spróbować swoich sił w zagadkach - a niektóre stanowią spore wyzwanie!
“(...) w zagadkach nie musi chodzić jedynie o znajdowanie połączeń, równie ważne jest bowiem także ich tworzenie. Mam na myśli więzi między ludźmi. (...) sama koncepcja nie podlegała dyskusji: zagadki łączą ludzi.”
No właśnie, zagadki, które czytelnik podczas lektury może spróbować samodzielnie rozwiązać, ale wcale nie musi - w końcu są przeznaczone dla Claya, więc nawet bez udziału czytelnika muszą zostać rozwiązane - są tym, co wyróżnia książkę spośród wszystkich innych, a przynajmniej sama nigdy się z taką powieścią jeszcze nie spotkałam. To zagadki są bazą całej powieści, a traktowane są dwojako - jako faktyczne łamigłówki, które trzeba rozwiązać, ale też metaforycznie - bo czy życie, każde decyzja jaką podejmujemy, nie stanowi swoistego rodzaju zagadki?
“(...) wszędzie widział zagadki w tej czy innej postaci. (...) widział kobietę zaglądającą na tył furgonetki do przeprowadzek. Zastanawiała się, jak ścisnąć pudła na pace, by zmieścić w środku ostatnie przedmioty, trochę jak w grze Tetris. Łamigłówki były częścią życia każdego człowieka, nie tylko jego.”
Historia prowadzona jest przez dwóch bohaterów: współcześnie przez Claya i w przeszłości przez Pippę. Obydwoje to postacie uczące się, obydwoje przechodzą w czasie tej powieści przemianę. Claya poznajemy jako nieśmiałego młodego mężczyznę, który chyba został przyćmiony przez wielkie umysły, z którymi się wychowywał - dba o nich bardziej niż o siebie, tak naprawdę dla samego siebie nic wielkiego nie robi, nie ma nawet specjalnego planu na życie, nigdy nigdzie nie wyjeżdżał sam. Tę nieśmiałość, lęk przed nowym zagadka pozostawiona przez Pippę ma pomóc mu przełamać.
“Teraz poczuł, że powinien przekazać dalej dobro, które dotychczas otrzymał, i sprawić radość komuś, kto miał w życiu mniej szczęścia.”
Pippę z kolei poznajemy w chwili, gdy od Claya jest już dwa razy starsza, w roku 1979, a dokładnie w przełomowym momencie pierwszego spotkania stowarzyszenia. Jak na tamte czasy żyła nieco na bakier ze społecznymi oczekiwaniami, nigdy nie założyła rodziny, parała się “męskim” zawodem - układała krzyżówki, które zostały uznane za najciekawsze w kraju. Jej podejście do życia stawia na równość, nie zgadza się na traktowanie kobiet inaczej i jest w tym konsekwentna i uparta. To silna postać, liderka, pomysłodawczyni, która mimo niełatwego charakteru ma w sobie wiele miłości dla świata - o ile ten nie będzie z góry zakładał, że jako kobieta jest od kogoś gorsza.
“Oczywiście tak naprawdę wcale nie chodziło o ukrywanie się za pseudonimem (...), ale o to, że jakaś kobieta bez trudu funkcjonowała w świecie zdominowanym przez mężczyzn, a nawet doskonale w nim sobie radziła. Nie przyciągając uwagi do swojej płci, dawała sobie szansę, którą dostałaby, gdyby urodziła się z jednym chromosomem X zamiast dwóch. To był męski świat. A ona po prostu zawalczyła o równy start.”
Samo stowarzyszenie nie tylko dostarcza nam dobrych zagadek, ale daje obraz tego, czym może być rodzina - ta wybrana, niekoniecznie ta połączona więzami krwi. To tak naprawdę opowieść o przyjaźni, o potrzebie miłości i o tym, jak z wiekiem robimy się dla świata niewidzialni. W pędzie życia osoby starsze zostają coraz bardziej pomijane, zapomniane, samotne. Przeciwdziałać temu miało właśnie stowarzyszenie, przeciwdziałać temu stara się sam Clay, który mimo własnej nieśmiałości, zauważa tych, których nie widzą inni, nie boi się obcowania ze starością, co podobnych mu wiekiem ludzi wprowadza w dyskomfort.  
“ - A widziałeś tego starszego gościa, co tu przed chwilą odliczał monety? ciągnęła kobieta. - Pewnie odkładał przez kilka tygodni.
To milioner - chciała powiedzieć Pippa. - A nawet multimilioner, bo swoim umysłem pomógł ocalić nasz kraj. Mały palec u jego nogi jest mądrzejszy niż wasza dwójka razem wzięta.”
Sama fabuła powieści, a przynajmniej część współczesna, jest bardzo prosta, może i momentami lekko naiwna, typowo obyczajowa z niewielkim wątkiem romantycznym. Bazą jest zagadka dotycząca pochodzenia Claya, to za nią przez całą historię podążamy, ale tak naprawdę jest ona tylko pretekstem - nie tylko do dobrej zabawy z łamigłówkami, ale i do pogadania o tym, co ważne. O odwadze do bycia sobą, o nierezygnowaniu z marzeń, bo konwenanse mówią inaczej. O tym, że nigdy nie jest za późno, póki się żyje. A zarazem o tym, jak te życie jest cenne, jak powinniśmy celebrować każdą możliwość do radości, do czerpania, ale i okazywania dobroci. Książka swoim klimatem, swoją dobrocią i przytulnością otula, pozwala odsapnąć, poczuć się po prostu dobrze.
  1. “(...) nigdy nie jest za późno, Clayton, by znaleźć brakujący kawałek i poczuć się kompletnym. Że nie ma w życiu niczego ważniejszego niż podążanie za tym, czego pragniemy, póki nie jest za późno. Póki nie przejdzie nam apetyt.”
Sięgając po “Stowarzyszenie Miłośników Zagadek” nie spodziewałam się, że dostanę powieść tak ciepłą, tak uroczą, emanującą dobrocią i zrozumieniem dla drugiego człowieka. W warstwie przekazu czy samej ścieżki fabularnej nie jest może niczym nowym, momentami może nawet wydawać się banalna, nie można jednak zaprzeczyć, że forma jej podania jest przyjemnie wyważona, naprawdę spójna i dopracowana - a jak na debiut to już sporo! Jednak tym, co historię wyróżnia są zagadki, możliwość uczestniczenia w ich rozwiązaniu, a i potraktowanie ich jako bazy, szkieletu powieści na kilku różnych poziomach. To odpowiada za świeżość, to daje poczucie oryginalności debiutu, to angażuje czytelnika bardziej niż po prostu zwyczajna opowieść. Autor świetnie połączył zagadki i fabułę, dając dobrą rozrywkę, ale i bardzo optymistyczne przesłanie - każdy z nas może znaleźć szczęście i ma prawo go szukać. Trzeba tylko znaleźć w sobie na to odwagę. Może nieporadny Clay jej nam doda?
“- Jeśli labirynty czegoś mnie nauczyły, Pipster, to tego, że w życiu do celu prowadzi więcej niż jedna droga - orzekł tajemniczo.
- Czyli nie ma wytyczonej drogi do szczęście?
- Oczywiście, że nie ma - odparł. - Po to właśnie są labirynty. (...) W prawdziwym życiu musisz iść do przodu, do tyłu, a nawet na boki. W zależności od sytuacji. Ale w końcu znajdziesz to, czego szukasz.”
Moja ocena: 8/10
 
Recenzja powstała w ramach współpracy z Wydawnictwem Literackim.



Podoba Ci się to, co robię?
Wesprzyj mnie na patronite.pl/kryminalnatalerzu i dołącz do grona moich Patronów!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz