Autor: Rafał
Glina
Tytuł: Zaszłość
Cykl: Jacek
Okoński, tom 3
Data premiery: 30.07.2025
Wydawnictwo: Zwierciadło
Liczba stron: 304
Gatunek: kryminał
Nazwisko Rafała Gliny to nadal świeżynka na
polskim rynku literatury kryminalnej - debiutował wiosną 2024 roku powieścią
“Jednorożec” (recenzja - klik!), która równocześnie stała się pierwszym tomem
serii z komisarzem (wtedy jeszcze podkomisarzem) Jackiem Okońskim. Większość
czytelników zgodziła się co do tego że był to debiut ciekawy, autor bardzo
sprawnie przeniósł założenia rasowego kryminału, w których brutalna zbrodnia
łączy się z szybką, ale logicznie prowadzoną akcją z dobrym uzasadnieniem
psychologicznym na ziemie, które sam dobrze zna - województwo
zachodniopomorskie, Stargard oraz niewielką sąsiadującą z nich wioskę Suchań.
Pozytywne opinie potwierdziła też komisja Gwiazdozbioru Kryminalnego, która
przyznaje nagrodę Kryminalny Debiut Roku - “Jednorożec” znalazł się w ścisłej
czołówce, w najlepszej trójce autorów do nagrody nominowanych. Zanim jednak
ogłoszono nominacje, Rafał Glina zdążył już napisać i wydać tom drugi pt.
“Imaginacja” (recenzja - klik!), a teraz, kilkanaście miesięcy po debiucie, w
rękach mamy już tom trzeci pt. “Zaszłość”.
Alina Fritzhoff to niemiecka prawniczka od lat
zajmująca się pomocą ofiar nazistowskich prześladowań, która aktywnie działa na
rzecz polsko-niemieckiego pojednania. Teraz wpadła w sieci na pewne zdjęcie z
Suchania - przedstawia mężczyzn stojących przy drzewie w kształcie trójzęba, a
to może naprowadzić ją na rozwiązanie tajemnicy, która stanowi dla niej zagadkę
od wielu lat. Kontaktuje się więc z mężczyzną, który zdjęcie w sieci umieścił -
to pasjonat polskiej historii ziem zachodniopomorskich, który zaprasza ją do
siebie, by sprzedać jej oryginał i może coś więcej dopowiedzieć. Alina pełna
nadziei wybiera się do Polski, do Stargardu na spotkanie, jednak nic to nie
daje - po kilku minutach w pośpiechu odjeżdża. Kilka godzin później policja
dostaje zgłoszenie - właściciel zdjęcia został zamordowany. Na pierwszy rzut
oka wygląda, że był to wynik rabunku, ale czy na pewno? Sprawą zajmuje się
komisarz Okoński, choć nie tylko ona zaprząta mu głowę - w tym samym czasie w
Suchaniu dochodzi do dziwnej zbrodni, której termin jest zbieżny z pierwszym
morderstwem Dusiciela z Suchania, zgadza się też miejsce… Sprawę prowadzi
sierżant Kulawik, który po konsultacji z Okońskim dochodzi do wniosku, że może
być to początek serii inspirowanej zbrodniami sprzed roku… Czy przeczucia go
nie mylą?
Książka rozpisana jest na prolog,
nienumerowane rozdziały rozpisane na dni akcji oraz epilog. Akcja właściwa
zamknięta zostaje w czasie kilku dni, choć jasne jest, że sięga dekady
wcześniej - prolog przedstawia krótki wycinek z roku 1942… poza nim, jak i
pierwszym rozdziałem, który opisuje zdarzenia z końca tej powieści, akcja toczy
się w miarę linearnie - to wspomnienia postaci przenoszą nas do czasów
przeszłych, a nie typowe retrospekcje. Rozdziały dzielone są na krótkie
fragmenty przedstawiane z perspektywy kilku postaci, co daje czytelnikowi
szersze spojrzenie na historię, jak i podsyca dynamikę akcji. Narracja
prowadzona jest w trzeciej osobie czasu przeszłego przez narratora
wszechwiedzącego, a styl jest prosty, język codzienny, raczej nie ma
przekleństw, czyta się płynnie i szybko. Opisy zbrodni bywają wymyślne, ale
autor nie czerpie przyjemności z makabry, a raczej stara się oddać zawiłość i
skrzywienie psychiczne tego typu zbrodniarzy.
Intryga rozpisana jest tak naprawdę na dwie
sprawy albo przynajmniej na takie wyglądają - jedna zagadka oparta jest na
tajemnicy zdjęcia, związana z czasami dawnymi tych ziem, druga według
prowadzących ją śledczych mocno skręca w stronę wydarzeń, które miały miejsce w
Suchaniu przed rokiem. I właśnie z tego względu zachęcam, by przed lekturą
“Zaszłości” zapoznać się z tomami wcześniejszymi - przede wszystkim z
“Jednorożcem”, gdzie Okoński zajmował się sprawą Dusiciela, na którym teraz
sprawca może się wzorować. Oczywiście da się czytać książki niezależnie, myślę
jednak, że czytając je razem, czytelnik wyłapie więcej zależności i będzie się
lekturą zwyczajnie bardziej cieszyć.
Akcja powieści toczy się tempem sprawnym, a
poprzez rozdzielenie uwagi na dwie sprawy, czytelnik cały czas pozostaje czujny
i czuły na zmianę kierunku - długo zastanawiamy się po prostu nad tym, czy te
sprawy mogę się ze sobą łączyć. Gatunkowo historia nie wychodzi raczej poza
ramy kryminału mrocznego, rasowego, w którym przede wszystkim liczy się pościg
za brutalnym, seryjnym mordercą. Choć sama akcja toczy się linearnie, to
szukając połączeń, podobieństw między zbrodniami śledczy muszą sięgać pamięcią
wstecz - najczęściej w rozmowach przywoływane są szczegóły spraw z przeszłości.
To dobry zabieg, choć w wątkach zbrodni suchańskich sama trochę się gubiłam -
prawdopodobnie właśnie dlatego, że już niespecjalnie pamiętałam co było w „Jednorożcu”.
“Niby wygląda, jakby wszystko zaplanował, a jednocześnie jakby nic się nie kleiło.”
Najciekawszym aspektem tego tomu było tak
naprawdę samo miejsce akcji. Okolice Stargardu to ciągle jeszcze niespecjalnie
wyeksploatowane tereny pod kątem literacko-kryminalnym, a poprzez tę opowieść
autor przytacza nam kawałek ich historii. Mimo iż sama zagadka jest oczywiście
fikcyjna, to poprzez sięgnięcie do czasów II wojny światowej, autor uświadamia
jak wiele wpływów zbudowało tę ziemię, jak wiele się w tym miejscu jeszcze niedawno
działo, a co ważniejsze - przez to, że teraz życie płynie tam wolno, czasy z
końca II wojny światowej w pamięci niektórych nadal pozostają żywe. Zbrodnie
nazistowskie popełnianie nie tylko na ludziach, ale i mieniu, może nie pełnią
tutaj fabularnie funkcji centralnej, ale dobrze zarysowują podłoże ciągle
aktualnym na tych ziemiach konfliktów. Autor ukazuje je z dwóch przeciwnych
stron, co dodatkowo wywołuje w czytelniku emocje i refleksje.
Jak to przy rasowych kryminałach bywa,
postacie schodzą tu raczej na drugi plan - liczy się przede wszystkim sprawa,
liczy się śledztwo. A jednak z nich wszystkich to ciągle Okoński stoi w
centrum, to on wydaje się punktem łączącym wszystko co się wydarza. Więc choć
nie śledzimy jego życia przez 24 godziny na dobę, to jednak towarzyszymy mu w
domu, gdzie spędza wieczory z nową partnerką, czy podczas rozmów z
przyjaciółmi, gdy stara się znaleźć jakieś logiczne wytłumaczenie w tym, co
dzieje się teraz. Mimo tego, że Okoński może żyje teraz inaczej niż w tomie
pierwszym, bardziej o siebie dba pod kątem fizycznym, to pod kątem
psychologicznym nadal wydaje się tkwić w tym, co było kiedyś, a związek z
psycholożką może coś powoli mu uświadamia, jednak ciągle nie na tyle, by
wyleczyć się z tramy sprzed lat, tej przez którą swego czasu wszędzie widział seryjnych
morderców…
Podsumowując, “Zaszłość” to z jednej strony
kryminał z gatunku tych, które dobrze znamy - są seryjne zbrodnie, które
zaskakują swoją mroczną pomysłowością, przyjemnie dynamiczna akcja prowadzona
tak, że czytelnik nie ma wrażenia absolutnego oderwania od rzeczywistości. Z
drugiej jednak strony jest sprawa, która mocno osadza nas w przeszłości ziem
stargardzkich, sprawa, która uświadamia, że grzechy przodków dużego kalibru
jednak nie znikają razem ze sprawcami - tak jak nie znikają wyrządzone przez
nich szkody wraz ze śmiercią ich ofiar. W tej odsłonie przygód Okońskiego Rafał
Glina mocno opiera się na tym, co już było, mocno nawiązuje do zbrodni z
przeszłości i choć tłumaczy podstawowe zależności i przytacza najważniejsze
fakty, to jednak pełny efekt uzyska się czytając “Zaszłość” mając w pamięci
“Jednorożca” i “Imaginację”. A ja zostaję z pytaniem: czy debiutancka trylogia
jest tym samym zamknięta?
Moja ocena: 7/10
Na ostatnie pytanie spróbuję uzyskać odpowiedź
już w ten czwartek 7 sierpnia o godzinie 19:00 - zapraszam na mój profil na
Facebooku, będę miała przyjemność poprowadzić rozmowę z Rafałem Gliną.
We współpracy z Wydawnictwem Zwierciadło.
Dostępna jest też w abonamencie
Podoba Ci się to, co robię?
Wesprzyj mnie na patronite.pl/kryminalnatalerzu i dołącz do grona moich Patronów!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz