października 04, 2025

Kilka pytań do... Marty Matyszczak, autorki serii Kryminałów z Pazurem - rozmowa VI, edycja: pytania czytelników

Książki Marty Matyszczak mam ogromną przyjemność promować już od dobrych kilku lat, więc sama miałam co najmniej kilka okazji, by z autorką o jej twórczości porozmawiać. Dlatego przy najnowszej książce, czwartym tomie serii Kryminałów z Pazurem pt. "Świadek śmierci nad Śniardwami" zdecydowałyśmy się na coś innego - głos oddałyśmy Wam, czytelnikom i odbiorcom tego bloga (sprawdź szczegóły - klik!)! Dzisiaj zatem zapraszam Was na wywiad z Martą Matyszczak, w którym w formie mieszanej - pisanej i mówionej - autorka odpowiada na Wasze pytania, choć i sama też nie mogłam się powstrzymać, by nie dorzucić kilka tematów od siebie... 😉

W dzisiejszej rozmowie dowiecie się między innymi: kiedy Marta Matyszczak wpadła na pomysł, by tom czwarty serii Kryminałów z Pazurem rozgrywał się właśnie w Trzonkach i jak pora roku wpływa na charakter powieści, co zawsze przyda się do prozy, czy historia czasem wymyka się temu, co z góry ma zaplanowane , jakie miejsce do pisania poleca każdemu pisarzowi i co wydarzy się w roku 2026?

Serdecznie zapraszam do lektury wywiadu!

Fot. Luiza Różycka
Marta Matyszczak notka biograficzna:
Pisarka, politolożka i dziennikarka. Autorka dwóch cykli komedii kryminalnych: Kryminał pod Psem i Kryminał z Pazurem, a także serii cosy crime Zbrodnie na Podsłuchu. Nauczycielka kreatywnego pisania. Prowadzi Kawiarenkę Kryminalną - portal poświęcony literaturze gatunkowej.

Kryminał na talerzu: Od wydania poprzedniego tomu Kryminału z Pazurem minęły dwa lata – to również dla Ciebie chyba największa przerwa od serii w karierze, pomiędzy tomem trzecim a czwartym zakończyłaś Kryminał pod Psem i napisałaś aż dwa tomy cyklu nowego: Zbrodnie na Podsłuchu. Czy wracając do Kryminału z Pazurem odczułaś, że coś jest inaczej, było Ci trudniej, a może łatwiej powrócić do tego powieściowego świata Burburki i Ginterów?


Kryminał na talerzu: Na tylnej okładce „Świadka śmierci nad Śniardwami” dostajemy zapowiedź, że jest to wielkie spotkanie bohaterów dwóch Twoich serii: Kryminału z Pazurem i Kryminału pod Psem. Czy planowałaś to od początku, kiedy myślałaś właśnie o tym czwartym tomie Kryminału z Pazurem? I jakie emocje towarzyszyły Tobie, twórczyni tych postaci, kiedy w końcu nastąpiło te wiekopomne poznanie?



Lucyna Kmiecik: Słynie Pani z nieszablonowego łączenia intryg kryminalnych z humorem. Czy zatem trudno jest Pani zachować równowagę między tymi dwoma aspektami pani książek i jak to wpływa na Pani poczucie humoru w codziennym życiu? 🙂



Magdalena Kmiecik: Czy pisząc o śmierci z przymrużeniem oka inaczej patrzy się na własne życie?



w_biblioteczce_renaty: Gdyby w przyszłym życiu mogłaby Pani być zwierzęciem to kim najchętniej: Burburem czy Guciem?



book.czystakartka.czyta: Co zainspirowało Panią do osadzenia akcji „Świadka śmierci nad Śniardwami” właśnie w tym malowniczym, a zarazem tajemniczym miejscu, i jak wpływa ono na atmosferę całej historii?

