sierpnia 12, 2025

"Tajemnica starego dworu" Alasdair Beckett-King - patronacka recenzja przedpremierowa

Autor: Alasdair Beckett-King
Tytuł: Tajemnica starego dworu
Cykl: Montgomery Bonbon, tom 3
Tłumaczenie: Magdalena Korobkiewicz
Ilustracje: Claire Powell
Data premiery: 13.08.2025
Wydawnictwo: Kropka
Liczba stron: 272
Gatunek: powieść detektywistyczna / kryminalna / komedia
Wiek: 9+
 
Już trzy tomy serii kryminalnej dla młodszego czytelnika (ale i starszego też!) z detektywem Montgomery’m Bonbonem, pod którego wąsami kryje się dziesięcioletnia Bonnie, są już w Polsce dostępne! Co nie znaczy, że seria jest skończona – Na rynku angielskim tego lata pojawiała się już kolejna część przygód Bonnie, jej dziadka Banksa i przyjaciółki Dany. Jej autor Alasdair Beckett-King jest angielskim nagradzanym komikiem, który zarówno występuje na żywo (na największych angielskich scenach! I nieco mniejszych oczywiście też), jak i nagrywa swoje skecze, by udostępniać je w sieci. W 2023 stworzył pierwszy tom wspomnianej serii dla dzieci (wywiad z autorem - klik!), a od niedawno jest też współtwórcą dwóch podcastów - jeden o lokalnych legendach, drugi o ponownie czytanej klasyce książek dla dzieci.
Na kartach serii z Bonbonem znajdziemy jednak nie tylko dzieło Alasdaira Beckett-Kinga, ale również Claire Powell, która odpowiedzialna jest za ilustracje - a jest ich naprawdę sporo, niewiele znajdzie się stron, które w żaden sposób nie zostały ozdobione. Ilustracją Powell zajmuje się od roku 2016, a jej dzieła można spotkać w książkach popularnych dziecięcych pisarzy, którzy trafiają na listy bestsellerów.
“Tajemnica starego dworu” czyli trzeci tom serii z Bonbonem, na polskim rynku najnowszy, opisuje osobną zagadkę kryminalną, więc bez problemu można po niego sięgnąć również jak po powieść osobną.
 
Montgomery Bonbon wraz ze swoim pomocnikiem dziadkiem Banksem zostają zaproszeni do wiekowej rezydencji położonej na północ od Widdlington, gdzieś pomiędzy wrzosowiskami. Dwór Adderstone, bo taką nazwę nosi dane miejsce, znajduje się teraz w posiadaniu Fergusa Croke’a, dawnego oszusta i boksera, który teraz wychowuje tam młode pokolenie - pod opieką ma trójkę młodych ludzi, którzy rozwijają skrzydła w nie do końca legalnym kierunku. Po przyjeździe Bonbona i dziadka Banksa targającego ogromną walizkę, przychodzi czas zapoznania - Fergus prezentuje wszystkim wielki brylant, który od lat uznawany jest za zaginiony, i oznajmia, że przygotował dla swoich podopiecznych grę. Tyle że zanim wyjaśni na czym gra tak naprawdę ma polegać, zostaje zamordowany… I to w małpiarni, w chwili, gdy wszyscy mieszkańcy znajdowali się w rezydencji, pod czujnym okiem Bonbona… Jak to możliwe? Bo przecież Fergusa nie zabiły jego ukochane małpy?!
 
Książka składa się z 21 tytułowanych rozdziałów i epilogu - rozdziały są kilkustronicowe, bogate w ilustracje umieszczone w przeróżnych miejscach strony, tekst pisany jest normalną czcionką z nieco większą interlinią niż w książkach dla dorosłego czytelnika. Oczywiście niektóre słowa są odpowiednio wyróżnione, większe i pogrubione - najczęściej to te, które naśladują dźwięki. Cala książka wydana jest bardzo starannie poczynając od twardej oprawy, przez wprowadzenie w postaci mapki rezydencji i zilustrowanych postaci, aż po zakończenie - list od autora, notki biograficzne Beckett-Kinga i Powell oraz słowniczka słów obcojęzycznych, z których korzysta Bonbon (czasami używa ich niepoprawnie, więc i poprawna wersja jest w słowniczku zaznaczona - nie ma więc obawy, że młodszy czytelnik nauczy się jakiegoś słowa błędnie).
Narracja książki prowadzona jest w trzeciej osobie czasu przeszłego przez narratora wszechwiedzącego podążającego za Bonnie - oddaje nie tylko to, co się dzieje, ale i myśli i emocje dziewczynki, przez co jej zachowanie jest dla czytelników w pełni zrozumiałe, a co za tym idzie, można z niego wyciągać wnioski. Styl powieści jest humorystyczny - w końcu jej twórcą jest komik, który umiejętnie korzysta z komizmu w każdej odsłonie: sytuacyjnego, słownego i w kreacjach samych postaci. Część żartów przeznaczona jest typowo dla dzieci - myślę, że będą się przy nich solidnie zaśmiewać! Poza wpadkami językowymi Bonbona (wytłumaczonym w słowniczku) tekst jest bardzo staranny, słownictwo poprawne, więc nie tylko książkę czyta się płynnie, ale nie ma też obaw, że młodszy czytelnik przejmie jakieś złe nawyki językowe.
“- No dobrze, detektywie, skończył pan już wtykać wąsy w nie swoje sprawy?”
Sama historia mocno bazuje na klasyce gatunku, co na pewno docenią dorośli. W końcu kto nie lubi powieści rozgrywających się w starych, dużych rezydencjach? Autor jednak ubarwia tę rzeczywistość - w stary dom ładuje zabawne postacie i dziwne urządzenia, jak odkurzacz, który rozciąga się na cały budynek… Choć brzmi to dość fantastycznie, to właśnie to jest element powieści prawdziwy - podobno faktycznie jakaś brytyjska rezydencja w takie urządzenie była zaopatrzona! Ciemne korytarze, gongi, które zwołują mieszkańców do jadalni, to coś, co znamy w takich miejsc akcji, a w kontraście do nich stoi małpiarnia, w której Fergus kolekcjonował małpy z całego świata. Zresztą nie tylko w starym domu odnajdujemy klasykę gatunku - sama baza zagadki również na niej się opiera.
“Wszyscy wiedzą, że w starych dworach roi się od duchów. Jeśli wierzyć legendom, w miejscach takich jak Adderstone nie da się wręcz cisnąć bezą, by nie trafić jakiejś białej damy albo wrzeszczącej czaszki.”
Bo dostajemy tutaj przecież zagadkę opartą na czymś na kształt zamkniętego pokoju - zbrodnię, której popełnić nikt nie mógł, bo przecież wszyscy poza Fergusem byli w tym czasie w domu. Jak więc wyjaśnić niemożliwe? Poza samym morderstwem obserwujemy też zagadkę dotyczącą brylantu - jasne jest, że Fergus gdzieś go ukrył, a listy, które otrzymali jego podopieczni, prawdopodobnie powinny wskazać gdzie.
“Jako detektyw Bonnie wiedziała, że zaglądanie do czyjegoś pokoju przypomina trochę zaglądanie do serca danej osoby. Jej własny pokój w Widdlington bez reszty wypełniały pamiątki z przeprowadzonych śledztw w sprawie tajemniczych zbrodni.”
Mimo tego, że bazą powieści jest zbrodnia, jest morderstwo, to nie na tym czynie się skupiamy - tak jak w starej dobrej klasyce ważna jest tu sama zagadka, a przemoc i brutalność są raczej niewidocznie. Tu liczy się intryga i liczą się postacie, bardzo barwne, bardzo charakterne, które na pewno zostaną docenione przez młodszego czytelnika.
“Bonnie przejrzała się w lustrze i odkryła, że przykleiła sobie wąsy do góry nogami. Ale było warto. Gdzieś w jej wnętrzu zrodziło się coś, czego potrzebuje każdy porządny detektyw: przeczucie.”
Sama kreacja Bonnie, która przemienia się w Bonbona jest bardzo ciekawa. Dla dorosłych czytelników to zabawna karykatura Poirota, dla młodszego trochę podśmiewanie się z dorosłych, którzy dzieci lekceważą - bo czy nie jest to kwintesencja postaci Bonbona? Detektywa znanego i poważanego w całej Anglii, pod płaszczykiem którego kryje się przecież 10-letnia dziewczynka! Tym samym oddajemy dzieciom głos, wskazujemy, że to, że są dziećmi, wcale nie znaczy, że ich słowa, ich spostrzeżenia są mniej ważne niż dorosłych.
“Chociaż większość dzieci w Widdlington lubi uprawiać sport i uczyć się brzydkich wyrazów, Bonnie zdecydowanie woli morderstwa. A w zasadzie wykrywanie morderców. Odkryła, że jej wybitna zdolność dedukcji jest traktowana przez dorosłych trochę bardziej serio, kiedy ona sama wkłada beret i mówi z obcym akcentem (...).”
Zresztą książka napakowana jest dobrymi wzorcami. Mamy dziadka Banksa, który wspiera wnuczkę jak nikt inny, jest dumny z jej osiągnięć bardziej niż z tego, co sam w życiu osiągnął. Mamy Danę, która jest dla Bonnie przyjaciółką, a obserwując ich relacje, możemy się nauczyć jak dbać o przyjaźń i jak nie pozwolić, by nieporozumienia zniszczyły to, co dobre. Na chwilę pojawia się też mama Bonnie, całkiem inna niż jej córka - mama, która dba teraz o siebie i to też jest w porządku. Nie jest to więc tylko książka, która wprowadzi w dobry nastrój, pozwoli popodziwiać obrazki i pośmiać się z postaci i historii, ale też przemyci pomiędzy tym naprawdę dobre wzorce.
“Jeśli nie posiadasz się ze zdumienia, wyobraź sobie, jak w tym momencie musiała się czuć Bonnie!”
“Tajemnica starego dworu” to tak naprawdę książka dla całej rodziny - są pewne żarty przeznaczone głównie dla młodszych, są wzorce, które chcemy młodym wpoić. Ale są i nawiązania do klasyki gatunku, jest ta zabawna karykatura Poirota, którą doceni przede wszystkim dorosły czytelnik. Dla mnie samej już osadzenie miejsca akcji w starym dworze położonym pomiędzy wrzosowiskami jest sporym plusem, który autor bardzo sprytnie przez całą fabułę wykorzystuje! Zresztą książka to nie tylko sama historia, ale i doznanie wizualne - dzieła, jakie stworzyła Claire Powell dla tej powieści, doskonale ją uzupełniają! Mocno polecam tym, którzy lubią dobrze wydane książki, jak i historie osadzone na klasyce, ale wzbogacone o brytyjski humor.
“Gospodarz co jakiś czas przystawał i pokazywał Bonnie różne przedmioty, zapewne wyjątkowo kosztowne.
- Ludwik czternasty - powiedział, zamaszystym gestem obejmując kilka kunsztownie wyściełanych krzeseł.
Coś podobnego! - pomyślała Bonnie. Czternaście krzeseł o tym samym imieniu!”
Moja ocena: 8/10
 
Recenzja powstała w ramach współpracy patronackiej z Wydawnictwem Kropka.

Podoba Ci się to, co robię?
Wesprzyj mnie na patronite.pl/kryminalnatalerzu i dołącz do grona moich Patronów!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz