grudnia 20, 2024

Wygraj "Ulice ciem"! Konkurs ambasadorski (rozwiązany)

Wygraj "Ulice ciem"! Konkurs ambasadorski (rozwiązany)

Na chwilę przed świętami Bożego Narodzenia przychodzę do Was z ostatnim konkursem w tym roku! Myślę, że ten prezent wybrałam dla Was na ten czas idealnie - jest to książka, która doskonale wpisuje się w okres świąteczny, w końcu spora część jej akcji toczy się w czasie Bożego Narodzenia. Ale przede wszystkim jest to książka pełna miłości do literatury, do tego czaru snucia opowieści... A czy można go kiedyś czuć mocniej, jak nie właśnie zimą, w przytulnym otoczeniu książek, pachnącej choinki i kolorowych światełek? Mimo wszystko, gatunkowo książka to ciągle kryminał... no dobra, miks gatunkowy, w którym jednak kryminał gra znaczącą rolę! To oczywiście "Ulice ciem", a ja mam dla Was aż cztery egzemplarze w miękkiej oprawie!

A jeśli wcześniej o książce nie słyszeliście, to wpadnijcie sprawdzić, czy to coś dla Was - zapraszam na recenzję!

Co trzeba zrobić, by wziąć udział w konkursie?
W „Ulicach ciem” pojawia się wątek uroczej księgarni i księgarza, który dobrze wie, jaką książkę podpowiedzieć czytelnikowi…
Zastanów się i napisz –jaką książkę mógłby Tobie podpowiedzieć? Jaki tytuł w pełni oddaje Twój gust, to, kim jesteś? 
Swoją odpowiedź krótko uzasadnij.


Zgłoszenia możecie zamieszczać w dowolnej formie, ich ciekawiej, zabawniej – tym lepiej!

Konkurs organizuję na moich wszystkich profilach, więc swoje zgłoszenia można zamieszczać tutaj w komentarzu pod postem lub pod konkursowymi postami na FB i IG - zgłosić można się tylko raz!

  1. Konkurs trwa od 20 do 23 grudnia, wyniki ogłoszę w tym poście, na FB i IG 24 grudnia.
  2. Z nadesłanych odpowiedzi wybiorę cztery, które moim zdaniem będą najciekawsze. Przy ich wyborze pod uwagę będę brała również aktywność uczestników na profilach Kryminału na talerzu.
  3. Wysyłka tylko na terenie Polski.
  4. Udzielając odpowiedzi na pytanie konkursowe uczestnik równocześnie oświadcza, że zapoznał się z regulaminem konkursu zamieszczonym na tej stronie  – klik!

Zachęcam też do polubienia profilu wydawnictwa  na IG (klik!) i FB, autorki książki (IG klik!FB klik!) oraz moich własnych (IG klik! FB klik!), a także do dołączenia do obserwatorów mojego bloga. Będzie mi też bardzo miło jeśli na swoich profilach udostępnicie informację o tym konkursie (możecie po prostu podać dalej mój post o konkursie, który zamieściłam na IG i FB) i zaprosicie do zabawy znajomych. 


Serdecznie zachęcam do udziału i życzę wszystkich uczestnikom powodzenia!


Podoba Ci się to, co robię?
Wesprzyj mnie na patronite.pl/kryminalnatalerzu i dołącz do grona moich Patronów!

24.12 aktualizacja - wyniki konkursu:
Pora na świąteczne prezenty!
Przyznam, że myślałam, że zadaję Wam łatwe pytanie, a okazało się, że chyba niekoniecznie... czyżbyście jeszcze nie trafili na książkę, która Was określa? Zatem przy okazji świąt Bożego Narodzenia życzę Wam, żeby właśnie jakoś dobry księgarz (a może pewna promotorka literatury? 😉) zdołał Wam taki tytuł podpowiedzieć! A może będą to właśnie "Ulice ciem"? Dzięki temu konkursowi sprawdzić będą to mogły:

Instagram:
1) @joann.lukasik
Myślę , że książką dla mnie mogłyby być "Muminki" Tove Janson. Literatura w gruncie rzeczy prosta, swojska, w której wszystko wydaje się jasne, ciepłe i przytulne. Z drugiej strony jednak pełna niepokoju, wieloznaczna, skrywająca pokłady i warstwy tajemnic, ale też niespodzianki. To piękny i liryczny, poetycki wręcz obraz świata, filozoficzna powiastka, baśń dla dzieci i dorosłych, wreszcie utwór pozostawiający po sobie zarówno nostalgię, jak i powiew grozy! A ja w literaturze kocham to wszystko! Myślę, że różne gatunki literackie poruszają różne struny mojego charakteru, bo człowiek to przecież istota złożona, którą ciężko zamknąć na kartach jednej książki! Literaturze Tove Janson najlepiej chyba udaje się dotknąć skomplikowanej natury człowieka i dlatego tak bardzo się z nią utożsamiam🙂

2) @aniacbb
Wiadomo że ja uwielbiam kryminały i thrillery ale taki super księgarz to właśnie mógłby mi polecić książkę której sama nigdy bym nie wybrała. Tak na prawdę gatunek totalnie mi obojętny bo myślę że byłby to fajny eksperyment przeczytać coś innego niż zawsze, coś może nie standardowego z moim czytelniczym gustem. Jakaś biografie albo obyczajowe. Myślę że właśnie taką polecajka inna niż mój stały czytelniczy gust byłaby bardzo rozwijająca dla mnie jako dla czytelnika. Raz na jakiś czas jest dobrze się otworzyć na coś innego i dla nas nowego. 

Facebook:
3) Diana Szydło
Jako, że wszyscy podkreślają, że w rzeczywistości jestem zagubiona,
O czym wczoraj, myląc pociągi, mogłam dobitnie się przekonać, 🙂 🙂
Jednak poczucie humoru wielokrotnie z opresji mnie ratuje,
A ciekowość ludzi często świetnymi znajomościami skutkuje.
Biorąc to pod uwagę, komedia pomyłek to gatunek, który moje życie opisuje,
Ale i element determinacji, by jednak ogarnąć ten świat, się tam znajduje.
Trochę wzruszeń, sporo poczucia humoru czarnego,
Pewnie będą też partie zachwytu nad naturą lirycznego.
Dlatego uroczyście tytuł książce o mnie nadaję:
"Diana, dla której świat był zagadką" - ciekawe, czy taki temat się sprzedaje?

4) Lucyna Kmiecik
Uwielbiam kryminały - wszelakiej maści - i te krwiste, i te nieco bardziej psychologiczne, czy zjawiskami paranormalnymi naznaczone, dlatego najlepszą dla mnie propozycją książkową byłaby zdecydowanie powieść kryminalna. A co do kwestii jaki mogłaby nosić tytuł, by odzwierciedlać moje czytelnicze gusta to może właśnie taki: "Zew krwi" zwiastujący mocną i porządnie wstrząsającą lekturę, bo takie najbardziej lubię.

Gratulacje!
Czekam na Wasze dane adresowe wraz z numerem telefonu dla kuriera.
Wszystkim uczestnikom dziękuję za zgłoszenia i zachęcam do stałej aktywności, komentowania postów na moich profilach, jak i próbowania swoich sił w kolejnych konkursach!

grudnia 19, 2024

Book tour z "Agnes Sharp i morderstwo w Sunset Hall"!

Book tour z "Agnes Sharp i morderstwo w Sunset Hall"!

Zaczynamy ten magiczny czas w roku, kiedy... nie pojawiają się żadnej książkowe premiery! Oczywiście nie znaczy to, że nie mamy co czytać, ani też, że Kryminał na talerzu zaprzestaje podsuwania Wam ciekawych literackich pozycji! Na przykład dzisiaj chcę puścić w świat uroczy kryminał cosy crime "Agnes Sharp i morderstwo w Sunset Hall" Leonie Swann, który spodobał mi się tak bardzo, że na jego okładce znajdziecie moje logo! Jest to książka, w której szósta staruszków z nie byle jaką przeszłością bierze się za barki nie tylko z wcale niełatwą codziennością, ale i zagadką morderstwa - a nawet dwóch! Jest trochę śmiechu, trochę chwil na refleksję, ale przede wszystkim na solidną, klasyczną zagadkę kryminalną! Brzmi dobrze?

Więcej o książce znajdziecie w mojej recenzji - klik!, a teraz ruszamy z tym book tourem!


Zasady uczestnictwa w book tourze:
  1. Książkę możecie trzymać maksymalnie 2 tygodnie od daty jej otrzymania, później wysyłacie ją dalej (adres kolejnej osoby otrzymasz ode mnie lub bezpośrednio od kolejnego uczestnika)
  2. Recenzję/opinię/film (zależy gdzie się udzielacie) proszę zamieście maksymalnie do 3 tygodni od daty otrzymania książki. Oznaczcie mój blog/IG/FB oraz Wydawnictwa Relacja w swoim poście, wykorzystajcie któryś z hasztagów: #kryminalnatalerzu, #kryminalnatalerzupoleca, #czytajzkryminalnatalerzu, a jeśli platforma, na której publikujecie, na to nie pozwala, to po prostu wspomnijcie, że jest to książka czytana w ramach book touru organizowanego przez kryminalnatalerzu.pl.
  3. Książkę możecie wysłać pocztą, kurierem, paczkomatem – jak Wam i odbiorcy najwygodniej, ważne, żeby przesyłka miała numer, by się nie zgubiła! Jej numer po wysłaniu od razu koniecznie wyślijcie do mnie!
  4. Książka jest do Waszej dyspozycji – możecie po niej pisać (doradzam, by używać czegoś wyraźniejszego niż ołówek), zakreślać, zaznaczać. Proszę jednak o jej poszanowanie, czyli bez gniecenia i rozrywania 😉
  5. Będzie mi miło jeśli zostawicie w książce po sobie ślad – z przodu książki przygotuję do tego miejsce oraz wkleję małą mapkę, na której oznaczymy trasę książki – nie zapomnijcie dorysować swojego punkcika! Będę mogła sobie później powspominać! 😊
  6. Do wysyłanej paczki dorzućcie coś od siebie (herbatkę, coś słodkiego czy tym podobne przyjemności), tak by kolejnemu uczestnikowi było miło.

Zgłaszać się możecie w komentarzu pod postem tu na blogu, pod postem na IG i FB oraz w prywatnych wiadomościach na IG i FB oraz mailowo: kryminalnatalerzu@gmail.comKolejność uczestnictwa zapisywać będę według kolejności zgłoszeń (oczywiście później uczestnicy mogą dogadać zmiany w kolejności między sobą).

Listę uczestników zapiszę w tym poście w czwartek.
Książka ruszy w podróż również w czwartek, ale listy uczestników nie zamykam, można zgłaszać się także w trakcie trwanie book toura. Zastrzegam sobie jednak możliwość zamknięcie listy, w chwili kiedy liczba uczestników przekroczy 30 osób.
W book tourze nie będą uwzględniane osoby, które trzy razy przekroczyły terminy wysyłki książki lub trzy razy nie wystawiły opinii w moich wcześniejszych BT.


Zachęcam też do udostępniania wiadomości o book tourze na swoich profilach - wystarczy, że udostępnicie post o bt, który ukazał się u mnie na IG i FB, a także do polubienia profili wydawnictwa i moich własnych 😊


W razie pytań jestem dostępna na IG i FB oraz oczywiście mailowo.


Serdecznie zapraszam do zgłoszeń, a uczestnikom życzę przyjemnej lektury!


Podoba Ci się to, co robię?
Wesprzyj mnie na patronite.pl/kryminalnatalerzu i dołącz do grona moich Patronów!

Lista uczestników:
1. @milosniczka.kavy 
2. @strefabooki 
3. Anna Mucha (FB) 
4. @czytelnia.osobista 
5. @po_prostu_o_ksiazkach 
6. @z_ksiazka_mi_po_drodze 
7. @szyszka_czyta 
8. @jpryczek
9. @a.kubica88  (24.04-16.05)
10. @annadyczko_mczas 
11. @ksiazka.dobra.na.wszystko (03.06-11.07)
12. @malgorzatanocon
13. @mirkowo3  
14. @zafascynowana.ksiazkami_ 
15. @zaczytana_panna (książka jest to od 23.08)
16. @ahywka_p
17. @fantastyczneslowa

grudnia 18, 2024

"Święta ze śmiercią" J.D. Robb vel Nora Roberts

"Święta ze śmiercią" J.D. Robb vel Nora Roberts

Autor: Nora Roberts jako J.D. Robb
Tytuł: Święta ze śmiercią
Cykl: Oblicza śmierci, tom 7
Tłumaczenie: Małgorzata Żbikowska
Data premiery: 27.11.2024
Wydawnictwo: Świat Książki
Liczba stron: 384
Gatunek: powieść kryminalna
 
Tak płodna pisarka jak Nora Roberts nie może nie mieć w swoim dorobku literackim książki świątecznej. A jednak, mimo że czytam ją od półtora roku i to nie tylko typowo kryminalnie (“Spuścizna” -klik!), to jakoś do tej pory na jej świąteczną odsłonę nie trafiłam. Aż do teraz - i znowu zawdzięczam to nowym wydaniom serii Oblicza śmierci! “Święta ze śmiercią” to jej siódmy tom, który na rynku amerykańskim został po raz pierwszy wydany w dość zaskakującym czasie, bo w czerwcu 1998 roku! U nas książka wydana była rok później, w 1999, ale niestety nie udało mi się dotrzeć do miesiąca wydania. Za to wiem, że pierwsze wydanie miało inny tytuł “Randki ze śmiercią”. I choć pasuje to do treści powieści, to jednak aktualny tytuł “Święta ze śmiercią” jest dokładniejszym tłumaczeniem tytułu oryginalnego.
 
Nowy Jork ogarnęła przedświąteczna gorączka. Miasto jest pełne biegających w pośpiechu ludzi, którzy kupują ostatnie prezenty i załatwiają sprawunki. Dla Eve na razie jednak jest to czas powrotu do pracy po krótkim, przymusowym zdrowotnym urlopie - ma nadzieję. że dostanie jakąś sprawę, że nie będzie musiała siedzieć za biurkiem. I tak też się dzieje - już w drodze do pracy odbiera zgłoszenie od dyspozytorki o jakiejś kłótni zgłoszonej przez sąsiadów. Eve zjawia się na miejscu, czego już za chwilę żałuje - w mieszkaniu znajduje zgwałconą i uduszoną kobietę. Jest naga, wymalowana, ze świeżym tatuażem i broszką, którą asystentka Eve Peabody szybko rozpoznaje jako przepiórkę na gruszy, pierwszy prezent ze starej kolędy Dwanaście dni Bożego Narodzenia. Czy to znaczy, że morderca ma w planie zamordować aż 12 osób?! Gdyby świątecznych nawiązań było mało, to jeszcze z nagrań wynika, że morderca przyszedł do swojej ofiary przebrany za Świętego Mikołaja z wielkim pudłem opakowanym wstążką… Bo kto nie otworzy drzwi Świętemu Mikołajowi, kiedy ten przychodzi z prezentami?
 

Książka rozpisana jest na 20 rozdziałów, które dzielone są na krótkie, najczęściej jednostronicowe scenki, przez co czyta się ją naprawdę wygodnie. Narracja prowadzona jest w trzeciej osobie czasu przeszłego, a wszechwiedzący narrator podąża za Eve oddając zarówno to, co się dzieje, jak i myśli, i emocje Eve. Styl powieści jest lekki, przyjemny, niezobowiązujący, język prosty, bez wulgarności i przekleństw. Dialogów jest dużo, są naturalne, doskonale prowadzone, często przynoszą albo rozluźnienie akcji, ale jakieś ciekawe konkluzje do przemyślenia.
“- Wszawe dzieciństwo nie usprawiedliwia gwałtów i morderstwa.
- Ale może być przyczyną. Sami budujemy nasze życie, Eve. Jedna decyzja pociąga za sobą kolejną.
- I za te decyzje ponosimy odpowiedzialność.”
Całą serię Oblicza śmierci można czytać oddzielnie - każdy tom zbudowany jest tak, że czytelnik nie pogubi się w relacjach postaci, są krótko i prosto wyjaśnione, a chemia pomiędzy nimi jest taka, że czytelnik nawet dołączając gdzieś w połowie szybko złapie rytm. Jednak czytając serię po kolei można dostrzec zmiany i wyzwania, jakie stają przed bohaterami. Ten tom wiele wyzwań, jak i zmian przynosi dla Eve. Już na starcie poznajemy jej lęki - pierwszy raz od dawien dawna była na urlopie zdrowotnym, teraz boi się, że nie będzie mogła wrócić do dawnej pracy, a opinia o niej została zachwiana. To trochę burzy jej psychikę, a przez to przykre wspomnienia z krzywd, których doświadczyła w dzieciństwie, wracają. Ponadto sprawa, którą prowadzi to nie tylko morderstwa, ale wcześniej brutalne gwałty - to też dla Eve duże obciążenie psychiczne, przez które trudno jej nie traktować sprawy personalnie. A gdyby tego wszystkiego było mało, to jeszcze na głowie ma święta! Pierwsze z jej mężem Roarkiem, pierwsze z taką liczbą osób wokół siebie, którym na niej zależy, a których ona chce czymś obdarować… Zbrodnia, koszmary z przeszłości i kupowanie prezentów - tak, to dużo nawet jak na Eve!
“Wzięła do ręki szklankę i pomyślała, że byłoby wspaniale cisnąć ją o ścianę, jednak nie czuła się na siłach, by stawić czoło skutkom takiego czynu.”
Ale równocześnie pozostaje ciągle tą bohaterką jaką znamy - silną policjantką, która ma w domu wsparcie w postaci kochającego, i bardzo wszechmocnego męża. To Eve w pracy uszczypliwa, ale i dążąca do sprawiedliwości, nie cackającą się z podejrzanymi - w końcu najważniejsze to złapać mordercę, by już więcej nikogo nie skrzywdził!
“Być kochaną to wielka odpowiedzialność.”
Intryga kryminalna toczy się przyjemnie umiarkowanym tempem. Jest kilka momentów romantycznych (bodajże trzy), ale jednak kryminał nad nimi przeważa. A ten oparty jest na klasycznych założeniach - na rozmowach ze świadkami i dedukcji. Jak na możliwości autorki, ten tom nie jest mocno rozbudowany, więc i sama intryga jest dosyć prosta, ale zawiera ciekawe wątki, a i dobrze utrzymuje uwagę czytelnika - w odpowiednich momentach następują kolejne odkrycia, kolejne twisty.
“Ściany dwupoziomowego pomieszczenia zastawione były książkami. Nie mogła zrozumieć, jak ktoś, kto mógł pozwolić sobie na kupno małej planety, wolał tradycyjną książkę od wygody czytnika.”
Czytając tę serię zawsze mam w głowie to, że początkowe tomy powstawały w latach 90-tych XX wieku. A co za tym idzie, tematy, które teraz wydają nam się naturalne, wtedy niekoniecznie takie były. Dlatego warto podkreślić, że w tym tomie autorka zajmuje się trudnym, ale bardzo ważnym tematem gwałtu. Uświadamia kobiety, że mogą mówić “nie”, że nie muszą zgadzać się, jeśli nie chcą, nawet jeśli ich partnerem jest osoba, z którą są na stałe. Myślę, że ja na tamte czasy, to był jednak odważny i uświadamiający wątek.
Zresztą nie tylko taki temat autorka porusza. Ciekawym zagadnieniem jest też nadzwyczajna więź pomiędzy bliźniętami, niekoniecznie traktowana w sposób konwencjonalny.
“Piękno wpływa łagodząco na duszę.”
Nie wspomniałam jeszcze o czasie akcji - historia toczy się w niedalekiej przyszłości, ale to raczej symboliczna zmiana, nie wpływająca na odbiór lektury. Mieszkańcy Nowego Jorku, poza tym, że infrastruktura miasta wygląda inaczej, a wygląd zewnętrzny ludzi jest odważniejszy, raczej żyją tak, jak teraz. Dlatego i przygotowania do świąt wyglądają tak samo, a to nadaje książce fajnego, świątecznego akcentu, który, gdy czyta się ją na moment przed świętami Bożego Narodzenia, faktycznie wprowadza w odpowiedni nastrój. Wraz z Eve szukamy prezentów, uczestniczymy w imprezie bożonarodzeniowej, a nawet w morderstwach przewija się wątek świąteczny - w końcu ofiary mają przy sobie nawiązania do starej świątecznej kolędy… Zatem mimo iż jest to kryminał, to czuć w nim magię świąt.
“Mamy dużo ciał o tej porze roku. Boże Narodzenie wywołuje w ludziach odruch szaleństwa.”
“Święta ze śmiercią” były moją ostatnią tegoroczną lekturą, którą czytałam na potrzeby napisania z niej recenzji. I był to wybór naprawdę doskonały! Jest to część serii, którą zdążyłam już dobrze poznać i zaprzyjaźnić się z jej bohaterami, którzy są naprawdę świetnie wykreowani - bardzo charakterni, bardzo barwni i z poczuciem humoru, które objawiają w dialogach, przez co mimo makabrycznej zbrodni, czytelnik się po prostu dobrze bawi. Do tego dochodzi akcent świąteczny, idealny na ten czas i zagadka, która angażuje, a równocześnie daje przestrzeń, by nie czuć się nią przeciążonym, można przy niej wypocząć. Naprawdę cieszę się, że to tym tytułem zamykam rok recenzencki 2024!
 
Moja ocena: 7/10
 
Recenzja powstała w ramach współpracy z Wydawnictwem Świat Książki.

Podoba Ci się to, co robię?
Wesprzyj mnie na patronite.pl/kryminalnatalerzu i dołącz do grona moich Patronów!

grudnia 17, 2024

"Krew pod kamieniem" Jan B. Bełkowski

"Krew pod kamieniem" Jan B. Bełkowski

Autor: Jan B. Bełkowski
Tytuł: Krew pod kamieniem
Data premiery: 20.11.2024
Wydawnictwo: LeTra
Liczba stron: 392
Gatunek: komedia kryminalna
 
“Krew pod kamieniem” jest zarówno debiutem literackim Jana B. Bełkowskiego, jak i przyjemnym powiewem świeżości na rynku komedii kryminalnej. Sam autor w notce biograficznej zdradza swoje zamiłowania do historii i Monty Pythona, co faktycznie ma odzwierciedlenie w jego powieści. Ponadto widać, że z polskim rynkiem kryminalnym jest za pan brat - kiedy tylko jest ku temu okazja, w tekście przewijają się znane polskie powieści kryminalne i ich autorzy, co jest naprawdę miłym akcentem.
Poza debiutowaniem na rynku książki, autor tak na co dzień pracuje w branży public relations, choć z wykształcenia jest socjologiem. Mieszka w Warszawie, ale Toruń, w którym toczy się akcja powieści, też swego czasu odgrywał w jego życiu ważną rolę…
 
Lato, Warszawa. Komisarz Jakub Laskowski z dwudziestoletnim policyjnym stażem, podwójny rozwodnik i fan słodkości zostaje wezwany do swojego przełożonego. Ten informuje go, że już dnia kolejnego jedzie na delegację do Torunia, by przyjrzeć się tam pewnej sprawie - rok temu został zamordowany dyrektor Gotyckiego Muzeum Regionalnego, jednak do teraz zagadka jego śmierci nie została rozwiązana, a żona zamordowanego nie ustaje w wysiłkach i nęka policję o przeprowadzenie rzetelnego śledztwa… Jednak to nie koniec niespodzianek - będzie mu towarzyszyć nowa krew komendy - Aleksandra Bereszyn, która jest naprawdę dobrze zapowiadającą się śledczą, jednak brakuje jej doświadczenia. Co zrobić, polecenie przełożonego trzeba wykonać… Na miejscu śledczy szybko odnajdują pewne zdjęcie, które naprowadza ich na trop wykopalisk archeologicznych sprzed trzydziestu lat. Czy to możliwe, by po takim czasie przeszłość zebrała żniwo?
 
Książka rozpisana jest na 46 nienumerowanych, ale za to tytułowanych rozdziałów liczących kilka-kilkanaście stron każdy. Akcja toczy się głównie w czasach współczesnych podczas śledztwa, choć trafia się też kilka rozdziałów-retrospekcji: z początku cofamy się aż do końcówki wojny, później przenosimy się w końcówkę lat 80-tych, by ostatecznie dojść też do wydarzeń sprzed roku. Narracja prowadzona jest w trzeciej osobie czasu przeszłego, narrator jest wszechwiedzący i głównie podąża za komisarzem Laskowskim, choć i od tego są wyjątki. Styl powieści jest naprawdę dobry, dopracowany. Dialogi płyną gładko, opisy podobnie, nie ma się tak naprawdę do czego doczepić. Język jest codzienny, raczej bez przekleństw, a jeśli już coś się pojawia, to w humorystycznym tonie. No właśnie, bo humor to jeden z największych plusów tej powieści. Jest on mocno widoczny w warstwie współczesnej, retrospekcje pisane są raczej na poważnie. Nie bez powodu we wstępie wspomniałam o Monty Pythonie - mam wrażenie, że humor w tej powieści jest podobny. Zawarty jest on w sumie we wszystkim: w postaciach, warstwie językowej, w sytuacjach, często bywa on na granicy śmieszności - po jej przekroczeniu żarty mogłyby okazać się niesmaczne, jednak granica nigdy nie zostaje przekroczona, przez co książka zapewnia salwy śmiechu i zero zniesmaczenia. To naprawdę duży wyczyn tym bardziej w sytuacji, gdy mówimy o debiucie - humor ten nie jest bezpieczny, jest odważny, wyśmiewa wiele cech, historyjek, afer, które faktycznie znamy z życia prawdziwego.
“- Coś jest w środku.
- Tyle już mieliśmy niespodzianek, że nie zdziwię się, jeśli jest tak sporządzona przez Judasza lista zakupów na Ostatnią Wieczerzę.”
We wstępie wspomniałam też o wątku historycznym, który zarazem dodaje powieści nuty sensacyjne i to na nim oparta jest intryga kryminalna. Przede wszystkim muszę podkreślić, że jest to odważny zabieg pod względem fabularnym - w komediach kryminalnych nieczęsto pojawiają się tego typu wątki, miks historyczno-sensacyjny dużo częściej pisany jest na poważnie. Może dzięki temu w tym wypadku tak się to sprawdza - przez to, że to coś innego, od tego do czego jesteśmy przyzwyczajeni? Historyczne niuanse, oczywiście prócz retrospekcji, przekazywane są poprzez dialogi, które choć momentami dają wrażenie dłuższych wywodów, to jednak prowadzone są ciekawie, nie tracą uwagi i zaciekawienia czytelnika. Sama intryga kryminalna prowadzona jest tempem umiarkowanym, jeśli tak się zastanowić to trochę się w tej książce faktycznie dzieje, ale humor dość ten dynamizm łagodzi, co w żadnym wypadku nie stanowi minusa powieści - w końcu jest miejsce i na kryminał, i na komedię. Co do budowy zagadki ma ona jeden słaby, nie do końca realny punkt, a związany jest z samym tytułem powieści… To jednak tylko jeden minus w całej tej historii, która jak na debiut usnuta jest naprawdę bardzo skrupulatnie, solidnie przyciąga uwagę czytelnika.
“- Jakoś nie miałam wrażenia, że atmosfera była napięta. Właśnie się zażerałeś ciastem i popijałeś domowym sokiem.
- To się nazywa robota operacyjna. Nie uczyli cię tego?”
Najlepsze zostawiłam na koniec - postacie powieści, a szczególnie kreacja Jakuba Laskowskiego zwanego Laską! Z jednej strony introwertyk mocno przywiązany do swojej rutyny, z drugiej bajkopisarz, którzy każdą napotkaną osobę “wkręca”. Jego pomysły na zagajenie, na poprowadzenie rozmowy, sposoby na wyciągnięcie od świadków tego, co chce, wywołują salwy śmiechu kończące się bólem brzucha! Miłość do jedzenia, a szczególnie słodkości tylko pogłębiła moją sympatię - jakże ją rozumiem! Jest to kreacja przemyślana, komediowa, ale wiarygodna, przez co czytelnik szybko się do niej przywiązuje.
“- Zawsze taki byłeś?
- Jestem taki, odkąd koledzy mnie lekko poddusili na koloniach w czwartej klasie podstawówki.”
Oczywiście Laska nie działa solo - towarzyszy mu Aleksandra Bereszyn. Nie jest ona tak wyrazista jak jej towarzysz, ale jak na potrzeby powieści wystarczająca. Dosyć tajemnicza, z niejasną przeszłością, którą dopiero musimy odkryć, odważna i równocześnie wierząca w doświadczenie Laska, a z drugiej strony nie bojąca się z nim dyskutować. Razem tworzą naprawdę zgrany duet.
“(...) zdążyła się już przyzwyczaić do tego, że praca z komisarzem regulowana jest rytmem jego potrzeb metabolicznych.”
Komedie kryminalne to naprawdę trudny gatunek - trzeba zbudować nie tylko solidną, poważną intrygę kryminalną, ale i przedstawić ją w sposób komediowym, ze smakiem, bez przekraczania jego granic, dlatego też moje grono autorów, których twórczość w tym gatunku lubię i cenię nie jest za szerokie. A jednak - wygląda na to, że Jan B. Bełkowski się do niego przebił! Zarówno poczucie humoru lekko ironiczne, lekko sarkastyczne, ale co najważniejsze - odważne!, jak i ta świeża sensacyjno-historyczna nutka naprawdę wzbudziły mój entuzjazm. W tej książce po prostu czuć, że autor ma doświadczenie w posługiwaniu się słowem pisanym, czuć, że bardzo dobrze zna rynek polskich powieści, szczególnie tych kryminalnych oraz po prostu - ma świetne poczucie humoru. Oczywiście książka to debiut i w pewnych momentach to widać, ale błędy są naprawdę minimalne, przez co ogólne wrażenie z lektury jest naprawdę mocno pozytywne. Z niecierpliwością czekam na drugą książkę autora!
 
Moja ocena: 7,5/10
 
Recenzja powstała w ramach współpracy z Wydawnictwem LeTra.


Dostępna jest w abonamencie za dopłatą 14,99zł 
(z punktami z Klubu Mola Książkowego 50% taniej) 


Podoba Ci się to, co robię?
Wesprzyj mnie na patronite.pl/kryminalnatalerzu i dołącz do grona moich Patronów!

grudnia 16, 2024

"Głód" Ida Sol

"Głód" Ida Sol

Autor: Ida Sol
Tytuł: Głód
Data premiery: 22.11.2024
Wydawnictwo: Księgarnia Akademicka
Liczba stron: 272
Gatunek: kryminał
 
Ida Sol to nowe nazwisko na polskim rynku powieści kryminalnej, a będąc dokładnym - pseudonim krakowskiej naukowczyni, która chciała oddzielić w ten sposób swoje dwa światy - ten prywatny, zawodowy, do tego fikcyjnego, który stworzyła właśnie tą powieścią. Pseudonim zresztą nie jest przypadkowy, złożyło się na niego kilka czynników, między innymi fascynacja autorki teatrem XIX i XX wieku, który oddała poprzez nawiązanie do dwóch artystek: Idalii Pawlikowskiej oraz Ireny Solskiej. “Głód” czyli jej beletrystyczny debiut to powieść kryminalna z delikatnym wątkiem historycznym wydana pod skrzydłami malutkiego krakowskiego Wydawnictwa Księgarnia Akademicka.
 
Czasy współczesne, listopad, Kraków. Na jednym z ogródków działkowych w okolicy klasztoru tynieckich ojców Benedyktynów nad ranem znalezione zostało ciało młodej kobiety, bardzo mocno okaleczone. Na miejsce wezwany zostaje komisarz Kornel Rostocki, który tak się składa, że jest sąsiadem profesorki polonistyki UJ Teresy Levy. Zresztą trochę się też w niej podkochuje, co jednak nie przynosi odzewu z drugiej strony. W tym czasie Teresa opracowuje materiał do badań, do których w ostatnim momencie dołączyła - w tym celu przegrzebuje się przez starą dokumentację w Bibliotece Jagiellońskiej, a przez to przypadkiem natyka się na pewne niepokojące listy. Ich autorka Maria pisze do kogoś w poszukiwaniu pomocy - ewidentnie jest ofiarą przemocy, możliwe, że ulega też jakimś wrażeniom optycznym… Teresa z początku traktuje listy jako ciekawostkę, dopiero przy swoim drugim zetknięciu się z nimi, kiedy na papierze widnieje dopisek, którego wcześniej nie było, dochodzi do wniosku, że w tej historii może być coś wartego zgłębienia. I zaczyna drążyć. Jak te sprawy się łączą? Czy pisma sprzed wieku mogą mieć związek z tym, co dzieje się w Krakowie teraz?
 
Książka rozpisana jest na krótkie, nienumerowane rozdziały, które przemiennie przedstawiają historię z perspektywy Teresy i Kornela. Każdy rozdział opatrzony jest datą miesięczną, dniem tygodnia, godziną oraz miejscem zdarzeń. Całość zamyka prolog, który prawdopodobnie przynosi już zapowiedź tomu kolejnego. Narracja prowadzona jest w trzeciej osobie czasu przeszłego, narrator skupia się głównie na tym, co się dzieje, psychologia, ciągłość toku myślenia postaci nie ma tutaj większego znaczenia, w przeciwieństwie do tego, co można zobaczyć - architektura czy inne wizualne ciekawostki ewidentnie przyciągają uwagę narratora. Styl powieści jest prosty, język codzienny, bez wulgaryzmów, nie jest jednak wolny od błędów - czasami zdarzają się pomylone formy (jak np. bohater to znajomego nagle mówi na ‘pan’), choć oczywiście nie dzieje się to notorycznie, są to pojedyncze przypadki.
“Taki jest język polski - patriarchalny. Kiedy pytasz o kogoś, nie wiedząc, kim on jest, używasz formuły męskiej.”
Głównymi postaciami powieści są Teresa Levy i Kornel Rostocki. Obydwoje już z dobrym zawodowym doświadczeniem na karku, obydwoje w pełni oddani pracy, lubią otaczać się ładnymi przedmiotami - Kornel idzie w nowoczesność, Teresa w antyki. Ona jest fanką piwa, on whisky, obydwoje zwracają dużą uwagę na wygląd zewnętrzny. Teresa raczej nie chce wikłać się w bliższe znajomości, choć Kornel ewidentnie ma nadzieję, by poznać się z nią bliżej. Jak rozwinie się ich relacja w czasie tej historii? Sama kreacja Teresy w czasie lektury ulega pewnym zmianom, jej otoczenie się zmienia na nieco bardziej zapełnione niż z początku może się wydawać.
“Czy w tym mieście nie ma nic innego jak tylko kościoły?? I studenci… i turyści…”
Pisząc o bohaterach powieści z pewnością trzeba uwzględnić Kraków, który nie jest po prostu miejscem akcji, a zdecydowanie czymś więcej. Podziwiamy jego architekturę sakralną, spacerujemy od Podgórza do centrum, do tak zwanego Gołębnika, czyli na Uniwersytet Jagielloński znajdujący się na ulicy Gołębiej. Odwiedzamy bibliotekę i knajpki, doświadczamy problemów z parkowaniem. To wszystko sprawia, że miasto żyje, że i ono ma w powieści duże znaczenie.
Zresztą nie tylko Kraków się przez historię przewija - w międzyczasie pojawia się też Ukraina w stanie wojny, a także mała wioska Koleszno, której ta zamknięta, nieco zaściankowa specyfika oddawana jest na każdym kroku.
“Silną wrażliwość na oceny innych wyniosła z rodzinnego miasta, gdzie presja społeczna, typowa dla małomiasteczkowej społeczności, determinowała życie młodych ludzi.”
Sama intryga powieści zawiązana zostaje w dosyć dynamicznym tempie, później delikatnie spowalnia, choć i tak cały czas dzieje się sporo. Czasami autorka idzie fabularnie na skróty - zdarza się, że nie ma konsekwencji zdarzeń: dzieje się coś, co w książce traktowane jest jako oczywiste, a czytelnik nie ma pojęcia skąd to się wzięło (np. już na starcie nie wiemy skąd media znały wyniki sekcji ofiary, od czego zaczerpnęły przydomek mordercy). Przez pierwszą część historii skupienie przede wszystkim położone jest na obydwa kryminalne wątki - ten z Kornelem i seryjnym mordercą oraz Teresą i niepokojącymi listami, im dalej jednak w lekturę tym mocniej przenosi się na prywatność postaci - ostatnie kilkadziesiąt stron książki to już po prostu historia obyczajowa o poznanych bohaterach.
“Jednym z najczęściej popełnianych błędów w ocenie rzeczywistości jest to, że zamykamy za sobą przeszłość. Zatrzaskujemy drzwi i patrzymy tylko do przodu. A przeszłość uchyla te drzwi i wpycha się w nasze życie. To przeszłość kreuje przyszłość. Nie daje o sobie zapomnieć. Budzi nas w nocy zlanych potem, z bijącym mocno sercem.”
Warty uwagi na pewno jest wątek, który tematycznie przez powieść się przewija. Autorka nawiązuje do Wielkiego Głodu, który ponad wiek temu nastał w Ukrainie i przez który dochodziło do sytuacji potwornych. W trakcie lektury postacie odkrywają kolejne makabryczne fakty z nim związane, a przez to czytelnik ma nieco pełniejszy obraz tego zjawiska, choć tak naprawdę powody jego nastania wytłumaczony nie został. Miesiąc akcji ma jednak znaczenie.
“Jak tak inteligentny człowiek może być tak bezgranicznie zły?”
Na koniec pozostaje ocena - i z nią, przyznaję, mam problem. Ze względu na brak pogłębionego rysu psychologicznego postaci ich zachowanie wydaje się za ekspresyjne, nie rozumiałam dlaczego w czasie rozmów angażują się tak bardzo, są tak skrajnie porywczy, kiedy ja nie czułam nic. Jest to pułapka, w którą wpada wielu debiutantów (a nawet nie tylko!) - czytelnik, by móc poczuć jakieś emocje, musi wiedzieć skąd bierze się zachowanie postaci, a kiedy tego brakuje, to lektura przechodzi w sumie bez echa w warstwie emocjonalnej. Druga zaliczona pułapka - schematyczne zachowanie postaci. Niestety autorka nie wymyśliła dla swoich bohaterów oryginalnej drogi, ich kolejne losy, ich rozwój relacji są już tak ograne, że z łatwością można przewidzieć, co ona powie jemu, a co on jej, jak się zrozumieją i co będzie potem. Wspomniałam już też o pewnej przypadkowości zdarzeń - coś się dzieje, nagle wszyscy wszystko wiedzą, a my nie wiemy dlaczego, ale jest też odwrotnie - za szybko zostają nam zdradzone tajemnice, które mogłoby zostać i budować napięcie, a tak przyglądamy się postaciom, które próbują odkryć coś, co my już wiemy. To kolejny element świata przedstawionego, przez który emocje spadają poniżej pożądanego w kryminale poziomu. Pochwalić tak naprawdę mogę tylko ten pomysł na zaangażowanie w lekturę historii Wielkiego Głodu, jak i wycieczkę po Krakowie.
“Przecież teraz już nikt nie słucha. Wszyscy patrzą. Jakby wzrok był jedynym zmysłem. Bo to, że stał się najważniejszy, jest oczywiste.”
Podsumowując, po “Głodzie” widać, że jest to debiut. Widać, że autorka ma pomysł, ma dobre zaplecze historyczne, na którym chce budować, nie wie tylko jak, na czym cierpi wiarygodność historii. Myślę, że książka sprawdzi się wśród czytelników, którzy nie wymagają od kryminału wiele - mamy tu w końcu ciekawy wątek, na którym budowana jest intryga kryminalna, jak i piękny Kraków, jednak na tym tak naprawdę koniec. Moje kryminalne potrzeby są dużo większe - potrzebuję logicznej, spójnej i konsekwentnej fabuły i postaci, które wzbudzają emocje, a może przez to też czasem swoim zachowaniem zaskoczą. Jest to więc debiut budzący we mnie sprzeczne wrażenia, który tak naprawdę wydaje mi się półproduktem - gdyby tak nad tekstem jeszcze dobrze popracować, to mogłoby wyjść z tego coś naprawdę fajnego! Mam więc nadzieję, że autorka przed kolejną powieścią postara się o rozbudowę swojego warsztatu literackiego, jak i głębsze przyjrzenie się (choćby u naszych znanych polskich autorów kryminalnych), jak sprawnie budować wiarygodne kreacje postaci.
 
Moja ocena: 5/10
 
Recenzja powstała w ramach współpracy z Wydawnictwem Księgarnia Akademicka.



Podoba Ci się to, co robię?
Wesprzyj mnie na patronite.pl/kryminalnatalerzu i dołącz do grona moich Patronów!

grudnia 16, 2024

Wygraj "Opowiem ci mroczną historię"! Konkurs patronacki (rozwiązany)

Wygraj "Opowiem ci mroczną historię"! Konkurs patronacki (rozwiązany)

Powoli wchodzimy już w okres świąteczny, a jest to czas, który z jednej strony może przynieść nieco więcej przestrzeni na lekturę, a z drugiej pewnie będą i takie momenty, kiedy od lektury będzie trzeba się móc szybko oderwać - dzisiaj przychodzę z książką, która obydwie te potrzeby spełni! Jest to nowe wydanie zbioru opowiadań Stefana Dardy pt. "Opowiem ci mroczną historię" liczące dziesięć różnej długości opowiadań i ciekawe posłowie. Od opowiadań zdecydowanie łatwiej oderwać się w połowie niż od powieści, prawda? Jest to przecież kilka zamkniętych historii w jednej książce! Każde z opowiadań niesie sobą pewnego rodzaju niepokój, ale są na tyle od siebie różne, że bez względu na to, jaką narrację grozy lubcie, tutaj ją na pewno znajdziecie! Dzisiaj lekturę tej książki chcę Wam ułatwić - zapraszam na konkurs!


By wziąć udział w konkursie, odpowiedz na pytanie:
Jaki rodzaj mrocznych opowieści lubisz najbardziej? Czy są to historie z naciskiem na zjawiska nadprzyrodzone, a może bardziej na lęki podskórne? Jeszcze coś innego?
Swoją odpowiedź krótko uzasadnij.


Zgłoszenia możecie zamieszczać w dowolnej formie, ich ciekawiej, zabawniej – tym lepiej!

Konkurs organizuję na moich wszystkich profilach, więc swoje zgłoszenia można zamieszczać tutaj w komentarzu pod postem lub pod konkursowymi postami na FB i IG - zgłosić można się tylko raz!

  1. Konkurs trwa od 16 do 20 grudnia, wyniki ogłoszę w tym poście, na FB i IG do 23 grudnia.
  2. Z nadesłanych odpowiedzi wybiorę pięć, które moim zdaniem będą najciekawsze. Przy ich wyborze pod uwagę będę brała również aktywność uczestników na profilach Kryminału na talerzu.
  3. Wysyłka tylko na terenie Polski.
  4. Udzielając odpowiedzi na pytanie konkursowe uczestnik równocześnie oświadcza, że zapoznał się z regulaminem konkursu zamieszczonym na tej stronie  – klik!

Zachęcam też do polubienia profilu wydawnictwa  na IG (klik!) i FB, autora książki (IG klik!FB klik!) oraz moich własnych (IG klik! FB klik!), a także do dołączenia do obserwatorów mojego bloga. Będzie mi też bardzo miło jeśli na swoich profilach udostępnicie informację o tym konkursie (możecie po prostu podać dalej mój post o konkursie, który zamieściłam na IG i FB) i zaprosicie do zabawy znajomych. 


Serdecznie zachęcam do udziału i życzę wszystkich uczestnikom powodzenia!


Podoba Ci się to, co robię?
Wesprzyj mnie na patronite.pl/kryminalnatalerzu i dołącz do grona moich Patronów!

23.12 aktualizacja - wyniki konkursu:
Wydawałoby się, że całkiem proste pytanie, a tu proszę, niespodzianka - część uczestników nie doczytała, że walczy o książkę z literatury grozy i pisała o kryminałach! Oczywiście w zgłoszeniach uaktywnili się też i ci, którzy na co dzień na profilach Kryminału na talerzu się nie pokazują, więc tak naprawdę wybór zwycięzców poszedł dziś zaskakująco szybko! 
A co z Waszymi odpowiedziami? Były różne, część woli psychologię, część strachy i duszny klimat niepokoju związany z samym miejscem akcji, a jeszcze inni lubią wszystko. Na szczęście u Dardy jest wszystkiego po trochu, więc zachęcam do lektury tej książki wszystkich, nie tylko zwycięzców :) a dzisiaj książka leci do:

Instagram:
1) @urszula.epler
Jeśli mroczne historie, to wiadomo, że King. Zjawiska nadprzyrodzone z podskórnymi lękami szczególnie gdy nie do końca wiadomo, czy to siły z zewnętrz, czy raczej projekcja psychiki bohaterów.
Tajemnica, która zmusza do zastanowienia się, co jest prawdziwe, a co dzieje się tylko w głowie, działa na mnie najmocniej (chociaż muszę przyznać, że częściej to się dzieje w filmie - choroba psychiczna w konwencji horroru to coś co tygrysy lubią najbardziej). A jeśli do tego dochodzi ponura, klaustrofobiczna sceneria, to jestem kupiona na maksa.

2) @zaczytanaksiegowa
Najbardziej preferuję mroczne historie, które zawierają dużo elementów psychologicznych, które skupiają się na wewnętrznych lękach, paranojach czy obsesji u bohaterów. Lubię jak w książkach badana jest ludzka psychika.

3) @magdalenka_55
Zdecydowanie najbardziej lubię i cenię takie mroczne historie, w których jest rozbudowany aspekt psychologiczny. Portrety psychologiczne bohaterów, skomplikowane, zagmatwane, ukryte intencje, zawiłe zakamarki ludzkiego umysłu, który zadziwia i przeraża jednocześnie. To mnie intryguje i wprowadza w pełen napięcia stan oczekiwania na każdy następny krok, ruch i dźwięk. Za zjawiskami paranormalnymi jakoś szczególnie nie przepadam, odpycha mnie też zbytnie epatowanie makabrą. Cały dla mnie smak lektury tkwi w psychice postaci, nieodgadnionej, nieprzewidywalnej, w naturze zdolnej do wszystkiego. Biorę udział z przyjemnością!

Facebook:
4) Monika Gonczar
Historie, które dzieją się po zmroku najbardziej mi się podobają, jeśli do tego dodać elementy porwania, zamknięcia i osaczenia, umiejscowione gdzieś w głębi lasu, małym miasteczku czy na odludziu, wtedy czuję, że to są książki dla mnie. Lubię, jeśli w tym mroku bohater zdaje się mieć wrażenie, że traci zmysły, a wokół dzieją się krwawe zdarzenia, czuję jakbym sama uczestniczyła w tej historii i szukała drogi ucieczki. I to w mrocznych powieściach najbardziej mnie wciąga 🫣

Blog:
5) Agnieszka Kaniuk 
Najbardziej cenię sobie mroczne opowieści wplecione w autentyczne w swoim wymiarze historię ludzkich dramatów i wstrząsających przeżyć. Wówczas wyobrażam sobie, jak ja zachowałabym się, będąc na miejscu bohaterów. To powoduje, że książkę taką czytam z towarzyszącymi mi silnymi emocjami i długo po skończonej lekturze nie mogę o niej zapomnieć.

Gratulacje!
Czekam na Wasze dane adresowe wraz z numerem telefonu dla kuriera.
Wszystkim uczestnikom dziękuję za zgłoszenia i zachęcam do stałej aktywności, komentowania postów na moich profilach, jak i próbowania swoich sił w kolejnych konkursach!

grudnia 13, 2024

"Grzebielec" Fredrik P. Winter

"Grzebielec" Fredrik P. Winter

Autor: Fredrik P. Winter
Tytuł: Grzebielec
Tłumaczenie: Monika Walczak
Data premiery: 06.11.2024
Wydawnictwo: LeTra
Liczba stron: 380
Gatunek: thriller / kryminał / groza
 
Fredrick P. Winter na co dzień jest prawnikiem, partnerem w kancelarii prawnej. Czasami jednak lubi zasięgnąć relaksu poprzez tworzenie prozy - i tak w latach 2012-2013 na szwedzkim rynku ukazały się jego dwie powieści skierowane do nastoletnich czytelników, niecałą dekadę później zwrócił się w stronę dorosłego odbiorcy - “Grzebielec” to jego pierwsza próba w tym gatunku, która na chwilę po premierze szwedzkiej, zaczęła wzbudzać zainteresowanie międzynarodowe. Obydwa jego thrillery osadzone są w branży wydawniczej.
 
6 listopada to od kilku lat data znacząca - to tej nocy atakuje seryjny morderca, który porywa swoje ofiary poprzez piwnice ich domów. Opinia publiczna tego nie wie, ale policja ma świadomość, że musi poruszać się kopanymi prawdopodobnie przez siebie tunelami. Niestety nie zostawia na miejscu zdarzenia nic prócz krwi ofiary oraz grudek ziemi, więc policja nie ma żadnego tropu, którego mogłaby się uchwycić… a tylko liczba ofiar z roku na rok się powiększa.
W tym samym czasie w jednym z mniejszych szwedzkich wydawnictw nie dzieje się dobrze - personel właśnie dostał informację, że są na skraju bankructwa. Muszą więc pilnie wyszukać coś, co ma szansę stać się bestsellerem, to jedyna szansa na uratowanie swojej pracy. Annika jest zmotywowana dodatkowo, gdyż właśnie z mężem są w trakcie szukania domu, starają się też o powiększenie rodziny... I dziwnym trafem to ona pod drzwiami wydawnictwa znajduje stos kartek, które wyglądają na maszynopis. Książka nosi tytuł “Ja jestem Grzebielec”, a podpisana jest nazwiskiem Jana Apelgrena, który sześć lat temu zapadł się pod ziemię… Czy mogą wydać książkę, której autor jest nieuchwytny?
 
Powieść rozpisana jest na prolog i trzy akty: maszynopis, dom i Grzebielec, które w sumie składają się na 89 krótkich rozdziałów. Każdy z nich otwiera zdanie bądź dwa z autobiografii Grzebielca, później historia toczy się naprzemiennie z perspektywy Anniki bądź Cecilii (policjantki prowadzącej sprawę Grzebielca). Narracja prowadzona jest w trzeciej osobie czasu przeszłego, narrator oddaje zarówno to, co widzi, jak i to, co bohaterki czują. Styl powieści jest prosty, płynny, książkę czyta się dobrze.
“Wiem przecież, że ty też je słyszysz, nawet jeśli nie chcesz się do tego przyznać. Czy przed chwilą w piwnicy nie słyszałeś jakiegoś drapania?”
Kreacje obydwu głównych bohaterek są ciekawe, choć to Annika wydaje się bardziej dopracowana - Cecilia to po prostu samotna, odmawiająca bliskości policjantka, która bezskutecznie od dobrych kilku lat poświęca się jednemu śledztwu. Nie dziwi więc jej pogłębiająca się frustracja, a powody, dla których w pełni oddaje się pracy nie szukając z nikim związku czy po prostu bliskości, dosyć długo pozostają tajemnicą. Za to Annika jest dużo bardziej wyrazista. Zawodowo zajmuje się redakcją w wydawnictwie, to ona współpracowała z autorem, który sześć lat temu zaginął. Teraz poznajemy ją, kiedy jest bardzo zdeterminowana, by osiągnąć swoje cele - przede wszystkim kupić dom, bo z tym wiąże swoje dalsze powodzenia: zajście w ciążę, jak i dalszy rozwój w pracy. Determinacja jest duża, widać, że Annika nie ma problemów z wątpliwymi moralnie uczynkami, kiedy na szali leży jej interes. Dodatkowo z Anniką wiąże się pewien lęk znany pewnie wielu osobom z dzieciństwa - lęk przed wilgotnymi, ciemnymi piwnicami…
 
Jej lek jest zbieżny z miejscem ataków mordercy. Autor sprytnie gra na znanych lękach, na motywach zaczerpniętych rodem z filmowych horrorów - fabuła osadzona jest gdzieś na granicy realności, a wytworami i iluzjami wyobraźni, czytelnik tak naprawdę nie wie, czy Grzebielec to jakiś dziwny, fantastyczny stwór czy może jednak człowiek. Możemy mieć podejrzenie, że to drugie, w końcu książka to thriller, choć kto wie czy na pewno? Motywów znanych z obszarów filmowych jest więcej, dosyć wyraźne stają się one gdzieś od drugiego aktu zatytułowanego „dom”.
“W swoim wnętrzu nosiłem, tak samo jak każdy, ziarenko nienawiści, które tylko czekało, by zapuścić korzenie.”
Poza bazowaniem na nieco pierwotnym strachu, w książce podobało mi się też osadzenie akcji w środowisku wydawniczym - możemy więc nieco uszczknąć z relacji pomiędzy wydawcami a autorami (kilka rozdziałów to retrospekcje z perspektywy zaginionego autora), przyjrzeć się, jak nad książkami się pracuje. W tej powieści oczywiście dochodzą też dylematy moralne - do czego wydawca się posunie, by wydać książkę? Czy wydawanie książek kryminalnych opartych na zbrodniach prawdziwych jest w porządku w stosunku do ofiar mordercy? Czy to po prostu czerpanie zysków z cierpienia? Znane, acz bardzo ciekawe i chyba ostatnio popularne zagadnienia.
 
W mojej ocenie książka dobrze sprawdzi się jako zajmujący, odprężający thriller. Były w nim momenty, który były dla mnie za bardzo wydumane, za którymi nie do końca wiem, jaka intencja się kryła. Ale to pojedyncze przypadki, całościowo przyznaję, że bawiłam się przy niej dobrze - zderzenie ze światem wydawniczym dla mnie samej zawsze jest plusem w powieści.
“Najwyższy czas, żeby został uznany za zmarłego. Żywi nie czują się najlepiej, kiedy martwi nie chcą spoczywać w grobie.”
“Grzebielec” to spokojnie prowadzony thriller, w którym równocześnie przyglądamy się postępom (lub ich brakowi) w śledztwie i życiu redaktorki, która we własnym interesie wplątuje się w wątpliwe moralnie wybory. Ale to właśnie ona jest tą postacią najciekawszą, gwiazdą powieści, która sprawia, że czytelnik ma ciągłe wątpliwości czy to, czego doświadcza z jej perspektywy to na pewno wydarzenia prawdziwe, a może po prostu jej podejrzliwość, domysły i lęki wyniesione z dzieciństwa. Sama intryga oparta jest na kilku znanych motywach sprytnie sklejonych razem, a retrospekcje z życia autora, który teraz uznany jest za zaginionego, dobrze podbijają ciekawość czytelnika. Czy może mieć coś z tą sprawą wspólnego? Dobry thriller, przy którym bardzo łatwo można się odprężyć.
 
Moja ocena: 7/10
 
Recenzja powstała w ramach współpracy z Wydawnictwem LeTra.

Dostępna jest w abonamencie za dopłatą 14,99zł 
(z punktami z Klubu Mola Książkowego 50% taniej) 


Podoba Ci się to, co robię?
Wesprzyj mnie na patronite.pl/kryminalnatalerzu i dołącz do grona moich Patronów!

grudnia 13, 2024

Wygraj "Smugi"! Konkurs ambasadorski (rozwiązany)

Wygraj "Smugi"! Konkurs ambasadorski (rozwiązany)

"Smugi" czy najnowsza powieść kryminalna Małgorzaty Starosty na naszym rynku dostępna jest od niecałego miesiąca (w wersji elektronicznej, w papierze 2 tygodnie), a już zdążyła zdobyć rzeszę fanów. Wcale nie jestem tym zdziwiona, bo jest to książka, obok której po prostu nie da się przejść obojętnie - z dobrymi pytaniami, z bardzo dużym ładunkiem emocjonalnym, inspirowana zbrodnią, która została dokonana naprawdę... Książka dostępna jest w każdej możliwej wersji - ebook, audio (w superprodukcji!) i papier z barwionymi brzegami. Dzisiaj przychodzę do Was z tym ostatnim - mam dla Was egzemplarze "Smugów" do rozdania! Jeśli więc lubicie mocne w przesłaniu, małomiasteczkowe powieści lub historie oparte o to, co kiedyś wydarzyło się naprawdę, to zapraszam do udziału!

A jeśli nie jesteście pewni, czy to coś dla Was, to zapraszam również na swoją recenzję tego tytułu - klik!

By wziąć udział w konkursie, odpowiedz na pytanie:
Czy w małej zamkniętej społeczności zbrodnia może być łatwiejsza czy trudniejsza do ukrycia przed światem? 
Swoją odpowiedź krótko uzasadnij.


Zgłoszenia możecie zamieszczać w dowolnej formie, ich ciekawiej, zabawniej – tym lepiej!

Konkurs organizuję na moich wszystkich profilach, więc swoje zgłoszenia można zamieszczać tutaj w komentarzu pod postem lub pod konkursowymi postami na FB i IG - zgłosić można się tylko raz!

  1. Konkurs trwa od 13 do 17 grudnia, wyniki ogłoszę w tym poście, na FB i IG do 20 grudnia.
  2. Z nadesłanych odpowiedzi wybiorę trzy, które moim zdaniem będą najciekawsze. Przy ich wyborze pod uwagę będę brała również aktywność uczestników na profilach Kryminału na talerzu.
  3. Wysyłka tylko na terenie Polski.
  4. Udzielając odpowiedzi na pytanie konkursowe uczestnik równocześnie oświadcza, że zapoznał się z regulaminem konkursu zamieszczonym na tej stronie  – klik!

Zachęcam też do polubienia profilu autorki książki na IG (klik!) i FB, wydawnictwa  na IG (klik!) i FB oraz moich własnych (IG klik! FB klik!), a także do dołączenia do obserwatorów mojego bloga. Będzie mi też bardzo miło jeśli na swoich profilach udostępnicie informację o tym konkursie (możecie po prostu podać dalej mój post o konkursie, który zamieściłam na IG i FB) i zaprosicie do zabawy znajomych. 


Serdecznie zachęcam do udziału i życzę wszystkich uczestnikom powodzenia!
Konkurs organizowany współpracy z Małgorzatą Starostą.


Podoba Ci się to, co robię?
Wesprzyj mnie na patronite.pl/kryminalnatalerzu i dołącz do grona moich Patronów!

18.12 aktualizacja - wyniki konkursu:
Postawiliście przede mną trudne zadanie! Bardzo dużo zgłoszeń ciekawych i to od osób aktywnych na co dzień, więc jak z nich wybrać tylko trzy? 
Jeśli chodzi o Wasze odpowiedzi, to były one bardzo różne - zwracaliście uwagę zarówno na to, że wieś to mała, zamknięta społeczność, która swoje tajemnice chroni przed światem, jak i na to, że przez małą ilość mieszkańców wszyscy o wszystkich wszystko wiedzą, więc i zbrodnia nie ma szans przejść niezauważona. Ktoś wrócił też uwagę na to, że przez położenie wsi policja niekoniecznie będzie chętna do szybkich działań, ktoś inny, że podczas śledztwa szybciej będzie można znaleźć dowody. Popieraliście się innymi odwołaniami do zbrodni i literatury. Naprawdę, naprawdę fajne odpowiedzi, dawno aż tak mocno nie żałowałam, że nie mam więcej książek do rozdania... mam więc nadzieję, że sami po nią sięgniecie, a ja wkrótce zaoferuję Wam jeszcze jedną możliwość lektury. A dzisiaj ostatecznie książka leci do:

Instagram:
1) @ksiazkiagi
Zadałaś trudne pytanie konkursowe — z jednej strony trudniej ukryć zbrodnię w małej miejscowości, bo przecież w takich miejscach z reguły wszyscy się znają, a wszelkie plotki krążą z prędkością błyskawicy, praktycznie nie da się zachować tajemnicy i anonimowości. Z drugiej jednak strony, taka bliskość mieszkańców może zagwarantować też to, że wszystko, co się w danej miejscowości zadzieje, w niej zostanie, nie wyjdzie poza nią, a współmieszkańcy będą się w jakiś sposób solidaryzować, utrzymując wspólny sekret przed innymi...

2) @ahywka_p
Oczywiście że w małej społeczności zbrodnia jest trudniejsza do ukrycia. Wszyscy się znają, wszyscy wszystko o wszystkich wiedzą, a każda tajemnica jest tajemnicą poliszynela! Jak tu w takich warunkach ukryć zbrodnię? Zdecydowanie łatwiej ukryć niecne występki w tłumie!

Facebook:
3) Anna Mucha
moim zdaniem, i łatwo, i niełatwo... małe społeczności mają to do siebie, że gdy kichniesz na końcu wioski - z drugiego jej końca odpowiadają Ci "na zdrowie", tak więc nie bardzo jest coś ukryć. Z drugiej strony - jeśli "coś" wiąże tą społeczność, to nikt spoza niej nie dostąpi zaszczytu wiedzy o jej mniejszych, czy większych, tajemnicach...

Gratulacje!
Czekam na Wasze dane adresowe (preferowany Paczkomat).
Wszystkim uczestnikom dziękuję za zgłoszenia i zachęcam do stałej aktywności, komentowania postów na moich profilach, jak i próbowania swoich sił w kolejnych konkursach!