Marta Matyszczak: Podczas researchu do poprzedniego tomu „Kryminałów z pazurem”, czyli „Krwawej kąpieli nad Krutynią”, na Mazurach zamieszkałam w Trzonkach w pensjonacie utworzonym w dawnym pruskim dworcu kolejowym. Gdy zobaczyłam to miejsce i posłuchałam historii o nim opowiadanych przez właścicielkę, od razu uznałam, że muszę je wykorzystać w przyszłości. Także w trakcie tamtego pobytu trafiłam na hotel Wiatrak nad Śniardwami – w jego pobliżu w książce dochodzi do morderstwa. Ten oryginalny budynek urzekł mnie swoim kształtem – przypominał mi dom Muminków. Miejsca, które wybieram do swoich powieści, silnie wypływają na mnie swoją atmosferą, a ja staram się ją oddawać w książkach. W przypadku „Świadka śmierci nad Śniardwami” do tego klimatu dokłada jeszcze pora roku, czyli wyjątkowo ohydny listopad. Jest zatem mrocznie i kryminalnie.


Kuba Barański: Jakie są Pani ulubione miejsca nad jeziorem Śniardwy i czy mają one dla Pani szczególne znaczenie?

MM: Lubię na przykład Niedźwiedzi Róg – niewielką wieś na południowym wybrzeżu Śniardw. Widać stamtąd wyspę Czarci Ostrów, sama miejscowość jest klimatyczna, typowo letniskowa. A do tego znajduje się tam także port jachtowy, gdzie można pójść coś zjeść, posiedzieć i popodsłuchiwać rozmowy żeglarzy. A te zawsze przydadzą się do prozy!


ilonamikulska.im: Czy odwiedziła Pani wszystkie miejsca, w których dzieją się akcje z Pani książek?

MM: Oczywiście. Research dla mnie bardzo ważny. Zawsze, zanim zacznę pisać powieść, jadę w miejsce, w którym ma być osadzona jej akcja. Chodzę uliczkami, zaglądam do zaułków, robię zdjęcia. Kupuję też i czytam mnóstwo książek na temat danego miejsca. Ten wyjazdowy research jest momentem pracy nad książką, który bardzo lubię. No i dzięki serii „Kryminał z pazurem” często bywam na Mazurach, także to też przyjemność. 


Karolina Zawierucha: Czy kiedykolwiek rozwiązała Pani jakąś własną zagadkę życiową dzięki pisaniu fikcyjnych zbrodni?

MM: Życie pisarki nie jest tak emocjonujące i pełne zwrotów akcji jak fabuła powieści. To w  głowie najwięcej się dzieje i to tam trzeba układać te kryminalne puzzle, by przedstawić czytelnikom jak najbardziej zaskakującą zagadkę. To działa raczej w drugą stronę. To nie powieści ingerują w moje życie, tylko życie inspiruje do pisania.


agnieszka_ines83: A ja jestem ciekawa, czy jak już narodzi się pomysł w Pani głowie na książkę, to czy wie Pani od razu jak zakończy się dana historia, czy podczas pisania często następuje zmiana fabuły, dochodzą nowe wątki i czy zdążyło się Pani samej być zaskoczoną tym, jak dana historia się potoczyła, ewentualnie że nastąpiły podczas pisania jakieś duże zmiany? ☺️

MM: Zawsze mam dokładnie rozpisany plan pisanej powieści, jednak i tak zawsze w trakcie pracy nad nią coś się zmienia. Zostawiam sobie miejsce na takie pisarskie flow, by wyobraźnia mogła się wyszaleć. Jednak struktura jest i daje mi podporę. Ale bywało i tak, że zmieniałam obmyślane wcześniej zakończenie. No i też bohaterowie żyją swoim własnym życiem i mnie czasem pozostaje tylko zapisywać te ich poczynania.


Agata Borek Bem: Co pomaga Pani w tworzeniu nowych dzieł, kiedy ma Pani największy "przypływ" twórczości? Czy jest to cisza, spokój, natura? Czy może środek miasta i zgiełk albo coś jeszcze innego?

MM: Najchętniej pracuję w ciszy i spokoju. I gdy nie mam żadnych obowiązków domowych, które skutecznie wytrącają mnie z dobrej pisarskiej passy. To też jest przekleństwo wolnego zawodu – nikt nie siedzi ci nad głową, więc teoretycznie możesz dysponować swoim czasem wedle własnego uznania. Nie ma więc problemu, żebyś poszła na zakupy, ugotowała obiad, przeczytała tę powieść, która ci się tak podoba... A potem zbliża się deadline i czar pryska, trzeba się ostro wziąć do roboty. Dlatego ostatnio wspaniale mi się pracowało na wyjeździe do domu pracy twórczej. Całymi dniami pisałam, a moim jedynym obowiązkiem poza tym było stawienie się na posiłkach, które podawano mi pod nos. Polecam takie rozwiązanie każdemu pisarzowi.


Aniacbb: Plusy i minusy pracy pisarza?

MM: Minusy to niestabilność finansowa – nigdy nie wiesz, ile danego miesiąca zarobisz, brak jasnych reguł kierujących rynkiem, fakt, że w całej tej machinie wydawniczej pisarz w zasadzie jest na ostatnim miejscu – wystarczy spojrzeć na wykresy pokazujące, ile procent z ceny okładkowej książki zarabia każdy z podmiotów w jej powstanie zaangażowanych, czyli także wydawca, dystrybutor, księgarnie itd. Otóż pisarz dostaje z tego tortu najmniej. Co jest sytuacją kuriozalną, bo gdyby nie praca pisarza wszyscy ci pozostali ludzie nie mieliby pracy w ogóle. Mimo tych minusów dla mnie jest to najlepsza praca na świecie i bym jej nie zamieniła na żadną inną. Daje wolność – twórczą i życiową. Plusem pisania jest samo pisanie. Ale też wymyślanie tych historii, poznawanie świata, poznawanie ludzi – spotkania z cudownymi czytelnikami. 


Kryminał na talerzu: Aktualnie otwarte masz dwie serie kryminalne – zamierzasz na nich się teraz skupić czy może jeszcze coś nowego krąży Ci po głowie?

MM: W tej chwili mogę tylko powiedzieć tyle, że mam dla moich czytelniczek i czytelników kilka niespodzianek na przyszły rok. Będą Państwo zadowoleni. ;)


Kryminał na talerzu: A na koniec porozmawiajmy z Martą Matyszczak jako czytelniczką, bo i przecież tym się zajmujesz jako prowadząca portal Kawiarenka Kryminalna. Jakieś ciekawe literackie odkrycia ostatnich miesięcy? Co zaskoczyło Cię w nowościach tego roku?

MM: Właśnie przeczytałam „The Hallmarked Man”, czyli ósmy tom przygód Cormorana Strike'a i Robin Ellacott, który u nas ukaże się pewnie pod koniec roku. I to była najbardziej wyczekiwana przeze mnie kryminalna premiera tego roku. Jak zwykle przy Robercie Galbraitcie nie zawiodłam się. Też po angielsku – bo polski wydawca się obija – czytam serię powieści szpiegowskich Micka Herrona o Kulawych koniach”, czyli jednostce MI5 dla takich wyrzutków, którzy wylecieli z kwatery głównej za jakieś przewinienia. Mam już w rękach najnowszy tom „Clown Town” i czekam na nowy sezon serialu na postawie tych książek ze znakomitym Garrym Oldmanem w roli Jacksona Lamba. 


Dziękuję za poświęcony czas i życzę dalszych sukcesów w karierze pisarskiej!


We współpracy z Wydawnictwem Dolnośląskim.


Podoba Ci się to, co robię?
Wesprzyj mnie na patronite.pl/kryminalnatalerzu i dołącz do grona moich Patronów!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz