października 23, 2025

"Czerwona woda" Jurica Pavičić

Autor: Jurica Pavičić
Tytuł: Czerwona woda
Cykl: Szain Gorki, tom 1
Tłumaczenie: Leszek Małczak
Data premiery: 08.10.2025
Wydawnictwo: Noir sur Blanc
Liczba stron: 280
Gatunek: powieść kryminalna
 
“Czerwona woda” to pierwsza książka chorwackiego autora Juricy Pavičića, jaka została przetłumaczona na polski. W oryginale wydana w roku 2017, chwilę później została przetłumaczona na francuski i otrzymała prestiżową nagrodę Grand prix de la littérature policière w kategorii najlepszej europejskiej powieści kryminalnej. Jednak autor do zaoferowania czytelnikowi ma dużo więcej – tego typu historie o zbrodni z mocnym tłem historyczno-społecznym publikuje od końcówki lat 90-tych, na koncie ma już jedenaście powieści, jak i kilka zbiorów opowiadań i felietonów. Bo jeszcze wcześniej, przed debiutem literackim był już znanym krytykiem filmowym i literackim, za co też dostawał różne nagrody. Mimo późniejszego debiutu powieściowego z tego zawodu nie zrezygnował, nadal ma stałą kolumnę w jednej z chorwackich gazet. “Czerwona woda” to jego siódma powieść, trzy lata później doczekała się czegoś na kształt kontynuacji - historii, w której występuje śledczy z “Czerwonej wody”. Czy i my się jej w Polsce doczekamy? Mam taką nadzieję!
 
