lipca 05, 2022

"Nagle trup" Marta Kisiel

Autor: Marta Kisiel
Tytuł: Nagle trup
Cykl: Wydawnictwo JaMas, tom 1
Data premiery: 18.05.2022
Wydawnictwo: Mięta
Liczba stron: 352
Gatunek: komedia kryminalna
 
Z piórem Marty Kisiel zapoznałam się całkiem niedawno, bo jakieś półtora roku temu. Wtedy to autorka pokusiła się o komedię kryminalną, pierwszy tom z Tereską Trawną (recenzja – klik!), który od razu stał się moim ulubionym. Na ten moment cykl liczy zaledwie dwa tomy, a „Nagle trup”, mimo zgodności gatunkowej, to całkiem coś innego. Humor jest tu nieco inaczej rozmieszczony, ale to nie znaczy, że to książka gorsza – również i przy niej bawiłam się wyśmienicie!
„Nagle trup” jest wyjątkowy jeszcze z innego powodu – jest to pierwszy tytuł jaki ukazał się pod skrzydłami nowego wydawnictwa Mięta! Bo czy może być lepsza książka otwierająca nowe wydawnictwo niż komedia o morderstwie… w wydawnictwie?! 😉
 
Bo tak, w „Nagle trup” policja, a dokładniej starszy sierżant Jerzy Pozgonny (!) i starszy posterunkowy Michał Mogiła (!!!) zostają wezwani do zbadania podejrzanego zgonu w wydawnictwie JaMas. Ofiarą jest redaktor Paweł Chojnowski, który został znaleziony przez pierwszych poniedziałkowych pracowników w… toalecie. Na sedesie. Na miejscu zjawiają się technicy, pracownicy za to domagają się wejścia do budynku – w końcu praca wydawnictwa nie może zostać wstrzymana nawet z powodu śmierci! Nawet podejrzanej! Po krótkich pertraktacjach zostają więc wpuszczeni pod ścisłym nadzorem policji, a dwójka śledczych po kolei rozpytuje każdego pracownika wydawnictwa próbując dojść do tego, kto mógł chcieć pozbyć się aktualnego denata… Nie jest to proste nie tylko ze względu na oryginalnych pracowników, ale i na to, że tam po prostu nic nie ma sensu…
„ – (…) Nie wnikałam.
 - Nie?
 - Nie. A po co? – Wzruszyła ramionami. – Ludzie są z zasady pierdolnięci. Czasem lepiej nie wiedzieć jak bardzo.”
Książka składa się z prologu, 31 rozdziałów i epilogu. Na samym początku zamieszczony został spis postaci ładnie określony jako ‘stan osobowy’ z rozpisaniem na role. Czy to znaczy, że będzie z tego film? Mógłby! Byle nie polski, bo polskiemu kinu daleko do wysokiego poziomu polskiej współczesnej literatury! Narracja prowadzona jest trzeciej osobie czasu przeszłego, przede wszystkim obserwuje dwójkę śledczych, tak zwanych starszaków, choć oczywiście nie tylko. Narrator jest wszechwiedzący. Styl powieści jest … ach, nie jestem chyba w stanie go opisać. Jest rewelacyjny! Pod względem językowym – autorka bawi się językiem na każdy możliwy sposób, a ma do tego naprawdę duże pole – większa część fabuły powieści polega przede wszystkim na rozmowach. Rozmowach z ludźmi na co dzień dbającymi o poprawność językową, poprawność wypowiedzi. Oj, biedni ci policjanci!
„ – NA PEWNO? – Pytanie spłynęło z jego ust niczym troskliwe misie po tęczy, rozsiewając na lewo i prawo tkliwość, życzliwość oraz miłość do kodeksu karnego.”
To właśnie w tej warstwie językowej zawarta jest masa humoru. Wyśmiane zostają wszystkie często spotykane błędy, wszystkie językowe pułapki. Myślę, że każdy czytelnik, każdy miłośnik słowa doceni te językowe zabawy, który jest tu po prostu masa!
„ – (…) To taka trochę walka z wiatrakami.
- A pan w tej walce jest…?
- Niestety Don Kichotem, choć czasem się czuję jak wiatrak.”
Oczywiście, mimo że większa część fabuły opiera się na rozmowach, to i nie obyło się bez kilku przezabawnych scen, żartów sytuacyjnych, gagów, których absurd sięga takich zenitów, że nie da się z tego nie śmiać. Podziwiam wyobraźnię autorki! Scenę na podwórku przy wykładania nowego nakładu z samochodu do magazynu zapamiętam na długo!
„Sądząc po stroju, od tamtej pory raczej nie oddawała się pielęgnowaniu wnucząt i grządek. Wprost przeciwnie, od starannie ułożonej fryzury aż po pantofelki wyglądała tak, jakby każdą wolną chwilę spędzała teraz na kartach powieści Prusa.”
Do tego dochodzi humor, jaki niosą sobą same kreacje postaci. Jak np. Grażyna zwana Głaziną, mięśniak, który uparcie każe zwać się sekretarką, prokurator, który cały czas jedzie, właściciel wydawnictwa – fan krakersików, a do tego człowiek-chaos i wielu, wielu innych.
„Ten człowiek to bezprzewodowy generator chaosu.”
Każda postać tak naprawdę zawiera w sobie element humorystyczny – choć, jak mówią ludzie z branży wydawniczej, prawdziwy 😉 Ach! No i zapomniałabym! Przecież chyba trzeba było zacząć do tego, że Marta Kisiel w tej książce uśmierciła własnego redaktora! Znajdziemy więc tu też postacie nazwane na cześć prawdziwych, żyjących (!) osób 😊
„- Na pewno nie żyje – zapewnił ją Mogiła. – Zdążylibyśmy się zorientować, gdyby było inaczej.
 - Szkoda. Bo uważam, że marnuje się jako ofiara, byłby naprawdę idealnym mordercą. W końcu redaktor.
- Nie za bardzo widzę związek…
 - Ach no tak, panowie spoza branży.”
No właśnie, bo akcja osadzona jest w wydawnictwie, więc chcąc nie chcąc przyglądamy się jak takowe funkcjonuje. Co robi redaktor, co robi dział pecha, jak wygląda przygotowanie do premiery i promocji książki. Tematy dla moli książkowych wymarzone!
„Po pięciu minutach Michał Mogiła miał już zakwasy od samego patrzenia na tę kobietę. Jak nic zaczynała każdy dzień od krótkiej przebieżki, ot, skromne piętnaście kilometrów bladym świtem, potem robiła szybkie przemeblowanie świata, po czym wypijała pierwszą kawę i dopiero wtedy rozkręcała się na dobre.”
Oczywiście, książka ta to jednak kryminał, więc jest i intryga kryminalna. Jak wspomniałam (już dwa razy), fabuła jest raczej statyczna, sytuacji, kiedy śledczy ruszają się z salki, w której przesłuchują pracowników wydawnictwa jest niewiele. Dlatego też intryga opiera się tu na dedukcji. Która przysporzy śledczym nie lada problemu, bo przecież w tym wydawnictwie naprawdę nic nie ma sensu 😉
„ – To nie ma sensu (…).
 - Co?
- Wszystko. Kibel na szyfr. Kamienica na szyfr. Denat bez szyfru. Morderczy redaktorzy. Ołtarzyk w sekretariacie. Walki kogutów, krasnoludzka sekretarka, jedna baba, co uprawia patriotyzm gospodarczy, druga, co brzęczy biurkiem, trzecia, co łyka prochy, grafik przewija niemowlę w redakcji, Jucha pisze pornosy, a dyrektor jest… no, sobą.”
Ogólnie nowa książka Marty Kisiel to jedna z tych, o których nie da się tak naprawdę napisać dobrej recenzji, takiej, która oddałaby ducha książki – no, przynajmniej ja nie potrafię. To trzeba przeczytać! Fani komedii, zabaw słownych, miłośnicy języka, ciekawych spostrzeżeń i ci, ciekawi jak wygląda praca wydawnictwa będą tu w pełni usatysfakcjonowani. Ja już teraz czekam na więcej! Z niecierpliwością!
„Poza tym Paweł uwielbiał książki. Kupować, obkładać, katalogować, ustawiać w tym swoim systemie… I nie znosił się z nimi rozstawać. Ilekroć słyszał określenie ‘kupka wstydu’, dostawał piany na pysku i syczał, że to żadna kupka wstydu, tylko zapasy na przyszłość.”
Moja ocena: 8/10
 
Za możliwość zapoznania się z lekturą dziękuję Wydawnictwu Mięta!

Książka dostępna jest też w abonamencie 


Podoba Ci się to, co robię?
Wesprzyj mnie na patronite.pl/kryminalnatalerzu i dołącz do grona moich Patronów!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz