Autor: Tokuro
Nukui
Tytuł: Krzyk
Tłumaczenie: Krzysztof Olszewski
Data premiery: 12.11.2025
Wydawnictwo: Muza
Liczba stron: 384
Gatunek: powieść
kryminalna
Tokuro Nukui to japoński autor powieści z
gatunku kryminału i thrillera, które na jego rodzimym rynku są poważane,
nagradzane i ekranizowane. W Polsce jednak dotychczas znane nie były, ale
“Krzyk” powinien to zmienić - to debiut literacki autora z 1993 roku, książka
od której wszystko się zaczęło. Czy tak będzie również w naszym kraju? Mam taką
nadzieję!
Tokio, początek lat 90-tych XX wieku, zima.
Pewien mężczyzna krąży po ulicach miasta niepewny co ma ze sobą zrobić. Stracił
pracę, stracił radość życia, chodzi z dziurą w swoim sercu. Zauważa to jakaś
dziewczyna - podchodzi do niego, chce się pomodlić o jego szczęście. Ten jeden
gest sprawia, że mężczyzna zaczyna myśleć, że może przynależność do organizacji
religijnej pomoże mu odzyskać to, co stracił…
Szczęścia jednak na pewno zabrakło dziecku,
którego ciało właśnie zostało odkryte tuż obok rzeki. To kilkuletnia
dziewczynka, ktoś porzucił ją tam nagą, z ubraniami w worku obok. Policja
szybko orientuje się, że jej tożsamość zgadza się z dzieckiem niedawno porwanym,
a to sprawia, że wszyscy zaczynają się bać - czy to znaczy, że w Tokio grasuje
seryjny morderca, który za ofiary obiera sobie kilkuletnie dzieci? W końcu to
nie jedyna zaginiona, czy to znaczy, że druga też już wkrótce zostanie
znaleziona martwa?
Książka rozpisana jest 69 kilkustronicowych
rozdziałów pisanych naprzemiennie z perspektywy mężczyzny szukającego szczęścia
i policji. Narracja prowadzona jest w trzeciej osobie czasu przeszłego przez
narratora, który spokojnie przygląda się poczynaniom obserwowanych przez niego
postaci. Narrator jest wszechwiedzący, choć ze swoją nadmierną wiedzą się nie
zdradza - ot, w jednym czy dwóch momentach można wyczuć, że wie, co się stanie
dalej, jednak przede wszystkim skupia się na tym, by oddać to, co się dzieje teraz.
Przygląda się gestom postaci, ich słowom i emocjom, a o ich sytuacjach
rodzinnych czy samej przeszłości dowiadujemy się z biegiem lektury głównie z
dialogów. Stylistycznie książka prowadzona jest spokojnie i w skupieniu,
dialogi i spostrzeżenia wypadają naturalnie. Warto też przy okazji wspomnieć o
polskim tłumaczeniu - Krzysztof Olszewski dba o to, by polski czytelnik
dowiedział się o funkcjonowaniu w Japonii jak najwięcej, by zrozumiał wszystkie
zależności natury prawnej czy społecznej, jakie w powieści się pojawiają, więc
wszystko, co jest do tego niezbędne, tłumaczy prosto w przypisach. To ważne,
gdyż życie w latach 90-tych w Tokio wydaje się bardzo różne od tego, jakie my w
Polsce prowadzimy teraz.
“(...) wzrosła liczba telefonów nękających rodzinę Saitõ, ofiary tej zbrodni. Codziennie dzwoniło anonimowa pięćdziesiąt albo i więcej osób, które przedstawiały się jako sprawcy morderstwa. Te okrutne i bezlitosne żarty doskonale odzwierciedlały chore oblicze japońskiego społeczeństwa.”
Tym, co książkę w pewien sposób
charakteryzuje, jest jej tempo. Jest spokojne, bardzo spokojne
momentami, śledztwo toczy się w inny sposób niż jesteśmy do tego współcześnie
przyzwyczajeni, a choć odejmuje to powieści dynamizmu, to jednak dodaje
realność. To w końcu lata 90-te, brak monitoringu, brak telefonów komórkowych,
możliwości tropienia śledczych są ewidentnie mocno ograniczone, polegają przede
wszystkim na rozpytaniu i zakładaniu hipotez. Autor jednak zdaje się kierować
uwagę czytelnika w inną stronę - obrazuje nam sposób funkcjonowania policji od
wewnątrz, niesnaski i plotki, jakie krążą pomiędzy funkcjonariuszami, a które
wpływają na to, jak postrzegają swoich zwierzchników, oraz relację pomiędzy
policją a mediami. Sprawa morderstwa dziecka jest przecież bardzo medialna, dziennikarze
prowadzą śledztwo na równi z policją, a czytelnik dzięki temu może przyjrzeć
się czy działania prasy są w stanie pomóc w śledztwie, czy wręcz przeciwnie -
ukierunkować postrzeganie społeczne w stronę niewłaściwą.
“Zdolności śledcze policji okazują się zaskakująco słabe, gdy powiązania między ofiarą a sprawcą są nikłe. Wystarczy pomyśleć o sprawach z przeszłości, które do tej pory pozostały nierozwiązane. Bezwzględnych zabójców aresztuje się tylko wtedy, gdy się ich złapie na gorącym uczynku lub gdy są świadkowie. Albo gdy policja ma zwyczajnie szczęście.”
Mimo że rozdziały poświęcone podejściu policji
są ciekawe pod kątem społecznym, to mnie samą bardziej pasjonowały fragmenty
mężczyzny z dziurą w sercu. To postać, o której nic nie wiemy, poza tym, że
doświadczyła czegoś tragicznego, prawdopodobnie w związku z tym straciła też
pracę. Teraz szuka czegoś, co pomoże mu znaleźć w życiu ponownie sens. Poprzez
tę postać przyglądamy się sposobowi funkcjonowania sekty, współczesnej organizacji
religijnej, której działania polega na finansowym wyzyskiwaniu swoich członków,
ale jednocześnie dawaniu im poczucia przynależności. Wykorzystują słabość?
Naiwność? Tak, tak działają sekty, ale autor patrzy głębiej, każe zastanawiać
się czy są członkowie, którzy robią to świadomie? Autor wykonał w tym wątku
naprawdę świetną robotę, oparł funkcjonowanie sekty o kabałę, świetnie opisał
cały system jej funkcjonowania poprzez dostarczanie członkom poczucia wspólnoty
i wyjątkowości.
“Co więc jest złego w religii? To, że stała się ona całkowicie biznesem. W całym biznesowym świecie nie ma chyba bardziej dochodowego zajęcia niż religia.”
Historia ma trzy postacie przewodnie, z
których jedna dość szybko schodzi na drugi plan. Przez całą powieść bacznie
przyglądamy się mężczyźnie z dziurą w sercu oraz podinspektorowi Saeki, który
jest szefem wydziału zajmującego się śledztwem. To bardzo ciekawa,
skomplikowana postać, zresztą obydwie takie są, jednak pod innymi kątami -
Saeki przedstawiony zostaje nam jako człowiek chyba nie do końca nadający się
na to stanowisko, który dostał je dzięki koneksjom swoim i żony. To powoduje
konflikty, a czytelnik obserwuje go w pracy, jak i na polu rodzinnym. Drugi
bohater od pierwszych stron zdaje się budzić w czytelniku współczucie - jest
samotny, jest pozbawiony przez los celu, stracił sens. Czyż to nie idealna
pożywka dla sekty?
“Przecież to widać na pierwszy rzut oka. Dźwiga pan ogromny ciężar smutku (...).”
Trzecim bohaterem jest Okamoto, policjant,
który znajduje się w zespole Saeki. To on początkowo wprowadza nas w sytuację,
opisuje kim w wydziale Saeki jest i obrazuje jak widzą go inni.
“Najlepiej ze wszystkich wiem, że jesteś bystrym człowiekiem. Jednak często bardzo bystre osoby nie do końca rozumieją świat ludzkich uczuć. To mnie martwi.”
Dla polskiego czytelnika dodatkową atrakcją
jest samo miejsce, w którym toczy się akcja. Możemy poznać bliżej kulturę
japońską, poznać sposób życia Japończyków sprzed 30 lat. Niektóre rzeczy w
stosunku do czasów współczesnych to już faktycznie relikty przeszłości, jednak
sama kultura, sposób zwracania się do drugiego człowieka i podejście do życia
Japończyków to dla nas coś innego, coś, co od tego, co znamy z naszego życia,
jest różne. Ciekawe jest też podejście do kilkuletnich dzieci - z jednej strony
pewne fetysze szokują, ale i ogólne podejście społeczeństwa, które dla
polskiego czytelnika wydaje się nadmierne dla wieku dzieci dorosłe, mocno
zaskakuje.
Zresztą nie tylko podejście do dzieci, ale
waga posiadania rodziny, kogoś obok, pełnione przez członków rodziny funkcje, a
w końcu ból rodziny po stracie dziecka pełni w powieści ważną rolę.
“Nie zamierzał porównywać się z nim, ale po raz kolejny uświadomił sobie, jak cenne jest posiadanie rodziny.”
A co z zagadką kryminalną? Podobnie jak tempo
akcji, napięcie podczas lektury dawkowane jest czytelnikowi spokojnie, choć
mimo wszystko w fabule jest coś takiego, co sprawia, że nie chce się z lektury
rezygnować. I dobrze, by rozwiązanie zagadki jest naprawdę spektakularne, mocno
daje do myślenia. Autor skrupulatnie rozpisał całą akcję, choć dopiero po
ujawnieniu rozwiązania czytelnik jest w stanie to docenić.
“Oczywiście, oszukiwać jest źle, ale dawać się oszukiwać wcale nie lepiej. Większość nowych wyznawców oczekuje czegoś w zamian. Niewielu wierzy w Boga z czystego serca. Wszyscy wstępują do organizacji religijnej, aby uzyskać jakieś korzyści.”
“Krzyk” to powieść kryminalna inna niż to, do
czego przyzwyczajony jest polski czytelnik, choć przecież kręci się wokół
tematów, których i w polskiej literaturze wiele - posiadania rodziny i
potomstwa, kogoś, z kim można wejść w interakcje. Autor podsuwa pod lupę
japońskie społeczeństwo w kryzysie, przygląda się jak rodziny, jak media, jak
policja w poczuciu zagrożenia funkcjonują. Spokojne tempo i smutna tematyka
(cierpiący człowiek kontra zbrodnia, której ofiarą jest dziecko) wprowadzają
czytelnika w stan nieco refleksyjny, choć sam autor nie przyjmuje tu tonu
moralizatorskiego - pozwala poprzez gesty, rozmowy i zachowania przemówić swoim
postaciom. Dobre, ciekawe zagadnienia trzymają czytelnika w zaciekawieniu przez
całą lekturę, jednak to, co niesie sam koniec, przynosi nieporównywalnie
większe emocje. Świetnie skonstruowana fabuła daje czytelnikowi szansę na
zabawienie się samemu w detektywa, ale niezależnie od własnych wyników, lektura
z pewnością będzie satysfakcjonująca.
Moja ocena: 8/10
Recenzja powstała w ramach współpracy z Wydawnictwem Muza.
Dostępna jest w abonamencie za dopłatą 14,99zł
(z punktami z Klubu Mola Książkowego 50% taniej)
Podoba Ci się to, co robię?
Wesprzyj mnie na patronite.pl/kryminalnatalerzu i dołącz do grona moich Patronów!
.jpg)


Brak komentarzy:
Prześlij komentarz