Niewielkie miasteczko Misto położone niedaleko nadmorskiego Splitu, 23 września 1989. Rodzina Velów składa się z czterech osób: małżeństwa Vesny i Jakova oraz bliźniąt Silvy i Mata, którzy mają po 17-ście lat. Ich życie może nie upływa pod znakiem luksusów, ale mają wszystko, czego im trzeba, a przede wszystkim są szczęśliwi - mają dom, pracę, kochają się, dzieci chodzą do szkoły. Ten dzień nie różni się od innych sobót - Silva przyjechała z internatu do domu, wszyscy wspólnie jedzą obiad. Jednak już za chwilę stanie się coś, co sprawi, że ta data nigdy nie zniknie z ich pamięci, stanie się datą graniczną w ich życiu, które od teraz dzielone będzie na dwa czasy - przed i po zaginięciu Silvy. Dziewczyna w sobotę wieczorem wychodzi na festyn nad zatoką i już nigdy do nich nie wraca. Ostatnie godziny spędziła z synem piekarza, choć to nie on był teraz jej chłopakiem… ale Adrijan zarzeka się, że gdy około pierwszej w nocy się rozstawali, Silva była cała. Czy mówi prawdę? W poniedziałek policja bierze się za śledztwo na poważnie, zaczynają się poszukiwania. Poszukiwania, które od teraz staną się sensem życia rodziny Velów. Poszukiwania, które będą punktem niezmiennym w stale zmieniającym się kraju…
“Dzień, w którym jej nie szukam, to dzień, w którym sam siebie nienawidzę.”
Książka podzielona jest na cztery tytułowane części, które w sumie składają się na 23 rozdziały. A te może nie należą do najkrótszych, ale każdy dzielony jest na mniejsze scenki oddzielone gwiazdką, więc komfort lektury jest zachowany. Rozdziały toczą się naprzemiennie z perspektywy rodziny, a później i osób zamieszanych w sprawę - jest ich kilka, jednak każdy na tyle wyraźny, że żadna z postaci się czytelnikowi nie miesza. Każdy rozdział zatem nazwany jest imieniem postaci, z perspektywy której poznajemy dany fragment i rokiem, z którego wydarzenia przedstawia - to ważny punkt, gdyż historia rozgrywa się na przestrzeni niecałych trzech dekad… Narracja prowadzona jest trzeciej osobie czasu przeszłego z wyjątkiem rozdziału pierwszego, tego zmieniającego wszystko - on pisany jest w czasie teraźniejszym. Styl powieści jest spokojny, skupiony na psychologii postaci, na ich przeżyciach wewnętrznych, co delikatnie przywodzi na myśl thriller psychologiczny. Z tego też względu cała opowieść jest przede wszystkim opisowa, dialogi pojawiają się co jakiś czas, nawet nie zawsze pisane są od myślników - czasem jest to po prostu cudzysłów. Ze względu na ilość postaci linia czasowa też nie do końca jest chronologiczna - w dużej mierze tak, jednak z początku zdarzają się momenty, które poznajemy z dwóch różnych stron, czyli kiedy jedna osoba kończy, druga cofa się lekko w czasie, by opowiedzieć swoją wersję zdarzeń. Ten zabieg jednak widoczny jest tylko na początku, później, gdy historię dzielą już lata, a nie godziny, linia nabiera ciągłości. Czasami pojawia się kilka zbędnych powtórzeń, a sam język, jakim powieść jest opowiedziana, jest prosty, to nie on ma tutaj uwagę przyciągać, tylko sama historia, emocje, o jakich opowiada. A jednak powieść momentami daje wrażenie liryczne, zahacza gdzieś o pojęcie literatury pięknej. Mimo spokojnej akcji, niewielu dialogów, historia aż huczy od emocji, a to sprawia, że trudno się od jej lektury oderwać.
“Wtedy Mate tego nie wiedział. Dzisiaj już wie. Tego dnia, w tym właśnie momencie, jego życie stało się poszukiwaniem.”
W “Czerwonej wodzie” mamy tak naprawdę dwa punkty skupienia - pierwszy to ludzie w zaginięcie Silvy uwikłani. Przyglądamy się temu, jak zmienia się ich codzienność, jak jedna strata (niepewna, bo wychodzimy przecież cały czas z założenia, że Silva jednak znajdzie się cała i żywa) podporządkowuje sobie całą rzeczywistość, jak ją zmienia, a tym samym wpływa na całą przyszłość człowieka. Wydaje się, że to ta niepewność co do losu Silvy jest najgorsza - ciągłe poszukiwanie, ciągła nadzieja, a zarazem lęk, który z czasem przechodzi w pewnego rodzaj letarg, sprawia, że poza tym niewiele się w życiu liczy. Obserwujemy jak przybywa postaciom lat, jak Mate dojrzewa, wchodzi w życie dorosłe, jak jego rodzice się starzeją. Przyglądamy się, co ta strata zmieniła w ich relacjach, jak mocno skupiła je wokół siebie, tak że nie pozostało w nich miejsca na nic innego. Ten ból, niepewność, a może i zobojętnienie na świat, jakie autor w powieści oddaje, są odgrywane bardzo realnie, bardzo przejmująco, tak bardzo, że momentami i my czujemy w oczach łzy i ścisk w gardle.
A potem przychodzi Ten Dzień, Dzień Silvy, dzień, wokół którego toczy się cały życie ich rodziny, jak wokół jakiegoś święta, uroczystości - perwersyjna inwersja urodzin.”
Jednak zaginięcie Silvy rozchodzi się dalej, wikła kolejne osoby w tę grę - jej chłopaka, syna piekarza, który widział ją jako ostatni, ich rodziców, milicję, potencjalnych świadków czy tych, których Silva poznała wcześniej, w Splicie w internacie. To kolejna fala na wodzie, którą jej zaginięcie wzburzyło, to druga linia frontu, która może nie czuje aż tak trudnych emocji, jak je najbliższa rodzina, ale również zapomnieć nie może… Obraz tego, jaki wpływ ma jedno zdarzenie na całe otoczenie, jest zatem pełny.
“Po raz pierwszy w życiu Matemu zrobiło się żal ojca. To już nie był ten zawsze dorosły, zawsze dojrzały opiekuńczy mężczyzna. Mate zobaczył przed sobą nowego ojca, który stał się bezradnym dzieckiem.”
Jednak nie tylko same zaginięcie jest w tej powieści oddane wyraźnie. Ważne jest też tło zdarzeń, historia kraju, w czasie której cała opowieść się rozgrywa. Bo rok 1989 i dalej to chwile dla Jugosławii i Chorwacji przełomowe. Niedługo nadejdzie wojna, w wyniku której Jugosławia się rozpadnie, nastanie nowy ustrój, zawirowania ekonomiczne, kryzys na rynku światowym, które będą miały wpływ na kondycję Chorwacji, która w końcu, po ponad dwudziestu latach od powstania, przekształci się w kraj typowo turystyczny, gdzie napływ osób nietutejszych jest tym, co przenosi kraj fundusze. Ciepło, woda, plaża, piękne apartamenty - to fasada, która na tej historii zostaje zbudowana, bo choć pozornie kraj wygląda teraz całkiem inaczej, to jednak w środku tak naprawdę niewiele się zmieniło, ludzie, ich emocje, ich problemy pozostają nadal takie same, tylko skrywają się pod ładnym, atrakcyjnym dla turystów opakowaniem.
“- Czyli nie obchodzi to pana. Nie interesuje pana, co się stało.
- Proszę zrozumieć - zaczął wyjaśniać Gorki. - To już odległa przeszłość. Odległa i bolesna. Teraz są inne czasy, mamy inny kraj. Jesteśmy inni.
- Jesteśmy tacy sami - odpowiedział. - Tylko udajemy innych, bo tak nam pasuje.”
W tej historii daleko w tle przyglądamy się też przemianom społecznym. Tego, jak wiele zmienia wojna, podczas której ktoś, kto uznawany był przez innych za zero, może stać się bohaterem. Czy jeden czyn podczas wojny może zmazać grzechy przeszłości? To smutna refleksja, ale wydaje się, że tak, wojna, tak jak zniknięcie, wywraca świat na drugą stronę, zeruje licznik, po którym życie buduje się od nowa i nikogo już nie interesuje, co było wcześniej…
“(...) w tej wojnie nie ma zwycięzców. Są tylko odsunięte w czasie klęski.”
Na koniec wspomnę jeszcze o samym miejscu, o małej miejscowości Misto, która mimo tragedii, mimo stacjonującego tam przez jakiś czas wojska, wydaje się miejscowością spokojną i urokliwą. Ale i to niesie swoje cechy charakterystyczne - tam mieszkają ludzie twardzi, mocno do ziemi przywiązani, dla których dom rodzinny, odziedziczona ziemia to wartość nadrzędna. Jednak te pokolenie powoli wymiera, do głosy dochodzi nowe, którego priorytety się zmieniają, a ziemia staje się tylko nikomu niepotrzebnym nieużytkiem…
“To nie Ameryka. Tu nie ma porywaczy, złodziei ani seryjnych morderców. To jest Misto, a w Miście nic złego nikomu się nie stanie.”
“Czerwona woda” to powieść poruszająca, przejmująco smutna i bolesna, która uświadamia, jak szeroki wpływ może mieć jedno zdarzenie, jedna chwila, która wcale nie miała być znacząca, a jednak taka się stała. Zniknięcie Silvy jest tutaj tym rzuconym kamieniem, który burzy wodę, którego echo rozchodzi się falami, a te im dalej się posuwają, tym robią się mniej wyraźne, tym bardziej zlewają się z otoczeniem. Bo przecież po latach od zaginięcia każdy cała trójka z rodziny Valów nadal żyje i na pierwszy rzut oka nawet nie widać, jak wielką tragedię w sobie noszą… Ale ona jest i czeka na zamknięcie, które niekoniecznie będzie równało się z ukojeniem. Bo czy jest ono w ogóle możliwe po tylu latach cierpienia? Powieść z kryminalnym szkieletem, w której ważny jest człowiek jako jednostka, ale na tle historii całego kraju, który w tym czasie przechodzi znaczącą, ważną przemianę. Nie dziwię się temu, że książka została doceniona, to dobrze napisana, bogata w emocje, wartościowa proza. W żadnym razie nie można jej traktować jak typowego kryminału, a coś pomiędzy psychologiczną powieścią kryminalną, a może i literaturą piękną? Warta uwagi, czasu i docenienia!
“Ludzie, jeśli mają wybór między prawdą i legendą, zawsze wybierają legendę.”
Moja ocena: 8/10
 
Recenzja powstała w ramach współpracy z Oficyną Literacką Noir sur Blanc.



Podoba Ci się to, co robię?
Wesprzyj mnie na patronite.pl/kryminalnatalerzu i dołącz do grona moich Patronów!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz